Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Brawario zmienia zdanie w kwestii tańców damsko-męskich

1192022242528

Komentarz

  • Włodzimierzu, wytłumacz mi wiec dlaczego ja w tancu d-m czuje skrepowanie i zazenowanie (seksualne), kiedy tancze z kims innym niz moj maz, czego w zwiazku z tym staram sie unikac.

    Dla mnie osobiscie kazdy kontakt d-m (poza usciskiem dloni) wymuszajacy bliskosc wieksza niz 0,5 m odleglosci ma charakter seksualny (wchodzi do mojej sfery intymnosci)

    Ciekawam diagnozy :tongue::wink:
  • [cite] Maciek:[/cite]"Nasz mózg robi to, co mu każemy."

    Obawiam się, że jest dokładnie odwrotnie.
    Jak ja bym chciala umiec sterowac swoimi emocjami.....................................
    .......... Rozmarzylam sie.

    PS.
    PSTRYK - ANIELSKA CIERPLIWOŚĆ
    PSTRYK - SPOK??J W SERCU
    PSTRYK - RADOŚĆ W DUSZY.... hihihi

    EDIT: dopisalam PS, zeby nie bylo, ze tylko o seksie myślę
  • "Współczesna psychologia całkowicie przyznała mu rację."

    Współczesna psychologia nie uznaje istnienia innych ośrodków decyzyjnych poza mózgiem.
  • "Decyzja to byt duchowy."

    W psychologii nie ma bytów duchowych.
  • Nie ma innej psychologii, niż empiryczna.
  • Wstyd seksualny... Nie, to nie to.

    Odległość. Chodzi o odległość.
    Taniec to taka... zabawa niepotrzebną intymnością wynikającą z braku odległości między k i m
  • [cite] Włodzimierz:[/cite]
    [cite] Nika8:[/cite]
    Odległość. Chodzi o odległość.

    Rzeczywiście, jeśli psychika nie jest duchowa tylko cielesna, jak twierdzi Maciek, to intymność może polegać tylko na odległości ciał. Tym samym miłość polega na ich układzie. Wtedy nawet zwykła, ludzka czułość byłaby tu zasadniczo niemożliwa (por. rozdział o czułości w "Miłość i odpowiedzialność" Wojtyły).
    Ja się z tym nie zgadzam. Dostrzegam intymność w epistolografii miłosnej, gdzie odległość nie ma żadnego znaczenia (mogę pisać do ukochanej w Nowym Yorku) oraz możliwość braku intymności nawet w samym akcie seksualnym (na co bez przerwy skarżą się kobiety w poradniach małżeńskich).
    [cite] Nika8:[/cite]
    Taniec to taka... zabawa niepotrzebną intymnością wynikającą z braku odległości między k i m

    Jak się nie umie tańczyć, to siłą rzeczy zabawa tańcem staje się niemożliwa. Wtedy bawimy się tym, co jest możliwe, czyli np. odległością ciał. W Polsce generalnie nie ma kultury tanecznej. Po prostu nie uprawia się tej dziedziny życia, bo niestety wymaga to poświęcenia i samozaparcia jak każda kultura.
    Dla ilustracji: głównym problemem walca wiedeńskiego nie jest, jak sobie wyobrażali puryści, bliskość fizyczna tylko fizyczne zawroty głowy. Po 7 -10 obrotach przewracamy się na parkiet razem z partnerką. Co trzeba zrobić? No, eksperci taneczni, wiecie, czy nie wiecie? Chcę dowiedzieć co Wy naprawdę wiecie o tańcu, bo na razie piszecie stale o seksie.
    Czyli ze seks cielesny z kochanką bez udzialu ducha jest OK? :tongue:

    Piszemy o seksie bo taniec to wstęp do seksu :cool:
  • [cite] Włodzimierz:[/cite]
    A co z walcem?
    Jak w piosence: przyjedzie i wyrówna.
  • [cite] Włodzimierz:[/cite]Próbę żartu zaliczam. :bigsmile:
    poproszę o wpis do dzienniczka, żebym mógł się rodzicom pochwalić.
  • [cite] Włodzimierz:[/cite]..... Pani na myśli seks lunatyczny, we śnie, albo na prochach? Musi Pani spytać Maćka, jako specjalistę od psychologii empirycznej, w której nie ma miejsca dla bytów duchowych typu decyzje, motywy, działania.
    A co z walcem?
    A Ty (Pani? Co za Pani?) masz na mysli taniec lunatyczny, we snie albo na prochach.........?
  • @Włodzimierz: więcej konsekwencji proszę. Najpierw popierasz zdanie Twojej żony, iż to forum jest dla idiotów a potem cytujesz dzieło pisane przez i dla idiotów?
  • [cite] Włodzimierz:[/cite]
    [cite] Nika8:[/cite]
    A Ty (Pani? Co za Pani?) masz na mysli taniec lunatyczny, we snie albo na prochach.........?

    Ja mam na myśli normalny taniec. Tak już mam, że jak chcę tańczyć to tańczę i nie muszę w tym celu z nikim uprawiać seksu, ani przed, ani po, ani w trakcie.
    Ja tez.
    Nawet, jesli to moj maz.
    Nie musze.

    Co nie zmienia faktu ze taniec jest korzystaniem ze strefy seksualnej....

    Bo nie da sie odlaczyc ciala od ducha bez pomocy prochow itp.

    Wiec kiedy tanczysz i nic nie czujesz, to nie mysl, ze druga strona na pewno rowniez nic nie czuje, nawet jak o tym zapewnia
  • Walca nie zatańczyłabym z obcym facetem.
    To prawie czysty seks, tylko ze mniej prosty
  • Walc??:shocked:
  • Skoro - jak ciągle sugeruje Włodzio-miodzio - taniec nie dotyczy sfery seksualnej, rozumiem, że nie ma żadnych przeciwwskazań do tańca w parach jednopłciowych?
    http://bi.gazeta.pl/im/2/10002/z10002552X,David-Hind--z-lewej--i-Craig-Francisco-podczas-pierwszego.jpg
  • No jak to, przeciez nawet Brawario nie mial chyba nic przeciwko tancom jednoplciowym? :cool: Takie np wystepuja w kulturze zydowskiej itd...
    Na weselach czesto widzialam rozne ciotki klotki tanczace razem i nikt sie nie szokowal.

    W przypadku pary ze zdjecia- taniec nie ma tu nic do rzeczy, o co innego na tym zdjeciu chodzi :tongue:

    p.s. przepraszam za brak polskich znakow, ale znowu sie w pracy obijam :wink:
  • No właśnie panowie na zdjęciu "uprawiają" ze sobą taniec d/m, który z tego względu jest d/m, że ma podtekst seksualny. Gdyby w ten sposób tańczyła ze sobą para d/m nie spowodowałoby to oburzenia.

    A na weselach widziałem różne sceny, którymi "nikt się nie szokował", choć na ulicy spowodowały by pewnie natychmiastową interwencję straży miejskiej. Atmosfera wesela temu sprzyja.
  • @Namor ale ja np uważam że problem nie leży w samym tańcu. Myślę że należy naprawdę odróżnić podrygi i macanki na weselach od tańca. U nas nie ma czegoś takiego jak taniec. Bardzo niewielu ludzi potrafi tańczyć. Taniec to sztuka, nie próba obmacywania partnera czy partnerki.
    Problem leży w tym że przedstawiona"para" nie jest damsko męska, i w tym że podtekst seksualny to ona miała przed rozpoczęciem tańca.
    Jak to jest że tango w wydaniu męsko męskim nie gorszył, tylko niósł ze sobą przekaz agresji a nie seksu?
    Jak to jest że kiedy tańczą ze sobą dwie kobiety nie niosą takiego przekazu jak ci dwaj panowie?
    Mnie naprawdę urzekł film "Zatańcz ze mną". Tam była kwintesencja tańca. Tam była prawda o tańcu właśnie jako o wyrzucaniu emocji, o dojrzewaniu, o pasji, a nie o macankach weselnych.
    Niecierpię tańczyć na weselach. Poza tańcem z moim mężem i z moim wujkiem, który potrafi po prostu tańczyć resztę odbieram jak próbę wyrwania mnie.
    W życiu przytrafiło mi się ze dwóch /trzech partnerów do tańca, którzy tańczyć potrafili i to była przyjemność zupełnie pozbawiona podtekstów seksualnych. Z jednym z nich przetańczyłam pół nocy, był człowiekiem zupełnie mi obcym, po prostu szukał kogoś z kim mógłby zatańczyć. Potem z rozmowy przy stoliku dowiedziałam się że skończył szkołę tańca. Do tej pory go pamiętam. Był jedną z niewielu osób która w ogóle z seksem mi się kojarzy, tylko z pasją.
    Drugim takim człowiekiem jest mój stryjek. Też po prostu świetnie tańczy i nie ma z kim. Raczej z doznaniami mi się nie kojarzy. W końcu to brat mojego ojca.
    Trzeciego dodałam na zapas w nadziei że się kiedyś ktoś taki trafi. Może mojego męża namówię na kurs tańca. Zresztą chciał.:)

    Co do dystansu. Jakoś taj jest że każdy ma inny. Ja nie lubię dopuszczać do siebie kogoś zbyt blisko, ale tańca z osobami które potrafią tańczyć do tego nie zaliczam. Łatwo naprawdę mi wyczuć czy komuś chodzi o macanki czy o taniec. Jak o macanki to potrafię i mam na tyle siły żeby przerwać to od razu.
  • @Odrobinka: Czy ja mam błędne informacje, czy też tango m/m wywodzi się z burdelu i było tańczone w oczekiwaniu na prostytutki? Toż to swoista homoseksualna gra wstępna i tyle.

    Rozumiem, że bronisz tańca d/m jako formy wyrazu artystycznego, ale właśnie w tym rzecz, że nie wszystko co zostanie uznane za artyzm musi koniecznie być godne chrześcijanina.
    Jeśli twoja córka zechce dojść do wirtuozerii w tańcu na rurze i zadeklaruje, że będzie tańczyć wyłącznie dla sportu, poklepiesz ją po plecach i powiesz: "Świetny pomysł!"?
  • Nieprawdę piszesz o tangu. Pierwotnie było jak dzisiejsza capoeira: sztuką walki bez walki. Tylko przybrała formę tańca a nie sztuki walki. DO burdeli trafiło dużo później. Poza tym nie ma w nim odwołań do murzyńskich bóstw jak w capoeirze.
    Poza tym taniec na rurze nie ma nic wspólnego z tańcem d/m. To tylko eksponowanie towaru a nie taniec. Gdzie tu rola chłopa? Jako obserwatora?
    Nawet do świata zewnętrznego trafia nie jako taniec jako taki tylko zestaw ćwiczeń gimnastycznych. Coś w rodzaju aerobicu z podtekstem:)
    Mało tego taniec na rurze nie ma nic wspólnego ze sztuką. Nie idzie w tym kierunku.
    Rozumiem że nie każda sztuka jest godna chrześcijanina, ale ja bronię tańca, nie rozbuchanej seksualności.
  • [cite] Milagro:[/cite]Walc??:shocked:
    [cite] Włodzimierz:[/cite]
    [cite] Nika8:[/cite]Walca nie zatańczyłabym z obcym facetem.
    To prawie czysty seks, tylko ze mniej prosty

    Skoro tak to powinny z niego być dzieci. Moja babcia, tłumaczyła mi jednak, ze dzieci przynosi bocian. Także coś nie trybi w Pani teorii.
    Z seksu nie musza byc dzieci.
    Pan mowi o prokreacji a ja o seksie.

    A tak milo sie na poczatku rozmawialo.

    Powyzszej dlugiej wypowiedzi nie ogarniam i nie sprobuje, za duzo mam na glowie, zeby sledzic celowosc takich metafor
  • [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]Nieprawdę piszesz o tangu. Pierwotnie było jak dzisiejsza capoeira: sztuką walki bez walki. Tylko przybrała formę tańca a nie sztuki walki. DO burdeli trafiło dużo później. Poza tym nie ma w nim odwołań do murzyńskich bóstw jak w capoeirze.
    Poza tym taniec na rurze nie ma nic wspólnego z tańcem d/m. To tylko eksponowanie towaru a nie taniec. Gdzie tu rola chłopa? Jako obserwatora?
    Nawet do świata zewnętrznego trafia nie jako taniec jako taki tylko zestaw ćwiczeń gimnastycznych. Coś w rodzaju aerobicu z podtekstem:)
    Mało tego taniec na rurze nie ma nic wspólnego ze sztuką. Nie idzie w tym kierunku.
    Rozumiem że nie każda sztuka jest godna chrześcijanina, ale ja bronię tańca, nie rozbuchanej seksualności.
    Aaaaaaaaa!!!

    Ja pisalam o tangu hahaha :bj:
  • Sorki ale nie rozumiem...
  • Pytal sie mnie o walc a ja pisalam o tangu haha. Po... mylilam sie :wink:
  • a już chwytam...
    tango a nie walc:)
  • @Odrobinka: 200 lat temu czarnego kwadracika na białej kartce nikt nie nazwałby sztuką.

    To, że jakiejś kobiety nie rusza noga obcego mężczyzny pomiędzy jej udami, czy że taka sytuacja jest dopuszczalna w ekstremalnych sytuacjach (może się zdarzyć np. ratownikom w górach lub wodzie), nie oznacza, że chrześcijance przystoi pozwalać cudzym mężom lub kawalerom na takie gesty bez ważnej przyczyny. Trudno sport lub sztukę uznać za ważną przyczynę.
  • Już wiele razy pisalam, uwielbiam taniec, ruch (dlatego często wolę spodnie;))

    Czasem, jak co poniektórych czytam, to mam wrażenie, że człowiek, to jakaś totalnie bezwolna istota, wszem i wobec narażona na miliony pokus. Tak, życie jest niebezpieczne, chodzenie po ulicy, jeżdżenie samochodem itp...

    Większość zdrad i odejść do innej/innego, to romanse pracowe, sytuacje, w których ludzie są "narażeni' na częste spędzanie czasu, między którymi tworzy się pewna wspólnota przeżyć... Nie bierze się to z wyjścia raz na pół roku z kolegą na kawę, tańca z kumplem, o prawie nieznajomym nie wspominając, z zobaczenia skąpo odzianej osoby na plaży itp...
    Ludzie, o uregulowanym życiu uczuciowym i seksualnym nie poddają się tak łatwo czarowi chwili, ba myślę, że tak jest w ogóle z ludźmi dojrzałymi. By kimś powaznie się zafascynować, zakochać potrzeba czasu i splotu bardzo wielu okoliczności.

    O przygodnym, czy płatnym seksie nie piszę, bo to już chyba kwestia tylko chcarakteru, albo zachowanie totalnego desperaty i frustrata.
  • Kto z tu obecnych ma uregulowana sytuacje uczuciowa??

    Wystap!

    PS. Ja osobiscie podlegam ciaglym przemianom uczuciowym, staly zwiazek nic nie zmienia

    :bigsmile::ag::bj::bm::gz::ai::ak::bh::cry::eq::ib::bk::bx::cm:.........
  • Nika8, ja do najbardziej zrównoważonych osób na świecie tez nie należę, jednak jakąś tam dojrzałość posiadam, nawet jak jestem wściekła na męża, mam ochotę udusić, to jakoś nie mam zamiaru się puścić z pierwszym w miarę wyglądającym facetem, nawet jakbym miała z nim zatańczyć 9ale moze to jakieś dziwne?).
    Zresztą jak jestem zła, to nie ma nic lepszego jak ruch, a taniec działa na mnie rewelacyjnie.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.