Joanna, z serca najlepsze życzenia bożych błogosławieństw na dalsze lata.! :flowers:
A wiesz, Joanno, ja też musiałam gałązki świąteczne obwieszone ozdobnymi jajeczkami rozbierać i wyjmować, bo też tak ogromnego drugiego wazonu nie miałam :tooth:
Odebrałem dziś od teściowej powołAni czekoladki marki Munik z Sao Paulo. Fajnie jest mieć swoją fabrykę czekolady:bigsmile:
Aniu, jeszcze raz Ci bardzo, bardzo serdecznie dziękuję.
Działka w dużej mierze obrobiona, mini plac zabaw dla dzieci w trakcie robienia. Jest u nas coraz ładniej. I mamy bardzo przyjaznego sąsiada, mamy od niego wodę. Uwielbiam być na działce, siedzieć sobie w cieniu, patrzeć na zieleń drzew i słuchać ptaków.
[cite] Ania D.:[/cite]... Uwielbiam być na działce, siedzieć sobie w cieniu, patrzeć na zieleń drzew i słuchać ptaków.
Hmmm, to tak jak ja... tylko, że ja mam tak na własnym podwórku :bigsmile:
Najchętniej nie wchodziłabym do domu, aby nie tracić kontaktu z przyrodą choćby na chwilę. Och, jak ja męczę się w domu zimą...:sad:
O, to i ja się dołączę do tematu - mojemu prawie-siedmiolatkowi też wyszło w diagnozie, że ma skrzyżowaną lataralizację. Żeby było zabawnie, okazało się, że jest leworęczny i prawooczny. Tyle, że... on od początku pisze i rysuje wyłącznie prawą ręką i nigdy nie próbował inaczej. Fakt, że pisze niechętnie i bardzo kiepsko. Mimo, że kończy już pierwszą klasą, to pisać nie potrafi :sad: Czyta jak stary - całymi wyrazami z poprawną dykcją, ze zrozumieniem. A pisać nie umie, nie chce ćwiczyć, bo mu to nie wychodzi i przez to jeszcze bardziej nie umie :sad: Zniekształca litery, myli wielkie z małymi, drukowane z pisanymi, czasem pisze od prawej do lewej (lustrzanie, jak Leonardo da Vinci ), nie mieści się w liniaturze. No, dramat po prostu. Chętnie dowiem się od kogoś z doświadczeniem "w temacie", co z takim dziwolągiem zrobić, żeby mu na przyszłość życie ułatwić.
@AB - jak taka porządna jesteś , to załóż, załóż...
Mój problemów z czytaniem (czyli rasowej dysleksji) raczej nie ma (chociaż giną mu czasem literki albo się przestawiają, ale czyta ładnie i chętnie zarówno po cichu jak i na głos), za to fatalnie jest z pisaniem, więc pewnie szkoli się na przyszłego dysgrafika. Sama miałam poważne kłopoty tego rodzaju (głónie z czytaniem i ortografią) ale ciężką pracą i wysiłkiem woli udało mi się je pokonać. Na szczęście nikt mi nie dał kwitów na to, więc musiałam się wziąć w garść, żeby edukacji nie zakończyć na SP i się udało w miarę.
Zostawiliśmy na boisku telefon komurkowy zawieszony na bramce i dopiero po kilku minutach sobie o nim przypomniałam, byliśmy już dość daleko.Mąż z synem się cofnęli nie ukrywam że pożegnałam się z telefonem i poszłam dalej z wózkiem. Okazało się że jak doszli do boiska to telefon był!!! :bigsmile:
Dzisiaj mamy rocznicę ślubu 12 lat (dopiero). Mam nadzieję, że będzie więcej.
O ile pamiętam to Agusia również w dniu dzisiejszym obchodzi rocznicę ślubu. Gratulacje! :fi:
[cite] Irkub:[/cite]Zostawiliśmy na boisku telefon komurkowy zawieszony na bramce i dopiero po kilku minutach sobie o nim przypomniałam, byliśmy już dość daleko.Mąż z synem się cofnęli nie ukrywam że pożegnałam się z telefonem i poszłam dalej z wózkiem. Okazało się że jak doszli do boiska to telefon był!!! :bigsmile:
Jak ktoś zobaczy w nocy auto z otwartym oknem albo drzwiami, to to pewnie nasze :bn:
Hihihi, a ja właśnie weszłam na ten wątek, żeby napisać, że Lila do mnie zadzwoniła i miałam komu ulać nudnej litanii żalów późnociążowych, i że od razu mi lepiej :bigsmile:
To ja może napiszę o co chodzi, niech się inni też pośmieją, a co. Wydobyłam wory z ciuszkami dla Jędrka i chciałam je posortować kolorystycznie przed praniem. I tak siedziałam bezradnie w łazience, nie wiedząc, co zrobić z białymi z wzorkiem... Ciążowa opuchlizna na mózgu jest przerażająca :bigsmile:
Kiedy narzekałam, że stolarz nie robi mi drzwiczek do szafki, że nie mogę przenieśc ubrań dziecka, że mi przez to robota stoi itd - Lilka mnie zapytała: "a nie możesz przenieśc bez drzwiczek?":bigsmile:
od dwóch dni się z siebie śmieję, bo nie wpadłam na to :bigsmile:
Ja dziś stałam na przejściu dla pieszych przy ulicy, która od tygodnia jest zamknięta dla ruchu gdyż albowiem jest w remoncie.
Stałam wciskając przycisk do zmiany świateł i czekałam... czekałam... czekałam...
W końcu jakiś miłosierny człowiek mnie uświadomił, że mogę spokojnie przejść na czerwonym, bo ono się nie zmieni.:shamed:
Też się z siebie śmieję od rana a ciążowego obrzęku mózgu u mnie brak. To w sumie jeszcze gorzej, nie?:tooth:
był pan stolarz, przyniósł szafkę - poukładałam materiały plastyczne (biznesowe - jak mawia mój mąż ), zamontował drzwiczki - ułozyłam ubrania dla potomka , mąż zabrał nas na obiecaną od ponad ośmiu lat wycieczkę (jakieś 20km od domu :bigsmile:) i ogólnie jestem zadowolona
Ja jestem zadowolony bo sfinalizowaliśmy dziś naukę jazdy Antosia na dwóch rowerowych kółkach - po wielu trudach pojechaliśmy dziś na katechezę we dwóch na 2 rowerach, jadąc po wąskich chodnikach i między ludźmi na wrocławskim Rynku. Duża satysfakcja, oczywiście głównie jego, ale i moja przecież :-)
Komentarz
Wielu Łask Bozych na dalsze szczęśliwe lata!
:flowers::flowers:
A wiesz, Joanno, ja też musiałam gałązki świąteczne obwieszone ozdobnymi jajeczkami rozbierać i wyjmować, bo też tak ogromnego drugiego wazonu nie miałam :tooth:
Aniu, jeszcze raz Ci bardzo, bardzo serdecznie dziękuję.
Hmmm, to tak jak ja... tylko, że ja mam tak na własnym podwórku :bigsmile:
Najchętniej nie wchodziłabym do domu, aby nie tracić kontaktu z przyrodą choćby na chwilę. Och, jak ja męczę się w domu zimą...:sad:
A tu o diecie trzeba by pomyslec...
Mój problemów z czytaniem (czyli rasowej dysleksji) raczej nie ma (chociaż giną mu czasem literki albo się przestawiają, ale czyta ładnie i chętnie zarówno po cichu jak i na głos), za to fatalnie jest z pisaniem, więc pewnie szkoli się na przyszłego dysgrafika. Sama miałam poważne kłopoty tego rodzaju (głónie z czytaniem i ortografią) ale ciężką pracą i wysiłkiem woli udało mi się je pokonać. Na szczęście nikt mi nie dał kwitów na to, więc musiałam się wziąć w garść, żeby edukacji nie zakończyć na SP i się udało w miarę.
O ile pamiętam to Agusia również w dniu dzisiejszym obchodzi rocznicę ślubu. Gratulacje! :fi:
Po spowiedzi Proboszcz mówi do dzieci: to przyjdźcie jutro, zapraszam, a co zrobimy jak ktoś zaśpi na 11?
dziecko: przyjmie Jezusa o 14 :bigsmile:
Ciążowa opuchlizna na mózgu jest przerażająca :bigsmile:
Kiedy narzekałam, że stolarz nie robi mi drzwiczek do szafki, że nie mogę przenieśc ubrań dziecka, że mi przez to robota stoi itd - Lilka mnie zapytała: "a nie możesz przenieśc bez drzwiczek?":bigsmile:
od dwóch dni się z siebie śmieję, bo nie wpadłam na to :bigsmile:
Cos dziewuszka miala potrzebe sprawdzic moje osiągi.... :eq:
Stałam wciskając przycisk do zmiany świateł i czekałam... czekałam... czekałam...
W końcu jakiś miłosierny człowiek mnie uświadomił, że mogę spokojnie przejść na czerwonym, bo ono się nie zmieni.:shamed:
Też się z siebie śmieję od rana a ciążowego obrzęku mózgu u mnie brak. To w sumie jeszcze gorzej, nie?:tooth: