Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dla zadowolonych

15051535556125

Komentarz

  • Jestem zadowolona, bo nauczyłam się w koooooooooooońcuuuuuuuuuuuuu zgrywać zdjęcia z aparatu.
    :jumping::jumping::jumping:





    Teraz już nikt mi nie musi łaski robić....
  • A mnie odcięli wreszcie z tej różwstążeczki :gt:
  • A ja wreszcie zrobiłam samodzielnie flan kawowy.:bigsmile:
    Nareszcie będę mogła zrobić mój ulubiony deser bez czekania na dostawy od teściowej.
    :ip:
  • Tak bardzo chciałabym już wpisać w tym wątku tekst: "Hurra! w końcu minęły wszystkie wątpliwe przyjemności początku ciąży"
    A tymczasem może ofiaruję to w jakiejś konkretnej intencji? może łatwiej będzie to znieść.
  • pogóglałam co to te flan :wink:


    wygląda czadowo i pewnie podobnie smakuje :)



    że też się sama wybrac do Ciebie nie mogę :)
  • Czekej, mom pomysła...:cool:
  • [cite] Cart&Pud:[/cite]Czekej, mom pomysła...:cool:

    Nie zapomnij, że Bielsko po drodze...
  • Szpieg na forum.:bigsmile:
  • Jestem zadowolona, bo byliśmy ponad pół godziny na przemarszu z kijami do nordic walking :cool:
    Trochę mniej zadowolona, bo ze zmęczenia odezwały się przez chwilę neurologiczne objawy typu ciary po nogach :cry:
    Cóż pewnie brak nam kondycji. Ufam, że z czasem będzie po ćwiczeniach lepiej :tongue:
  • zadowolona jestem, bo wczoraj udało mi w ciągu jednego dnia umówić pana do naprawy junkersa i naprawił junkersa od ręki, nie wziął za to dużo pieniędzy i mam kolejny problem z głowy :bigsmile:
    Dodatkowo z listy 10 najpilniejszych rzeczy mogłam ze spokojem wczoraj wykreślić 6 spraw :er:
  • Basja brawo! :bigsmile: Uwielbiam skreślać sprawy z list :tongue:. To moje ulubione zajęcie :wink:
    Małż woli przekładać z dnia na dzień, a ja na to wrrr :angry:
    I w ogóle przygnębia mnie ilość spraw zaległych... Jak z tym dawać sobie radę? Żeby nie zwariować i nie zatruć życia bliźnim?
    W końcu życie weryfikuje i zostają sprawy zawodowe i zdrowotne, a inne, w tym porządki, spadają na odległe pozycje listy...:sad:
  • Aga to może zrób krótką listę i staraj się nie przejmować reszta? :smile:
    Ja mężowi czasem robię osobną listę, wręczam mu z pięknym uśmiechem i mówię że ma termin np. tydzień.. i muszę się ćwiczyć w hamowaniu, że jeszcze coś nie zrobione :wink:
  • O 20.17 zobaczę męża:cheer:...jeszcze tylko 9h , 18 min. i 12 s...:cheer:
  • [cite] Monika i Darek:[/cite]O 20.17 zobaczę męża:cheer:...jeszcze tylko 9h , 18 min. i 12 s...:cheer:
    Moniś najtrudniej to te minuty znieść:wink:
  • fakt Bridget:bigsmile:...ale tak naprawdę mega cierpliwość trzeba wykazać dopiero później...dzieci 2 x dłużej zbierają się do spania a ja już się doczekać nie mogę kiedy zostaniemy sami:bigsmile:
  • Jednak praca leczy. Odwaliłam małe zaległe prasowanie i od razu lepiej. :bigsmile:
    Basja, dzięki za pomysł. Listy robię. Jednak pomaga, gdy robimy coś razem. To jednak muszę pilnować i zachęcać. Trochę jak przy dziecku uczniu - przypominać... Najlepiej jednak pomaga, gdy mąż chce się z jakichś działań wycofać lub je przełozyć na kolejny dzień, gdy mówię: teraz robimy i robię z nim razem... wtedy jest szansa, że sprawa zostanie wykonana. Powiem Wam, że mnie popsute przez pół roku szafki przygnębiają :sad:. Gorzej, gdy i ja mam lenia i sprawa do zrobienia zostaje odłożona...:wink:
  • Bridget skrobnęłam priv...taki mega króciutki:shamed:
  • ja za wielkiego doświadczenia nie mam, ale może trzeba mu to napisać i zostawić, bez przypominania i pilnowania? zaufać, że zrobi. Tylko wyznaczyć jakiś konkretny termin, żeby łatwiej o realizację było :smile:
  • Zwykle mówię o terminie. Małż przyznaje mi rację, ale jednak najlepsze rezultaty daje wspólne robienie...
    Dzięki Basju za pomysły :smile:
  • Za momencik czmychamy na dworzec...o ile uda mi się wyjść, bo moja 3, 5 latka aferę robi, że pantofelków nie ma...kieckę ubrała no i żadne buty jej nie odpowiadają...

    -" mamo księżniczki takich butów nie noszą, one mają pantofelki...":bigsmile:
  • Udało mi się pojechać na grób siostry, z rodziną, z okazji imienin. Pocieszyło mnie to.
  • Właściwie to nie wiem, czy wpisać się tutaj, czy w wątku "mam dość"...:wink:



    Dorota i Piotr zabrali Zosię i pojechali do Rodziców Piotra.:bigsmile:

    Jestem zadowolona.
    My odpoczniemy, a oni od nas też.:bigsmile:
    A jak będzie miło po ich powrocie...!:bigsmile:


    Katarzyno - dałam radę!:boogie:
  • [cite] Olesia:[/cite]
    A jak będzie miło po ich powrocie...!:bigsmile:
    O! I to jest właściwy kierunek rozumowania :bigsmile: Wszystkim Wam tego życzę, żeby po powrocie było Wam miło!
  • Ale Ty jeszcze nie wiesz, jak to trudno jest tą pępowinę dwudziestodwuletnią:wink: odcinać... Ojej...:cool:
    I tak się za twarz trzymać, żeby za dużo nie mówić. I za ręce, coby gestów niepotrzebnych nie czynić ( np. poprawić kołnierzyk itp, choć o ciepły sweterek i tak zapytałam...:shamed:)
  • Olesiu miałam troszkę podejrzenie, że trochę nadopiekuńcza jesteś :shamed:
    Jako mądra niewiasta wyczułaś to :smile:
  • Podejrzewałam. :wink:
    Ale Katarzyna mnie upewniła.
    I inne mądre niewiasty na forum.:wink:
  • Super, drżałam, że może tym wpisem przekroczę granicę. Fajnie, że rozumiesz. :cool:
    I w ogóle super - gratuluję mądrości :cool:
    Pewnie teraz też ruch młodych, żeby oni się troszkę odpępowili :wink:
  • Wiesz, tak naprawdę, to ja chyba do końca nie rozumiem...:bigsmile:
    Jednak nie mam wyjścia.
    Chcę być mądrą matką.:bigsmile:
  • [cite] Olesia:[/cite]Ale Ty jeszcze nie wiesz, jak to trudno jest tą pępowinę dwudziestodwuletnią:wink: odcinać...
    Ano, nie wiem. To prawda. Dopiero przede mną te doświadczenia. Na razie, mam za sobą przeżywanie pierwszych wyjazdów moich dzieci na zielone szkoły i wiem ile mnie już takie drobiazgi kosztowały :wink:
    Wiesz, jak to jest - w oku bliźniego łatwiej dostrzedz źdźbło niźli we własnym belkę :wink: Mam jednak nadzieję, że jak kiedyś ktoś to choćby źdźbło w moim oku dostrzeże, to mi życzliwie zwróci na nie uwagę, a ja będę mieć tyle roztropności, że pomyślę o swoim źdźble zamiast mu jego belkę wypominać... :wink:
  • Byłam pewna, że obudzi nas zachmurzone niebo, to już w zasadzie standard, że pogoda jest totalnie w kratkę, a że wczoraj było pięknie, to dzisiaj powinno lać. A tu niespodzianka - błękit nieba... Mi co prawda pogoda tak bardzo nie przeszkadza, ba nawet odpowiada mi ta zmienność, bo nie musimy co dziennie plażować i zmusza to do większej aktywności. Największa frajda to wyprawa rowerowa po kałużach i błocie:bigsmile:

    W w ogóle to nie mogę się nacieszyć moimi dzieciaczkami, tym, że są wszystkie razem, że tworzą taki świetny team, że są takie wesołe, mądre i ogólnie cudowne:bigsmile::cool:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.