@Roseo, tak sobie wymyśliłam, że jak będziesz w formie i ochocie, to Was najedziemy z Felą i Haczorem
Fela dziś spała 2h. Ogarnęłam dom, zrobiłam obiad, dziś pogoda u nas średnia.
Ale zadowolona jestem, bo mi się plan na przyszłość klaruje. No i Haczor mnie zaskakuje Dostałam wczoraj kwiatka - w doniczce (nie lubię ciętych) i to takiego mocno wypasionego.
Gotują mi sie golabki,jutro jadę z dziewczynami ze spotkań małżeńskich (i z dziećmi oczywiście) na sale zabaw a nasi mężowie bedą 8 h na łodzi łowić ryby -na morzu:-)Ma padać więc ciekawe jak sobie bedą radzić;-)Ale cieszę sie bo spotkam dawno nie widziane osoby:-)
Ja też dziś przygotowywałam śniadanie z moją starszą córą. Wreszcie miałyśmy dla siebie ranek. Nie rozmawiałyśmy o szkole. Ona pogodna. Wypoczęta. Lubię takie dni.
Została super uczniem klas IV. W szkole muzycznej została zaproszona do koncertu najzdolniejszych dzieci. Ona się cieszy, my ją wspieramy. Nauczyciele gratulują. Ale przykre jest to, że spotyka się z taką zazdrością kolegów. Często z tego powodu jest smutna. Płacze nam w domu.
Zmieniamy szkołę naszym dzieciakom. I pani z religi w taki piękny sposób się z nią pożegnała. Przy całej klasie podziękowała jej za 4 lata pracy. Klasie opowiedziała, że wie jak im trudno zrozumieć sukcesy córy.
Talenty, które otrzymujemy od Boga ona wsparła ciężką pracą. Opowiedziały razem ile dni poświęca na zajęcia w szkole muzyczne. Na tą lekcję weszła też pani z pucharem za turniej szachowy.
Moja 11 latka mówi mamo oni pierwszy raz patrzyli na mnie innymi oczami.
Widziałam z daleka chłopaków *Duke na boisku ganiali za piłą - takie euro w skali mikro naszego osiedla :P
Kiedyś miałam takiego studenta połączenie skrzypka z piłkarzem, w końcu chyba został dziennikarzem, czasem widywałam go z rodziną z dziećmi / dzieckiem na Mszy św na Freta
:ar!
Jestem zadowolona, bo idę się pomodlić, Koronkę odmówić, choć się przyznaję szczerze mi się nie chce, może uda mi się z Łaską to pokonać...podobnie z pracą jest chęć, praca postępuje, a ciągle zmierzam się z pokusami, by tego nie robić, robić coś innego, drobne przyjemności, wciąż się odrywać
zazdraszczam ludziom wytrwałym i zdyscyplinowanym, u mnie to walka i przykład Taty kochanego, ale z lekkim ADHD, bardziej intelektualnym, na wielu rzeczach się zna, wieloma interesuje, jest komunikatywny i pewno trudno mu usiedzieć nad jednym zadaniem, stąd potem gonią go terminy, a ponieważ jestem jego córką to trochę dziedziczę trochę wyniosłam takiego funkcjonowania w domu, ale za to można na niego liczyć...
Piekny jest ten czas w pogodzie :x . Kocham czerwiec i czekam na niego cały rok. Taka wdzięczność Bogu się budzi - obłoki, wiatr, słońce gra na listkach wierzb i zapach, zapach czerwcowego powietrza nawet w mieście
%%- %%- %%-
Lipca za bardzo nie lubię, potem dopiero sierpień i wrzesień inne uroki dojrzewające owoce itp.
Acha w ogóle z całego roku nie lubię maja (bo szaleje z kwitnieniem, czasem upałem i w ogóle taki wybuchający wiosną) wolę delikatną wiosnę kwietniową i nie lubię lipca, czasem przełom jesieni i zimy jest trudniejszy z uwagi na infekcje, ale są roraty na przykład...
ale czerwiec, czerwiec, długie dnie, kiedy można zasypiać a jeszcze jest jasno
Jestem dziś zadowolona, bo mimo, że mąż musiał jechać do Warszawy,to chociaż udało mu się zajechać do Ikei i kupić to, na czym mi zależało: ręczniki dla gości po 1 zł i polarowe kocyki po 4 zł- wielorazowi pieluchowicze wiedzą co to znaczy
w 35 tc jakoś nie mam ochoty na takie długie wyjazdy(ponad 200km). Zwłaszcza że w weekend ponad 200 zrobiliśmy. No i też się obawiam,że bym przepuściła zbyt dużo, a tak lista i koniec.
Hejka, czy polecacie Ikeę na zakup kocy do spania? My śpimy pod dość ciepłymi kołdrami, gdy jest b ciepło - nie dzisiaj =:) - to nam za ciepło. Przydał by się lekki kocyk, żeby go oblec pościelą. I-)
Ikea jest dobra na wszystko (oprocz desek do prasowania). Maja duzo roznych kocow, narzut, lekkich kolder, teraz aurat sezon przecen w ikei, warto sie wybrac. Jestem szczesciara - do Ikei mamy ok. 10 minut autostrada Jestesmy tam baaardzo czesto.
Jejku, jakie już mam duże córki, przyszły ze szkoły, poprosiłam, żeby się Zosia zajęła Mikołajem, bo się źle czuję i chciałabym się położyć A Zosia do Mikołaja oddelegowała Tosię, a sama ugotowała i podała dzieciom obiad - makaron z sosem pomidorowym NIC mnie nie angażując w to!
Jestem dziś bardzo zadowolona. Mieliśmy czwarte spotkanie kręgu Domowego Kościoła. Spotkanie samo w sobie bardzo ciekawe. Z dyskusją teologiczną w tle. Zakończone wspólnotową małą mszą bardzo blisko ołtarza i wyborem Jezusa na Pana i Zbawiciela (dla chętnych)
Chętna byłam. - Taką deklarację zrobiłam samodzielnie już wcześniej, ale nie tak blisko ołtarza. No i zadowolona jestem, bo czwarty rok jesteśmy w parafii a 3,5 nikogo nie znaliśmy, a tu 4 spotkania DK i już tak gadaliśmy z ludźmi, że się rozstać nie mogliśmy na rogu i już jesteśmy umówieni na planszówki.
Haku, strasznie się cieszę, że Wam się krąg podoba Mam Wasz krąg zawsze w sercu (jakoś szczególnie właśnie Wasz i Rosei). Zobaczycie jaka fajna jest formacja w przyszłym roku, ciekawe tematy.
Poza tym to ze sto lat się nie widziałyśmy Trzeba poczynić jakieś kroki, żeby zmienić ten stan rzeczy...
Emilio_K - bo wiesz, ja bym to w cholerę rzuciła, gdyby nie Twoje tłumaczenie tu na forum. Na nasz krąg notorycznie tylko wielebny się obraża, no ale to taki typ, za to spotkania coraz lepsze. Mamy wakacje na pierwszy dialog małżeński, we wrześniu szykuje się wyjazd na weekend z drugim kręgiem, zaczynamy częściej się widywać poza spotkaniami i pomagać sobie jak zachodzi potrzeba. My a szczególnie mąż, to takie średnio wspólnotowe typy, ale to trzyma nas w pionie. Czasem oczy otwieram ze zdumienia, ale dąży to ku dobremu
------------- Wczoraj miałam męczący, ale miły dzień. Znowu nam sie powiększyła biblioteka o kilkadziesiąt ksiązek (potrzebuję regałów!!!!) z odzysku, widziałyśmy się przez chwilę z @Anką (Emilka cały czas pod wielkim wrażeniem J.), pogadałam z mechanikiem i czuję się uspokojona co do akumulatora, a dzis dzwoniłam do IMiDZ żeby zapisać się na wizytę. Tu pojawił sie problem, ale może to też mnie zmobilizuje. Sama ze siebie przeanalizowałam dawki insuliny i coś tam zmodyfikowałam, zaczynam też zmniejszać dawki pozostałych leków do odstawienia - zobaczymy. Mam przeczucie, że będzie dobrze.
Komentarz
Fela dziś spała 2h. Ogarnęłam dom, zrobiłam obiad, dziś pogoda u nas średnia.
Ale zadowolona jestem, bo mi się plan na przyszłość klaruje.
No i Haczor mnie zaskakuje Dostałam wczoraj kwiatka - w doniczce (nie lubię ciętych) i to takiego mocno wypasionego.
=P~
Ja też dziś przygotowywałam śniadanie z moją starszą córą. Wreszcie miałyśmy dla siebie ranek. Nie rozmawiałyśmy o szkole. Ona pogodna. Wypoczęta. Lubię takie dni.
Została super uczniem klas IV. W szkole muzycznej została zaproszona do koncertu najzdolniejszych dzieci. Ona się cieszy, my ją wspieramy. Nauczyciele gratulują. Ale przykre jest to, że spotyka się z taką zazdrością kolegów. Często z tego powodu jest smutna. Płacze nam w domu.
Zmieniamy szkołę naszym dzieciakom. I pani z religi w taki piękny sposób się z nią pożegnała. Przy całej klasie podziękowała jej za 4 lata pracy. Klasie opowiedziała, że wie jak im trudno zrozumieć sukcesy córy.
Talenty, które otrzymujemy od Boga ona wsparła ciężką pracą. Opowiedziały razem ile dni poświęca na zajęcia w szkole muzyczne. Na tą lekcję weszła też pani z pucharem za turniej szachowy.
Moja 11 latka mówi mamo oni pierwszy raz patrzyli na mnie innymi oczami.
Widziałam z daleka chłopaków *Duke na boisku ganiali za piłą - takie euro w skali mikro naszego osiedla :P
Kiedyś miałam takiego studenta połączenie skrzypka z piłkarzem, w końcu chyba został dziennikarzem, czasem widywałam go z rodziną z dziećmi / dzieckiem na Mszy św na Freta
:ar!
Jestem zadowolona, bo idę się pomodlić, Koronkę odmówić, choć się przyznaję szczerze mi się nie chce, może uda mi się z Łaską to pokonać...podobnie z pracą jest chęć, praca postępuje, a ciągle zmierzam się z pokusami, by tego nie robić, robić coś innego, drobne przyjemności, wciąż się odrywać
zazdraszczam ludziom wytrwałym i zdyscyplinowanym, u mnie to walka i przykład Taty kochanego, ale z lekkim ADHD, bardziej intelektualnym, na wielu rzeczach się zna, wieloma interesuje, jest komunikatywny i pewno trudno mu usiedzieć nad jednym zadaniem, stąd potem gonią go terminy, a ponieważ jestem jego córką to trochę dziedziczę trochę wyniosłam takiego funkcjonowania w domu, ale za to można na niego liczyć...
Piekny jest ten czas w pogodzie :x . Kocham czerwiec i czekam na niego cały rok. Taka wdzięczność Bogu się budzi - obłoki, wiatr, słońce gra na listkach wierzb i zapach, zapach czerwcowego powietrza nawet w mieście
%%- %%- %%-
Lipca za bardzo nie lubię, potem dopiero sierpień i wrzesień inne uroki dojrzewające owoce itp.
Acha w ogóle z całego roku nie lubię maja (bo szaleje z kwitnieniem, czasem upałem i w ogóle taki wybuchający wiosną) wolę delikatną wiosnę kwietniową i nie lubię lipca, czasem przełom jesieni i zimy jest trudniejszy z uwagi na infekcje, ale są roraty na przykład...
ale czerwiec, czerwiec, długie dnie, kiedy można zasypiać a jeszcze jest jasno
to jest to, co tygrysy lubią najbardziej
Aga czytam i stwierdzam. Uwielbiam czerwiec!!!! Nie byłam tego świadoma.
Moi 2 synowie są czerwcowi. Mąż imieniny ma w czerwcu. Serce Pana Jezusa opiekuje się nami.
Wczoraj w tarkcie naszego wyjazdu oglądaliśmy wszystkie odcienie zieleni. Ja nadawałam i się zachwycałam a dzieciaki siedziały z nosami w szybie.
Robię to samo co mój Tata. W pociągu nie pozwalał mi spać, miałam ogladać piękne krajobrazy.
Lubię te nasze wycieczki.
:x
Hejka, jestem zadowolona, bo mecz, rzgrywka w piłkę ręczną z małżem na alejkach wśród zieleni się odbyła =:)
Piłka nam wpadała w mokrą trawę, więc ją wycieraliśmy chusteczkami
Jakiś jamnik patrzył z balkonu, ale w końcu się znudził
:Pa tak serio to super - Ikea tez mi się marzy, ale wiem że jak tam pojadę to za dużo wydam, więc narazie omijam szerokim łukiem.
A Zosia do Mikołaja oddelegowała Tosię, a sama ugotowała i podała dzieciom obiad - makaron z sosem pomidorowym NIC mnie nie angażując w to!
Chętna byłam. - Taką deklarację zrobiłam samodzielnie już wcześniej, ale nie tak blisko ołtarza.
No i zadowolona jestem, bo czwarty rok jesteśmy w parafii a 3,5 nikogo nie znaliśmy, a tu 4 spotkania DK i już tak gadaliśmy z ludźmi, że się rozstać nie mogliśmy na rogu i już jesteśmy umówieni na planszówki.
Super. Aż mi się chce tak z serca wielbić
Poza tym to ze sto lat się nie widziałyśmy Trzeba poczynić jakieś kroki, żeby zmienić ten stan rzeczy...
-------------
Wczoraj miałam męczący, ale miły dzień. Znowu nam sie powiększyła biblioteka o kilkadziesiąt ksiązek (potrzebuję regałów!!!!) z odzysku, widziałyśmy się przez chwilę z @Anką (Emilka cały czas pod wielkim wrażeniem J.), pogadałam z mechanikiem i czuję się uspokojona co do akumulatora, a dzis dzwoniłam do IMiDZ żeby zapisać się na wizytę. Tu pojawił sie problem, ale może to też mnie zmobilizuje. Sama ze siebie przeanalizowałam dawki insuliny i coś tam zmodyfikowałam, zaczynam też zmniejszać dawki pozostałych leków do odstawienia - zobaczymy. Mam przeczucie, że będzie dobrze.