Jestem bardzo zadowolona, bo ściągnęłam radę Jadwigi(w którymś wątku dawno temu była) i ignorowałam swojego storczyka tygodniami,nawet nie sprawdzałam co u niego. I....dwa kikuty łodyżkowe są już ! ha! \:D/ totalna pustynia dobrze mu zrobiła
jestem zadowolona bo usg piersi nie wykazało żadnych zmian nieprawidłowych a to co wyczułam to tylko tzw wyspa tłuszczowa i dlatego że mąż uspał dzieci i śpią każde w swoim łóżeczku i dlatego że dziś zostałam "odlistkowana" i mogę w tym wątku wyrazić swoje zadowolenie
Jestem zadowolona, bo pod kierunkiem Sylwuni udało mi się zrobić pierwszego w życiu kwiatka! I nawet do róży podobny a byłam przekonana, że do takich prac mam dwie lewe ręce. Do tego spędziłam przemiłe popołudnie u kowalki, dzieci się wybawiły a ja objadłam pysznościami ">
O, ja też jesem zachwycona moim niemowlaczkiem! Taki malutki, pulchniutki, miniaturowe paznokietki a taki spryciul! Już wyszkolił ojca, aby go nosił po domu, pokazywał i opowiadał a gdy na chwilkę przystanie, małe podnosi wielkie larum! No zachwycona jestem i zakochana w tym malutkim człowieku :x do południa przy mamusi jest oczywiście aniołkiem, wie, że musimy ogarnąć cały dom, zrobić obiad i takie tam:) w ogóle mam fajne dzieci i męża, czas Wielkigo Postu bardzo lubię (choć może to nienajwłaściwsze określenie ), i jak w tytule wątka- jestem zadowolona!
Z mojego syna jestem zadowolona: rano gdy nei bardzo chciało mi się wstawać, a J. był już na "chodzie", przyszedł do mnie z talerzem i łopatką i zrobił mi tort malinowo-truskawkowo-wiśniowy (wiśnie uprzednio wydrylował, bo ma swoją wyimaginowaną drylownicę) z orzechami i jogurtem.
Mało tego, że zrobił, podkarmiał mnie tym.
A potem spotkaliśmy starszego o rok chłopca na placu zabaw i zaczęli się bawić. Na placu stoi drewniany domek podzielony na 4 pomieszczenia. J. zaczął w jednym gotować, w drugim zarządził pokoik, na co kolega, że tam jest łazienka, a dalej sypialnia.
Najpierw gotowali , potem pod prysznic szli po kolei, a na koniec się pospali, jeden czytał bajeczkę drugiemu, a potem chrapali . Spali w osobnych pokojach, J. w sypialni, a kolega w pokoju.
Wyglądało mi to na zabawę w tatusia i syneczka, mój młodszy syn był ojcem w tej zabawie . A uśmiałam się przednio z tego.
Zadowolona jestem, bo uspokoiło mnie to dosyć, widzę, ze Jaś nauczył się już bawić z innymi dziećmi bez zabierania rzeczy, bez szarpania, zgodnie i ze śmiechem. Ufffffffffffffff
@Lila, jestem ogromnie zadowolona, bo właśnie wypatrzyłam, że nasze córki spotykają się (wirtualnie) w półfinale (moją co prawda wpisali w złą kategorię). No to do zobaczenia na wiosnę, mam nadzieję
Wznowilam dzis dawna znajomosc z Polka po dwoch latach przerwy. Obie przez te dwa lata urodzilysmy drugie dziecko, oboje naszych pierworodnych ma takie same problemy, zapisalysmy dzieci na ten sam kurs tanca. Bylysmy dzis razem na placu zabaw, poniej w kawiarni, ale wciaz nie moglysmy sie nagadac, wiec w koncu na kolacje (juz z moim meze, ktory z pracy zdazyl wrocic) poszlismy jeszcze do niej. Mysle, ze to poczatek wspanialej przyjazni
Znalazłam taki artykuł http://gosc.pl/doc/1440820.Jak-one-spiewaja podoba mi się, fajny pomysł na prezent dla kogoś też, a jeszcze się wspiera siostry karmelitanki. Może sobie sprawię na Wielkanoc..........
Komentarz
Za to wojna na komentarze poprawiła mi skutecznie humor:D
@Jadwiga- tak, w DS 5 UG. Teraz nowy, remontowany. Na zdjęciu na tej stronie widać nawet nasze auto-gruchota:D
\:D/
totalna pustynia dobrze mu zrobiła
i dlatego że mąż uspał dzieci i śpią każde w swoim łóżeczku
i dlatego że dziś zostałam "odlistkowana" i mogę w tym wątku wyrazić swoje zadowolenie
Do tego spędziłam przemiłe popołudnie u kowalki, dzieci się wybawiły a ja objadłam pysznościami ">
z dedykacją dla wszystkich orgowych Tatusiów
jestem zgorszona
@-)
)
Mnie rozczula, że wszyscy synowie uczesani "na tatusia"
Cieszę sie, że mój 13-latek chce i umie coraz ładniej służyć do Mszy św.
W niedzielę był drugim akolitą ( na Mszy Wszechczasów)
Z mojego syna jestem zadowolona: rano gdy nei bardzo chciało mi się wstawać, a J. był już na "chodzie", przyszedł do mnie z talerzem i łopatką i zrobił mi tort malinowo-truskawkowo-wiśniowy (wiśnie uprzednio wydrylował, bo ma swoją wyimaginowaną drylownicę) z orzechami i jogurtem.
Mało tego, że zrobił, podkarmiał mnie tym.
A potem spotkaliśmy starszego o rok chłopca na placu zabaw i zaczęli się bawić. Na placu stoi drewniany domek podzielony na 4 pomieszczenia. J. zaczął w jednym gotować, w drugim zarządził pokoik, na co kolega, że tam jest łazienka, a dalej sypialnia.
Najpierw gotowali , potem pod prysznic szli po kolei, a na koniec się pospali, jeden czytał bajeczkę drugiemu, a potem chrapali . Spali w osobnych pokojach, J. w sypialni, a kolega w pokoju.
Wyglądało mi to na zabawę w tatusia i syneczka, mój młodszy syn był ojcem w tej zabawie . A uśmiałam się przednio z tego.
Zadowolona jestem, bo uspokoiło mnie to dosyć, widzę, ze Jaś nauczył się już bawić z innymi dziećmi bez zabierania rzeczy, bez szarpania, zgodnie i ze śmiechem. Ufffffffffffffff
Mogę sobie spokojnie w sierpniu rodzić .
No to do zobaczenia na wiosnę, mam nadzieję
http://gosc.pl/doc/1440820.Jak-one-spiewaja
podoba mi się, fajny pomysł na prezent dla kogoś też, a jeszcze się wspiera siostry karmelitanki.
Może sobie sprawię na Wielkanoc..........