Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dla zadowolonych

16061636566125

Komentarz

  • [cite] Katarzyna:[/cite]@Dorota. - proponuję liczby rozmyte raczej, co tam ułomne :wink:


    :bj::bj::bj:
  • [cite] AB:[/cite]Dorota- to co w podstawówce było:)


    Przed reformą, co ważne.
  • A z tą muzyką, to ja mam chyba jakiś defekt. Niby słyszę. Z teorii trochę kształcona się czuję (w każdym razie nuty czytać umiem). Jak dzieci grają, to słyszę gdzie fałszują. Z nut melodię zagram. A zaśpiewać - nie ma siły, nie potrafię :sad: Nie miałabym nic przeciwko, żeby mnie kto nauczył, tylko kto się podejmie taką starą babę uczyć śpiewać? I chyba na odległość, to się nie da, nie? A może znacie jakiś internetowy kurs śpiewania?:wink: A może ktoś z forum by jakieś fajne warsztaty zorganizował ze śpiewu dla tych fałszujących? Tym razem serio pytam.
  • [cite] Katarzyna:[/cite]A z tą muzyką, to ja mam chyba jakiś defekt. Niby słyszę. Z teorii trochę kształcona się czuję (w każdym razie nuty czytać umiem). Jak dzieci grają, to słyszę gdzie fałszują. Z nut melodię zagram. A zaśpiewać - nie ma siły, nie potrafię :sad: Nie miałabym nic przeciwko, żeby mnie kto nauczył, tylko kto się podejmie taką starą babę uczyć śpiewać? I chyba na odległość, to się nie da, nie? A może znacie jakiś internetowy kurs śpiewania?:wink: A może ktoś z forum by jakieś fajne warsztaty zorganizował ze śpiewu dla tych fałszujących? Tym razem serio pytam.

    Już dużo umiesz, więc nie wiem, o co Ci chodzi. Poza tym, że od dawno posądzam Cię o perfekcjonizm, co jest przypadłością, na którą nie znam lekarstwa.
  • [cite] Katarzyna:[/cite]A z tą muzyką, to ja mam chyba jakiś defekt. Niby słyszę. Z teorii trochę kształcona się czuję (w każdym razie nuty czytać umiem). Jak dzieci grają, to słyszę gdzie fałszują. Z nut melodię zagram. A zaśpiewać - nie ma siły, nie potrafię :sad:

    Ja mam ten sam problem, naprawdę słysze kiedy ktoś fałszuje, kiedy się muzyka rozjerzdża, a sama ... masakra. Ale kiedyś też mówiłam, że słoń mi na ucho nadepnął, a już jakiś czas temu stwierdziłam, że nie ma się czym chwalić - ja nut nie czytam, choć teraz przy dzieciach próbuje nadrobić, bo to trochę jak nieumiejętność czytania....
  • [cite] Katarzyna:[/cite]A z tą muzyką, to ja mam chyba jakiś defekt. Niby słyszę. Z teorii trochę kształcona się czuję (w każdym razie nuty czytać umiem). Jak dzieci grają, to słyszę gdzie fałszują. Z nut melodię zagram. A zaśpiewać - nie ma siły, nie potrafię :sad: Nie miałabym nic przeciwko, żeby mnie kto nauczył, tylko kto się podejmie taką starą babę uczyć śpiewać? I chyba na odległość, to się nie da, nie? A może znacie jakiś internetowy kurs śpiewania?:wink: A może ktoś z forum by jakieś fajne warsztaty zorganizował ze śpiewu dla tych fałszujących? Tym razem serio pytam.

    Moja siostra, która ma lat 46 w tej chwili zaczęła grać na wiolonczeli kilka lat temu. Nauczycielka powiedziała jej w pewnym momencie, że powinna uczyć się śpiewać, bo to pomaga. No i ona na takie lekcje chodzi. Indywidualne są i nie przez internet.
  • @Berenika - ale śpiewać nie umiem. A to mi się zdaje ważniejsze niż to durnowate czytanie nut. Bo co mi po tym, że wiem, że na tej linii jest mi, skoro nie potrafię tego mi czysto i na prawidłowej wyskokości z siebie wydać? Na pianinie, owszem, we właściwy klawisz wceluję, ale co to za sztuka? A jakby mnie kto nauczył własnym głosem wcelować, to bym ukontentowana była wielce.
    Najgorzej, ża ja sama słyszę, że fałszuję :sad:
  • [cite] Anka:[/cite]
    [cite] Katarzyna:[/cite]A z tą muzyką, to ja mam chyba jakiś defekt. Niby słyszę. Z teorii trochę kształcona się czuję (w każdym razie nuty czytać umiem). Jak dzieci grają, to słyszę gdzie fałszują. Z nut melodię zagram. A zaśpiewać - nie ma siły, nie potrafię :sad:

    Ja mam ten sam problem, naprawdę słysze kiedy ktoś fałszuje, kiedy się muzyka rozjerzdża, a sama ... masakra.


    Ale umiejętność bierna i czynna to nie to samo, prawda?

    Łatwiej tekst odczytać niż samemu spłodzić.

    Po prostu zatrzymałaś się na etapie rozumienia.

    Ale przecież nie każdy ma być muzykiem, tak jak nie każdy jest pisarzem.
  • Tylko ja na lekcje nie pochodzę raczej... Po pierwsze - kiepsko z czasem na takie fanaberie, a po drugie - kurcze, chyba bym się wstydziła fałszować przy kimś :shamed:
  • opowiem Wam coś zabawnego . Rozmowa z moją córką, lat dziewięć.

    - Mamusiu, na jakim instrumencie grałaś, gdy byłaś mała?
    - Na żadnym.
    - Dlaczego?
    -.................... (długa historia).
    - A na jakim być grała, gdybyś mogła?
    - Na fortepianie.

    Po dłuższej chwili:
    - Mamusiu, to można jeszcze naprawić. Trzeba znaleźć nauczyciela, który sam umie, jest dorosły (bo ty jesteś dorosła) i jest miły. Już wiem! Mój pan od akordeonu. On jest dorosły. Prawda, że jest dorosły (facet jest pod pięćdziesiątkę), umie grać na fortepianie, bo widziałam (facet jest po akademii) i w ogóle jest miły. Poproś go.
  • Dwa tygodnie później.
    - Mamusiu, rozmawiałaś z panem?
    - O czym? (zdążyłam zapomnieć o sprawie)
    - O twoich lekcjach fortepianu.
    - Aaa...
    - Mamusiu, jak jesteś nieśmiała, to ja załatwię to dla ciebie!
  • @Berenika - cudne! :bigsmile: Może jak bym miała taką obrotną córkę, to by mi i lekcje śpiewu załatwiła :wink:
  • [cite] Katarzyna:[/cite]@Berenika - cudne! :bigsmile: Może jak bym miała taką obrotną córkę, to by mi i lekcje śpiewu załatwiła :wink:

    Za jakiś czas zapytała znowu. A ja przemyślałam rzecz i wymyśliłam, że na emeryturze udam się do tego pana na te lekcje (jak oboje dożyjemy).
  • Ja na razie planów na emeryturę nie robię. W sumie, to sama nie wiem, dlaczego... Może dlatego, że ja, generalnie, mało planuję? Nawet w krótkiej perspektywie czasowej. Taki bardziej spontan uprawiam :wink:
  • Może jak bym miała taką obrotną córkę, to by mi i lekcje śpiewu załatwiła :wink:
    Katarzyna, Ty uważaj jak Irenka jeszcze trochę podrośnie ;)
  • Tak poważnie, też nie robię na emeryturę. Dni teraźniejszych opanować nie potrafię, ale nie ma się co tym chwalić.:sad:
  • Zamówiłam przed chwilą ksiązkę "Ojciec Pio.Droga do świętości" i różaniec z Jego wizerunkiem. Teraz tylko pozostaje czekać. :-) :bigsmile:
  • Jesli chodzi o naukę śpiewania, to jedynym lekarstwem jest śpiewać dużo i w grupie (np. chór), po jakimś czasie się głos, słuch i "celność w dźwięki" wyrabia.
    Najlepiej zaczynać jak najwcześniej. Czyli zajęcia z chóru dla dzieci to niegłupi pomysł.
    To jest po prostu umiejętność, którą trzeba wyćwiczyć zanim się człowiek nabawi na tym tle kompleksów. Kiedyś spiewało się dużo - przy pracy, przy modlitwie, podczas spotkań. Teraz włącza się muzę i problem z głowy.

    Prowadziłam różne schole większe lub mniejsze, jeździłam jako muzyczna z młodzieżą na rekolekcje i wiele osób wyprowadziłam z błędu, że "nie umieją śpiewać". Wystarczyło powiedzieć, żeby się nie bali, bo to nie opera i potem dużo chwalić. Naprawdę wiele talentów się ujawniło.

    Ale własnego meża jest mi ciężko nauczyć. Ale jakbym mu poświęciła więcej czasu, to myślę, że by się dało.
    Z nut śpiewać nie umiem, ale ze słuchu bardzo dobrze.

    Śpiewanie i słuchanie chorału gregoriańskiego bardzo ćwiczy słuch muzyczny i umiejętności. No i śpiewanie w wielogłosie.
  • Co do korepetycji, to przez wiele lat w moim domu przebywali uczniowie doszkalający się - głównie z matematyki - specjalność Męża. :smile: Byli różni - tacy, co chcieli się piąć wyżej (tym szło rewelacyjnie), tacy, którym nawet "łopata" nie pomagała. Kiedyś mój Małżonek przyszedł do mnie i sprawdzał, czy JA - Gospodyni Domowa pamiętam całkę z dx (pamiętałam) - bo uczeń nie - czyli był "stracony". :wink:
    Jeden przychodził 10 lat! Zaczął od przygotowania do matury, a potem ciągle potrzebował wsparcia na różnych studiach (bo próbował z czym będzie mu lepiej :wink:).
    Inny przyszedł z polecenia Mamy, bo same dwóje przynosił do domu i okazało się, że facet doskonale sobie z matematyką radzi, tylko nie chciał się "wychylać" z grona kolegów w Szkole Zawodowej. :shamed:
    Ot, historie, z których książkę można by stworzyć. Ale to na inną okazję. :bigsmile:
  • Moj ukochany cos kombinuje,gdzies w tajemnicy wczoraj wydzwaniał,a przeciez jutro nasze świeto..
  • [cite] Emilia_K:[/cite]Jesli chodzi o naukę śpiewania, to jedynym lekarstwem jest śpiewać dużo i w grupie (np. chór), po jakimś czasie się głos, słuch i "celność wdźwięki" wyrabia.
    W mym przypadku się nie sprawdziło.
  • Ja pamiętam, jak okrutnie cierpiała moja mama, w której połączył się romantyczny duch mojego muzykalnego dziadka i kompletna muzyczna głuchota prozaicznej babci. Babcia nie rozróżnia utworów, absolutnie nie umie śpiewać itd, ale jej to nie przeszkadza, bo uważa muzykę za stratę czasu. Dziadek grał na gitarze i czymś jeszcze, mieli z braćmi (dziewięciu!) własny zespół, podobno lubił śpiewać i śpiewał przy zajęciach. A biedna mama odziedziczyła tę totalną głuchotę, a jednocześnie upodobanie do muzyki, strasznie chciała śpiewać, a naprawdę-naprawdę nie umiała. Zawsze sobie myślę, że po zmartwychwstaniu ciał na pewno będzie miała doskonały głos, i dla niej to będzie powód do wyjątkowej radości :bigsmile:
  • A teraz napiszę z czego dziś jestem zadowolona. :bigsmile:
    Kończą się wakacje (bo taka jest prawda), ale zostały mi rewelacyjne WSPOMNIENIA. :ab:
    Jestem zadowolona, bo przeżyłam TE dwa miesiące na intensywnych marszach w słońcu i deszczu, na pobycie w niesamowitych i bliskich sercu miejscach - zarówno w górach, jak i nad morzem - z moim Mężem i Córką (ostatnią w domu). Byliśmy (w sumie w ciągu czterech tygodni) razem przez 24 godziny na dobę (w codzienności jest niezwykle trudne, bo praca, szkoła), co wzmocniło nasze więzi.
    Spotkaliśmy się w czasie tych wędrówek z wieloma Znajomymi, zarówno umówionymi, jak i znalezionymi "przez przypadek", kiedy to doświadczyliśmy Bożego starania o budowanie relacji międzyludzkich. To było dla nas mocne! :wink:
    Dotknęliśmy pięknych miejsc, które będą źródłem dobrych myśli w dalszym czasie.
    Mogę teraz startować w nowy rok szkolny i nowe obowiązki, na które zostałam wzmocniona Bożą Miłością.

    Pozdrawiam więc wszystkich ZADOWOLONYCH i dobrego dnia życzę! :bigsmile:
  • Lubię muzykę m.in. i klasyczną ale śpiewać to ja nie potrafię i co mam zrobić :ga: albo :hz: ?
  • [cite] Emilia_K:[/cite]
    To jest po prostu umiejętność, którą trzeba wyćwiczyć zanim się człowiek nabawi na tym tle kompleksów.
    Mów do mnie jeszcze... :wink: Ja uwielbiałam śpiewać gdzieś tak do trzeciej klasy. I byłam przekonana, że świetnie mi to wychodzi. A w klasie czwartej pani od muzyki, po moim pierwszym solowym popisie powiedziała mi, że fatalnie fałszuję i śpiewać absolutnie nie powinnam :cry: Od tamtej pory nigdy więcej na lekcji muzyki nie zaśpiewałam solo. Oczywiście zbierałam za to pały, bo odmawiałam śpiewania na zaliczenie. Ratowały mnie piątki z grania. Na koniec ósmej klasy jedyny przedmiot, z jakiego miałam 3 to była muzyka właśnie. Więcej z tym przedmiotem nie miałam do czynienia. Kompleksy pozostały mi do tej pory. Choć bardzo lubię śpiewać, jak mnie nikt nie słyszy...
    O, to się zwierzyłam :wink:
    E.milio - to może jakiś chór dzieci z rodzin wielodzietnych powołamy na prędce do życia? Moich bym chętenie wcieliła, bo by im się przydało. Średni, to sobie nawet dobrze radzi.
  • Tadaam, dzisiaj przyszedł/przyleciał do nas nasz aparat!!!:bigsmile::bigsmile::bigsmile::tooth:
  • Anka! No cud jakis! Jak to mozliwe?
  • Anka, opowiadaj co i jak!!!:bigsmile:
  • [cite] Katarzyna:[/cite]
    [cite] Emilia_K:[/cite]
    To jest po prostu umiejętność, którą trzeba wyćwiczyć zanim się człowiek nabawi na tym tle kompleksów.
    Mów do mnie jeszcze... :wink: Ja uwielbiałam śpiewać gdzieś tak do trzeciej klasy. I byłam przekonana, że świetnie mi to wychodzi. A w klasie czwartej pani od muzyki, po moim pierwszym solowym popisie powiedziała mi, że fatalnie fałszuję i śpiewać absolutnie nie powinnam :cry: Od tamtej pory nigdy więcej na lekcji muzyki nie zaśpiewałam solo. Oczywiście zbierałam za to pały, bo odmawiałam śpiewania na zaliczenie. Ratowały mnie piątki z grania. Na koniec ósmej klasy jedyny przedmiot, z jakiego miałam 3 to była muzyka właśnie. Więcej z tym przedmiotem nie miałam do czynienia. Kompleksy pozostały mi do tej pory. Choć bardzo lubię śpiewać, jak mnie nikt nie słyszy...


    Katarzyno, Ty naprawdę uważasz, że jesteś jedyna z tymi wspomnieniami z lekcji muzyki?

    Ja to tylko życiorysów kompozytorów potrafiłam nauczyć się na pamięć. Tyle, że przez pryzmat własnych urazów z dzieciństwa nie powinno się oceniać rzeczywistości, ale to chyba dla psychologa wiedza dość oczywista.
  • Jestem zadowolona, bo dziś praca sama do mnie przyszła, a dokładnie zadzwoniono do mnie z propozycją. Jedynym minusem byłyby ewuntualne dojazdy....Jutro mam rozmowę, a potem decyzja:gq:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.