A ja dzisiaj znowu jestem zadowolona, bo sobie poszyłam.:bigsmile:
Uruchomiłam wreszcie maszynę do szycia i zaczęłam przeróbki, np. zwężanie spodni dziewczęcych, coby rurki przypominały...
Ha!
:cool:
Edit: a zaczęło się wczoraj niewinnie od tego, że przerobiłam koleżance zasłonki.:bigsmile:
Mała rzecz, a cieszy!:bigsmile:
A dziś to i ja zadowolona Byśliśmy "zwiedzać" oddział położniczy w naszym szpitalu i całkiem fajnie to wygląda, 2 sale do porodu rodzinnego, wanny, piłki, worki itd. Zapewnienie że preferują kontakt matki z dzieckiem przez 2 godziny, że mąż może odwiedzać żonę w sali gdzie leży, że sale są 1 max 2 osobowe - no całkiem to przyjemnie wygląda. I dziś się nie boję i cieszę i dostałam jeszcze kocyk i rożek i czapeczkę dla dzidziusia :bigsmile:
Olesia maszyna super eh gdybym miała gdzie wstawić, ale już niedługo, niedługo
zrobiłam ciasto - napoleonkę bez pieczenia
posprzątaliśmy z karolem dom
zaraz przyjadą dwaj z czterech wujków aby obejrazeć siostrzenicę
a pierś ma się już dużo lepiej :bigsmile:
Chałupa ogarnięta, chłopaki śpią, walizka spakowana, obiad na jutro się piecze, ja na ORGU. A i do tego wszystkiego taki miałam fajny humor, aż się mąż dziwił, normalnie odwaliłam fitness na chodniku z synkiem.:bigsmile:
Jedzie do mnie syn i synowa z Kościerzyny. Ale miła niespodzianka !!! Dzwoniłam do nich w południe i nawet słówka nie pisnęli, że przyjadą. Ale i tak się wydało! Rodzeństwo uprzedziło. Teraz siedzę i czekam.
Jestem strasznie zadowolona, bo...
słyszałam, że noworodek to hardkor i masakra, a tymczasem...
takiego urlopu to już dawno nie miałam :bigsmile:
siedzę w domu (yes! yes! yes!~)
raz dziennie na spacerek, a co!
Zupkę sobie ugotuję, posprzątam troszeczkę.
Troszkę popracuję, ale nie za dużo aby się nie przemęczać.
W trakcie karmienia poczytam orga.
A jak mąż idzie do pracy oglądam jeden film czy dwa - bo dzieciem się trzeba zająć, poprzytulać itp.
Nikt do mnie nie dzwoni, że mam gdzieś od razu i w ogóle na wczoraj.
A jak dzwonią to są mili.
A najlepsze jest to, ze jak człowiek się prześpi w dzień to nie ma wyrzutów sumienia.
No i jak czekoladkę sobie skubnie.
Ehh, magia pierwszego dziecka.
Podejrzewam, że później nie będzie już tak fajnie, nie?
U mnie właśnie tak było - pierwsze, jak aniołek. Od 6. tygodnia życia przesypiał noc, jadł wszystko i rósł w oczach, wiecznie uśmiechnięty.
- Mogę mieć następne - pomyślałam.
A następne ... dało mi tak do wiwatu ...
Ale to nic. Teraz chodzi (to drugie) i przeprasza, że nie było aniołem. :bigsmile:
Wlasnie dzis omawialismy z mezem strategi ile i jak ma pracowac po porodzie (moim :cool:). No i nic madrego nie wymyslilismy, bo jak mam miec Haku-dziecko, to on i po dwoch tygodniach moze do pracy isc. Jak bedzie powtroka z pierwszego, to chcialabym, zeby dwa miesiace na pol etetu pracowal.... Siedze i mysle, mysle i siedze...
Moze dostane teraz takie na zachete, co?
Płynę z wątku o "maniu" dość. I jestem zadowolona, że z niego wypłynęłam.
Mam taką teorię, że kobiety wyluzowane w ogóle mają fajne i spokojne dzieci (patrz: Haku - po prostu pełen luz, radość macierzyństwa i absolutny spokój i spełnienie).
Wniosek z tego taki, że kobiety jak ja mają dzieci tylko fajne, ze spokojem nie mające wiele wspólnego.
[cite] Rosea:[/cite]Płynę z wątku o "maniu" dość. I jestem zadowolona, że z niego wypłynęłam.
Mam taką teorię, że kobiety wyluzowane w ogóle mają fajne i spokojne dzieci (patrz: Haku - po prostu pełen luz, radość macierzyństwa i absolutny spokój i spełnienie).
Wniosek z tego taki, że kobiety jak ja mają dzieci tylko fajne, ze spokojem nie mające wiele wspólnego.
oj nie wiem.
Mąż właśnie wrócił, a ja mu się rozryczałam, że pewnie nam dziecko zemrze, gdyż się nim źle zajmujemy.
Karuzela.
ale na ogół dobrze
Ja nie jestem spokojna, a i tak okres każdego macierzyńskiego wspominam dobrze. Niestety w trzy mies po urodzeniu pierworodnej broniłam się, dwa mies po ur drugiego wróciłam na zajęcia. Przy trzecim był większy luz, ale dopiero tak po dwóch mies, wtedy wyszliśmy z chorób.... Natomiast przy czwartym, tak do 14.00 cudowne wakacje:bigsmile:
Teraz obawiam się, że już tak wakcyjnie może nie być, dlatego jako matka wyrodna oddam na wiosnę P do instytucji opiekuńczo wychowawczej w godz 9.30 - 12, abym mogła się chwilę z małą powakacjować:bigsmile:
[cite] Anka:[/cite]
Teraz obawiam się, że już tak wakcyjnie może nie być, dlatego jako matka wyrodna oddam na wiosnę P do instytucji opiekuńczo wychowawczej w godz 9.30 - 12, abym mogła się chwilę z małą powakacjować:bigsmile:
to on nie zdąży nawet zacząć się bawić.
Kiedy przestanie płakać i weźmie się za zabawę, już go będą odbierać
Komentarz
Dostałam taki super na ślub, ale mi się zepsuł, a nie mam gwarancji, więc czekam na lepsze czasy i będę naprawiać
A poza tym małżonek mój najukochańszy pojawia się jutro w domu :cheer::swingin::di:
Już się nie możemy doczekać :rainbow:
Uruchomiłam wreszcie maszynę do szycia i zaczęłam przeróbki, np. zwężanie spodni dziewczęcych, coby rurki przypominały...
Ha!
:cool:
Edit: a zaczęło się wczoraj niewinnie od tego, że przerobiłam koleżance zasłonki.:bigsmile:
Mała rzecz, a cieszy!:bigsmile:
Byśliśmy "zwiedzać" oddział położniczy w naszym szpitalu i całkiem fajnie to wygląda, 2 sale do porodu rodzinnego, wanny, piłki, worki itd. Zapewnienie że preferują kontakt matki z dzieckiem przez 2 godziny, że mąż może odwiedzać żonę w sali gdzie leży, że sale są 1 max 2 osobowe - no całkiem to przyjemnie wygląda. I dziś się nie boję i cieszę i dostałam jeszcze kocyk i rożek i czapeczkę dla dzidziusia :bigsmile:
Olesia maszyna super eh gdybym miała gdzie wstawić, ale już niedługo, niedługo
posprzątaliśmy z karolem dom
zaraz przyjadą dwaj z czterech wujków aby obejrazeć siostrzenicę
a pierś ma się już dużo lepiej :bigsmile:
Edit: Lit.
słyszałam, że noworodek to hardkor i masakra, a tymczasem...
takiego urlopu to już dawno nie miałam :bigsmile:
siedzę w domu (yes! yes! yes!~)
raz dziennie na spacerek, a co!
Zupkę sobie ugotuję, posprzątam troszeczkę.
Troszkę popracuję, ale nie za dużo aby się nie przemęczać.
W trakcie karmienia poczytam orga.
A jak mąż idzie do pracy oglądam jeden film czy dwa - bo dzieciem się trzeba zająć, poprzytulać itp.
Nikt do mnie nie dzwoni, że mam gdzieś od razu i w ogóle na wczoraj.
A jak dzwonią to są mili.
A najlepsze jest to, ze jak człowiek się prześpi w dzień to nie ma wyrzutów sumienia.
No i jak czekoladkę sobie skubnie.
Ehh, magia pierwszego dziecka.
Podejrzewam, że później nie będzie już tak fajnie, nie?
Ja zaczynam studia na obu kierunkach od następnego semestru.
jam nie taki hardkor jak Waćpani
- Mogę mieć następne - pomyślałam.
A następne ... dało mi tak do wiwatu ...
Ale to nic. Teraz chodzi (to drugie) i przeprasza, że nie było aniołem. :bigsmile:
I jestem ZADOWOLONA. A co!
Moze dostane teraz takie na zachete, co?
Mam taką teorię, że kobiety wyluzowane w ogóle mają fajne i spokojne dzieci (patrz: Haku - po prostu pełen luz, radość macierzyństwa i absolutny spokój i spełnienie).
Wniosek z tego taki, że kobiety jak ja mają dzieci tylko fajne, ze spokojem nie mające wiele wspólnego.
oj nie wiem.
Mąż właśnie wrócił, a ja mu się rozryczałam, że pewnie nam dziecko zemrze, gdyż się nim źle zajmujemy.
Karuzela.
ale na ogół dobrze
Dobra.
Kopas w doopas please.
A ja dziś odkryłam ,że moja córeczka wie ,ze po liczbie 2jest 3:bigsmile:
Teraz obawiam się, że już tak wakcyjnie może nie być, dlatego jako matka wyrodna oddam na wiosnę P do instytucji opiekuńczo wychowawczej w godz 9.30 - 12, abym mogła się chwilę z małą powakacjować:bigsmile:
to on nie zdąży nawet zacząć się bawić.
Kiedy przestanie płakać i weźmie się za zabawę, już go będą odbierać