Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Rozeznawanie woli Bożej w kwestii liczby potomstwa

1212224262762

Komentarz

  • J2017 można czytać to, co prosto i najjaśniej napisane czy powiedziane. Im więcej słów, tym bardziej można przekłamać każdą wypowiedź. I dlatego nie ma tu nic lepszego i celniejszego niż Ojcie Pio. Zresztą, wystarczą słowa przysięgi małżeńskiej, tak proste jak można i trudno je już nagiąć do swojego widzimisię:"Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy?"
    Podziękowali 1Katia
  • I rzekł Bóg do Abrahama: i będziesz mieć starannie zaplanowaną dwójkę....
    A chwila.... sprawdź czy masz na angielski ;)
    Emot brak
  • Ja tam rozumiem, że ktoś nie chce więcej dzieci bo różne ludzie maja siły przerobowe ale jesteśmy na forum wielodzietni org więc trzeba brać poprawkę, że są tu rodziny trzy plus czyli już osiągnęły pewien poziom dzietności i sił przerobowych i raczej inspirują /bo da się/ niż dołują /nie da się/ 
    W sumie jak ktoś ma dwoje dzieci i szuka potwierdzenia, że "nie da się" to trzeba się zarejestrować na zupełnie innym forum bo tutaj zaczyna robić z siebie groteskowa postać
    Podziękowali 3ProMama Rejczel Katia
  • Malgorzata powiedział(a):
    Nie no spoko 
    Jak Ktoś rozeznał że Bóg ma dla niego dwoje .
    Tylko dlaczego imputuje innym nieczytanie lektur?
    Przecież 3+ to już po rozeznaniu i czytanie już nie pomoże. ;) 

    Ale że jak? Oddać teraz dziecko nad-rozeznane? 
  • W tym wszystkim "wolno - nie wolno" gubi się zupełnie głębia relacji z Bogiem. Zaufania Bogu, Bożych obietnic. Te ostatnie zwykle wiązały się raczej z poczeciem i plodnoscia niż powstrzymywaniem się od poczęcia i ograniczonym potomstwem.

    Zawsze mnie zastanawia jak daleko odjechaliśmy od tych zdrowych intuicji. Nagle w XX wieku ludzi olsnilo jak żyć?!
  • Rozeznawajcie  sobie, jak chcecie, nasz Józek bez rozeznania jest błogosławienstwem wielkim, kto siódmego błogosławieństw nie zaznał niech zazdrości, a nam Bóg dał i się cieszymy. Jak jakieś głupki. 
  • To J 2017 skoro mnie przywołujesz że JP II kazał nie ulegać egoizmowi w tych kwestiach to nie ulegaj. To nie ja wkolo piszę że mi za ciężko przy dzieciach bo płakało ktores  więcej i pozostanę przy dwójce wewzwiazku ztem.  Sory ale miałam ciężki dzień i mi tu na imputowanie że rodze se dzieci dla rozrywki albo nie wiem jak ten egoizm posiadania wielu tlumaczyc, podczas gdy dla mnie to zaufanie Bogu, no po prostu pokory mi dziś na to nie starcza. 
  • Weź Mafia
    Wcale się odzywaj! Takas egoistka, że nawet Boga wykiwalas. 
    Podziękowali 2MAFJa ProMama
  • edytowano grudnia 2017
    .
  • edytowano grudnia 2017
    Moje niepełnosprawne ma dopiero pięć lat. I starsza siostrę, która zaplanowała swoją dalszą naukę tak, by pomagać "Kajtkom", a na co dzień Kajtek ma szóstkę kochającego rodzeństwa.
  • edytowano grudnia 2017
    My też chętnie pomożemy. 
    Choć czasem są takie dni, że królestwo za kwadrans wytchnienia.
  • Skatarzyna powiedział(a):
    Moje niepełnosprawne ma dopiero pięć lat. I starsza siostrę, która zaplanowała swoją dalszą naukę tak, by pomagać "Kajtkom", a na co dzień Kajtek ma szóstkę kochającego rodzeństwa.
    I to jest piękne :) i mysle ze niejeden nieKajtek pozazdroscilby takiej siostry :) 
  • Malgorzata powiedział(a):
    Ale w sumie to gratuluję sukcesu 
    HV było pisane jako odpowiedź kościoła na szslejącą w tamtych latach  ( i nadal ) antykoncepcję .
    Jak widać znakomita większość odczytała to jako propozycję antykoncrpcyjną. 
    A tam chodzi o odpowiedzialne rodzicielstwo w stosunku do dzieci które są a nie których nie ma.
    Nie można być odpowiedzialnym za dziecko którego nie ma .
    Odpowiedzialnym jest się za żyjące dzieci a nie potencjalne nieistniejące. 
    Jak coś nie istnieje to jak można być za to odpowiedzialnym??

    Malgorzata powiedział(a):
    Ale w sumie to gratuluję sukcesu 
    HV było pisane jako odpowiedź kościoła na szslejącą w tamtych latach  ( i nadal ) antykoncepcję .
    Jak widać znakomita większość odczytała to jako propozycję antykoncrpcyjną. 
    A tam chodzi o odpowiedzialne rodzicielstwo w stosunku do dzieci które są a nie których nie ma.
    Nie można być odpowiedzialnym za dziecko którego nie ma .
    Odpowiedzialnym jest się za żyjące dzieci a nie potencjalne nieistniejące. 
    Jak coś nie istnieje to jak można być za to odpowiedzialnym??
    Nie można, serio?
    uprawianie seksu przy nadużywaniu alkoholu nie jest nieodpowiedzialnością i narażaniem potencjalnego dziecka na wady rozwojowe?
    Tylko nie pisz ze to sprowadzanie do marginesu patologii :) 
    nawet KK używa jako argumentu przeciw współżyciu bez ślubu odpowiedzialności za dzieci które mogą się począć, ze dzieci powinny być płodzone tylko w malzenstwie
    nie można być odpowiwdzialnym za coś co nie istnieje?
    ale poczyna się tylko przy udziale człowieka który pomijając sytuacje skrajne, sam podejmuje decyzje o wspolzyciu
    i jest odpowiedzialny za dzieci które może sprowadzić na świat. 
    Twoj tok myślenia sugeruje zaś ze to coś zupełnie niezależnego od człowieka, jakby to przyjmowanie dzieci polegało na znajdowaniu ich pod drzwiami. Jest dar to przyjmujemy bo przecież sami na to wpływu nie mamy :D
  • Ale wątek ;) Kiedyś tu gdzieś na tym forum napisał ,że żeby poznać wolę bożą w kwestii liczby potomstwa należy zachować całkowitą otwartość i współżyć regularnie . Wtedy się dowie .
    Podziękowali 2Joannna asiao
  • edytowano grudnia 2017
    .
  • Malgorzata powiedział(a):
    Relacja między mężem a żoną to podstawa dla dzieci od rodziców
    Nie żadne zajęcia , tablety i inne gadżety
    Miłość rodziców to to co wpływa najbardziej na dzieci
    I z tego owszem traumę mogą wynieść i widać to u wszystkich dzieci rozwodniköw lub tam gdzie coś na tej linii szwankuje to jest powód traumy tak naprawdę
    A czas z dzieckiem??
    Można go spędzić z dorosłym już z dzieckiem 
    Z mężem po tylu latach ( kiedy dziecko dorosłe ) można czasem pozamiatać tylko

    I t9 kolejna rzecz która mnie zdumiewa na forum od wielu lat , obawa wszelką dzieci o małżonka jakby wcale ewentualnie tylko kolejne powody dlaczego nie mogę spędzać czasu z małżonkiem.
    Zdumiewające przyznam biorąc pod uwagę zazwyczaj pierwsze następuje małżeństwo potem dzieci

    PS 
    Kolejny sukces świata że wywalił te wartości góry nogami 
    Bo partnera  ( już nie męża ) zawsze zmienić można  :p
    Dla niektórych to bolesne stwierdzenie, ale to czysta i nieprzereklamowana prawda.
    Nawet są badania, że tam gdzie dwoje rodziców zgodnie wychowuje dzieci ( zgodnie, znaczy są sobie wsparciem, maja zbieżne wymagania , wartości itd) tylko 3 % dzieci jest narażona na nałogi w tym przemoc, tam gdzie dziecko wychowywane jest tylko przez matkę ( bo ojca brak ) , co trzecie dziecko jest narażone na wpadniecie w nałogi, złe towarzystwo, a najgorzej się mają statystyki, gdzie jest matka i ojciec, ale ojciec nie angażuje się w wychowanie, albo ma w "poważaniu" matkę swoich dzieci...tam jest 60 - 70 % zagrożonych dzieci...
  • ja się odniosłam do relacji mąż żona z wpisu Małgorzaty sprzed kilku stron...
    Nie nadążam w tym wątku.

    Nam się kilka razy już usłyszało od znajomych przeróżnych, że nie słychać u nas siódemki dzieci, że u nich dwoje potrafi narobić więcej hałasu...serio serio...

    No bywa jakieś bum od czasu do czasu...bo ktoś się z kimś poprztyka...ale na ogół mam cicho...
    dziwne...

    nawet jak były mniejsze....a może szczególnie wówczas miałam spokojnie...

    ale ja chyba ściemniam... B)
    przecież niemożliwe takie życie u wielodzietnych z wyższej półki...


    Podziękowali 4Wiol Wela monika5 ewaklara
  • Halas nie musi wynikac z klotni. Ja zamiast mowic wrzeszcze, dzieci sie przekrzykuja, ale taki mamy sposob rozmowy.
  • ale wiesz...ja ściemniam  B)
    Podziękowali 1Wela
  • parę osób z forum było u mnie w domu....był u mnie forumowy zlot...a moje dzieci wiedziały, że mama ma imprezkę i "proszę nie przeszkadzać" tak, że ten - mam dowody i świadków.

    p.s. dzieci nie były kneblowane, przywiązywane, zastraszane, ani nie miały obiecanej za to żadnej nagrody.
    Podziękowali 2Agmar ewaklara
  • edytowano grudnia 2017
    mam szwagierkę, która zawsze mówi, że my mamy jakieś takie "łatwe dzieci" ( sama ma rozhisteryzowaną jedynaczkę, która rządzi domem, u nas też próbowała)

    ale ma szwagierka mnóstwo przytyków do naszych metod wychowawczych...a to, że naszym dzieciom nie wolno tego, a że tu jakieś fanaberie, że nie robimy tak czy siak...że tyle dzieci mają obowiązków, zajęć, a to , że im na to czy owo pozwalamy...

    no kurka nie widzi związku pomiędzy tymi metodami, zasadami a efektem w postaci "łatwych dzieci"

    podoba jej się efekt, ale nasze metody i trud wychowawczy budzą zastrzeżenia...dziwne...
  • Slychac nasze dzieci ale nie rozumiem, to jakiś problem? Ja nie widzę problemu, hałasują, jest wrzawa, smiechy, rozmowy, czasem klotnie i placze ale to normalne, nas wszystkich jest 9 osób. Dzieciaki fajnie się ze sobą bawią, czasem jest taka plątanina osób ze szok. Ale i tak siedza wszyscy razem na kupie i np rysują, albo wymyślają jakies zabawy. Ja ich czasem przez pół dnia nie słyszę bo się zamykają w swoim pokoju i się bawią. Teraz dom wynajmujemy wiec tez inaczej się ta wrzawa rozkłada,ale jak mieszkaliśmy na 60 metrach z 5 dzieci to tez jakos nie bylo glosno. Ja lubię przebywać ze swoimi dziecmi i nie miałam i nie mam potrzeby jakiejś szczególnej ciszy. Ot, zwykle życie w rodzinie, zwłaszcza w dużej rodzinie gdzie jest dużo osób.
    Podziękowali 4kiwi ProMama Aneczka08 Gosia5
  • O, teraz np - 3 starsze rysują, co prawda gadają jak baby na bazarze, 3 mlodsze raz na górze razem się bawią raz się dzielą a najmłodsza się plącze to tu to tam. Jakos w miare jest cicho.
    Podziękowali 1sylwia1974
  • No dobra ale probuje zajarzyć o co z tym halasem w domu chodzi. Ze argument ze jak hałas jest w domu który dzieci generują to znaczy ze trzeba rozważyć i odłożyć poczęcie kolejnych dzieci, bo jeszcze bardziej będą halasowac czy jak, tak? Sorry ale mam głupawkę odkąd przeczytałam w tym wątku argument o tym, ze może warto byloby wstrzymać się z poczęciem kolejnych dzieci jest te które są często chorują i się nawzajem zarażają i w ogóle mogiła z tymi chorobami i jak nic npr trzeba stosować....
    Podziękowali 1MAFJa
  • Chodzi o to , że jest życie...ruch,
    czasem jak wszyscy w jednym pomieszczeniu - to panuje większy gwar wiadomo przy 9 osobach niż przy dwójce. Nie trzeba się bardzo starać, wystarczy, że każdy powie coś głosem mocniejszym niż szept. Ale bardzo rzadko tak jest, że mówią wszyscy na raz  B) i ja serio bardzo rzadko mam wrażenie harmidru o jakim mowa była gdzieś wyżej.
    Mało tego, częściej w domu mam nadkomplet niż braki w dzieciach.
    Tak, mam teraz większy metraż, rozejdą się po mieszkaniu i ich nie widać i nie słychać, ale znaczną część dnia są w kuchnio -  jadalni. Natomiast pamiętam mniejsze metraże. 
    Największy hałas miałam przy pierwszej córce, która jako niemowlę miała kolki i wyła po kilka godzin na dobę...a była jedna...a ja odchodziłam od zmysłów...
    Czasem ktoś do mnie przyjdzie i pyta : " A gdzie masz dzieci?"
    No ...hmmm są zajęte sobą...
    Mówiąc o ciszy w domu nie mam na myśli ciszy sterylnej, tak, że słychać tykanie zegara, ale nie czuję się jak w ulu i nie jest to kwestia "przyzwyczajenia" i "nie zwracania już na to uwagi"
    Jak pracuję - potrzebuję ciszy - dzieci to wiedzą. Jak mam migrenę ( dwoje dzieci odziedziczyło w genach po mnie tendencje do migren) - to wiadomo, że musi być bardzo cicho...
    Jak starsi odrabiają lekcje i uczą się młodsze organizują sobie spokojniejsze zabawy.
    Nikt u nas nie słucha głośnej muzyki, chyba, że godzimy się na coś wspólnego i jest "imprezka".
    Kiedyś lepiłam z nimi jeżyki, teraz same sobie lepią, albo pomagają młodszym. Dużo im czytałam, teraz czytają sami, czytają sobie nawzajem lub piszą własne książki.
    Ostatnio trzecioklasista czytał lekturę piątoklasiście ( który nie przepada za czytaniem i czyta słabiej od młodszego brata)

    Czasem mam na stanie akurat jakiś konfliktowy duet. Aktualnie jest to uparty prawie 11 - to latek i dojrzewający 14 - sto latek...No wyraźnie działają na siebie jak płachta na byka i obojętnie obok siebie nie przejdą...ale to są momenty...czasem nie zdążę nawet interweniować...

    Coś ze mną jest nie tak? Czy z moimi dziećmi?
  • Pewnie chodzi o to, że ludzie maja różną wrażliwosć na dzwięki. U nas np. ja wiecznie ściszam dźwięk w TV, radiu itp., a mąz rozkręca na maxa. Jeśli dzieci z natury sa głośne i tych dzieci jest powiedzmy 5, to dla kogoś takiego jak ja moze to byc zwyczajnie meczące, drażniące i w koncu doprowadzac do kłotni, złego humoru i jakiś niepotrzebnych konfliktów. Na szczescie u mnie zwykle nie wrzeszczą bez sensu i jak narzekaja , to nie naraz wszyscy, no i na starość słuch sie przytępia :smiley: Jak kots bardzo wrażliwy, to sie może po drugim zorientowac, ze więcej nei da rady ;)
    Podziękowali 2MAFJa ProMama
  • Albo znowu ściemniam i podkolorowuje rzeczywistość  B)
    No pisze jak jest...
  • A nie, to to ja wszystko wiem:) to wiadomo jak jest więcej dzieci w domu to jest większe natężenie hałasu. Tylko jakoś nigdy nie przyszlo mi do głowy ze to może być problem sam w sobie, może dlatego ze ja sama z "wrzeszczących" jak trzeba i nadwrażliwości sluchowej nie mam.
  • Apropo-tego co pisalas @Sylwia1974 o nadstanie liczbowym dzieci - u nas to jest nagminne:) często u nas są dzieci sąsiadów, dwojka dodatkowo,razem z moimi 9 a w lato jak ganiają po dzialce to jeszcze więcej dzieci przychodzi. Takze domowe przedszkole.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.