Moje dzisiejsze wyszły rewelacyjnie. Z gruszką i kajmakiem. Zawsze były dobre, ale dzisiaj absolutnie bajeczne, leciutkie takie, że trzy zjadłam w ogóle ich nie czuję na żołądku. Zwykle jeden mi starcza, po dwóch czuję się przejedzona.
@ola_g parę kawałków dojrzałej gruszki na placuszek ciasta, na to odrobinę kajmaku, drugi placuszek na wierzch, dokładnie skleić brzegi, odstawić do wyrośnięcia. Smażyć w temp. 170-180 stopni. Pyszne!
@MAFJa, robię od kilku lat raz albo dwa w roku a pierwszy raz mi takie leciutkie sie udały. I z obwódką też do tej pory raczej nie bywały. No i mi dzieci nie zakłócają już procesu produkcji. Ewentualnie wzmożoną konsumpcją. Tak że wszystko w swoim czasie.
ja tez nie robię placuszków tylko jeden placuszek , nakładam nadzienie , zlepiam i już ale moje nie mają po usmażeniu takich ładnych paseczków jasnych pośrodku, tzn,że je przyspieszam.....
ja tez nie robię placuszków tylko jeden placuszek , nakładam nadzienie , zlepiam i już ale moje nie mają po usmażeniu takich ładnych paseczków jasnych pośrodku, tzn,że je przyspieszam.....
Niekoniecznie. Mogą być za mało wyrośnięte, ale przyczyną może być też w smażeniu - za małej ilości tłuszczu, zbyt wysokiej lub niskiej temperatury lub przesmazenia mi nie na wszystkich zawsze wychodzą krawaty też
Robiłam raz w życiu, dzisiaj będzie drugi. Jakieś porady co do smażenia? Żeby się nie przypaliły, ale też nie nasiąknęły tłuszczem, i żeby nie były surowe w środku?
Trochę się boję, po zeszłorocznek porażce z faworkami. Niby wszystkie triki zastosowałam, a i tak wyszły bułowate zamiast kruche. To smażenie to nie takie hop-siup. Może termometr zakupię...
50 dag mąki 2 jajka 10 dag cukru 10 dag masła (ew.
margaryny) szklanka mleka łyżka spirytusu lub octu 4 dag
drożdży płaska łyżeczka soli wiśnie z syropu albo dżem różany do
nadzienia
Drożdże wymieszać z ciepłym mlekiem, dodać łyżkę mąki i
łyżeczkę cukru- odstawić do wyrośnięcia. Do przesianej mąki dodać kogel-mogel
z jajek i cukru, sól i rozczyn drożdżowy. Zagnieść ciasto, pod koniec dolać
ocet i rozpuszczone, ostudzone masło i wyrobić aż się całkiem wchłonie. Ma być
dość luźne. Odstawić do wyrośnięcia na ok. godzinę. Formować placuszki,
nadziewać wiśniami lub dżemem i zlepione układać na posypanej mąką stolnicy
(zlepionym na dół) i zostawić w cieple 15 minut do wyrośnięcia. Smażyć pod
przykryciem na złoty kolor, potem zdjąć przykrywkę i bez przykrycia smażyć z
drugiej strony. Po ostudzeniu lukrować.
Lukier: szklanka cukru
pudru, kilka kropli cytryny i troszkę wody. Lukier ma być gęsty, żeby za szybko
nie spływał z pączków. Lepiej na początek zrobić mniej lukru, żeby dobrze
wymierzyć konsystencję, potem ewentualnie dosypywać lub dolewać
wodę.
Ten kogel- mogel to całe jajka ubite z cukrem czy same żółtka? @Cart&Pud ? @Katarzyna?
Komentarz
ale moje nie mają po usmażeniu takich ładnych paseczków jasnych pośrodku, tzn,że je przyspieszam.....
Ale swoje to nawet przypalone, pęknięte i nie dosmażone są najlepsze
To smażenie to nie takie hop-siup. Może termometr zakupię...
@Cart&Pud ? @Katarzyna?