Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dla zadowolonych

15960626465125

Komentarz

  • Ja kiedyś miałam takiego ucznia (syn koleżanki mamy), którego uczyłam matematyki i angielskiego do egzaminów do technikum (kiedyś były egzaminy wstęne do szkół średnich - pamiętacie?). To nie jest zajęcie dla mnie, za nerwowa jestem na głąbów :sad: Wtedy doceniłam w pełni siłę przekleństwa "Obyś cudze dzieci uczył!" Wstyd się przyznać, ale tego gościa zdarzało mi się nawet książką przez łeb walnąć :shamed: Ale egzamin z matmy zdał śpiewająco (a jak do mnie trafił w ósmej klasie, to wzoru na pole prostokąta nie znał :shocked:). I do tej pory wspomina, że tak jak ja, to go nikt do galopu nie wziął...
    I taka ciekawostka - płacono mi wtedy "w naturze", bo mama tego ucznia pracowała w hurtowni tekstyliów wszelakich.
  • Katarzyno, co znaczy wziąć do galopu?Może lenistwo mojego syna też uda mi się zlikwidować.Zdradź sekrety zmotywowania kogoś do nauki, proszę
  • Katarzna, znam ten ból:bigsmile:
  • [cite] Olesia:[/cite]Jestem zadowolona ponieważ mam Męża, który dzielnie pracuje na nasze utrzymanie, pomagam mu jak mogę, a Pan Bóg o nas nie zapomina - prawdopodobnie od połowy września przyjmę chłopca, syna znajomej, na korepetycje z języka polskiego (5 klasa). Dwa lata temu przychodził do mnie także jego starszy brat. Nie są to wielkie pieniądze, ale zawsze chociaż na jakiś drobny rachunek zarobię. :)
    I jestem zadowolona, ponieważ Bóg przychodzi nam z pomocą przez cudownych ludzi z forum - dziękuję!!!
    ULALA!Olesiu cudownie to bardzo dobra wiadomość:iw::iw:
  • [cite] Katarzyna:[/cite]Ja kiedyś miałam takiego ucznia (syn koleżanki mamy), którego uczyłam matematyki i angielskiego do egzaminów do technikum (kiedyś były egzaminy wstęne do szkół średnich - pamiętacie?). To nie jest zajęcie dla mnie, za nerwowa jestem na głąbów :sad: Wtedy doceniłam w pełni siłę przekleństwa "Obyś cudze dzieci uczył!" Wstyd się przyznać, ale tego gościa zdarzało mi się nawet książką przez łeb walnąć :shamed: Ale egzamin z matmy zdał śpiewająco (a jak do mnie trafił w ósmej klasie, to wzoru na pole prostokąta nie znał :shocked:). I do tej pory wspomina, że tak jak ja, to go nikt do galopu nie wziął...
    I taka ciekawostka - płacono mi wtedy "w naturze", bo mama tego ucznia pracowała w hurtowni tekstyliów wszelakich.
    Ja jego!Ale bym chciała bliżej mieszkać...
    Bo
















    nienawidzę matmy.
  • Tego wzoru na prostokąt to ja do dziś nie znam :bigsmile:
  • Wstyd się przyznać, ale tego gościa zdarzało mi się nawet książką przez łeb walnąć

    chyba jeszcze gorzej jak to uczen nauczyciele od glabow wyzywa (bo tenze ponoc dobrze tlumaczyc nie potrafi). Zdazylo mi sie :shamed: Cale szczescie, ze nauczycielem byl moj przyszly maz, opanowany i zakochany :wink: I tym oto sposobem nagle zdalam mature z matematyki na 6 (zawsze 3 mialam) i pokochalam matematyke na smierc i zycie :wink:
  • [quote][cite] Tomira:[/cite]Tego wzoru na prostokąt to ja do dziś nie znam :bigsmile:[/quote]

    Hm, a napisalabys, ja to do dzisiaj nie wiem kto to był ten Norwid?

    Wybaczcie, ale mnie nosi, że nadal przez niektórych matma jest traktowana, jak jakaś wiedza tajemna i ludzie nie wstydzą się przyznać do totalnej ignorancji... Choć od razu dodam, że akurat znajmosc wzorów jeszcze o niczym nie świadczy.
  • Nie no wiem oczywiście, co do ignorancji to i tak lepiej niż jak ktoś na polonistyce nie wie kim jest np.Barańczak to jest wstyd. Ja matematyki nie umiem jakoś nie zamierzam się wstydzić ale też na AE nie idę.
  • @Anka, ja matematyki nie lubiłam, chociaż nawet nieźle umiałam.

    Potem na fil pol okazało się, że gramatyka bardziej leży tym, którzy lepiej rozumieli matematykę:bigsmile::bigsmile::bigsmile:
  • [cite] Tomira:[/cite]Nie no wiem oczywiście, co do ignorancji to i tak lepiej niż jak ktoś na polonistyce nie wie kim jest np.Barańczak to jest wstyd. Ja matematyki nie umiem jakoś nie zamierzam się wstydzić ale też na AE nie idę.

    A uwierz na polonistyce nadal się tacy zdarzają... :confused: I to nauczyciele przyszli...


    Miałam koleżankę, która zdawała tylko w drugich podejściach na 3... Uczyła się z wikipedii. Wyłącznie z wiki. Nie czytając lektur.


    Obroniła się, i od września zaczyna pracę w szkole.
  • Koszmar ja znam za to bibliotekarkę która usiłowała mnie przekonać że Sienkiewicz nigdy nie dostał Nobla, no ten tam co "Chłopów" napisał to tak i jedna Polka jeszcze... Najgorsze że w kolejce jej przytaknęli, no a zdanie kasjerki mieli za nic.
  • @Anka

    mam to samo, wkurzaja mnie jak ludzie (czasem nawet po studiach!) nie ogarniaja wiedzy z podstawowki :confused: i do tego sie tym chwala. Niestety coraz czesciej niewiedza jest w modzie :devil:
  • W jakiej modzie modzie ja mam po prostu dys...... :bigsmile:
  • @ Tomira

    nie bierz tak wszystkiego do siebie :wink:

    Ale chyba przyznac musisz, ze ostatnio sie tych dys... namnozylo ?
  • Maciejko rozumiem że pamiętasz wszystkie wzory matematyczne? Na wyrywki bez zerkania do ściąg? Jeśli tak to podziwiam bo i moja korepetytorka musiała rzadziej używane sprawdzać a była po chemi, matematyce i fizyce dodatkowo robiła ekonomię. Mój profesor od matematyki doktor co zawsze podkreślał też zapominał i się mylił.
    E: lit.
  • Dorota i Tomira:shocked:- a ludzie, którzy si e starają pracy nie mają:cry:
  • ps. jestem coraz bardziej za edukacją domową.
  • Przyznam ale naprawdę nie przeskoczę tego że nie pamiętama matma była moją piętą achillesową, jednak szkołę średnią skończyłam czyli coś musiałam umieć choćby dodawać :wink:
    Przypomniała mi się koleżanka jak na jęz. pol. chciała zabłysnąć i na pytanie o zainteresowania powiedziała że : przedmioty humanitarne to jej pasja :bigsmile: i nie przejęzyczyła się bynajmniej.
  • no u nas na pierwszym roku studiów (ped.)laska się przyznała, że książki ją nudzą, woli pooglądać TV:confused: i nie chodzi o to, że tak, tylko zrobiła to z tak rozbrajającą szczerością i uśmiechem od ucha do ucha, że prawie spadłam z krzesła:rolling:
  • Maciejko rozumiem że pamiętasz wszystkie wzory matematyczne? Na wyrywki bez zerkania do ściąg?

    to zalezy co znaczy "wszystkie" :cool: Z zakresu studiow bylby juz problem, ale wiekszosc jesli nie znam na pamiec jestem w stanie po prostu wyprowadzic.
  • To jest wątek dla zadowolonych!


    Nie okazujmy zadowolenia z braku wiedzy.

    :confused:
  • zalezy jaka wiedza :bigsmile:

    sama wiedza, jako sucha informacja, to nie wszystko, i jej brak nie musi byc jakas ujma, moim zdaniem.

    sama znajomosc jakiegos wzoru moze nic nie dac, jeszcze trzeba potem wiedziec jak go uzyc w praktyce. to pierwsze bez tego drugiego jest bezuzyteczne :wink:
  • [cite] pustynny_wiatr:[/cite]zalezy jaka wiedza :bigsmile:

    sama wiedza, jako sucha informacja, to nie wszystko, i jej brak nie musi byc jakas ujma, moim zdaniem.

    sama znajomosc jakiegos wzoru moze nic nie dac, jeszcze trzeba potem wiedziec jak go uzyc w praktyce. to pierwsze bez tego drugiego jest bezuzyteczne :wink:

    Pustynna, oczywiście też prawda. Tyle, że są to, o czym piszemy, to są podstawy, można oczywiście przyjąć postawę "wszystko co ma cokolwiek wspólnego z matematyką jest bee, a ja mam dys..coś tam". jednak myślę, że wzór na pole prostokąta człowiek o minimalnej inteligencji potrafi sobie sam wyprowadzić, dlatego wkurza mnie tego typu ignorancja i jeszcze chwalenie się tym, to jest wiedza na poziomie nauczania wczesnoszkolnego...
  • dla uscisnienia: wiedza to informacja + kontekst :cool:
  • A tak się zastanawiam, jakie informacje uznajecie za tą "podstawę"? Jakie macie kryterium?
  • Liczby ułomne:wink:
  • @Dorota. - proponuję liczby rozmyte raczej, co tam ułomne :wink:
  • [cite] pustynny_wiatr:[/cite]zalezy jaka wiedza :bigsmile:

    sama wiedza, jako sucha informacja, to nie wszystko, i jej brak nie musi byc jakas ujma, moim zdaniem.


    Nie napisałam, że brak wiedzy jest ujmą. Wszyscy mamy jakieś braki jesteśmy lepsi w tym, słabsi w tamtym.


    Ale chwalić się tymi brakami - to jest dla mnie zawstydzające.

    Dawniej też uważałam, że powiedzenie: "Słoń mi na ucho nadepnął" jest dowcipne. Teraz uważam, że jest głupie, gdyż nie jesteśmy wcale głusi z urodzenia (w zdecydowanej większości), ale niedokształceni muzycznie. Nikt nas nie kształcił (45 minut muzyki w podstawówce za moich czasów raz w tygodniu), tośmy niekształceni i tyle. Brakami w ortografii nikt się nie chwali, bo to wstyd. Matma i muzyka - jakoś przyjęło się uważać za normę, że niewielu coś rozumie.
  • [cite] Dorota.:[/cite]Liczby ułomne:wink:
    :ag::ag::ag:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.