Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Brawario zmienia zdanie w kwestii tańców damsko-męskich

12223242628

Komentarz


  • Zastanówmy się chwilę co widzimy na załączonym filmiku? Mamy tu zwykłe wesele, jakich w
    Polsce odbywa się rokrocznie dziesiątki tysięcy. Żadna dyskoteka czy
    jakiś klub swingersów. Niby żadnych ekstremów, ale "normalna" impreza w
    której uczestniczą ludzie w różnym wieku, różnych stanów, zawodów,
    przekonań ideowych, etc.
    I zobaczmy teraz, jak wygląda takie normalne wesele w szczegółach?
    Stroje
    niewiast wyraźnie nieskromne i zmysłowe, które swą nieprzyzwoitością
    wykraczają parę kroków nawet przed dzisiejszy ogólnie bardzo niski
    poziom skromności w życiu codziennym. Obcisłe mini-sukienki, obnażone
    ramiona, głębokie dekolty, ewentualnie bardzo obcisłe długie suknie z
    obnażoną częścią pleców i dekoltu. Takimi strojami nawet dziś nie
    pogardziłyby prostytutki. I co? Na wesele, na tańce, prawie wszystkie
    niewiasty tak się ubierają. Mówi się wszak: "Ach, na weselu trzeba
    ładnie wyglądać, trzeba się pokazać", a praktyce oznacza to, iż strój
    staje się bardziej prowokujący i nieprzyzwoity niż na co dzień.
    Tańce
    - ciągle widzimy tu a to obejmowanie/dotykanie bioder
    partnerki/partnera (a więc rejonu ciała, który jest już bardzo zbliżony
    do najbardziej intymnych oraz erogennych sfer), obejmowanie ramion, a
    nawet bliskie przytulenia się do siebie. Co zauważalne, zwłaszcza
    wyróżniająca się swą atrakcyjnością fizyczną, młoda brunetka z kwiatem
    we włosach jest co rusz proszona przez mężczyzn do tańca, gdzie też jest
    przez nich przytulana. Z drugiej strony, gdy widzimy jak niewiasty lub
    dzieci tańczą ze sobą, nie ma tam już dotykania bioder, przytulania się
    do siebie, jest za to dystans, trzymanie się za ręce, ewentualnie
    "obkręcanie" partnerki wokół siebie. Również tańczący ksiądz (jako
    nieliczny z mężczyzn tam obecnych) nie pozwala sobie na takie gesty.
    Przypadek?
    To wszystko pokazuje, że jest tak jak mówią kulturoznawcy -
    w tańcach (damsko-męskich) niemal z reguły przekracza się kulturowe i
    naturalne granice bliskości, skromności i poufałości pomiędzy płciami. I
    nie dotyczy to tylko jakiś ekstremalnych jego przejawów czy
    patologicznych środowisk typu swingersi, ale dotyka to głównego nurtu
    tańców d-m. To po prostu musi rodzić większe niż w innych sytuacjach
    pokusy, niebezpieczeństw i okazje do grzechu. Dlatego też - jak mówili
    Ojcowie, Doktorzy i Święci - tańce d-m zazwyczaj są bliską okazją do
    grzechu.
  • Braw, dlaczego kopiujesz wpisy z rebelyi? Nie dales rady ich tam przekonac, to przychodzisz tutaj?
  • wystarczy link ...
  • Oj tam, oj tam.

    image
  • Braw, dlaczego kopiujesz wpisy z rebelyi? Nie dales rady ich tam przekonac, to przychodzisz tutaj?
    Przekleiłem ten wpis, gdyż:
    - tu jest obecny również rzeczony temat (i ten konkretny wątek, akurat nie został założony przeze mnie, ale uczynił to Maciek)
    - na tym forum panuje znacznie wyższy poziom kultury, dobrych manier i szacunku dla bliźniego, przez co warunki do prowadzenia merytorycznej i rzeczowej rozmowy są o wiele lepsze.
    Skąd wiesz, że nikogo nie przekonałem na Rebelyi?
  • Na rebelyi padaly IMHO o wiele lepsze, rzeczowe argumenty. Wielu ludzi tu czuje,ze to co wypisujesz nie jest prawdziwe, nie potrafi tylko tak dobrze argumentowac. Tam trafili w sedno.
    Zreszta polecam watek "czy katolik moze czytac teksty Brawario" :))
  • Na rebelyi padaly IMHO o wiele lepsze, rzeczowe argumenty. Wielu ludzi tu czuje,ze to co wypisujesz nie jest prawdziwe, nie potrafi tylko tak dobrze argumentowac. Tam trafili w sedno.
    Zreszta polecam watek "czy katolik moze czytac teksty Brawario" :))
    Bzdura. "Argumenty", które tam padają zazwyczaj nie można nazwać nawet "quasi-merytorycznymi". Najczęściej to zwroty "ad personam", insynuacje, przeinaczanie mych poglądów lub sprowadzanie ich "ad absurdum".
  • Wg. Mnie bardzo dobrze Cie przeanalizowali. Kto chce niech czyta i sam ocenia.
  • edytowano październik 2012
    Braw, Twoje argumenty może nie są ad personam, ale ad verecundiam już owszem. Te argumenty też są pozamerytoryczne.

    Choć nie powiem, gdyby pocytować Twoje autorytety dalej, to sam byś tego nie zniósł. Najlepiej to wyszło, gdy zacząłeś cytować w temacie dążenia do bogactwa. Nie znasz kontekstu. Masz z góry ustalone tezy, a potem doszukujesz się potwierdzenia u autorytetów, wybierając to, co Tobie pasuje.

    Cytując Hieronima o tańcach, zacytuj też wypowiedź o współżyciu małżeńskim:
    "Małżonkowie żyją niczym bydło, a spółkowanie z kobietami upodabnia mężczyzn do świń i innych nierozumnych bydląt".

    Dążysz w małżeństwie do wstrzemięźliwości? Napisz o tym, jak realizujesz wielowiekową tradycję Kościoła w tym względzie. Potem możemy pogadać o wycinkowych tekstach Ojców Kościoła dotyczących tańca.


  • Brawario, ale w tym co piszesz nie ma niczego niezwykłego i niecodziennego, wesela zawsze były okazjami do poobściskiwania innych pań ... którym to zresztą też najwyraźniej nie przeszkadza ...
    Czyli wychodzi na to, że nawet nasze zwykłe, "tradycyjne" wesela zawsze były okazjami do grzechu (bo niby jakim mianem można nazwać "obściskiwanie innych pań" w ramach zabawy i rozrywki).
    Pozostaje tylko pytanie: jaki związek z owym "obściskiwaniem" mają tańce d-m? Sądzę, że bardzo bliski. Gdyż albowiem w tańcach d-m zawsze i praktycznie z samej ich zasady pozwalano sobie na więcej niż w innych sytuacjach. W tańcach d-m można sobie więcej podotykać, poobściskiwać, a w razie czego powie się: "Przecież, to tylko taniec". I to jest właśnie jedna z diabelskich pułapek, które szatan od wieków zastawia na salach tanecznych.
  •  Potem możemy pogadać o wycinkowych tekstach Ojców Kościoła dotyczących tańca.


    Jeśli nazywasz teksty Ojców Kościoła (oraz doktorów, świętych i papieży) na temat tańców d-m mianem "wycinkowych" to tym samym sugerujesz, że w tradycyjnym nauczaniu katolickim istniał jakiś inny, równorzędny nurt teologiczny zajmujący w tej sprawie odmienna, a zatem przychylne względem tańców d-m stanowisko. Czy możesz zatem, gwoli uczciwości, zacytować choćby 5 lub 10 takich wypowiedzi pochodzących z różnych czasów?

  • Braw, Twoje argumenty może nie są ad personam, ale ad verecundiam już owszem. Te argumenty też są pozamerytoryczne.

    Masz z góry ustalone tezy, a potem doszukujesz się potwierdzenia u autorytetów, wybierając to, co Tobie pasuje.


    Twierdzenie, iż mam "z góry ustalone tezy" i wybieram do nich to co mi pasuje, jest dość poważnym zarzutem, czy mógłbyś go jakoś konkretnie uargumentować? Na przykład podając wypowiedzi i cytaty, które udowadniają słuszność innych przekonań i postaw, niż te, które propaguję? Gdybyś mógł jeszcze pokazać, że owa rzekoma wybiórczość z mej strony, jest działaniem świadomym i celowym, to byłoby wspaniale.
    Co do argumentu "ad verecundium" to nie powołuję się tylko na autorytety kościelne, ale odwołuję się też do zasad zdrowego rozsądku, wielowiekowego doświadczenia, naturalnego wyczucia, etc.. Nie wiem jednak, jak katolik może czynić komuś zarzut z tego, że bardzo ceni sobie nauczanie autorytetu Ojców, Doktorów i Świętych???
  • 1. Zarzucasz oponentom pozamerytoryczny charakter ich argumentów. Twoje też są pozamerytoryczne, ponieważ odwołują się do autorytetów.

    2. Piszę jedynie, że wg Hieronima nie powinieneś tańczyć i współżyć z żoną. Piszę, że wg Katechizmu Rzymskiego nie powinieneś współżyć na 3 dni przed przyjęciem Komunii Świętej. W tradycyjnym ujęciu, nie możesz współżyć w okresie ciąży, w Wielkim Poście... Wiesz co się dzieje, jak tego nie przestrzegasz? Cezary z Arles (też się o tańcu wypowiadał): "Trędowaci rodzą się zazwyczaj nie z mądrych rodziców, którzy zachowują czystość w stosownych dniach, a przede wszystkim z prostaków, którzy niezdolni są zapanować nad sobą".

    Ta tradycja jest już mniej tradycyjna wg Ciebie? 

    Nie zacytuję nawet 5 wypowiedzi, bo zapewne ich nie ma. Na przestrzeni wieków taniec był uważany jako zły sam w sobie, a nie tylko jako bliska okazja do grzechu. 


  • Nb. w tym odchodzisz od cytowanych autorytetów: Ty twierdzisz, że taniec jest bliską okazją do grzechu, a nie grzechem. Chyba, że jednak źle Cię rozumiem.
  • edytowano październik 2012
    Niby ten taniec taki zły.

    Obściskiwanie się 
    ciągle widzimy tu a to obejmowanie/dotykanie bioder 
    partnerki/partnera (a więc rejonu ciała, który jest już bardzo zbliżony 
    do najbardziej intymnych oraz erogennych sfer), obejmowanie ramion, a 
    nawet bliskie przytulenia się do siebie. Co zauważalne, zwłaszcza 
    wyróżniająca się swą atrakcyjnością fizyczną, młoda brunetka z kwiatem 
    we włosach jest co rusz proszona przez mężczyzn do tańca, gdzie też jest
    przez nich przytulan
     prawie roznegliżowanych pań
    niewiast wyraźnie nieskromne i zmysłowe, które swą nieprzyzwoitością 
    wykraczają parę kroków nawet przed dzisiejszy ogólnie bardzo niski 
    poziom skromności w życiu codziennym. Obcisłe mini-sukienki, obnażone 
    ramiona, głębokie dekolty, ewentualnie bardzo obcisłe długie suknie z 
    obnażoną częścią pleców i dekoltu. Takimi strojami nawet dziś nie 
    pogardziłyby prostytutki

    a jednak ciągle oglądasz, ba analizujesz klatka po klatce - stroje, krążące po kobiecych biodrach męskie dłonie.
    Skoro to takie złe, to po co oglądasz,  po co wklejasz a tym samym propagujesz coś co nazywasz złem/grzechem.
    Ty chyba lubisz jednak popatrzeć na wijące się na parkiecie pary ;)
    Albo i każdą kolejną analizą, dośc dogłębną analizą :P nabierasz ochoty na przytupy w parze ;)
  • Dla przeciwwagi:

    image
  • edytowano październik 2012
    Brawario. W nowszych czasach tradycyjne ostrzeżenia przed złowrogim wpływem potańcówek olewa o. Woroniecki, ale to zapewne wiesz.

    Czekam, aż się odniesiesz to mojego pytania. Głosisz konieczność 3-dniowej wstrzemięźliwości przed przyjęciem Komunii Świętej? A jeśli nie, to dlaczego? Ktoś cofnął to tradycyjne zalecenie? W czym zmienił się charakter małżeńskiego pożycia, że to zalecenie przestało być wiążące? 

    Aha. Powyższym nie chce Ci dokładać kolejnych trudów chrześcijańskiego życia. Ale w sumie, gdybyś miał wybierać pomiędzy słodyczą częstej łączności z Panem a z żoną, wybór byłby zapewne łatwy, czyż nie? :) 

    Nie... byłby trudny (przy Twoich założeniach). Bo przecież bliska okazja byłaby nie do odparcia, nieporównanie bardziej niż w przypadku tańca.

    No chyba, że jednak jakimś cudem da się mieć cnotę umiarkowania. Ten cud zwie się: ŁASKA.
  • Brawario.
     Głosisz konieczność 3-dniowej wstrzemięźliwości przed przyjęciem Komunii Świętej?
    Braw czy to prawda???

    No chyba aż tak Cię nie pogięło... :-B
  • Brawario.
     Głosisz konieczność 3-dniowej wstrzemięźliwości przed przyjęciem Komunii Świętej?
    Braw czy to prawda???

    No chyba aż tak Cię nie pogięło... :-B
    Czytaj nieco uważniej to co pisze Anawim, a później wypowiadaj się o skali mego "pogięcia".
  • Anawim dyskutuje jak rasowy protestant.
  • Brawario.
     Głosisz konieczność 3-dniowej wstrzemięźliwości przed przyjęciem Komunii Świętej?
    Braw czy to prawda???

    No chyba aż tak Cię nie pogięło... :-B
    Czytaj nieco uważniej to co pisze Anawim, a później wypowiadaj się o skali mego "pogięcia".
    tylko zapytałem czy tak uważasz...jeżeli to są wymysły Anawima to on ma wpierdziel...
    ;)
  • Nie napisałem, że Braw tak uważa, ale zapytałem się Go, czy tak uważa. :)

    Ułatwiam, Brawario. Znajdź mi 5-10 tekstów z różnych okresów, które akceptują współżycie przed przyjęciem Komunii Świętej. A ja Ci znajdę tabun tekstów, które wyraźnie mówią o potrzebie wstrzemięźliwości. :) Sorry, nie znajdę, bo nie mam dostępu do źródeł w formie elektronicznej, a przeszukiwanie kazań świętych Kościoła pod tym kątem może być trochę uciążliwe. Niech Ci wystarczy Katechizm Rzymski w XIX wiecznym wydaniu, który posiada nakaz takiej wstrzemięźliwości.
  • edytowano październik 2012
    Protestanci mają skrzywione pojmowanie łaski. Oni uważają, że natura jest kompletnie zepsuta, a łaska wyłącznie zakrywa grzech. Natura pozostaje w opłakanym stanie. Już bliższy temu podejściu jest Brawario. 
  • Znajdź mi 5-10 tekstów z różnych okresów, które akceptują współżycie przed przyjęciem Komunii Świętej. A ja Ci znajdę tabun tekstów, które wyraźnie mówią o potrzebie wstrzemięźliwości.

    wow jesli ktos codziennie chodzi na Msze Sw. i przyjmuje komunie to musi zaprzestac jesli wogole chce miec żone i dzieci 
  • asiao: albo będzie miał trędowate dzieci;

    ewentualnie powinien pokutować, np. zgodnie ze średniowieczną praktyką pokutną: 10 dni o chlebie i wodzie za współżycie w ciąży, 40 dni o chlebie i wodzie za współżycie w Wielkim Poście... itd.

    Dobrze, że tradycjofile są wybiórczy w swej miłości do pomysłów z przeszłości. Inaczej Ci bardziej pobożni raczej by nie gościli na forach dla wielodzietnych :)

    Brawario, nie daj się prosić. Odpowiedz na moje pytania. Bo będę musiał to powiedzieć...
  • He he he. Dobre, Anawim. Ale żeś dowalił tym głupim katolom.

    Kto widział, żeby pościć, albo ograniczać aktywność seksualną. Współczesny człowiek tego nie potrzebuje :)
  • No, co Ty Maćku. A to nie uważasz, że seks w małżeństwie jest święty i niepokalany? Przecież przez post możemy Bogu odebrać możliwość obdarowania nas dziećmi. <sarkazm ended>

    A na serio, powiedz mi, kiedy katol tradycyjny ma dzieci płodzić, jeśli przyjmuje Komunię Świętą w każdą niedzielę i święta i nie lekce sobie waży Wielkiego Postu?
  • Nie daj Boże idzie wysłuchać Mszy w środku tygodnia... :)
  • Weź bez jaj. Co to za głupie zasady! Albo to, żeby z jedną żoną wytrzymać aż do śmieci. To po co ludzie wymyślili rozwody? LOL.
  • edytowano październik 2012
    Hehe, nominaliści, którym Bóg nakazał wierność żonom, muszą wytrzymać aż do śmierci. Ludzie, którym miłość w małżeństwie wzrasta, nic nie muszą :) a już najbardziej wytrzymywać :P
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.