A ja jestem zadowolona bo dostałam urlop w terminie kiedy są rekolekcję polecane przez Iśkę w Ustroniu, czyli jest 1/3 szansy że pojedziemy jeszcze tylko urlop męża i sprawdzenie czy są wolne miejsca i hurra hurra pojedziemy
i jeszcze jestem zadowolona bo byłam dziś w Krakowie i przeszłam od Kazimierza przez Wawel do rynku i jeszcze dalej i nie jestem bardzo zmęczona i nic mnie nie boli - ha trzeba się cieszyć:)
Jestem bardzo zadowolona.
Poszłam do dentysty o tydzień wcześniej ( coś się nie dogadałam w rejestracji) i pani znalazła mi wolny termin w piątek.
Znalazłam samochód, który szukałam na innym parkingu niż go postawiłam.
Nie poryczałam się kiedy nie mogłam zgiąć stawów po przyniesieniu do auta 5 kg zakupów.
Jak mi się pedał gazu pomylił z hamulcem nie było nikogo na mojej drodze.
Zrobiłam fajne zakupy w lumpie. Spódnicę, którą rozdarłam 25 cm w czasie przeróbki udało mi się niezauważalnie ( prawie) zeszyć.
No i mężowi udało się mnie przekonać,że będę jeszcze jak nowa. I obiecał,ze na spływie nie będę musiała wiosłować.
Jestem baaardzo zadowolona, bo kiedy brałam moją córkę na ręce, z potoku "gua hua gaa baaa" usłyszałam MAMA! Pierwsze w moim życiu. CO ZA UCZUCIE!!!:swingin:
Dziś mam conajmniej kilka powodów do zadowolenia...
Ale najważniejszy to ten, że Julia w końcu załapała o co chodzi z tym sikaniem.
Od dwóch dni bez pampersa! :bigsmile: A już myślałam, że ona się nigdy nie nauczy...
Moja Mama, po utracie ok.45 kg w ciągu 10 mies. przestała wreszcie chudnąć!!! ha- przytyła nawet 0,5 kg. Jestem zadowolona, to zbyt mało powiedziane.
Chwała Panu!
Udała nam się całą rodziną zajść na wieczorną mszę w święto Apostołów Piotra i Pawła i najmłodszy spał całe nabożeństwo, więc nie przeszkadzał w modlitwie nam ani innym.
Jestem zadowolona, bo:
Dorota wkrótce urodzi Zosię,:bigsmile:
Kuba wrócił ze stolycy:bigsmile:
Zuzia od jakiegoś tygodnia woła do ubikacji.:bigsmile:
Ha!!!
:cool::cool::cool:
Bereniko, wybacz, jestem dziś mało przytomna. Przypomniałam sobie odchudzanie na wczasach z dietą owocowo-warzywną dr Dąbrowskiej, bo tam była kaplica w budynku :cool:
Najstarszy syn dobrze wypadł na maturze (czyt. wątek: osiągnięcia naszych dzieci).
Córka, choć z problemami zdrowotnymi, dojechała szczęśliwie do Austrii i zamieszkują super wyposażony akademik.
Byłam w kościele na mszy z poświęceniem wianków i błogosławieństwem dzieci. Maluchy były wyjątkowo grzeczne.
Mężowi zdjęli szwy, on też był z nami w kościele.
Jak wiele radości i zadowolenia w dniu dzisiejszym.
Chwała Panu!!!
Siostrzenica zdała maturę (a mogło być różnie),
Siostrzeniec-Chrześniak dostał się do wymarzonej szkoły,
Córka młodsza została przyjęta do gimnazjum, gdzie chcieliśmy,
Synowi otworzono przewód doktorski,
Córki starsze są szczęśliwie i zdrowo przy nadziei - czas jeszcze jakiś ... (tak, tak - czeka mnie w tym roku kolejne DZIADOSTWO i to podwójne),
Ochłodziło się,
Od jutra zaczynam z moim Mężem odpoczynek poza domem ...
Ludzie, ale dużo pomyślnych wieści, zdane matury itp. Młodsze pokolenie to pewnie masa obowiązków, ale i ile satysfakcji
W naszym otoczeniu więcej osób starszych niż młodszych. I smutno. Wczoraj koleżanka pochowała Tatę. Dziś pogrzeb mojej pprof i promotorki magisterki. Mogę uczestniczyć tylko duchowo.
Wierz, że nawet wśród trudnych sytuacji istnieje dobro i że Bóg moż je wyprowadzić...
Podobno, jak ktoś do kogoś uśmiechnął się raz w życiu i tym pomógł, to nie żył na próżno...
Komentarz
i jeszcze jestem zadowolona bo byłam dziś w Krakowie i przeszłam od Kazimierza przez Wawel do rynku i jeszcze dalej i nie jestem bardzo zmęczona i nic mnie nie boli - ha trzeba się cieszyć:)
Poszłam do dentysty o tydzień wcześniej ( coś się nie dogadałam w rejestracji) i pani znalazła mi wolny termin w piątek.
Znalazłam samochód, który szukałam na innym parkingu niż go postawiłam.
Nie poryczałam się kiedy nie mogłam zgiąć stawów po przyniesieniu do auta 5 kg zakupów.
Jak mi się pedał gazu pomylił z hamulcem nie było nikogo na mojej drodze.
Zrobiłam fajne zakupy w lumpie. Spódnicę, którą rozdarłam 25 cm w czasie przeróbki udało mi się niezauważalnie ( prawie) zeszyć.
No i mężowi udało się mnie przekonać,że będę jeszcze jak nowa. I obiecał,ze na spływie nie będę musiała wiosłować.
:tooth:
Ale najważniejszy to ten, że Julia w końcu załapała o co chodzi z tym sikaniem.
Od dwóch dni bez pampersa! :bigsmile: A już myślałam, że ona się nigdy nie nauczy...
:jumping:
Podcięłam włosy i pomalowałam... pierwszy raz od... nie pamiętam kiedy i dobrze się z tym czuję :di:
"iiii... buka buka buka..."
Widać nie boi się:
http://i.pinger.pl/pgr493/229daaa1000671e14aec3288/1_Buka.jpg
Chwała Panu!
W domu, a co?
Dorota wkrótce urodzi Zosię,:bigsmile:
Kuba wrócił ze stolycy:bigsmile:
Zuzia od jakiegoś tygodnia woła do ubikacji.:bigsmile:
Ha!!!
:cool::cool::cool:
MonikoMa!!!:whorship::as:
Córka, choć z problemami zdrowotnymi, dojechała szczęśliwie do Austrii i zamieszkują super wyposażony akademik.
Byłam w kościele na mszy z poświęceniem wianków i błogosławieństwem dzieci. Maluchy były wyjątkowo grzeczne.
Mężowi zdjęli szwy, on też był z nami w kościele.
Jak wiele radości i zadowolenia w dniu dzisiejszym.
Chwała Panu!!!
Siostrzenica zdała maturę (a mogło być różnie),
Siostrzeniec-Chrześniak dostał się do wymarzonej szkoły,
Córka młodsza została przyjęta do gimnazjum, gdzie chcieliśmy,
Synowi otworzono przewód doktorski,
Córki starsze są szczęśliwie i zdrowo przy nadziei - czas jeszcze jakiś ... (tak, tak - czeka mnie w tym roku kolejne DZIADOSTWO i to podwójne),
Ochłodziło się,
Od jutra zaczynam z moim Mężem odpoczynek poza domem ...
Ach! Życie jest piękne!:bigsmile:
W naszym otoczeniu więcej osób starszych niż młodszych. I smutno. Wczoraj koleżanka pochowała Tatę. Dziś pogrzeb mojej pprof i promotorki magisterki. Mogę uczestniczyć tylko duchowo.
Wierz, że nawet wśród trudnych sytuacji istnieje dobro i że Bóg moż je wyprowadzić...
Podobno, jak ktoś do kogoś uśmiechnął się raz w życiu i tym pomógł, to nie żył na próżno...
Jeszcze będzie pięknie i radośnie, zobaczysz
Ja jestem szczęśliwa, bo czuję, że Bóg kocha mnie taką, jaką jestem:jumping: