Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Rozeznawanie woli Bożej w kwestii liczby potomstwa

1141517192062

Komentarz

  • matuleczka powiedział(a):
    Ale jeżeli daje żonie 1 raz na 7 dni się wyspać po to by miała ochotę na seks, to dla mnie to motywacja egoistyczna i przedmiotowe traktowanie. Lepiej zadbać, by była wyspana częściej i nie po to by coś z tego jej wyspania od razu mieć. 
    Nikt nie mówi, że raz na 7 dni i że zaraz ma coś z tego mieć. W ogóle "coś z tego mieć" to już u źródła się źle kojarzy...
    Ja zakładam, że  facet się stara...a nie manipuluje. Jakby w małżeństwie wszystko sprowadzać do manipulacji to byłoby słabo.
    To jest to co @Aga85 pisze - jeśli zona podaje argument zmęczenia, a mąż nie zbywa argumentu, ale próbuje coś z tym zrobić, by pomóc żonie - to ma dobre intencje. Żona może przygotować kolację, dać się przedrzemać mężowi po pracy itp.
    To nie jest naturalne w małżeństwie? 
    Podziękowali 1Tusia
  • przepalam????

    przepadłam???


    a przespałam!!!!

    No i to pewnie z mężem  B)
  • no ja myślę  :) , większość nieporozumień w dyskusjach wynika raczej ze złego zrozumienia się nawzajem, czy interpretacji słów osoby, której nie znamy
    Podziękowali 1Rejczel
  • Matuleczka rzeczywiście złe zrozumiałaś moje słowa. Absolutnie nie chodzi mi o żadne manipulacje czy robienie z seksu jakiejś karty przetargowej ;) raczej nastawiam się na rozwiązanie problemu - jeśli kobieta permanentnie nie dosypia to mąż powinien trochę zadbać by mógła wypocząć, z ogólnej troski o nią i ich życie erotyczne  B)
    Podziękowali 2sylwia1974 beatak
  • Podsumowujac 
    Czyli, że powinnością żony jest obowiązek
    Powinnością męża jest waza
    No chyba...że zaczną ze sobą spółkować i umyją podłogę..bez użycia mopa 
  • Powinnością żony zakup peniuaru.  <3 :D
    Co proponujemy panom?

    Na ringu są trzy bokserki,
    nowa pilotka w kabinie
    oraz reżyserka, nowa wspaniała reżyserka.
  • Kk chyba nie obchodzi mikolajek
    Podziękowali 1Marsjanka
  • W wątku Brawaria jest wyjaśnione
    Chociaż nie.mikołajki są spoko tylko nie można kłamać
  • Agata, no nie dogodzi :D
  • Przed światem to żaden wyczyn teraz... My w domu po roratach przed świtem 
  • edytowano grudnia 2017
    U nas hulahooy leżą.. Ale do butow się nie zmieściły :-) 
  • J2017 powiedział(a):
    Mnie zawsze podrzucali prezenty w domu rodzice i sporo starszy brat w noc z 5 na 6 grudnia, wspominam to z sentymentem, aż łza się w oku kręci,bo moi rodzice już nie żyją. Ten sam zwyczaj pielęgnujemy w domu, to jest magiczna noc dla naszych dzieci :)
    U mnie w dzieciństwie było dokładnie tak samo :-)
  • To nie moja zasługa tylko te świty takie późne. A jak zdejma zmianę czasu to jeszcze późniejsze będą. Ale nie obchodzi mnie to mam dość wieczorów zaczynających się ok. 15.. Ale cus od tematu odbiegamy. Podłoga umyta, męża ni ma.. Idę spać :-) 
  • Malgorzata powiedział(a):
    Kościół katolicki nigdy nie nauczał planowania
    Wanda Pöłtawska 


    To bylo po słynnym wątku NPR jest ok 
    W marcu w Krakowie :) 
    Parę osób z forum wtedy było tam . 
    Taka konferencja spotkanie

    Ciekawe, co konkretnie miała na myśli? No nauczania nieomylnego to nie ma. Ale zwykłe nauczanie o regulacji poczęć, odpowiedzialnym rodzicielstwie w kontekście metod naturalnych to co rusz się gdzieś tam pojawia. 
    Najbardziej dosadne stwierdzenie kojarzę u JPII z jednego przemówienia z Castel Gandolfo:

    Myśl katolicka jest często rozumiana błędnie, tak jakby Kościół głosił ideologię maksymalnej płodności, nakłaniając małżonków do przekazywania życia bez rozeznania i jakiegokolwiek planu. Wystarczy jednak uważnie przeczytać wypowiedzi Magisterium, aby stwierdzić, że tak nie jest. W istocie, przekazując życie, rodzice realizują jeden z najważniejszych wymiarów swego powołania: są współpracownikami Boga. Właśnie dlatego zobowiązani są do przyjęcia postawy niezwykle odpowiedzialnej. W podejmowaniu decyzji o tym, czy przekazywać życie lub tego nie czynić, nie powinni ulegać egoizmowi, ani dać się ponieść lekkomyślności, lecz kierować się roztropnością i świadomą wielkodusznością, która potrafi ocenić możliwości i warunki i zadbać przede wszystkim o dobro mającego narodzić się dziecka. A zatem, gdy istnieje powód, aby nie przekazywać życia, wybór taki jest godziwy, a może nawet być obowiązujący.
    Podziękowali 3Agmar Aga85 Malena
  • Jak zwykle jestem w tyle z czytaniem dyskusji, ale mam pilną potrzebę napisania. Mam TYLKO 5 dzieci. Wczoraj wieczorem KAŻDE pilnie potrzebowało pomocy i to w dość ważnych sprawach. Całe szczęście wyjątkowo był mąż wcześniej w domu i jakoś to ogarnęliśmy częściowo przesuwając załatwianie na dziś. To jest powód moich wahań odnośnie liczby dzieci - nie moja wygoda, moje wizje czy plany. Proste pytanie - jak ja to wszystko obskoczę. Jasne, że można powiedzieć dziecku - sam sobie poradź z tym sprawdzianem z anglika, a ty z matmy. Ty dziś się nie kąpiesz, a tobie nie zrobię tego co obiecałam. itd. Są jednak rzeczy, których nie można zaniedbać. (Ty dziś nie jedziesz do szpitala z tym uchem...). I tu leży pies pogrzebany. Obawa o ogarnięcie priorytetów. Wiadomo - wszystko jakoś można, Bóg nie takie rzeczy robi, ale obawa pozostaje.

  • TYLKO 5??? Wahania odnośnie liczby dzieci??? @mamaa , szacun i tyle w temacie. Jakie wahania...
  • Ja biję się z myślami, co można mądrze odpuścić, a co nie. Wiadomo, że bardzo zależy to od okoliczności, więc nie ma jednej odpowiedzi. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie biegania po lekarzach mając kilkanaście pociech, zwłaszcza zgrupowanych w małych odstępach czasu. Mi się już zdarza kilku specjalistów jednego dnia (o pediatrze lub alergologu na 4-5 numerków nie wspominając). W przypadku liczniejszej gromadki potrzebna jest przynajmniej druga osoba do zostawania w domu ze zdrowymi maluchami, aby ich stale nie ciągać. Dodam, że starsze zdrowe dzieci są wtedy w szkole, więc też nie zostaną do pomocy. 
    Podziękowali 2sylwia1974 mama_asia
  • Mowic do kobiety która urodziła 5dzirci,  że z wygody nie chce rodzic kolejnych to bezczelność w sumie
  • @asia ;

    Nie zgodzę się. Także wtedy ludzie starali się ograniczyć liczbę dzieci. Tylko że nie było wtedy takich metod jak teraz. Stosowali np.  stosunek przerywany.
    Im więcej dzieci tym większa bieda mawiała moja prababcia.
    Podziękowali 1Bagata
  • Tylko ze nie bylo problemu ze szkola, dzieci nie umialy czytac, pisac, chodzily na zmiane do kosciola w jednej sukience itp. Nikt rodzicow nie rozliczal z warunkow jakie zapewniaja dzieciom, z klapsow, szczepien, wizyt lekarskich. Teraz rodzice sa pod pilna obserwacja i mam wrazenie ze im wiecej dzieci tym pod pilniejsza.
    A wracajac do organizacji- mamy piatke dzieci, jak jest cos pilnego do zalatwienia staram sie mobilizowac starszych zeby pomagali np w zadaniach mlodszym, a ja potem tylko najstarszemu cos pomagam. Tak samo w kuchni kazdemu porozdzielam, a mlodszych zabieram np do lekarza. Tak to wyglada w syt awaryjnych, bo na co dzien tez maja duzo zajec i brak czasu, i staram sie sama ogarniac jak najwiecej, a dzieci symbolicznie.

    Podziękowali 1Agmar
  • Bardzo się cieszę że żyjemy w czasach gdzie powszechna świadomość płodności jest większa niż chociażby 70lat temu.
    Każdy ma możliwość obejrzeć na czym polega "spędzenie płodu" i na czym polega zapłodnienie..
    To jest ogromne ułatwienie w życiu.a nie utrudnienie.


  • Jo starali się ograniczać akurat. Moja prababka pisała książkę o życiu pokoleń wstecz naszej rodziny(zabor pruski, okolice Torunia) . CI LUDZIE Mieli żywa prosta wiarę oczywiście nie wszyscy nie w każdym okresie czasu ale ci tu na prawdę.. .. Dzieci rodziły się co rok. Co, nawiasem mówiąc,  jak dla mnie świadczy o tym że byli zdrowsi bo teraz rzadko się to zdaża raczej nawet przy peeelnej otwartosci. Nie jest tak że odchowywalo się dzieci i miało je w nosie... O każde się martwili.. Jak domy trzebila cholera to był płacz i rozpacz.. Jak dzieci dorastały to martwiono się o sukienki na komunie, postępy w nauce,  wiano, "miejsce" czyli gospodarstwo dla młodych malzonkow, przyszłość, rozwój talentów nawet jeśli pojawiały sie. .. Ja nikomu dziecka w brzuch nie wmawiam. Każdy robi jak uważa.  Ale wkurzają mnie ostatnio dyskusje-nie tylko ta na forum, żeby nie było.. W których konkluzja jest taka że właściwie to grzech nie rozeznać i że to lekkomyslnosc. Zawsze to samo. Zaczyna się Od tego że Kościół dopuszcza npr, przez to że dzieci pokrzywdzone bo mama nie ma dla wszystkich czasu,albo że nerwy,  aż w końcu umyka gdzieś że Kościół z ważnych powodów dopuszcza odkładanie poczęcia bo każdy powód nagle jest wazny, i w końcu wisienka na torcie i konkluzja -zacheca do rozumnego rozeznawanie-woli-bozej-w-kwestii-liczby-potomstwa... No w sam raz by ci co zdają się na mądrość Boża w temacie poczuli się choć przez moment jak głupie osly, czy lepiej króliki...  Szczególnie jak mają właśnie jakąś trudność do pokonania. Ja jeszcze bardzo nie czuje się atakowana póki co, bo nawet najrostropniejsi w temacie, dopytawszy " czy to naturalne trojaczki"  powiedza-no nie no chcieli trzecie a wyszła piątka nie ich wina" ale solidaryzuje się  z innymi którzy właśnie wielkodusznie przyjmują dzieci rok po roku borykają się z różnymi trudnościami bo ich się nie uniknie a potem muszą słuchać jeszcze.. Może nie zawsze wprost ale logicznie wychodzi na to na co wychodzi... 
  • Kiedyś o. Meissner mówił, że szatan najbardziej zazdrości człowiekowi tego, czego sam nie potrafi. Rozmnażania się i pracy w sensie tworzenia. Dlatego też tak silnie uderza w te sfery, ośmiesza je, zniechęca. Druga połowa XX wieku jest czasem szczególnego ataku na płodność i życie seksualne.
    Wracając do sedna. Możliwość posiadania dzieci jest jednym z największych darów, jakie dał nam Bóg. A my ten dar często odrzucamy. Jakby ktoś nam dał milion dolarów, to byśmy brali, a nie rozkminiali godzinami, co z nimi zrobimy, jak je zabezpieczymy przed kradzieżą itp itd.
    Dziecko jest darem. Ale zarazem darem i zadaniem. Często niełatwym, ale kto powiedział, że będzie łatwo? Kto zna przyszłość, że jest władny decydować, czy ma być stworzony nowy człowiek, dla którego ziemia jest tylko przystankiem w drodze do wieczności? Podobno w niebie Bóg nam objawi, ilu ludzi odrzuciliśmy unikając poczęcia. Ilu ludziom zamknęliśmy na zawsze drogę do wiecznej radości.

  • "Staje przed nami inny znowu problem, bardzo poważny: czy i o ile obowiązek gotowości do macierzyństwa da się pogodzić z coraz częstszym w naszych czasach uciekaniem się do okresów naturalnej niepłodności u kobiety, co byłoby niedwuznacznym wyrażeniem woli przeciwnej tej dyspozycji natury (...).

    Należy rozważyć dwie możliwości. Jeżeli stosowanie tej teorii oznacza tylko tyle, że małżonkowie mogą używać praw swoich w dniach niepłodności naturalnej, to nie zgłaszamy żadnego sprzeciwu. Bo wtedy małżonkowie ani nie przeszkadzają, ani nie przesądzają wypełnienia aktu naturalnego i jego dalszych, naturalnych konsekwencji. Stosowanie teorii różni się istotnie od wyżej omówionego nadużycia samego aktu. Jeżeli jednak ktoś idzie dalej, tj. dozwala na akt tylko wyłącznie w dniach niepłodności, wtedy takie zachowanie się małżonków musi być dokładniej zbadane.

    Tu znowu mamy dwie możliwości. Jeśliby już przy zawieraniu małżeństwa jedno przynajmniej z małżonków miało intencję ograniczyć prawo małżeńskie do samych tylko dni bezpłodnych, tak, że w innych dniach druga strona nie miałaby nawet prawa domagać się tego aktu, to stanowiłoby to brak istotny w konsensie małżeńskim. Pociągałaby to nieważność samego małżeństwa, ponieważ prawo, wynikające z kontraktu małżeńskiego jest prawem stałym, nieprzerwanym, nie mogącym być udaremnionym przez żadną ze stron małżeństwa.

    Jeśli zaś to ograniczenie aktu małżeńskiego tylko do dni naturalnej bezpłodności nie odnosi się do samego prawa, ale tylko do używania tego prawa, to ważność małżeństwa nie ulega wątpliwości. Moralna dozwoloność takiego postępowania może być potwierdzona, lub zaprzeczona, zależnie od tego, czy zachowanie trwałe okresów niepłodności opiera się lub nie opiera na motywach moralnych wystarczających i pewnych. Sam fakt, że małżonkowie nie naruszają natury samego aktu i gotowi są przyjąć i wychować dziecko, które mimo ich "ostrożności" przyszłoby na świat, sam przez się nie wystarcza, by zagwarantować uczciwość ich intencji i moralność motywów.

    Dlatego tak sądzimy, bo małżeństwo zobowiązuje się do takiego stanu życia, które nadaje pewne prawa, ale każe także wykonywać zadania pozytywne, odnoszące się do samego stanu małżeńskiego. Możemy tu zastosować taką ogólną zasadę: jakiś czyn pozytywny może być opuszczony jeśli poważne motywy, niezależne od dobrej woli tych, którzy są do tego czynu obowiązani, okazują, że ten czyn nie jest na czasie, że nie jest pożądany teraz, - albo motywy te dowodzą, że domagający się czynu pozytywnego (w tym wypadku: rodzaj ludzki, nie może ich słusznie się domagać).

    Kontrakt małżeński daje małżonkom prawo do zaspokajania ich naturalnych skłonności, ale również stawia ich w nowym stanie życia, w stanie małżeńskim. Natura sama i jej Stwórca, nakładają na małżonków, czyniących użytek z aktu specyficznego tego stanu, obowiązkowe czynności dbania o zachowanie rodzaju ludzkiego. Jest to czynność charakterystyczna dla stanu małżeńskiego, jego specjalny wkład dla ludzkości, stanowi to wartość właściwą tylko temu stanowi, określa się to słowami: bonum prolis - potomstwo - życie potomstwa. Jednostka i społeczeństwo, naród i państwo, wreszcie sam Kościół, wszyscy w swoim istnieniu zależą od porządku ustanowionego przez Boga, od płodności małżeństwa. Dlatego wejście w stan małżeński, używanie małżeństwa w sposób jemu właściwy i w małżeństwie tylko dozwolony to spełnienie idei małżeństwa, danie potomstwa. Stałe i rozmyślne unikanie spełnienia aktu małżeństwa bez pełnienia jego celu właściwego, wykonywane bez poważnych motywów, byłoby grzechem przeciw samej idei małżeństwa, przeciw samemu celowi małżeństwa"

    Ojciec Święty Pius XII, Przemówienie do uczestniczek Kongresu Włoskiej Katolickiej Unii Położnych (29 X 1951)

    https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xii/przemowienia/polozne_29101951.html

    Podziękowali 1Katia

  • Tu znowu mamy dwie możliwości. Jeśliby już przy zawieraniu małżeństwa jedno przynajmniej z małżonków miało intencję ograniczyć prawo małżeńskie do samych tylko dni bezpłodnych, tak, że w innych dniach druga strona nie miałaby nawet prawa domagać się tego aktu, to stanowiłoby to brak istotny w konsensie małżeńskim. Pociągałaby to nieważność samego małżeństwa, ponieważ prawo, wynikające z kontraktu małżeńskiego jest prawem stałym, nieprzerwanym, nie mogącym być udaremnionym przez żadną ze stron małżeństwa.


    Czyli istnieje możliwość unieważnienia małżeństwa.
  • @Gosia5 objawienie ile poczęć uniknęliśmy? 
    Tak Bóg objawi mężczyźnie że wyjechał do pracy za granicę i zostanie mu objawione ile razy mógł współżyć ale nie współżył bo go nie było z żoną
    Co za sekta
  • Jakoś nie przemawia to do mnie.
    To o czym pisze @Gosia5 .
    Myśląc o niebie dla kolejnych dzieci, bez rozkminiania o przyziemnych sprawach typu kredyt, małe mieszkanie itp. mogę niechcący zgotować dzieciom, które już tu są piekło na ziemi.

  • asiao powiedział(a):

    Tu znowu mamy dwie możliwości. Jeśliby już przy zawieraniu małżeństwa jedno przynajmniej z małżonków miało intencję ograniczyć prawo małżeńskie do samych tylko dni bezpłodnych, tak, że w innych dniach druga strona nie miałaby nawet prawa domagać się tego aktu, to stanowiłoby to brak istotny w konsensie małżeńskim. Pociągałaby to nieważność samego małżeństwa, ponieważ prawo, wynikające z kontraktu małżeńskiego jest prawem stałym, nieprzerwanym, nie mogącym być udaremnionym przez żadną ze stron małżeństwa.


    Czyli istnieje możliwość unieważnienia małżeństwa.
    Stwierdzenia nieważności w przypadku "consummatum", ale to trzeba by mocno udowodnić, ale chyba mogłoby się też uważnić.
    Podziękowali 1asiao

  • J2017 powiedział(a):
    @Joanna i Bronisław A coś z Encykliki Humanae Vitae zacytujesz? Bo nauczanie Kościoła w kwestii płodności i przekazywania życia opiera się przede wszystkim na tej Encyklice .
    Nauczanie późniejsze nie może przeczyć nauczaniu wcześniejszemu.
    Podziękowali 3Odrobinka ewaklara Katia
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.