Z tym tekstem o tym, że jak się dzieci kłócą, to dlatego, że coś nie gra między rodzicami, to trochę tak jak z tym, że spokojna matka to spokojne dziecko, więc jak masz rozdartego niemowlaka, to twoja wina, bo jesteś nerwowa. I to będzie zawsze trafiony tekst, bo raczej mało kto, przy wiecznie płaczącym i nieśpiącym niemowlęciu nie staje się nerwowy. Ogólnie każdy problem w rodzinie może mieć mnóstwo przyczyn, nie lubię zwalania winy z automatu na matkę.
O krolikach Franciszek powiedzial do kobiety, ktora miala zdaje sie cos kolo pieciorga dzieci, ale zadnego meza. Poza tym, jesli komus poczucie lepszosci wzrasta, bo nie jest krolikiem, albo nie jest zamkniety, albo nie jest zielony w kropki - trzy razy szczesc Boze. Wielokrotnie juz przytaczalam alpinistyczne powiedzenie, ze ludzie dziela sie na dwie grupy. Jednym nie musisz tlumaczyc, a drugim nie wytlumaczysz.
Bardzo mi przykro Marcelina ze nie pasuje ci co powiedzial papiez. Powiedzial to w kontekscie do kobiety ktora byla w 8 ciazy a wczesniej miala 7 cesarek, ze wystawia Boga na probe. O krolikach i tej optymalnej trojce powiedzial, nic na to nie poradze. Pretensje miej do papieza.
Ależ ja rozumiem, że można wybrać drogę wielodzietności, być szczęśliwym i spełnionym mimo różnych problemów, czasem zmęczenia czy zniechęcenia. Nie rozumiem tylko czemu ma służyć to wartościowanie, które nie jest zgodne z nauczaniem KK
Nikt nigdzie nie pisze ile kto powinien miec dzieci. Ta wieczna nadinterpretacja jest juz nudna. Tu chodzi o gotowosc, a nie o ilosc. Nigdy nie chodzi o ilosc. Otwartosc nigdy nie zaklada liczby konkretnej.
Mozna byc bardzo otwartym. Bardzo ProWielodzietnym i miec 1 dziecko.
Kto ma uszy, niechaj słucha.
Ps. Do Franciszka nie ma co miec pretensji. Ma swoje lata. Wiedze na swoj wiek w zakresie medycyny. I zwycxajnie zareagowal z troska. Forma jak forma bywa z nia roznie. A kazda kobieta jest inna. Wiec ciezko na podstawie jednego zdania budowac cala teorie. Osobiscie nie wchodze w ta sytuacje. Nie znam tej kobiety. Ufam ze Franciszek chcial okazac troske. Tyle.
@Marcelina myslisz, ze jak mi dogryziesz to wypowiedz Franciszka o krolikach zniknie?Jak nie pasuje co papiez powiedzial to trzeba dorobic do tego filozofie, ze z troski, ze niefortunna, ze dotyczylo to wielodzietnosci niezameżnej (bzdura). Ktos kto stoi na czele KK nie moze sobie pozwolic na nieprzemyslane wypowiedzi.
Wypowiedzi Papieża Franciszka nie mam zamiaru odbierać pod swoja sytuacje, czy w ogóle pod sytuacje wielodzietnych. To byla prywatna wypowiedz w prywatnej rozmowie do konkretnej osoby a nie dogmat w który każdy wierny ma wierzyć i przestrzegać pod groźbą ekskomuniki z Kosciola, takze argument slaby @Apolonia, jak dla mnie. Co ciekawe, jak tak, to można prywatne słowa Papieża traktować jak sztandar i traktować doslownie/przekazywać dosłownie a z nauczania KK wybierać sobie co wygodne i interpretować po swojemu.
A gdzie w nauczaniu Kosciola, dogmatach jest zapisane że katolik ma plodzic do oporu? Ja znam tylko z HV slowa o rozwadze i wielkodusznosci i odpowiedzialnym rodzicielstwie. Poza tym wypowiedz papieza to byl wywiad, odpowiedz na pytanie dziennikarza o wielodzietnosci, przeznaczona wiec do publicznej wiadomosci, nie zadna prywatna rozmowa.
HV nie jest jedyna encyklika ktora mówi o małżeństwie i jego powolaniu, nauczanie Kościoła trzeba rozpatrywać o dokumenty które byly przed HV. @apolonia Twoja interpretacja wielodzietności jest zaskakujaca ale nie dziwi mnie to - katolik plodzacy do oporu, dobre. A co do Papieża Franciszka - wywiad dla dziennikarzy to nadal nie dokument Kosciola tylko prywatne zdanie Papieża, takie jak każde inne które wypowiada w wywiadach, a nie interpretacja i streszczenie dokumentow Kosciola nt małżeństwa i rodziny @J2017.
@mama_asia ale Ty tez traktujesz swoje doświadczenia jako jedyne słuszne i nie dopuszczasz myśli ze u innych może byc inaczej, ze się da, ze można miec więcej dzieci i nie zwariowac, ze można mimo trudow dnia codziennego i totalnego zap.dzielu nadal przyjmować kolejne dzieci - Ty w to nie wierzysz i piszesz o koloryzowaniu wielodzietnosci, na pewno to ściema bo tak się nie da.
Nieprawda Nigdy nie traktowałam swoich doświadczeń jako jedynie słusznych.
Czy ja gdzieś napisałam, że to źle, że ludzie przyjmują dzieci jak leci, niezależnie od sytuacji? Jeśli dają radę i jest im z tym dobrze to ok. Tylko, że to nie jest jedyna i słuszna droga.
To Bóg oceni nasze serca. Ważne, aby być wielkodusznym, całe życie walczyć ze swoimi słabościami i egoizmem. Każdy z nas ma swoją drogę do zbawienia. Ilość dzieci nie jest przepustką.
że to musi być odpowiedzialne, że nie można dać się ponieść egoizmowi ani lekkomyślności, że w małżeństwie potrzeba samoopanowania i ascezy w tej dziedzinie.
Naprawdę to jest doskonała wypowiedź kogoś, kto jest małodzietny, w związku z tym nie ma pojęcia co to znaczy mieć wiele dzieci. Bo pewnie biedaczkowie, co tak płodzą i płodzą, nie do końca kojarzą związek między spotkaniami i pojawiającymi się dziećmi. Bo to oni każdego dnia, każdej godziny, opiekują się tymi dziećmi i mają wszelkie związane z tym atrakcje przez lata. Ale nie, oni to jak ślepcy co się sparzyli i ciągle dotykają gorącej blachy. Jak ktoś jest małodzietny to lepiej nie powinien zabierać głosu na temat wielodzietności z pozycji znawcy. To jest naprawdę śmieszne. Ślepy, a się wymądrza i poucza innych, jak ten świat wygląda z cudzej perspektywy. Tak jakby wielodzietni rodzice to za przeproszeniem z łóżka nie wychodzili. Oczywiście w przeciwieństwie do tych małodzietnych, oni ma pewno są taaacy samoopanowani i stosują ascezę każdego możliwego dnia.
w tym wątku przewinęły się parę razy stwierdzenia, że kiedyś było inaczej (czyt. lepiej?) bo ludzie mimo że żyli biedniej i nie mieli tylu ułatwień co teraz, to mieli więcej dzieci i przyjmowali kolejne bez marudzenia.tylko czy na pewno? na ile to była kwestia wyboru? przecież kiedyś zwyczajnie nie było alternatywy. edukacja dla kobiet nie była tak dostępna jak teraz, nawet jeśli kobieta była maltretowana w małżeństwie to i tak w nim tkwiła bo rozwody były piętnowane no i nie było powszechnej antykoncepcji. słyszałam od paru starszych kobiet, że teraz młodzi mają lepiej, bo mogą używać antykoncepcji i poprzestać na dwójce dzieci jeśli tak chcą. że teraz jest więcej możliwości co robić w życiu i kobiety nie muszą tylko zajmować się dziećmi i domem. jedną taką rozmowę wspominam niemiło, mam nadzieję że ta osoba nie daje odczuć tego swoim już dorosłym dzieciom, w każdym razie przy mnie wprost powiedziała że takie były czasy że dzieci się rodziły co roku i dobrze że teraz ludzie są bardziej świadomi...no i dlaczego często same narzekacie że rodziny niechętnie przyjmują wiadomości o kolejnych dzieciach? chyba za bardzo idealizujecie to "kiedyś".
J2017 za podsuwanie mi cennych dokumentów. Ja podsuwam nieodmiennie to, co mają do powiedzenia na temat życia, miłości małżeńskiej i przyjmowania dzieci wielodzietni. I nieodmiennie to, co mówił Ojciec Pio. Jego nauki były tak krótkie, proste i celne, że nie da się do nich dorobić żadnego matactwa, by na swoje przerobić sens Jego wypowiedzi. Szczerze polecam.
A zatem proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej. Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe (Rz 12, 1-2).
@Ania D. To nie ja powiedziałam , tylko jeden z ostatnich Papieży. Każdy kto zna nauczanie Kościoła wie o tym dokładnie. O ascezie i samoopanowaniu jest w Familiaris Consortio, która to adhortacja jest jednym z podstawowych dokumentów posoborowego nauczania KK o małżeństwie. Zapoznaj się jeśli nie znasz, a bardzo mnie dziwi, że nie znasz, bo te dokumenty zna każdy wierzący w małżeństwie. Mówi się też o nich dokładnie na naukach przedmałżeńskich.
Chyba ze mnie zły "wierzący w małżeństwie" bo nigdy nie przeczytałam encyklik, adhortacji i innych dok. Mi wystarczy Dziesięć Bożych Przykazań. Czarne albo białe? Koniec
Ja to widzę tak że jedna osoba tutaj szczególnie sieje kąkol, i naprawdę szkoda że nie realizuje się w jakimś forum dla szczęśliwych i wierzacych 2+2. Męczy się z wielodzietnymi nie wiedzieć czemu.
Komentarz
Ogólnie każdy problem w rodzinie może mieć mnóstwo przyczyn, nie lubię zwalania winy z automatu na matkę.
Nie rozumiem tylko czemu ma służyć to wartościowanie, które nie jest zgodne z nauczaniem KK
Ta wieczna nadinterpretacja jest juz nudna.
Tu chodzi o gotowosc, a nie o ilosc.
Nigdy nie chodzi o ilosc.
Otwartosc nigdy nie zaklada liczby konkretnej.
Mozna byc bardzo otwartym. Bardzo ProWielodzietnym i miec 1 dziecko.
Kto ma uszy, niechaj słucha.
Ps. Do Franciszka nie ma co miec pretensji. Ma swoje lata. Wiedze na swoj wiek w zakresie medycyny. I zwycxajnie zareagowal z troska. Forma jak forma bywa z nia roznie. A kazda kobieta jest inna. Wiec ciezko na podstawie jednego zdania budowac cala teorie. Osobiscie nie wchodze w ta sytuacje. Nie znam tej kobiety. Ufam ze Franciszek chcial okazac troske. Tyle.
Nigdy nie traktowałam swoich doświadczeń jako jedynie słusznych.
Jeśli dają radę i jest im z tym dobrze to ok.
Tylko, że to nie jest jedyna i słuszna droga.
To Bóg oceni nasze serca.
Ważne, aby być wielkodusznym, całe życie walczyć ze swoimi słabościami i egoizmem.
Każdy z nas ma swoją drogę do zbawienia.
Ilość dzieci nie jest przepustką.
Nie napisałam tego z negatywnym wydźwiękiem.
Dziekuje za dyskusje.
Owocnych wnioskow.
Jak ktoś jest małodzietny to lepiej nie powinien zabierać głosu na temat wielodzietności z pozycji znawcy. To jest naprawdę śmieszne. Ślepy, a się wymądrza i poucza innych, jak ten świat wygląda z cudzej perspektywy. Tak jakby wielodzietni rodzice to za przeproszeniem z łóżka nie wychodzili. Oczywiście w przeciwieństwie do tych małodzietnych, oni ma pewno są taaacy samoopanowani i stosują ascezę każdego możliwego dnia.
A zatem proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej. Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe (Rz 12, 1-2).
Po co wykoślawiać naukę KK cytować jakieś urywki.
Tak kiedy konkretnie?
Dla mnie to te teksty to jak za komuny SB kompletna dezinformacja.
Z całym szacunkiem
Ile ty masz dzieci?
Po drugie nie wiem o co ci chodzi?
A i ja nigdy nie pisałam że nie chcę więcej dzieci mam mały dom i dość huku....i w ogóle wszystko do d....