Cóż jak to gdzieś kiedyś przeczytałam " kiedyś będę na tyle bogata, ze jednorazowka do golenia będzie używana tylko raz" Nie jemy smazonego w głębokim tłuszczu na codzień czy w ogóle jakoś często , ale szkoda mi poprosi kasy na to żeby po jednej porcji frytek wylać olej i wlac świeży co by np. skrzydelka zrobić i zaś po nich wylać
Wielu rzeczy szkoda... np. jak na produkcie jest odrobina pleśni (dżemy, warzywa...) to nie pomoże odkrojenie, bo cały produkt jest zainfekowany rakotwórczo, tylko na oko tego nie widać. Ale ja to przewrażliwiona na tym punkcie jestem.
Właśnie ja wiem, że takie jedzenie jest od razu do wyrzucenia, ale z drugiej strony jak sobie pomyślę, ze nasze mamy, babcie itd. naprawdę nigdy nie wyrzucały takich rzeczy, to już sama nie wiem co myśleć...
Znam ( ze słyszenia ) jedną babcię, która jak przyjechała do wnuków odwiedzić i przywitać na świecie prawnuka, to wywaliła im z lodówki sery pleśniowe uznając, że wnusia zaniedbuje dom trzymając zepsute sery w lodówce )
@Savia - nie wiem, czy masz świadomość ile produktów, które spożywasz jest rakotwórczych, nawet jeśli nie mają w sobie pleśni i nie były smażone... A ile ma pleśń (o której nie wiesz) lub było smażone na tłuszczu bardzo już wysłużonym... Chyba, że nie jadasz żadnej gotowizny i wszystko przygotowujesz sama. Z tym wylewaniem raz użytego oleju, żeby nie narażać się na jego rakotwórczość, to mi się kojarzy palenie papierosów "light" żeby były zdrowsze... ;-)
Właśnie ja wiem, że takie jedzenie jest od razu do wyrzucenia, ale z drugiej strony jak sobie pomyślę, ze nasze mamy, babcie itd. naprawdę nigdy nie wyrzucały takich rzeczy, to już sama nie wiem co myśleć...
O, o mojej mamie piszesz. Właśnie w ubiegły weekend u nas była i jogurt z misiem zjadła. #-o
dżemik zapleśniał? nic nie szkodzi, tu zdejmiemy, tu przesmażymy... Z nią już nie pogadasz, ma 78 lat i jest najmądrzejsza na świecie.
@Katarzyna zdaje sobie sprawę z tego co napisałaś. I wiem też ze nasze organizmy maja zdolność oczyszczania się z toksyn, z tym ze możliwość ta ma pewna granice. Wychodzę z założenia ze im mniej syfu tym lepiej sobie poradzi. Ot co.
Ja to wszytsko wiem @Savia, ale myślę, że jakbym chciała przejmować się tym wszytskim to bym miała podejście jak Adam z wątku o kryzysie ;-)
Oczywiście staram się unikać zbędnego ryzyka (np. nie zjem jogurtu z 'miśkiem'), zdrowo odżywiać itd., ale jednocześnie mam świadomość, ze jest tyyyle rzeczy o których nie wiem
Mój kolega - Lwowiak miał przyszywaną babcię, która przeżyła wielki głód na Ukrainie. Do końca życia trzymała pod poduszką chleb i zawsze zjadała wszystkie resztki, nadpleśniałe czy nie. Musieli w tajemnicy przed nią wyrzucać. Przez te kilkadziesiąt lat trochę tej pleśni zjadła. Żyła 97 lat i umarła nie na raka.
20 g suchych drożdży (tak, aż tyle) lub 40 g świeżych drożdży
Ponadto:
dżem do nadziania
olej do smażenia
drobny cukier do obtoczenia
Wszystkie składniki na pączki wymieszać, wyrobić, pozostawić w ciepłym miejscu do podwojenia objętości (około 1 godziny). Po tym czasie wyjąć ciasto na oprószoną mąką powierzchnię, formować 65 gramowe pączki, układać na ściereczce, przykryć, pozostawić do podwojenia objętości.
W szerokim naczyniu rozgrzać olej, smażyć pączki z obu stron po 3 sztuki na raz. Lekko przestudzone nadziać dżemem (rękawem cukierniczym ze specjalną nasadką). Obtoczyć w drobnym cukrze.
właśnie w temacie pączków dziś - nie znoszę mieszkać na wsi. Usmażyłabym kupę pysznych pączków, ale jak namówić męża na wycieczkę 12km w jedną stronę do sklepu? Nie no poza mąką nie mam nic w domu...
Wy wszyscy jestescie sadysci...zjadlabym sobie paczusia, takiego prawdziwego, polskiego. U nas ( jak i u szczurzyska) jest 'Pancake Tuesday' przed Popielcem. Paczki w sklepie sprzedaja niby, ale one sa takie typu amerykanskiego, ble!
Mam pytanie, czy zamiast drozdzy można użyć "dzikich drożdży"czyli zakwasu chlebowego no i mąki orkiszowej lub żytniej zamiast pszennej ? Ma ktoś takie doświadczenia?
A robiliście paczki nie smażone w głębokim oleju a pieczone w piekarniku? Ciasto, wszystko normalnie ino potem do firemek muffinkowych i do piekarnika.
Komentarz
Nie jemy smazonego w głębokim tłuszczu na codzień czy w ogóle jakoś często , ale szkoda mi poprosi kasy na to żeby po jednej porcji frytek wylać olej i wlac świeży co by np. skrzydelka zrobić i zaś po nich wylać
Wg mojej wiedzy jedno i drugie rakotwórcze, ale może się mylę.
Są tacy co jak dzemik własnej roboty otworzą i jest kropka pleśni to zbierają z góry i jedzą.
Z tym wylewaniem raz użytego oleju, żeby nie narażać się na jego rakotwórczość, to mi się kojarzy palenie papierosów "light" żeby były zdrowsze... ;-)
@Katarzyna zdaje sobie sprawę z tego co napisałaś. I wiem też ze nasze organizmy maja zdolność oczyszczania się z toksyn, z tym ze możliwość ta ma pewna granice. Wychodzę z założenia ze im mniej syfu tym lepiej sobie poradzi. Ot co.
Do garnka Wam zaglądać nie będę.
Jeden nie je nabialu inny wylewa olej.
Przez te kilkadziesiąt lat trochę tej pleśni zjadła. Żyła 97 lat i umarła nie na raka.
Puenta? Nie ma. Tak mi się przypomniało.
Spoko. Ja Was rozumiem, bo w paranoje i ja nie wpadam. Na mieście czasem jem i nie wnikam w szczegóły
Tylko akurat smażone tłuszcze miskowato mi wyglądają Innym nie muszą, tak tylko napisałam...
:Pnie licząc gazu i pracy własnej
40 groszy .
Składniki na 7 pączków:
- 250 g mąki pszennej chlebowej
- szczypta soli
- 40 g drobnego cukru
- 25 g roztopionego masła
- 150 ml wody
- 20 g suchych drożdży (tak, aż tyle) lub 40 g świeżych drożdży
Ponadto:Wszystkie składniki na pączki wymieszać, wyrobić, pozostawić w ciepłym miejscu do podwojenia objętości (około 1 godziny). Po tym czasie wyjąć ciasto na oprószoną mąką powierzchnię, formować 65 gramowe pączki, układać na ściereczce, przykryć, pozostawić do podwojenia objętości.
W szerokim naczyniu rozgrzać olej, smażyć pączki z obu stron po 3 sztuki na raz. Lekko przestudzone nadziać dżemem (rękawem cukierniczym ze specjalną nasadką). Obtoczyć w drobnym cukrze.
właśnie w temacie pączków dziś - nie znoszę mieszkać na wsi.
Usmażyłabym kupę pysznych pączków, ale jak namówić męża na wycieczkę 12km w jedną stronę do sklepu? Nie no poza mąką nie mam nic w domu...
Też mam do sklepu daleko, a pączki będę smażyć. :P
Jakbym miała na jedno i drugie, to bym tak spokojnie już nie siedziała:d Ale ja typowa kura domowa dobrze wychowana - całą kasę trzyma mąż:D
(
Mam pytanie, czy zamiast drozdzy można użyć "dzikich drożdży"czyli zakwasu chlebowego no i mąki orkiszowej lub żytniej zamiast pszennej ? Ma ktoś takie doświadczenia?
Ciasto, wszystko normalnie ino potem do firemek muffinkowych i do piekarnika.