Ja też się wpiszę - drobna rzecz, a cieszy!
Otóż znalazłam w przepastnych czeluściach naszego strychu... strój króla!!! Dwa lata temu szyłam go dla Weroniki, gdy była królem w jasełkach. I w tym roku jest powtórnie królem - Baltazarem - a ja martwiłam się skąd strój wezmę ("zezmę" - jak mawia moja najmłodsza Zuzia:bigsmile:).
I Mąż mi go znalazł! Trochę tylko go przerobię, ach, jak sie cieszę...!
I dla Ani - Maryi mam także strój.:bigsmile:
Jeśli o strojach mowa....To potrzebuję na piątek strój pastuszka dla Pawła.
Trudna sprawa.
Do dziś nie interesowałam się orszakiem, bo nie mieliśmy do tego głowy. A teraz panika....
Ktoś z Was ma może jakąś baranią kamizelkę do pożyczenia???
Małgosiu, dziś popytam wśród mojego podwarszawskiego "koła gospodyń wiejskich". Jeśli coś znajdę, to dam Ci znać (Mańki mają zdaje się Twój numer). Napisz mi tylko w jakim wieku jestTwój Paweł. Rozumiem, że za duża ta baranica to może być, ściągnie sie paskiem i już, ale za mała to nie bardzo.
Jestem zadowolona, bo mam o jedno zmartwienie mniej: co zrobic z synem na czas porodu? Wszystkie moje kolezanki z okolicy same maja dzieci i ciezko sie z nimi na cos konkretnego umowic (gdyby porod zaczal sie w nocy, wtedy zadna nie moze przyjsc i spac u nas, bo sama ma dziecko). Ostatecznie myslelismy, ze wezmiemy go po prostu ze soba. Ale spotkalam sie wczoraj z kolezanka ze studiow i ona az rwie sie do pomocy :bigsmile: Specjalinie przed moim porodem bedzie jezdzila do pracy samochodem, zeby jakby co szybko byc u nas na miejscu, nie ma dla niej problemu, zeby wyjsc wczesniej z pracy, albo zostac u nas w domu nawet dwa dni (mam nadzieje, ze jednak szybciej urodze ). Kamien spadl mi z serca! Bo juz kombinowalam jak kon pod gorke.
jestem zadowolona bo mąz wierzy w moje możliwości pracy twórczej dzieci, przecież poco im kółka w domu najlepiej ucza sie malować:), wieje silny wiatr a 2 dzieci mają iść na próbe do Jasełek, nie wchodzi w gre starsza kolezanka która chętnie by je tam zaprowadziła, sama gra w Jaełkach na organach, ale Asiu ty dasz rade wszystkie je zaprowadzić nikomu nie dawaj dzieci pod opiekę, tylko dobrze szaliczki zawiąż, kochany mężuś:winkkiss:
Jestem zadowolona bardzo bardzo, bo w końcu leki zadziałały i wychodzimy z choróbsk, w końcu da się żyć, oddychać- uuufffff . Maciejko- ale masz fajnie- takie wyjście awaryjne jest potrzebne- ja do koleżanki w podobnej trochę sytuacji z moim malcem będziemy jeździć.Trzeba sobie pomagać;)
Zakwalifikowalam sie na porod w domu porodowym! Mimo moich obaw, polozne ich nie maja i pozwola mi jeszcze raz probowac tam rodzic. Ale sie ciesze! :swingin:
Wbrew pogodzie (deszcz ze sniegiem + wiatr), nastojom (spiacym) i ogolnemu zastojowi poswiatecznemu ruszylismy sie do muzeum natury i bylo super! Balam sie ze M. bedzie sie nudzil, ale on byl wszystkim zainteresowany, naciskal przyciski, dopytywal sie o wszystko. No i nie zasnal nam w aucie w drodze powrotnej, wiec moze nie bedzie dzis zbyt wielkich walk o polozenie sie do lozka
Jak się cieszę, udał nam się spacer? Wyruszyliśmy późno, koło 14, ale pobiegali sobie. Było pochmurno, nie padało i Hel był widoczny. Msza w kościółku Matki Boskiej Licheńskiej. Ale jak oni objadali się w aucie ja miałam prawie 40 minut na nowennę w kościółku. Na mszy byli bardzo grzeczni, dawno tak poodpoczywałam. Oczywiście Lolo i Szymon próbowali śpiewać głośniej niż ksiądz, ale naprawdę było dobrze.
To super ja skończyłam szkołę dla rodziców 2 pierwsze cykle i było super bo prowadziła zajęcia pani psycholog, mama 5 dzieci w tym bliźniaczki. Na pierwszych cyklu jescze mieliśmy 3 a jak spotkaliśmy się po 2 latach to my też już z 5. Nie ukrywała też że jest osobą wierzącą. Mi osobiście bardzo pomogła. Dzięki niej poradziłam sobie z problemami z teściową. .
Ej, no tak być nie może, żeby nam ten wątek aż na 3. stronę spadł
Od środy mam urlop, wysypiam się na zapas, nadrabiam zaległości w sprzątaniu i w lekturze (niestety w tej kolejności; cóż, trudna sztuka wypoczynku) a w perspektywie mam kilka miłych spotkań a także randkę z mężem.
Piekarnik mi właśnie daje znać, ze pierwsza porcja muffinków upieczona...
Skończyłam duże tłumaczenie (dodatkowy dochód i dorzecznie mi wyszło). Meter dostał zlecenie na kilka tygodni (dodatkowy dochód i ambit poklepany troszkę). Nasz bufor finansowy się poszerzy dzięki temu .
Kiedy ja siedziałam do trzeciej w nocy i tłukłam w klawisze, Meter ogarniał dzieci, a nocami szył dla Franka kostium wołka na jasełka.
Byliśmy rodzinnie u dentysty i dzieci mają stuprocentowo zdrowe i równe zęby. Zachowywali się jak żywa reklama, uśmiechali, dziękowali, czekali cierpliwie i w ogóle nic tylko ozłocić.
Jutro Łucja kończy 3 lata.
Jędruś mówi "mamama" i "ba!", gdy czymś ciska o podłogę.
Meter jest supernianią.
[cite] Bridget:[/cite]A do mnie zadzwoniła nasza Małgosia32!Kobieta o ciepłym przemiłym głosie:)
Dziękuję Małgosiu
No, cała przyjemność po mojej stronie!
Ja zwyczajnie potrzebowałam tej rozmowy! Bo jak siedzę w domu, to różne głupie myśli chodzą mi po głowie, nie radzę sobie z emocjami i w ogóle...
A tak w ogóle Brydziu, to ja mam względem Ciebie ogromny dług wdzięczności...
Komentarz
Otóż znalazłam w przepastnych czeluściach naszego strychu... strój króla!!! Dwa lata temu szyłam go dla Weroniki, gdy była królem w jasełkach. I w tym roku jest powtórnie królem - Baltazarem - a ja martwiłam się skąd strój wezmę ("zezmę" - jak mawia moja najmłodsza Zuzia:bigsmile:).
I Mąż mi go znalazł! Trochę tylko go przerobię, ach, jak sie cieszę...!
I dla Ani - Maryi mam także strój.:bigsmile:
Ha!:bigsmile:
Trudna sprawa.
Do dziś nie interesowałam się orszakiem, bo nie mieliśmy do tego głowy. A teraz panika....
Ktoś z Was ma może jakąś baranią kamizelkę do pożyczenia???
tyle jest młodzieży męskiej na tym forum, że na pewno znajdziesz Małgosiu
Ale co mi szkodzi zapytac, nie?
a nie mogłas napisać wczoraj?!??!?! nawet jak znajdę to i tak nie dojdzie
Sama się dziś dowiedziałam.
Podbijam!
(O tę baranią skórę tudzież inne gadżety pasterskie chodzi)
Małgosiu, dziś popytam wśród mojego podwarszawskiego "koła gospodyń wiejskich". Jeśli coś znajdę, to dam Ci znać (Mańki mają zdaje się Twój numer). Napisz mi tylko w jakim wieku jestTwój Paweł. Rozumiem, że za duża ta baranica to może być, ściągnie sie paskiem i już, ale za mała to nie bardzo.
Paweł ma 6 lat (tyle wyczytałam z wątku dzieciowego) :cool:
A to dla Ciebie na miły dzień pracy:
Ale spotkalam sie wczoraj z kolezanka ze studiow i ona az rwie sie do pomocy :bigsmile: Specjalinie przed moim porodem bedzie jezdzila do pracy samochodem, zeby jakby co szybko byc u nas na miejscu, nie ma dla niej problemu, zeby wyjsc wczesniej z pracy, albo zostac u nas w domu nawet dwa dni (mam nadzieje, ze jednak szybciej urodze ).
Kamien spadl mi z serca! Bo juz kombinowalam jak kon pod gorke.
Maciejko- ale masz fajnie- takie wyjście awaryjne jest potrzebne- ja do koleżanki w podobnej trochę sytuacji z moim malcem będziemy jeździć.Trzeba sobie pomagać;)
Zakwalifikowalam sie na porod w domu porodowym! Mimo moich obaw, polozne ich nie maja i pozwola mi jeszcze raz probowac tam rodzic. Ale sie ciesze! :swingin:
Na szczęście znajomy elektryk uporał się z tą awarią i znów mamy światło i kontakt ze światem :bigsmile:
"Szkola rodzicow" i ja nastawiona na teoretyczne przynudzanie w PPP....
I wiecie co? Wiecie kto prowadzi zajecia??
Ojciec 9 dzieci, wierzacy i mąż jednej żony od wielu lat
Boze, jak ja sie ciesze za tam poszlam!!!!
W zyciu bym nie wpadla, ze w swieckiej Poradni takiego psychologa znajde!
Nie pytam o NPR
Od środy mam urlop, wysypiam się na zapas, nadrabiam zaległości w sprzątaniu i w lekturze (niestety w tej kolejności; cóż, trudna sztuka wypoczynku) a w perspektywie mam kilka miłych spotkań a także randkę z mężem.
Piekarnik mi właśnie daje znać, ze pierwsza porcja muffinków upieczona...
Lecę zaległą koronkę zmówić :shamed:
Kiedy ja siedziałam do trzeciej w nocy i tłukłam w klawisze, Meter ogarniał dzieci, a nocami szył dla Franka kostium wołka na jasełka.
Byliśmy rodzinnie u dentysty i dzieci mają stuprocentowo zdrowe i równe zęby. Zachowywali się jak żywa reklama, uśmiechali, dziękowali, czekali cierpliwie i w ogóle nic tylko ozłocić.
Jutro Łucja kończy 3 lata.
Jędruś mówi "mamama" i "ba!", gdy czymś ciska o podłogę.
Meter jest supernianią.
Się uzbierało:cool:
Dziękuję Małgosiu
Wasz obraz rodziny we wnętrzu Marcelino też - dziękuję :cool::bigsmile:
Ja zwyczajnie potrzebowałam tej rozmowy! Bo jak siedzę w domu, to różne głupie myśli chodzą mi po głowie, nie radzę sobie z emocjami i w ogóle...
A tak w ogóle Brydziu, to ja mam względem Ciebie ogromny dług wdzięczności...