Ale fajnie się Was czyta! Tyle dobrych wieści! Wymarzona szkoła, licencjat na 5 - super :cool:. Ekstra, że pralka chodzi AB :wink:. Jestem szczęśliwa, bo dziś po raz pierwszy od ostatniej chemii wyszłam z domu :smile:. Spotkałam się ze znajomym kapłanem, którego nie widziałam parę lat i pogadaliśmy.
A jutro Tato zaopatrzy nas z rynku w świeże warzywa: pomidory, ogórki, cukinię itp. :tongue:
A mój małż kupił mi foremki do muffinek, wyszukał w sklepie, gdy go o to poprosiłam :bigsmile:. Ujął mnie tym :smile:
I jutro spotkam się z przyjaciółką :cool:
Acha, i kupiłam orzechy brazylijskie do pogryzania, bo mi się dziś w nocy marzyły :wink:
Jestem już po pierwszym wjeździe wakacyjnym , bardzo miło było - chociaż przy dzieciach za bardzo nie odpoczęliśmy Cudowna była plaża nad tym Adratykiem :bigsmile:
[cite] maniek:[/cite]A gdyby ktoś z was znalazł na progu mieszkania wsuniętą kopertę z biletami NBP to co?
Nie wiem kto to zrobił, Cart twierdzi, że Bóg, tu się z Nią zgodzę. Doczesny dodatek do łask, które otrzymuję. Aha Basia była w domu, nikt nie dzwonił domofonem, nikt nie pukał, cud. Ale zadowolony byłem już wcześniej , dobry dziś był dzień. Dziękuję Bogu ńajwyższemu, że się o mnie troszczy.
Nie mogę o tym milczeć
Dzisiaj nie było kasy lecz kilka kartonów żarcia: mleko, mięso, masło, cukier, mąka, jaja, kabanosy, kurczak, soki, coca cola, makarony, czekolady i wiele innych różności. Nie było wsunięte pod drzwi, lecz stało przed. Jak mogliśmy nie usłyszeć? Gdybyśmy nie szli na działkę, tobyśmy o tych zakupach nie wiedzieli:bigsmile:
[cite] maniek:[/cite]A gdyby ktoś z was znalazł na progu mieszkania wsuniętą kopertę z biletami NBP to co?
Nie wiem kto to zrobił, Cart twierdzi, że Bóg, tu się z Nią zgodzę. Doczesny dodatek do łask, które otrzymuję. Aha Basia była w domu, nikt nie dzwonił domofonem, nikt nie pukał, cud. Ale zadowolony byłem już wcześniej , dobry dziś był dzień. Dziękuję Bogu ńajwyższemu, że się o mnie troszczy.
Nie mogę o tym milczeć
Dzisiaj nie było kasy lecz kilka kartonów żarcia: mleko, mięso, masło, cukier, mąka, jaja, kabanosy, kurczak, soki, coca cola, makarony, czekolady i wiele innych różności. Nie było wsunięte pod drzwi, lecz stało przed. Jak mogliśmy nie usłyszeć? Gdybyśmy nie szli na działkę, tobyśmy o tych zakupach nie wiedzieli:bigsmile:
Jestem tak zadowolona-bo mój ślubny taką oto niespodziankę mi zrobil,kazal wręcz jechać do kuzynki ,ktora się wyprowadzila do innej miejsc.(dziwne,bo nie lubi gdy ma wolne ,aby gdzies jechala)i ,że mam tam być dluzej sobie.Zapakowalam mame ,maluchy i pojechalismy,kilka atrakcji po drodze typu:cu:to mamus i maly:il:
fajnie bylo tam u niej.Wracam ,cos dziwnie okna pootwierane drzwi,co sie tu dzieje,mysle.
Wchodzimy:di::di:
A mąż z chłopcami remont kuchni zdążyli zrobić!ściany pomalowane pięknie!nowe szafki powieszone!szok przeżyłam!(mebelki prawie nowe -malo używane dostalismy )
To ci niespodzianka byla,sprzątalam i fruwalam..:di:
Byłam na Mszy Św i u spowiedzi! Dotarłam tam moim wielkim autem (patrz wątek o autach). Jakoś się odważyłam. Do kaplicy dotarłam wprawdzie cała upocona, ale jednak...Z powrotem już było łatwiej...
No i ta spowiedź, która tak wiele spraw mi poukładała...
Jstem zadowolona tym bardziej, że do końca była we mnie ogromna walka motywów- odważyć się czy nie? Jechać czy może lepiej nie ryzykować?
Teraz dopijam poobiednią kawę i z nadzieją snuję wakacyjne plany...
P.S. Bardzo mi dziś pomogło świadectwo Pawła z sąsiedniego wątku, które przeczytałam na początku dnia.
Cieszymy się
A my dziś same dwie z Emilką (tatuś pojechał na turniej) i tylko szkoda że pada. Bawimy się, ugotowałyśmy i zjadłyśmy sobie obiad, nigdzie się nie spieszę i nic nie muszę, nie idę do pracy tylko siedzę z córeczką. Dobry, spokojny dzień, jakich mi brakuje.
My kupiliśmy z mężem stół z krzesłami i komodę w Ikei i mąż od razu złożył stół i krzesła. Posprzątałam trochę i powywalałam papiery - planujemy zrobić wielkie porządki zanim mała się na świecie pojawi. Dzień wbrew obawom się udał, mężul łaził ze mną po ikei i nie smędził :shocked: a najlepsze jest to, że w końcu przyszedł zwrot podatku i dopłaciliśmy w sumie do mebli bardzo mało :bigsmile:
A potem leżeliśmy i mężul gadał do brzucha i wydawał z siebie bulgoczące odgłosy (to miał być wieloryb zdaje się) typu "uuuu blup glum" bo ma teorię że takie bulgoczące odgłosy bardziej dojdą do uszu małej :bigsmile:
Komentarz
A jutro Tato zaopatrzy nas z rynku w świeże warzywa: pomidory, ogórki, cukinię itp. :tongue:
A mój małż kupił mi foremki do muffinek, wyszukał w sklepie, gdy go o to poprosiłam :bigsmile:. Ujął mnie tym :smile:
I jutro spotkam się z przyjaciółką :cool:
Acha, i kupiłam orzechy brazylijskie do pogryzania, bo mi się dziś w nocy marzyły :wink:
wysusz jeszcze te pieluchy na słońcu, o ile będzie świeciło. to się uratują.
MSPANC
Super niespodzianka!!!
fajnie bylo tam u niej.Wracam ,cos dziwnie okna pootwierane drzwi,co sie tu dzieje,mysle.
Wchodzimy:di::di:
A mąż z chłopcami remont kuchni zdążyli zrobić!ściany pomalowane pięknie!nowe szafki powieszone!szok przeżyłam!(mebelki prawie nowe -malo używane dostalismy )
To ci niespodzianka byla,sprzątalam i fruwalam..:di:
:jumping:
Byłam na Mszy Św i u spowiedzi! Dotarłam tam moim wielkim autem (patrz wątek o autach). Jakoś się odważyłam. Do kaplicy dotarłam wprawdzie cała upocona, ale jednak...Z powrotem już było łatwiej...
No i ta spowiedź, która tak wiele spraw mi poukładała...
Jstem zadowolona tym bardziej, że do końca była we mnie ogromna walka motywów- odważyć się czy nie? Jechać czy może lepiej nie ryzykować?
Teraz dopijam poobiednią kawę i z nadzieją snuję wakacyjne plany...
P.S. Bardzo mi dziś pomogło świadectwo Pawła z sąsiedniego wątku, które przeczytałam na początku dnia.
Wreszcie po piersi!
I to bez strasznego bólu przy karmieniu!!
:di::di::di:
Poza tym Piotrek był u nas dwa dni. Bardzo pomógł. Fizycznie. Ale chyba mi psychicznie jeszcze bardziej
[Chyba wracam do żywych.]
I chwała Bogu! :bigsmile:
A my dziś same dwie z Emilką (tatuś pojechał na turniej) i tylko szkoda że pada. Bawimy się, ugotowałyśmy i zjadłyśmy sobie obiad, nigdzie się nie spieszę i nic nie muszę, nie idę do pracy tylko siedzę z córeczką. Dobry, spokojny dzień, jakich mi brakuje.
A potem leżeliśmy i mężul gadał do brzucha i wydawał z siebie bulgoczące odgłosy (to miał być wieloryb zdaje się) typu "uuuu blup glum" bo ma teorię że takie bulgoczące odgłosy bardziej dojdą do uszu małej :bigsmile:
widze prawie Twojego meza, jak bulgocze :bigsmile:
bulbul...
gluuuummmp...
bulbul...