@J2017 jeżeli mąż nie zarabia wystarczająco to może powinien poszukać innej pracy? Czasami się człowiek zasiedzi w danej firmie i nie zmienia nic bo przecież "wszędzie jet tak samo".
Ostatnio gdzieś było o ojcu ośmiorga dzieci, który zostawił rodzine... czytajac takie teksty jak Twoje Kika, chyba mu się nie dziwie, ze poszedł sobie
Mnie życie nauczyło że Bóg ma dla nas plan, choć niekoniecznie taki jak my sobie wyobrażamy, nigdy nie planowałam dużej rodziny a ją mam i z każdym kolejnym dzieckiem wzrastam w wierze ale też jako człowiek. Ja w związek i bycie matką weszłam głęboko poraniona ale dzięki dzieciom nauczyłam się okazywania uczuć, te rany trochę się zabliźniły i choć po ludzku czasami jest bardzo ciężko to z Bożą pomocą dajemy radę a z troszczenia się o doraźne rzeczy wyleczyła mnie śmierć Frania. Martwiłam się że nie mam warunków, że nie starczy pieniędzy a teraz oddałabym wszystko byleby maluszek był z nami. Oczywiście że ważne jest mieszkanie, warunki bytowe ale ważniejsze jest bycie z sobą i troszczenie się o siebie nawzajem, a wszystko inne to tylko rzeczy . Niby każdy z nas to wie ale tak często o tym zapominamy
@hipolit a co jest złego w zmianie pracy? I jaki to ma związek z ojcem, o ktorym wspominasz?
Z tym konkretnie ojcem? Nie wiem. natomiast jeśli rola męża, ojca ma być sprowadzona do roli -przynieś kasę, a jak za mało to zmień robotę, ti mnie nie dziwi ze jednak nie jeden facet tego nie wytrzymuje. Jak padają słowa, ze mąż mówi do zony ze mogłaby pojsc do pracy i wspomóc budżet domowy to słychać zewsząd ze to bezczelny człowiek, ze żonę do roboty wygania traktując ja jako „pasożyta” natomiast sprowadzenie roli męża do parobka jest .... czymś normalnym
Oczywiście ze należy wspierać. Tylko mówienie -zmień robotę na lepiej płatna wspieraniem nie jest. Naprawde myślisz ze facet, mąż to z lenistwa zarabia mniej, złośliwie mniej pracuje? Nie znam ani jednego faceta, który by „sila” wypychał żone z domu do pracy. Jeśli oboje pracują to jest ich wspólna decyzja, prawie zawsze ze wzg na cięższa sytuacje finansowa, ze wzg na kredyt i chęć jego szybszej spłaty. Mnie samej jest ciezko pojąć ze można powiedzieć mężowi - zmień robotę, bo z tej kasy mało! To jest przedmiotowe traktowanie męża. Sprowadzenie go do roli parobka i sponsora poniekąd. Pewno każdy mąż słysząc takie słowa od zony odraz czuje się podbudowany niczym maczo i w podskokach leci na drugi etat, zmienia prace na lepsza i z uśmiechem od ucha do ucha przynosi plik banknotów więcej. Bo przecież taki mąż, jedyny żywiciel rodziny to cyborg nie czujący zmęczenia, nie chorujący. Jest głowa rodziny to robić ma na nią, a jak nie daj Bóg coś nie tak z robota, to przecież wystarczy ze zmieni prace, lepiej się przyłoży do obecnej i żona zaraz zadowolona.
@Małgorzata32 Czyli co konkretnie? Siedzieć i nic nie robić?
Skoro już powolujemy się na Biblie (nie potrafie rzucac teraz cytatami) jakiekolwiek zaciąganie dlugu czyli branie kredytow to zlo a przynajmniej nie pochlebiane. A zaradnosc i pracowitosc niewiast jak najbardziej jest pochwalana.
Niewiastę dzielną któż znajdzie? Jej wartość przewyższa perły. Ufa jej serce małżonka, któremu na zyskach nie zbywa. Nie czyni mu ona źle, ale dobrze przez wszystkie dni jego życia.
O len się stara i wełnę, starannie pracuje rękami. Podobnie jak okręt kupiecki żywność sprowadza z daleka. Wstaje, gdy jeszcze jest noc, i żywność rozdzieli domowi, a obowiązki swoim służebnicom.
Myśli o roli i ją kupuje, z zarobku rąk swoich zasadza winnicę. Przepasuje mocą swe biodra, umacnia swoje ramiona. Już widzi pożytek z swej pracy; jej lampa wśród nocy nie gaśnie.
Wyciąga ręce po kądziel, jej palce chwytają wrzecionu. Otwiera dłoń ubogiemu, do nędzarza wyciąga swe ręce. Dla domu śniegu się nie boi, bo cały dom odziany na lata.
Sporządza sobie okrycia, jej szaty z bisiora i purpury. W bramie jej mąż szanowany, gdy wśród starszyzny kraju zasiądzie. Płótno wyrabia ona i sprzedaje, pasy dostarcza kupcowi. Siła i godność jej strojem, śmieje się do dnia przyszłego. Otwiera usta z mądrością, na języku jej miłe pouczenia. Bada bieg spraw domowych, nie jada chleba lenistwa.
Powstają synowie, by uznać jej szczęście, i mąż, aby ją sławić: "Wiele niewiast pilnie pracuje, lecz ty przewyższasz je wszystkie!"
Kłamliwy wdzięk i marne jest piękno; należy chwalić niewiastę, co się boi Pana. Dajcie jej część dobra z pracy jej rąk pochodzącego i w bramie niech czyny jej chwalą!
@hipolit trzeba umieć rozmawiać z mężem, na pewno nie w sposób jaki Ty podajesz. Ludzie potrafią pracować w jednym miejscu po kilkanaście lat, rynek się zmienia, zarobki rosną, ale oni mają strach przed zmianą, bo tu wszystko takie znane, swoje... Czasem sytuacja rodzinna wymaga, żeby wyjść ze swojego kokonu i zawalczyć o siebie i rodzinę chociażby zmieniając pracę na lepszą.
Wiem. Znam. Pracuja w swojej pierwszej pracy całe laaataaaaa. Boja się zmian, nie chcą zmian. Co można zrobić z takim człowiekiem? Zmusić? Szantażować odejściem? Fochem strzelać? Od loża odstawić? Dlaczego tylko mąż musi „wyjść ze swojego kokonu, zawalczyć o siebie i rodzine zmieniając prace” Dlaczejo żona nie może podjąć pracy i odciążyć męża zamiast wymagać żeby to on zmian dokonywał? Rodzina to małżonkowie i dzieci. O rodzine dba się wspólnie. Ja nie twierdze ze żona, matka leży do góry brzuchem i nic nie robi. Zapierdala ostro! od rana do nocy. Niemniej podejmując decyzje o założeniu rodziny nie możemy wymagać żeby prace zarobkowa wykonywali tylko jedno z małżonków, z założeniem ze jak brakuje monety to tylko ten pracujący zawodowo musi się starać, zmieniać, urabiać itp
Zastanawiam się czy nie powinnam się spowiadać z marnowania czasu na czytaniu takich dyskusji. Mogłabym w tym czasie pracować, choć w sumie jedno i drugie taki sam grzech.
Wiem. Znam. Pracuja w swojej pierwszej pracy całe laaataaaaa. Boja się zmian, nie chcą zmian. Co można zrobić z takim człowiekiem? Zmusić? Szantażować odejściem? Fochem strzelać? Od loża odstawić? Dlaczego tylko mąż musi „wyjść ze swojego kokonu, zawalczyć o siebie i rodzine zmieniając prace” Dlaczejo żona nie może podjąć pracy i odciążyć męża zamiast wymagać żeby to on zmian dokonywał? Rodzina to małżonkowie i dzieci. O rodzine dba się wspólnie. Ja nie twierdze ze żona, matka leży do góry brzuchem i nic nie robi. Zapierdala ostro! od rana do nocy. Niemniej podejmując decyzje o założeniu rodziny nie możemy wymagać żeby prace zarobkowa wykonywali tylko jedno z małżonków, z założeniem ze jak brakuje monety to tylko ten pracujący zawodowo musi się starać, zmieniać, urabiać itp
Eee, kobieta nie powinna pracować tak jak mężczyzna nie powinien sprzątać, kąpać dzieci, odkurzać... a nie, czekaj...
A nie można wesprzeć, zmotywować, pokazać przykładu innych osób, które zmieniły pracę i zarabiają lepiej, albo pracują w mniej stresogennych warunkach, docenić umiejętności męża, dodać odwagi, wspólnie pomodlić się w tej intencji? Ale jak kto woli szantażem to co mi do tego
Z racji jednak większych obowiązków domowych i około dziecięcych łatwiej mężowi zmienić pracę na lepiej płatną niż żonie znaleźć pracę i zostawić dzieci i dom pod opieką np. niani (pomijam już fakt, że to może być nieopłacalne).
A nie można wesprzeć, zmotywować, pokazać przykładu innych osób, które zmieniły pracę i zarabiają lepiej, albo pracują w mniej stresogennych warunkach, docenić umiejętności męża, dodać odwagi, wspólnie pomodlić się w tej intencji? Ale jak kto woli szantażem to co mi do tego
Z racji jednak większych obowiązków domowych i około dziecięcych łatwiej mężowi zmienić pracę na lepiej płatną niż żonie znaleźć pracę i zostawić dzieci i dom pod opieką np. niani (pomijam już fakt, że to może być nieopłacalne).
Można można. Mozna pokazać dla przykłady ze Iksinski to i całkiem ładny, z wyćwiczoną klata bo ma czas i chęci po robocie wyskoczyć na siłownie.... oczywiście to żart. Ale.... już widzę ten błysk w oku męża kiedy porównujemy go do innego faceta, ze inny bardziej zaradny, odważny i tym samym więcej ma. Mysle, ze żona twierdząca ze należy motywować pokazując innych facetów dla przykładu powinna usłyszeć od męża ze sekretarka w biurze to pomimo pracy zawodowej i ogarnięcia domu jest zgrabna, szczupła, ma jędrny biust i pośladek. Ze ma ładna fryzurę i zawsze elegancko ubrana. Krysia z gazowni to już jak ta lala a p. Zosia to nawet nigdy odprysku na lakierze nie miała... mysle ze każda żona pialaby z zachwytu ze mąż motywuje ja w taki sposób
Wiem. Znam. Pracuja w swojej pierwszej pracy całe laaataaaaa. Boja się zmian, nie chcą zmian. Co można zrobić z takim człowiekiem? Zmusić? Szantażować odejściem? Fochem strzelać? Od loża odstawić? Dlaczego tylko mąż musi „wyjść ze swojego kokonu, zawalczyć o siebie i rodzine zmieniając prace” Dlaczejo żona nie może podjąć pracy i odciążyć męża zamiast wymagać żeby to on zmian dokonywał? Rodzina to małżonkowie i dzieci. O rodzine dba się wspólnie. Ja nie twierdze ze żona, matka leży do góry brzuchem i nic nie robi. Zapierdala ostro! od rana do nocy. Niemniej podejmując decyzje o założeniu rodziny nie możemy wymagać żeby prace zarobkowa wykonywali tylko jedno z małżonków, z założeniem ze jak brakuje monety to tylko ten pracujący zawodowo musi się starać, zmieniać, urabiać itp
Eee, kobieta nie powinna pracować tak jak mężczyzna nie powinien sprzątać, kąpać dzieci, odkurzać... a nie, czekaj...
Aaa czekaj Ola... To jak mąż wychodzi do pracy przed 8 i wraca w okolicach 17 to w tym czasie szanowna małżonka nic nie robi? Leży, pachnie i czeka aż ten wróci i ugotuje, posprzata, dziećmi się zajmie? A tego to nie wiedziałam. Patrz, człowiek się całe życie uczy.
Nie rozumiem do czego zmierzasz. Kiedyś mężczyzna nie kalał się pieluchami i każdy znał swoje miejsce, może lepiej było.
To kobieta ma być strażiczką ogniska domowego. To ona jest powołana do rodzenia, karmienia, itp... A ilez kobiet owszem rodzi, ale juz nie karmi, oddaje dziecko do żłobka i wraca do pracy , bo "MUS", bo kredyt...? To jest chore!!!
Ale oczywiscie kto chce to sobie wytłumaczy, ze tak jest ok. Bo przecież święty "MUS". Kto chce to sobie dorobi ideologie, ze te leniwe kobiety to se rodzą dzieci, bo im się nie chce pracowac... Ba! Te leniwe kobiety ssą tak beszczelne, ze tylko wykorzystują tych swoich biednych mężów, nie wspierają ich i traktują przedmiotowo...
A! I bezprawnie wydają zarobione przez męża pieniądze.
M32 DAJ spokój J traktuje nas jako jeden sprzeczny byt. Bo Ty wypowiadasz się przeciw kredytom a ja biorę... Zawarła obie te rzeczy w opisie jednej osoby więc chyba nie warto na prawdę...
@hipolit ja do Ciebie o normalnych relacjach małżeńskich o Ty do mnie o patologiach. To tak jak z brudnym zlewem jeden zobaczy nieumyte talerze a inny nakarmione dzieci. Moim zdaniem w normalnej rodzinie i miłości małżeńskiej mąż nie odbierze podania przykładu człowieka po zmianie pracy jako ataku na siebie. Nie chodzi o porównywanie. Nigdy nie powiedziałabym mężowi, że jest mniej zaradny niż ktoś inny. Trzeba mieć problemy z komunikacją w małżeństwie, żeby w taki sposób rozmawiać.
Ale tu na forum jak widzę praca zawodowa kobiet jest traktowana jak zło, bo to facet ma się zajechać i zarobić, choćby nie wiem co. Traktujecie facetòw przedmiotowo. Dyskusja była m.in. o tym, że ludzie mają mniej dzieci (np.2), bo kobieta musi pracować, bo by się nie utrzymali a Wy to bierzecie do samych siebie, chociaż pracować nie musicie. Ale niektòrzy muszą.Niektòre rzucają cytatami z Biblii o kredytach, że złe a jednak kredyty biorą. Szkoda gadać. Jakby ktòrejś mąż powiedział, że musi szukać roboty , bo z kasą krucho, to by focha strzeliła i powiedziała ròb se mężu co chcesz, masz zarobić i tyle?
Tia..
My tu wszystkie złe. Tylko jedna @J2017 dobra. I nieomysla. I jak powie, ze sie nie da to SIĘ NIE DA! Prawda objawiona. Dogmat.
A najwiecej do powiedzenia w kwestii organizacji zycia rodzinnego i zawodowego duzych rodzin maja jak zwykle te same nicki, ktore duze rodziny to widzialy na obrazku.
M32, za chwilę napiszesz że wszystko się da, można np wyjechać do Lx tylko zaraz się dowiesz że pozostawienie ojczyzny i ucieczka to grzech i zło. Niestety nie mogę się połączyć w bólu bo tego grzechu jeszcze nie popełniłam, na szczęście mam dwa kredyty.
To kobieta ma być strażiczką ogniska domowego. To ona jest powołana do rodzenia, karmienia, itp... A ilez kobiet owszem rodzi, ale juz nie karmi, oddaje dziecko do żłobka i wraca do pracy , bo "MUS", bo kredyt...? To jest chore!!!
Ale oczywiscie kto chce to sobie wytłumaczy, ze tak jest ok. Bo przecież święty "MUS". Kto chce to sobie dorobi ideologie, ze te leniwe kobiety to se rodzą dzieci, bo im się nie chce pracowac... Ba! Te leniwe kobiety ssą tak beszczelne, ze tylko wykorzystują tych swoich biednych mężów, nie wspierają ich i traktują przedmiotowo...
A! I bezprawnie wydają zarobione przez męża pieniądze.
Ech...
Małgorzata, to cudowne ze Ty nie musisz pracować, ze Twój mąż ma dobrze płatna prace. To cudowne ze Ty urodziłaś i wykarmiłas każde dziecko, ze nie musiałaś oddawać żadnego z dzieci do żłobka. Masz racje, każda kobieta która idzie do pracy to nie z musu ekonomicznego, ot takie gadanie tylko żeby wyrwać się z czterech ścian. Nie musza, chcą...
punkt widzenia zależy od punktu siedzenia... Ty sobie siedzisz wygodnie w fotelu i krówki w wolnym czasie oglądasz.... i chwała za to! Ale widzisz.... a może warto zerknąć ciut dalej niż czubek własnego nosa
@J2017 Czy Ty uznajesz co takiego jak zaufanie Bogu? Czy ty ufasz Bogu? Czy wierzysz, ze jest w stanie zatroszczyc sie o twoje potrzeby? Czy jesteś w stanie uwierzyc w to, wraz z dzieckiem obdarza nas błogosławieńatwem? Że kazde dziecko rodzi się z przysłowiowym "bochenkiem chleba", co potwierdzają liczne świadectwa? Czy świadomie z wiarą wypowiadasz słowa "Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj!"?
Czy bardziej wierzysz w siebie, swoje siły, swoje plany, swoją zaradność...?
Wierzyc w Boga to jedno. Wierzyć Bogu (ufać Mu-Jego słowu, Jego mądrości, Jego zamiarom względem nas...) to zupełnie coś innego.
Bo tu kluczowym problemem jest tak naprawdę ZAUFANIE BOGU.
To kobieta ma być strażiczką ogniska domowego. To ona jest powołana do rodzenia, karmienia, itp... A ilez kobiet owszem rodzi, ale juz nie karmi, oddaje dziecko do żłobka i wraca do pracy , bo "MUS", bo kredyt...? To jest chore!!!
Ale oczywiscie kto chce to sobie wytłumaczy, ze tak jest ok. Bo przecież święty "MUS". Kto chce to sobie dorobi ideologie, ze te leniwe kobiety to se rodzą dzieci, bo im się nie chce pracowac... Ba! Te leniwe kobiety ssą tak beszczelne, ze tylko wykorzystują tych swoich biednych mężów, nie wspierają ich i traktują przedmiotowo...
A! I bezprawnie wydają zarobione przez męża pieniądze.
Ech...
Małgorzata, to cudowne ze Ty nie musisz pracować, ze Twój mąż ma dobrze płatna prace. To cudowne ze Ty urodziłaś i wykarmiłas każde dziecko, ze nie musiałaś oddawać żadnego z dzieci do żłobka. Masz racje, każda kobieta która idzie do pracy to nie z musu ekonomicznego, ot takie gadanie tylko żeby wyrwać się z czterech ścian. Nie musza, chcą...
punkt widzenia zależy od punktu siedzenia... Ty sobie siedzisz wygodnie w fotelu i krówki w wolnym czasie oglądasz.... i chwała za to! Ale widzisz.... a może warto zerknąć ciut dalej niż czubek własnego nosa
No, zamiast spróbować odciążyć męża praca zarobkowa lepiej zrzucać cała odpowiedzialność na niego i sprowadzać kolejne dzieci na świat, wszystko gra to ze mąż będzie przepracowany i widuje swoje dzieci w przelocie już się nie liczy?
Komentarz
czytajac takie teksty jak Twoje Kika, chyba mu się nie dziwie, ze poszedł sobie
I jaki to ma związek z ojcem, o ktorym wspominasz?
natomiast jeśli rola męża, ojca ma być sprowadzona do roli -przynieś kasę, a jak za mało to zmień robotę, ti mnie nie dziwi ze jednak nie jeden facet tego nie wytrzymuje.
Jak padają słowa, ze mąż mówi do zony ze mogłaby pojsc do pracy i wspomóc budżet domowy to słychać zewsząd ze to bezczelny człowiek, ze żonę do roboty wygania traktując ja jako „pasożyta”
natomiast sprowadzenie roli męża do parobka jest .... czymś normalnym
Naprawde myślisz ze facet, mąż to z lenistwa zarabia mniej, złośliwie mniej pracuje?
Nie znam ani jednego faceta, który by „sila” wypychał żone z domu do pracy.
Jeśli oboje pracują to jest ich wspólna decyzja, prawie zawsze ze wzg na cięższa sytuacje finansowa, ze wzg na kredyt i chęć jego szybszej spłaty.
Mnie samej jest ciezko pojąć ze można powiedzieć mężowi - zmień robotę, bo z tej kasy mało!
To jest przedmiotowe traktowanie męża. Sprowadzenie go do roli parobka i sponsora poniekąd.
Pewno każdy mąż słysząc takie słowa od zony odraz czuje się podbudowany niczym maczo i w podskokach leci na drugi etat, zmienia prace na lepsza i z uśmiechem od ucha do ucha przynosi plik banknotów więcej. Bo przecież taki mąż, jedyny żywiciel rodziny to cyborg nie czujący zmęczenia, nie chorujący.
Jest głowa rodziny to robić ma na nią, a jak nie daj Bóg coś nie tak z robota, to przecież wystarczy ze zmieni prace, lepiej się przyłoży do obecnej i żona zaraz zadowolona.
Kobieta pełna bojaźni Pańskiej
Litości. To z pewnością nie jest katolicka biblia
Czyli on zarabia a ona pomaga mu wydać
Pracuja w swojej pierwszej pracy całe laaataaaaa.
Boja się zmian, nie chcą zmian.
Co można zrobić z takim człowiekiem? Zmusić? Szantażować odejściem? Fochem strzelać? Od loża odstawić?
Dlaczego tylko mąż musi „wyjść ze swojego kokonu, zawalczyć o siebie i rodzine zmieniając prace”
Dlaczejo żona nie może podjąć pracy i odciążyć męża zamiast wymagać żeby to on zmian dokonywał?
Rodzina to małżonkowie i dzieci.
O rodzine dba się wspólnie.
Ja nie twierdze ze żona, matka leży do góry brzuchem i nic nie robi. Zapierdala ostro! od rana do nocy. Niemniej podejmując decyzje o założeniu rodziny nie możemy wymagać żeby prace zarobkowa wykonywali tylko jedno z małżonków, z założeniem ze jak brakuje monety to tylko ten pracujący zawodowo musi się starać, zmieniać, urabiać itp
Z racji jednak większych obowiązków domowych i około dziecięcych łatwiej mężowi zmienić pracę na lepiej płatną niż żonie znaleźć pracę i zostawić dzieci i dom pod opieką np. niani (pomijam już fakt, że to może być nieopłacalne).
Mozna pokazać dla przykłady ze Iksinski to i całkiem ładny, z wyćwiczoną klata bo ma czas i chęci po robocie wyskoczyć na siłownie.... oczywiście to żart.
Ale.... już widzę ten błysk w oku męża kiedy porównujemy go do innego faceta, ze inny bardziej zaradny, odważny i tym samym więcej ma.
Mysle, ze żona twierdząca ze należy motywować pokazując innych facetów dla przykładu powinna usłyszeć od męża ze sekretarka w biurze to pomimo pracy zawodowej i ogarnięcia domu jest zgrabna, szczupła, ma jędrny biust i pośladek. Ze ma ładna fryzurę i zawsze elegancko ubrana.
Krysia z gazowni to już jak ta lala
a p. Zosia to nawet nigdy odprysku na lakierze nie miała...
mysle ze każda żona pialaby z zachwytu ze mąż motywuje ja w taki sposób
Nie rozumiem do czego zmierzasz. Kiedyś mężczyzna nie kalał się pieluchami i każdy znał swoje miejsce, może lepiej było.
To kobieta ma być strażiczką ogniska domowego. To ona jest powołana do rodzenia, karmienia, itp...
A ilez kobiet owszem rodzi, ale juz nie karmi, oddaje dziecko do żłobka i wraca do pracy , bo "MUS", bo kredyt...?
To jest chore!!!
Ale oczywiscie kto chce to sobie wytłumaczy, ze tak jest ok. Bo przecież święty "MUS".
Kto chce to sobie dorobi ideologie, ze te leniwe kobiety to se rodzą dzieci, bo im się nie chce pracowac...
Ba! Te leniwe kobiety ssą tak beszczelne, ze tylko wykorzystują tych swoich biednych mężów, nie wspierają ich i traktują przedmiotowo...
A! I bezprawnie wydają zarobione przez męża pieniądze.
Ech...
My tu wszystkie złe.
Tylko jedna @J2017 dobra.
I nieomysla.
I jak powie, ze sie nie da to SIĘ NIE DA!
Prawda objawiona.
Dogmat.
No...
To cudowne ze Ty urodziłaś i wykarmiłas każde dziecko, ze nie musiałaś oddawać żadnego z dzieci do żłobka.
Masz racje, każda kobieta która idzie do pracy to nie z musu ekonomicznego, ot takie gadanie tylko żeby wyrwać się z czterech ścian.
Nie musza, chcą...
punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...
Ty sobie siedzisz wygodnie w fotelu i krówki w wolnym czasie oglądasz.... i chwała za to!
Ale widzisz.... a może warto zerknąć ciut dalej niż czubek własnego nosa
Czy Ty uznajesz co takiego jak zaufanie Bogu?
Czy ty ufasz Bogu?
Czy wierzysz, ze jest w stanie zatroszczyc sie o twoje potrzeby?
Czy jesteś w stanie uwierzyc w to, wraz z dzieckiem obdarza nas błogosławieńatwem? Że kazde dziecko rodzi się z przysłowiowym "bochenkiem chleba", co potwierdzają liczne świadectwa?
Czy świadomie z wiarą wypowiadasz słowa "Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj!"?
Czy bardziej wierzysz w siebie, swoje siły, swoje plany, swoją zaradność...?
Wierzyc w Boga to jedno. Wierzyć Bogu (ufać Mu-Jego słowu, Jego mądrości, Jego zamiarom względem nas...) to zupełnie coś innego.
Bo tu kluczowym problemem jest tak naprawdę ZAUFANIE BOGU.