Wyszlam dzis na zakupy i spotkalam kobiete, ktora wynajmowala nam pierwsze mieszkanie w Monachium! Ostatni raz widzialam ja jak bylam w ciazy z Maciejem, wiec jakies 4 lata temu. Bardzo sympatyczna i z klasa kobieta. Byla ze swoja kolezanka z Rosji (bo ona na starosc studiowala rusycystyke i w ogole ma takie ciagotki wschodnie) i zaczela jej opowiadac (dosyc glosno) nasza historie przyjazdu do Niemiec: swiezo po slubie, bez znajomosi niemieckiego, ale pani N. (czyli ja) byla tak zakochana w mezu, ze pojechala za nim. Zaczela nauke na naszym uniwersytecie, strasznie skomplikowane ksiazki z matematyki czytala, a maz! O! Pan N. jest wysokim klasy specjalista..... itp. Az troche glupio mi bylo, bo zrobila z naszego zycia tak dramatyczno-romantyczna historie, ze ludzie sie zatrzymywali i sluchali.
Ale koniec koncem sie ciesze i mam nadzieje odnowic znajomosc :bigsmile:
Cieszę się, bo byłam w pracy na wieczorze degustacji win Było miło a po powrocie spotkałam się z małżem i pospacerowaliśmy trochę po osiedlu, żeby złapać trochę tlenu Gościliśmy wczoraj u nas mojego dawnego chłopaka i też było simpaticznie Utwierdziłam się w przekonaniu, że małż jest dla mnie facetem, a nie ten chłopak, (choć kiedyś dawno temu myślałam inaczej)
Nie może tak być, że wątek "dla zadowolonych" spadł tak nisko!!! a wszystkie "mam dość" królują na pierwszej stronie!
Więc...jestem zadowolona, gdyż:
- moja córka skończyła dziś miesiąc :heartsabove:
- byliśmy na kontroli lekarskiej i okazało się, że waży 4380g czyli o ponad 900g więcej niż w dniu wypisu :bigsmile:
- lekarz pochwalił mnie, ze karmię piersią, potem to samo zrobiła pani pielęgniarka
- po wizycie byliśmy u mojej mamy - po raz pierwszy od miesiąca gdzieś byłam (świetne uczucie)
- już jestem w połowie nudnego zestawienia i tym razem nie zapomniałam o zapisywaniu
- mój mąż jest już w domu i teraz on tuli wrzeszczącą Felkę!
Przy okazji dziękuję @Prayboyowi i @Magg za doradzenie przychodni - bardzo fajna!
trzy foremki chlebków sobie rosną,
oprócz tego pyrka wieeeelki gar bigosu (który SAMA zrobiłam na tej obcej ziemi )
a jutro goscimy zaprzyjaźnionych Kapucynów na "bigosie przedadwentowym"!
I jeszcze: moja uczennica w przeciągu jednej lekcji pojęła aspekt dokonany i niedokonany w czasie przyszłym i nie miała żednego błędu! Ot co! :bigsmile:
Chabrówko, pora na mnie iść spać ale zanim to nastąpi to pozdrów ode mnie 1. małżonka 2. ukrainską ziemię 3. ojców kapucynów 4. uczennicę, która aspekt pojęła 5. gar bigosu i chlepki :bigsmile:
Ja też jestem dziś bardzo zadowolona. To był bardzo piękny dzień...Z wielu powodów:cool:Tyle dobrego się wydarzyło, tyle wzruszających przeżyć, tyle ciepła, tyle ludzkiej zyczliwości...
A przede mną wolny (no prawie- bo kilka drobnych spotkań jest jednak w planie) weekend, co ostatnio dawno nie miało miejsca.Jutro śpię do 9-tej!!!!:jumping::jumping::jumping:
A ja mam dziś wolne. I jutro też (to nic że niedziela, u nas to nie ma znaczenia). Tylko trochę flak ze mnie, bo jak się człowiek zrestartuje po 12 dniach ciurkiem po 8-10 godzin plus zlecenie, to jest jeszcze gorzej niż pracując.
Ale to nic, na razie cieszę się, że posiedziałam dziś trochę w domu z Milą i mężem. Bo normalnie nam tego brakowało
I ja jestem bardzo zadowolona i szczęśliwa - spędziłam z Mamą dwa popołudnia, z czego wprawdzie jedno w szpitalu, ale to także było potrzebne i dobre.
A dzisiaj przywiozłam Mamę do domu!
Ze stopy zeszła opuchlizna, założono gips i wypuszczono Mamę do domu!
Poza tym ustąpiły torsje. Wygląda na to, że spowodowane były źle dobranymi lekami właśnie przeciwko nudnościom...
Jednak najważniejsze, że ten etap mamy za sobą.
Dzisiaj już Mama jadła i piła, jest w dobrym nastroju, leży sobie i odpoczywa, a po niedzieli dostanie kule i balkonik, aby mogła się przemieszczać choć trochę po mieszkaniu.
Ogromnie się cieszę...!
:di::di::di::di::di:
Olesiu, strasznie się cieszę ze względu na Twoją Mamę :bigsmile: Roseo, każdy czego innego potrzebuję Wiodę żywot spokojny. Dziś bez pracy i do południa miałam doła. :sad: Dopiero teraz pod wieczór, jak zaczęłam planować nowy artykuł, to zaświeciły mi się oczy. Jestem zadowolona bo: odwiedziłam męża na polibudzie i jest ona tzn. uczelnia ładnie wyremontowana iluż tam było młodzieńców w porównaniu z kierunkami humanistycznymi :shocked: dotarliśmy na cmentarz na grób mojej mamy troszkę pomaszerowaliśmy byliśmy razem na wieczornej Mszy św. potem odwiedziliśmy ciocię, która jest w trakcie chemii, ale trzyma się nadspodziewanie dobrze
wniosek - bezczynność i osamotnienie mi wyraźnie nie służy dopiero, gdy się ruszyłam z domu do męża, odżyłam
Była dzisiaj cuuudna pogoda, taka na lekki sweterek, słońce, błękitne niebo... Córka szalała na pustym placu zabaw (większość dzieci w instytucjach wszelkiej maści), a ja sobie siedziałam na ławeczce, grzałam stare kości, dzidź spał w chuście...i robiłam na drutach :cool:
Miły dzionek. Za to teraz 13 stopni w mieszkaniu :fu:
Komentarz
... Jakbyście widziały to szczęscie na buziuli - ona tak lubi być z dziećmi...... :fm:
Tak myślałam, ze nasze wieczorne życie ją budziło.....
przed 1.00 budziła się czasem nawet 3 razy...
że to nie mój dom:bigsmile:
maż stwierdził- dobrze, przynajmniej dzieci sie rozwijają
ja- a kto posprząta?
maż- jak dorosną, posprzątają
:tooth:
Ale koniec koncem sie ciesze i mam nadzieje odnowic znajomosc :bigsmile:
Było miło
a po powrocie spotkałam się z małżem i pospacerowaliśmy trochę po osiedlu, żeby złapać trochę tlenu
Gościliśmy wczoraj u nas mojego dawnego chłopaka i też było simpaticznie
Utwierdziłam się w przekonaniu, że małż jest dla mnie facetem, a nie ten chłopak, (choć kiedyś dawno temu myślałam inaczej)
Więc...jestem zadowolona, gdyż:
- moja córka skończyła dziś miesiąc :heartsabove:
- byliśmy na kontroli lekarskiej i okazało się, że waży 4380g czyli o ponad 900g więcej niż w dniu wypisu :bigsmile:
- lekarz pochwalił mnie, ze karmię piersią, potem to samo zrobiła pani pielęgniarka
- po wizycie byliśmy u mojej mamy - po raz pierwszy od miesiąca gdzieś byłam (świetne uczucie)
- już jestem w połowie nudnego zestawienia i tym razem nie zapomniałam o zapisywaniu
- mój mąż jest już w domu i teraz on tuli wrzeszczącą Felkę!
Przy okazji dziękuję @Prayboyowi i @Magg za doradzenie przychodni - bardzo fajna!
Śmiesznie wyszło sformułowanie, tak jakby pani pielęgniarka też nakarmiła kogoś piersią
Edit: pewnie lekarza
Ja też jestem zadowolona, bo:
trzy foremki chlebków sobie rosną,
oprócz tego pyrka wieeeelki gar bigosu (który SAMA zrobiłam na tej obcej ziemi )
a jutro goscimy zaprzyjaźnionych Kapucynów na "bigosie przedadwentowym"!
I jeszcze: moja uczennica w przeciągu jednej lekcji pojęła aspekt dokonany i niedokonany w czasie przyszłym i nie miała żednego błędu! Ot co! :bigsmile:
ale zanim to nastąpi
to pozdrów ode mnie
1. małżonka
2. ukrainską ziemię
3. ojców kapucynów
4. uczennicę, która aspekt pojęła
5. gar bigosu i chlepki
:bigsmile:
Choć do gara za bardzo się nie zbliżam, bo PIĄTEK, a tem pełno mięsiwa. Ale jutro przed ucztą o Tobie pomyślę!
A przede mną wolny (no prawie- bo kilka drobnych spotkań jest jednak w planie) weekend, co ostatnio dawno nie miało miejsca.Jutro śpię do 9-tej!!!!:jumping::jumping::jumping:
DZIĘKUJĘ !!!!!
:ih::ih::ih:
Wam Wszystkim
za modlitwę, każde dobre, ciepłe słowo , za chęć pomocy .
Mam nadzieję, że wkrótce rozwinę to, aby było jaśniej.
Póki co, moje "wrodzone czarnowidztwo" ogranicza mnie w tym polu
:shamed:
DZIĘKUJĘ !!!!!!!!!!!!!!!
Normalnie - prawie wolna sobota!
Ale to nic, na razie cieszę się, że posiedziałam dziś trochę w domu z Milą i mężem. Bo normalnie nam tego brakowało
A dzisiaj przywiozłam Mamę do domu!
Ze stopy zeszła opuchlizna, założono gips i wypuszczono Mamę do domu!
Poza tym ustąpiły torsje. Wygląda na to, że spowodowane były źle dobranymi lekami właśnie przeciwko nudnościom...
Jednak najważniejsze, że ten etap mamy za sobą.
Dzisiaj już Mama jadła i piła, jest w dobrym nastroju, leży sobie i odpoczywa, a po niedzieli dostanie kule i balkonik, aby mogła się przemieszczać choć trochę po mieszkaniu.
Ogromnie się cieszę...!
:di::di::di::di::di:
Roseo, każdy czego innego potrzebuję
Wiodę żywot spokojny. Dziś bez pracy i do południa miałam doła. :sad:
Dopiero teraz pod wieczór, jak zaczęłam planować nowy artykuł, to zaświeciły mi się oczy.
Jestem zadowolona bo:
odwiedziłam męża na polibudzie i jest ona tzn. uczelnia ładnie wyremontowana
iluż tam było młodzieńców w porównaniu z kierunkami humanistycznymi :shocked:
dotarliśmy na cmentarz na grób mojej mamy
troszkę pomaszerowaliśmy
byliśmy razem na wieczornej Mszy św.
potem odwiedziliśmy ciocię, która jest w trakcie chemii, ale trzyma się nadspodziewanie dobrze
wniosek - bezczynność i osamotnienie mi wyraźnie nie służy
dopiero, gdy się ruszyłam z domu do męża, odżyłam
Ogólnie jak dotąd błogosławiona niedziela
Okazało się, ze mamy wspólnych znajomych!
Bardzo miło się gadało:bigsmile:
Miły dzionek. Za to teraz 13 stopni w mieszkaniu :fu: