Jestem dziś bardzo zadowolona. Pomimo mega zmęczenia. Jakoś czuję, że taki Boży ten dzień od początku.
Najpierw bałam się, żę zaśpię, a zależało mi, żeby wstać rano, bo musiałam coś skończyć na zajęcia. Budzik nastawiony na 5- tą. Obudziłam się 10 min przed budzikiem .
Potem wybiegłam z domu martwiąc się, że nie zdążę na kolejkę. Jak już dochodziłam na pereon uświadomiłam sobie, że że pomyliłam godziny odjazdu, a rzeczywiście pocią jest kilka min później. W konsekwencji jeszcze czekałam na luzie .
Po droedze kupowałam w kiosku jakiś drobiazg, na którym bardzo mi zależało. Niestety pani nie miała wydać, a mi z drobnych zabrakło kilkadziesięt groszy. "Odda pani przy okazji usłyszałam od sprzedawczyni"
Na zajęcia dotarłam na czas, pomimo trudności komunikacyjnych
Na zajęciach okazało się, że zaliczenie (dość trudne), które miało być w tym roku przełożono nam na październik
Bardzo chciałam się spotkać z Moniką 73. Niestety nie udało mi się z Nią skontaktować. Ale widać taki był plan Boży, bo przeżyłam inne miłe spotkanie. O tyle to dla mnie zaskakujące, że dziś wracałam do domu zupełnie inną trasą. A to dlatego, że znajoma podrzuciła mnie po drodze w pewne miejsce. Stamtąd miałam już niedaleko do domu, ale musiałam się przesiadać. Na przystanku przesiadkowym spotkałam znajomego, z którym nie widziałam się od prawie 10! lat. Okazało się, że jedzie w tym samym kierunku co ja. Pogawędziliśmy chwilę
Z owym człowiekiem rozmawialiśmy o naszej wspólnej znajomej (nota bene mojej swego czasu najlepszej przyjaciółce), z którą mój kontakt urwał się po naszym wyjeździe z kraju. Po jego sugestii napisałam do niej smsa, którego przyjęła z radością
Po powrocie do domu dzieci zasypały mnie życzeniami, kwiatami, laurkami, rysunkami. Nawet pudełko cukierków dostałam. Kurcze, jak fajnie jest być mamą
A teraz mąż zabrał ekipę na pewne spotkanie, no bo przecież ja mam się uczyć...
Czy w takiej sytuacji można nie być zadowolonym???
Mam drzwi i wreszcie mogę je zamknąć. Dzięki Barbasi i jej mężowi. Jestem niesamowicie wdzięczna, że wreszcie mogę zamknąć drzwi na klucz i w ogóle na klamkę.
nie wiem czy za namawianie kobiet do pracy tu nie banują, ale zareklamuję Brydzię jako kucharkę roku - obsłużyła naszą imprezę absolutnie profesjonalnie - mówię wam, rezerwujcie sobie kolejkę! te zraziki, mrrrr....poezja po prostu. i jak pięknie podane! =D> =D> =D> mam nadzieję że mi nie zeżrą resztek zanim wrócę do domu moja rodzina jeszcze do wieczora rozważała twoje zalety ;-)
Przyganiał kocioł garnkowi
A Twoje udka były pyszne,mojemu Mężowi bardzi smakowały i dzieciom.
Wreszcie mąż robi przegląd rowerów dzieciakom. Szaleją właśnie pod domem. A ja z marudzacym,chorym 8 latkiem zajadam sałatę i piekę następną porcję mufinek.
Jukaa, Bridget:
Dziewczyny narobiłyście smaka. Pogoda też wczoraj dopisała.
Mamy reprezentacyjną rabatkę przed domem (posadziliśmy krzaczory ) i posadzilismy też pięciornika koło domu. O! (Tzn. mąż kopał, a ja mówiłam czy dobrze i się oszczędzałam). Przeżyłam pierwszy dzień w pracy, po przeszło trzech tygodniach. Wszyscy nieziemsko się cieszyli z mojego powrotu, ciekawe czemu? Prosiaki :@) Któż tak będzie pracował jak ja? No ale już na poważnie, mój organizm dał radę, a zastanawiałam się, czy da.
Komentarz
1.Byłam u spowiedzi
2. Jutro mamy na rekolekcjach modlitwę o uzdrowienie i przyjęcie Jezusa jako Pana mojego życia
3. Jadę z mężem na wycieczkę do skansenu
taniej
http://allegro.pl/listing.php/search?string=korespondencja+rodzinna+zelia&category=0&sg=0
drożej
http://catholicus.pl/korespondencja-rodzinna-18631885-p-1201.html
8->
Jestem zadowolona, bo nieźle się czuję i zaczęłam dzień od modlitwy!
Powierzam dzień, wszystkie sprawy opiece Matki Bożej
w weekend ochrzciliśmy naszego syna!
ufff!!! moje serce odzyskało spokój
teraz przerwa
do następnego dziecka
O:-)
Też jestem zadowolona o czym pisałam w wątku Agaśkowym i AgowoMariowym.
Spirometria dobrze wyszła, świetnie się czuję, testy alergii nie wykazały i ogólnie super
Teraz tylko małża z gatunku niedźwiedzi przedkomputerowych pogonić na ćwiczenia
Wreszcie mąż robi przegląd rowerów dzieciakom. Szaleją właśnie pod domem. A ja z marudzacym,chorym 8 latkiem zajadam sałatę i piekę następną porcję mufinek.
Jukaa, Bridget:
Dziewczyny narobiłyście smaka. Pogoda też wczoraj dopisała.
Mój 4.5 latek dziś nauczył się sam, jeździć na rowerze. Jego siostra jeździ na razie na biegowym i też już ładnie utrzymuje równowagę.
Stałam na balkonie i go podziwiałam. Super!!!
Anno78 ekstra - teraz tyle młodzieży młodszej na tych, dwu- i czterokołowych itp.
Jestem bardzo zadowolona, bo byliśmy właśnie z małżem na majowym, a wracając kupiliśmy sobie czajnik zwykły
~O) ~O)Przeżyłam pierwszy dzień w pracy, po przeszło trzech tygodniach. Wszyscy nieziemsko się cieszyli z mojego powrotu, ciekawe czemu? Prosiaki :@) Któż tak będzie pracował jak ja? No ale już na poważnie, mój organizm dał radę, a zastanawiałam się, czy da.
)
:-j