Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

NPR jest OK?

12357141

Komentarz

  • Kurcze a ja znam samych NPRowcow z zaliczona 1 wpadka.
    Za chwile jednym rodzi sie dziecko. Wpadkowe. Ponoc na 100% ostatnie...

    i ta pewnosc jest zalamujaca...
  • A ja ze znajomymi w ogóle o tym nie rozmawiam, więc nie wiem, kogo znam.
  • [cite] Maciek:[/cite]

    Mamy jednak absurdalną sytuację, że chociaż katolicyzm jest najlepszą o ile nie jedyną motywacją do wielodzietności,

    Katolicyzm nie jest najlepszą, ani też jedyną motywacją do wielodzietności - całkiem identycznie jest we wszystkich wyznaniach ortodoksów.
    mainstreamowe katolickie nauczanie o rodzinie jest wobec wielodzietności wrogie.
    (...) prawdziwy konflikt zachodzi między otwartością na życie, a reglamentowaniem Panu Bogu możliwości działania, wszystko jedno w jaki sposób.

    Tutaj pełna zgoda, coraz wyraźniej widać, że to co początkowo zostało dozwolone na wyjątkowe okoliczności, zaczyna być regułą, że NPR staje się mentalnie odpowiednikiem antykoncepcji, a już zachwalanie powyższego, jako skutecznego sposobu unikania poczęcia, z egoistycznych pobudek - zwyczajnie jest grandą.
    Na tej jedynej płaszczyźnie będę tradsem. :bigsmile:
    Tutaj widzę, jak zrobienie wyłomu w konkretnych zasadach staje się drogą na manowce.
  • [cite] Bogna:[/cite]
    Czytam ponownie "Seks jakiego nie znacie" i kurcze nadal uważam, że fajna książka. Tyle, że o rzeczach oczywistych. (No pomijając że porównanie łoża małżeńskiego z ofiarą Chrystusa na krzyżu, będącą istota Eucharystii wydaje mi się naciągane w celu bezsensownej dodatkowej nobilitacji aktu małżeńskiego).

    To chyba trochą inaczej szło - o ile dobrze pamiętam - jest tam przyrównanie małżeńskiego łoża do ołtarza, a aktu małżeńskiego do komunii dwóch osób.
    W katolicyzmie rzecz nowa, ale w prawosławiu od dawien dawna znana.
    I uważam, iż najwyższy czas był na to, aby właśnie w ten sposób pokazywać piękno i duchowy wymiar małżeńskiego współżycia.
    Poza tym - takie właśnie przedstawienie powyższego, nie jest bezsensowną nobilitacją aktu, ale potraktowane poważnie staje się drogą do tego, aby pożycie było prawdziwie czyste. Z własnego doświadczenia wiem, jak bardzo trudno zachować czystość małżeńską, czasem może to być nawet trudniejsze od celibatu.

    Publikacje o.Knotza uważam za pożyteczne bardzo, bo wiem ile problemów - na tej płaszczyźnie - mają małżeństwa, dobrze, że ktoś wreszcie zaczął owe zagadnienia poruszać. Jedyne z czym się nie zgadzam - chociaż tego akurat w tekstach ojca nie spotkałam - to pójście na łatwiznę i spłycenie NPR.
  • Joa, ja też nie prowadzę na ten temat długich dysput, ale koleżanki pigułkowo - wkładkowe, same o tym dużo gadają, jaka firma i takie tam.
    My tu o npr, a ostatnio się dowiedziałam, że jedna ze znajomych ma klasyczną spiralę, czyli środek całkowicie wczesnoporonny (przy mirenie jest mamienie, że to w zasadzie niemożliwe) - mnie z lekka zatkało, bo było to tego samego dnia, w którym byliśmy wspólnie w kościele i ona przyjmowała komunię! Do tej pory to we mnie siedzi - czy powinnam coś powiedzieć?
  • Anka tez znam takie kobiety - brak mi odwagi, bo jak powiem, to oberwe i moze odciagne od Kosciola, jak bede milczec to jakbym popierala ?
    Nie wiem...
  • [cite] Taw:[/cite]dlaczego akurat płodzenie i rodzenie dzieci ma nas zbawiać, a inne aktywnośći nie
    Właśnie nie wiem ale podzieliliśmy się z Taw'ową po równo.
    to jesteś milionerem! :wink:
  • [cite] Malgorzata:[/cite]To chyba trochą inaczej szło - o ile dobrze pamiętam - jest tam przyrównanie małżeńskiego łoża do ołtarza, a aktu małżeńskiego do komunii dwóch osób.
    W katolicyzmie rzecz nowa, ale w prawosławiu od dawien dawna znana.

    no, wiesz
    jakby Ci to napisać


    neokatechumenat, był o kilkadziesiąt lat przed Knotzem
    w sumie, to jeszcze go wtedy nie było, ani seksu nie znał
    a co dopiero ołtarzy , trzech
    małżeńskich

    Chciałam tylko wyrazić, iż jeszcze w czasach mojej młodości - nie wspominając o mamie i dalszych pokoleniach - współżycie małżeńskie "po katolicku" fatalnie było przedstawiane. Seks w małżeństwie był nie tylko sprawą bardzo wstydliwą - nawet z mężem o "tych sprawach" się nie rozmawiało, a często nawet bywał traktowany jako coś co człowieka bruka. Dziś, gdy już o "tym" się rozmawia, spotykam niejedną pobożną niewiastę (rocznik poniżej 1950), która unikała męża chcąc się bardziej Bogu podobać.
    Przecież nie bez powodu powołanie do bezżenności określano również - jest powołany/a do życia w czystości.
  • Dobra, a jak zwolennikom NPR wytłumaczyć, iż ich sztandarowy cytat z Pisma Świętego ("Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem. Jest czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich..." (Koh. 3,1.5)) źle rozumieją
  • ProMamo, mam dokładnie ten sam problem, zatkało mnie i coś tam bąknęłam i nie wiedziałam co dalej powinnam... To wszystko zależy też od relacji, bo mam bardzo bliską koleżankę, która co prawda nie ma spirali, ale też na pewno jej podejście do otwarcia na życie nie jest po drodze z KK, a do komunii przystępuje - to z nią rozmawiam, wiele godzin już przegadałyśmy, ale my w ogóle często mamy takie nocne Polaków rozmowy... Natomiast tamta nie jest mi aż tak bliska, pomimo dość częstych spotkań.
  • [cite] Klarcia:
    mainstreamowe katolickie nauczanie o rodzinie jest wobec wielodzietności wrogie.
    (...) prawdziwy konflikt zachodzi między otwartością na życie, a reglamentowaniem Panu Bogu możliwości działania, wszystko jedno w jaki sposób.

    Tutaj pełna zgoda, coraz wyraźniej widać, że to co początkowo zostało dozwolone na wyjątkowe okoliczności, zaczyna być regułą, że NPR staje się mentalnie odpowiednikiem antykoncepcji, a już zachwalanie powyższego, jako skutecznego sposobu unikania poczęcia, z egoistycznych pobudek - zwyczajnie jest grandą.
    Na tej jedynej płaszczyźnie będę tradsem. :bigsmile:
    Tutaj widzę, jak zrobienie wyłomu w konkretnych zasadach staje się drogą na manowce.
    I to właśnie zrozumiałam na tym forum i dzięki Wam za to.
    [cite] Anka:[/cite]
    My tu o npr, a ostatnio się dowiedziałam, że jedna ze znajomych ma klasyczną spiralę, czyli środek całkowicie wczesnoporonny (przy mirenie jest mamienie, że to w zasadzie niemożliwe) - mnie z lekka zatkało, bo było to tego samego dnia, w którym byliśmy wspólnie w kościele i ona przyjmowała komunię! Do tej pory to we mnie siedzi - czy powinnam coś powiedzieć?
    Uważam, że trzeba upomnieć w cztery oczy, ale krytykując czyn a nie osobę. I poprosić o zmianę postawy.
  • [cite] Gregorius:[/cite]Dobra, a jak zwolennikom NPR wytłumaczyć, iż ich sztandarowy cytat z Pisma Świętego ("Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem. Jest czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich..." (Koh. 3,1.5)) źle rozumieją
    Zapytaj po prostu jak rozumieją akapit "czas rodzenia i czas umierania". Jeśli tu mowa o Bogu, jako sprawcy, to dlaczego się upierają, że przy tym wstrzymywaniu się jest inaczej?
    Kurde, nie mam nerwów do tych npr-owców
    :devil::devil::devil:
  • [cite] Anka:[/cite]Joa, ja też nie prowadzę na ten temat długich dysput, ale koleżanki pigułkowo - wkładkowe, same o tym dużo gadają, jaka firma i takie tam.
    My tu o npr, a ostatnio się dowiedziałam, że jedna ze znajomych ma klasyczną spiralę, czyli środek całkowicie wczesnoporonny (przy mirenie jest mamienie, że to w zasadzie niemożliwe) - mnie z lekka zatkało, bo było to tego samego dnia, w którym byliśmy wspólnie w kościele i ona przyjmowała komunię! Do tej pory to we mnie siedzi - czy powinnam coś powiedzieć?

    Ja w podobnej sytuacji, gdy koleżanka powiedziała o spirali, poprostu spytałam: "I to Ci się nie kłóci? (z Twoją wiarą, zaangażowaniem religijnym- wynikało z kontekstu rozmowy) Powiedziała, że jak będę miała troje dzieci, to zrozumiem...
    I co? Po kilku tygodniach/miesiącach (nie pamiętam) - zrezygnowała ze spirali...
    A ja już mam czworo i dalej nie rozumiem.:jumping:
    Podziękowali 1Katia
  • Moja bliska koleżanka też na spirali. W sumie to oni zaczęli temat antykoncepcji, religii itp. Ja uważałam, że - jak to mówią - z Anglikami o polityce, religii i moralności się nie rozmawia, ale okazuje się to tylko stereotypem. Więc oni się nas pytali o kwestie antykoncepcji w KK itd., ale sami przyznali, że im kościół protestancki pozwala... No prawda, pozwala... A w sumie ludzie w tę swoją religię jakoś tak po protestancku zaangażowani.
    A tak poza tym, to też nie rozmawiam więc nie wiem.
  • Anka, powinnaś powiedzieć.
    Może ta uwaga nie od razu poskutkuje, ale może przynajmniej skłoni do refleksji...

    Ja mam bliską znajomą. Przez wiele lat stosowała pigułki. Wiele na ten temat rozmawiałyśmy. Efekt taki, że poprosiła mnie o nauczenie jej npr. Teraz z powodzeniem stosuje tę metodę. I choć nie jest to pełen sukces, bo wiadomo, że stosuje npr czysto antykoncepcyjnie i z wielkim strachem w oczach, to mam świadomość, że dopuszcza ewentualną "wpadkę".
  • [cite] Anka:[/cite]Joa, ja też nie prowadzę na ten temat długich dysput, ale koleżanki pigułkowo - wkładkowe, same o tym dużo gadają, jaka firma i takie tam.
    My tu o npr, a ostatnio się dowiedziałam, że jedna ze znajomych ma klasyczną spiralę, czyli środek całkowicie wczesnoporonny (przy mirenie jest mamienie, że to w zasadzie niemożliwe) - mnie z lekka zatkało, bo było to tego samego dnia, w którym byliśmy wspólnie w kościele i ona przyjmowała komunię! Do tej pory to we mnie siedzi - czy powinnam coś powiedzieć?

    Tak.

    Zdecydowanie, może to bolesne będzie, ale inaczej, to grzech cudzy, czyli wiedziałem, nie upomniałem.
  • [cite] Malgorzata:[/cite]


    neokatechumenat, był o kilkadziesiąt lat przed Knotzem
    w sumie, to jeszcze go wtedy nie było, ani seksu nie znał
    a co dopiero ołtarzy , trzech
    małżeńskich

    A czy ktoś może mnie oświecić i nieco dokładniej powiedziec, jak neokatechumenat przedstawia zagadnienie współżycia małżeńskiego, podejście do npr-u i otwarcia na życie. Bo moja wiedza jest bardzo ogólna.
  • @ Anki:

    Pamiętam taką sytuację z akademika: Towarzystwo wielce wyzwolone dyskutuje o środkach antykoncepcyjnych. Moja przyjaciółka, nie tyle szczególnie religijna, co konsekwentna, zadała "niewinnie" pytanie: "Czy jesteście pewni, że ten środek jest antykoncepcyjny, a nie wczesnoporonny? Bo to chyba ważne, nie?"

    Chcieli zabić ją spojrzeniami.

    (Po jakimś czasie zerwali się na 19stkę do dominikanów (taka "modna" msza studencka))

    Wiem, że takie teksty zapadają w pamięć. Może choć część z nich pomyślała trochę.
  • przepraszam, nie jestem w stanie prześledzić całej dyskusji, ale uczestnicząc kiedyś i to dosyć długo w życiu forum, znam argumenty.

    Zastanawia mnie bezkrytyczne przyjmowanie tego, że planowanie wielkości rodziny jest sprzeczne z nauką KK. Znam argumenty co do starszych Encyklik itp. OK, Jednak to co pojawia się w obecnym Katechizmie inaczej rozkłada akcenty. A w nawiązaniu do Ewangelii, jest chociażby takie czytanie

    Łk 14,25-33)
    Wielkie tłumy szły z Jezusem. On zwrócił się i rzekł do nich: Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw i nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej, gdyby założył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy, patrząc na to, zaczęliby drwić z niego: Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć. Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestoma tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju. Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem.

    Wyraźnie ten, kto przecenia swoje możliwości, porywa się na coś, a nie ma "zaplecza" jest wskazywany jako nieroztropny.
    To jest fragment o najważniejszej sprawie dla Chrześcijanina, czyli o pójściu za Chrystusem. Ale tutaj na forum panuje przekonanie, że pójściem za Chrystusem jest także pozwolenie sobie na "otwartość na życie rozumianą w kontrze do reglamentowaniem Panu Bogu możliwości działania" (za adminem, gdzieś z pierwszej strony).
    Skoro tak, to aż prosi się o konsekwencję.

    Może właśnie taką, jaka jest zaproponowana w Humane Vite (16)
    "Jeśli więc istnieją słuszne powody dla wprowadzenia przerw między kolejnymi urodzeniami dzieci, wynikające bądź z warunków fizycznych czy psychicznych małżonków, bądź z okoliczności zewnętrznych, Kościół naucza, że wolno wówczas małżonkom uwzględniać naturalną cykliczność właściwą funkcjom rozrodczym i podejmować stosunki małżeńskie tylko w okresach niepłodności, regulując w ten sposób ilość poczęć, bez łamania zasad moralnych (...)."

    Może jeszcze dla porządku, z jakiej pozycji to mówię. Jako mama siódemki dzieci wiem, co to znaczy duża rodzina. Tylko, ze ja ją mam mimo wszystko. Daję prawo innym do owej roztropności, którą można rozumieć chociażby tak jak wynika to z HV
    (czasami, "walcząc", bo często inaczej nie da się nazwać życia dużej rodziny w Polsce, raczej siebie podejrzewam się o nieroztropność;)
  • Znam argumenty co do starszych Encyklik itp. OK
    Znaczy, że co? Wcześniej akcent na liczbę wojska, a teraz na dokończenie wieży... widac katolicy przeszli z ofensywy do defensywy.
  • [cite] AleksandraB:[/cite]NPR służy ułatwieniu poczęcia, ale tym którzy mają rzeczywisty problem.
    Starając się o pierwsze dziecko z termometrem w ręku udało się w trzecim cyklu. Ale miałam znikomą prawie niezauważalną ilość śluzu.

    Pytanie moje brzmi, a co by się działo, gdyby nie starała się tak usilnie o dziecko z termometrem w... ręku powiedzmy.

    Sama byłam npr-owcem, ale właśnie typu - NPR stosowany (nazwijmy rzecz po imieniu sic!) antykoncepcyjnie, lecz gdy decydowaliśmy się na dziecko po prostu odrzucaliśmy npr idąc na pełen spontan.

    Ile ja miałam rozmów z prawdziwymi npr-owcami (ja tam termometru sobie nigdzie nigdy nie pchałam) pt: "Jak możecie tak lekkomyślnie do tego podchodzić? Wiecie jak to trudno ucelować w moment owulacji? Nam się udało dopiero za x razem!".

    Już wtedy mi to nie pasowało - kochać się tylko dlatego, że wykres mi tak pokazuje? Był taki wątek w filmie "Ladies" (skądinąd fatalnym) ukazujący, jakie to masakrycznie sztuczne.

    Rozmowy z prawdziwymi, zaangażowanymi npr-owcami zawsze mnie bulwersowały. Jak można całe swoje życie koncentrować wokół wykresów, śluzów, badania ujścia szyjki macicy, wahnięć temperatur? Czym to tak naprawdę różni się od paniki kobitki na antykoncepcji hormonalnej skrupulatnie odhaczającej pigułki i upewniającej się, czy pod ręką na wszelki wypadek są też żele, prezerwatywy i inne "pomoce"?
  • [cite] Cart:[/cite]
    Kurde, nie mam nerwów do tych npr-owców
    :devil::devil::devil:
    To ja stąd spadam :sad: nie będę kurde nikogo denerwować :devil:
    Jesteście na pewno lepsi, mądrzejsi i tak blisko Pana Boga, że aż szok! Tak znacie Jego wolę, że tylko pozazdrościć. Mozecie spać spokojnie, na pewno zostaniecie zbawieni przez rodzenie i wychowanie, nie to co wszyscy npr-owcy. Ja już czuję się potępiona, za co Wam serdecznie dziękuję.
    Życzę Wam wszystkiego dobrego, i przede wszystkim dobrego samopoczucia. Cokolwiek napiszę, to i tak odbije się jak o beton. Bo wiecie lepiej. Od samego papieża.
  • [cite] Bogna:[/cite]Jak można całe swoje życie koncentrować wokół wykresów, śluzów, badania ujścia szyjki macicy, wahnięć temperatur? Czym to tak naprawdę różni się od paniki kobitki na antykoncepcji hormonalnej skrupulatnie odhaczającej pigułki i upewniającej się, czy pod ręką na wszelki wypadek są też żele, prezerwatywy i inne "pomoce"?

    Świetne! Tylko niestety do zwolenników/wyznawców NPR ten argument nie dociera... bo "Kościół na NPR zezwala"
  • @ Rosea:
    Nie spadaj, tylko ignoruj wątki o NPR.
  • Jak można całe swoje życie koncentrować wokół wykresów, śluzów, badania ujścia szyjki macicy, wahnięć temperatur? Czym to tak naprawdę różni się od paniki kobitki na antykoncepcji hormonalnej skrupulatnie odhaczającej pigułki i upewniającej się, czy pod ręką na wszelki wypadek są też żele, prezerwatywy i inne "pomoce"?
    ---
    Koncentrowanie swojego życia na wykresach, śluzach, szyjce macicy, termometrze nie ma nic wspólnego z NPR. To, że niektóre instruktorskie małżeństwa mają fazę na robienie tabelek i podniecanie się śluzami 24h na dobę nie jest normalne.

    Życie skupione na Bogu, gdzie NPR jest jakimś tam elementem, jak robienie zakupów czy pranie, wydaje się raczej w porządku...
  • [cite] Gregorius:[/cite]Tylko niestety do zwolenników/wyznawców NPR ten argument nie dociera... bo "Kościół na NPR zezwala"

    właśnie. Tak jak zezwala nie uczestniczyć we Mszy niedzielnej - przecież zakupy mogą tez być interpretowane jako ważny powód uniemożliwiający przyjście do kościoła.
  • [cite] Namor:[/cite]
    [cite] Gregorius:[/cite]Tylko niestety do zwolenników/wyznawców NPR ten argument nie dociera... bo "Kościół na NPR zezwala"

    właśnie. Tak jak zezwala nie uczestniczyć we Mszy niedzielnej - przecież zakupy mogą tez być interpretowane jako ważny powód uniemożliwiający przyjście do kościoła.

    Takie właśnie wpisy sprawiają, że człowiekowi odechciewa się czytać to forum.
  • Część Jola, miło Cię widzieć :)

    Kiedyś u tradsów od św. Benona głosił rekolekcje wielkopostne i spowiadał ksiądz z neokatechumenatu. Pamiętam, co powiedział w konfesjonale: dopóki żyjecie choćby i skromnie, ale godziwie, nie wolno wam się zamykać na życie. A co dopiero, jeżeli wasze warunki życiowe są lepsze.
    Podziękowali 1Katia
  • [cite] Joa:[/cite]Takie właśnie wpisy sprawiają, że człowiekowi odechciewa się czytać to forum.
    Ale co w tym wpisie jest takiego, że Ci się odechciewa?
    Trzy razy czytam, i dalej nie rozumiem...
Ta dyskusja została zamknięta.