Mysmy mieli katar u 4tyg jakoś. Zadzwonilam do ośrodka. Poradzili domowe sposoby, rozsadnie myślę... wolalam to usłyszeć niż do nich jechać na osluch.
Poradzilismy nawilzaniem powietrza, psikaniem soli do nosa i czestym czyszczeniem. Inhalacja aparaturą nie wchodzila w grę z powodu placzu przy zakladaniu maski. Natomiast teraz są maski ze smoczkami, pewnie bym kupiła w takim przypadku (jeśli noworodek używa smoka). Obkladanie przestrzeni wokół lozeczka czosnkiem. Zakraplanie noska mlekiem mamy. Wszelkie sposoby by uniknąć interwencji medycznej. Aaa... i ukladanie glowki wyżej w lozeczku na klinie.
Po nocy w uchu żółta zaschnięta wydzielina u trzymiesięczniaka (nie wygląda jak woskowina). Brak gorączki, brak objawów bólu, dzidzia zachowuje się normalnie. Mogę poeksperymentować z wodą utlenioną/ moim pokarmem do ucha ze dwa dni? Czy lepiej od razu do lekarza?
Tyle czasu po porodzie, to ma prawo spać. Dziecko zwykle jest aktywne przez pierwsze 2 godziny od narodzin (i wtedy próby przystawienia bywają najbardziej efektywne), a potem często maluchy śpią. Nawet kilkanaście godzin. Jak się obudzi, to próbuj przystawiać.
Czy bolesne baczki, nieprzespane noce, nieustanna potrzeba odbijania, to dobre powody, żeby zaczać dietę eliminacyjna? Szczególnie, jeśli samemu jest się niezdiagnozowanym do końca alergikiem..
Bardzo dobre powody. Tyle, że obecnie to jest bardzo niepopularny trynd. Od jakiegoś czasu w prasie laktacyjnej - tej bardziej fachowej i tej bardziej popularnej - bardzo się piętnuje dietę eliminacyjną. Nawet rozsądni skądinąd doradcy laktacyjni z uporem powtarzają, że matka karmiąca ma jeść wszystko, a z problemami dziecka radzić sobie innymi sposobami niż zmiany diety.
Też słyszę. Znacznie dłużej. Od jakiś 8-10 lat się wspominało o tym, że rutynowa "dieta matki karmiącej to bzdura" - i z tym się w pełni zgadzam - ale ostatnio ta propaganda "antyeliminacyjna" przybiera rozmiary zupełnie nieracjonalne. Zaczyna obejmować kobiety, które powinny być na diecie już z powodu własnego stanu zdrowia i swoich nietolerancji. Nawet w sytuacji, gdy matka ma bardzo ewidentne obserwacje, że wprowadzenie diety eliminacyjnej wydatnie poprawia funkcjonowanie dziecka, doradcy często bardzo naciskają na wprowadzenie do diety szkodliwych produktów. Kompletnie nie rozumiem logiki. Ostatnio taki przypadek: matka narzekająca, że dziecko ma liczne objawy gastryczne, jest niespokojne, nie śpi, robi strzelające kupy odparzające pupę itp. Po wyeliminowaniu produktów mlecznych znaczna poprawa. Nieznaczny czas później, w badaniach wychodzi solidna anemia (moim zdaniem, może być spowodowana stanem sprzed wprowadzeniem diety, gdzie mogło nastąpić uszkodzenie jelita i utrata krwi tą drogą) i doradca laktacyjny (IBCLC) karze suplementować żelazo i natychmiast wrócić do jedzenia nabiału. Mimo ewidentnych obserwacji matki i faktu, że nabiał ma jak najgorszy wpływ na przyswajalność żelaza. Nie potrafię zrozumieć motywacji.
Mi sie podobało, jak słyszałam, że dieta mk to bzdura, a potem, spontaniczny komentarz od tej samej osoby na widok płaczacego dziecka: "Oj, mama chyba COŚ zjadła!" No nic, to zacznę od nabiału - może przy okazji ja też na tym skorzystam.
Mam pytanie o dobry probiotyk dla 2,5 latka przy przeciagajacych się od jakichś 3 tygodni problemach z brzuchem (słabszy apetyt, rzadkie kupy 3 razy dziennie). czy to może miec związek z odstawieniem od piersi na początku sierpnia? próbowałam dawać floractil, ale poprawa była chwilowa...
Jeśli dziecko źle toleruje białka mleka, to szkodzi mu tak samo laktozowe, jak i bezlaktozowe. Mleko bezlaktozowe ma po prostu rozłożoną laktozę na cukry proste. Jak dziecko dobrze znosiło mleko w diecie, to kompletnie nie rozumiem zamiany na bezlaktozowe - czemu ma to służyć?
nie, on od zawsze pił bezlaktozowe, bo ja takie piję. Dopóki byl na piersi, bylo ok. Zastanawiam sie, czy jest możliwe, że po odstawieniu od piersi przestał tolerowac mleko krowie
Nie bardzo rozumiem, czy on pił to bezlaktozowe krowie będąc na piersi, czy zaczął dopiero po odstawieniu? Istotne też, jak dużo tego pił - jeśli będąc na piersi pijał nieznaczne ilości okazjonalnie, a po odstawieniu spożycie mu znacznie wzrosło, to mogło mu zacząć szkodzić, choć na piersi tolerował dobrze niewielkie ilości krowiego.
Jak nie wzrosło, to raczej nie widzę powodu, by to akurat mleko miało powodować problemy. Jeśli do samego odstawienia pił dużo Twojego mleka, to tu może być problem - ono ma bardzo ochronne działanie na układ pokarmowy. Jeśli pił symbolicznie, to też raczej nie tu bym szukała. A infekcji jakiejś ostatnio nie przechodził?
Dziękuję Katarzyna za wszystkie pomysły... Faktycznie pił dużo ode mnie, 3-4 razy dziennie z obu piersi. Rozumiem, że po odstawieniu mogły się ujawnić jakieś problemy z trawieniem czy nietolerancje? zaczynać jakieś eliminacje czy probiotyk dać? BTW czy to normalne, że miesiąc po totalnym odstawieniu, nadal mam mleko? w sensie, że po naciśnięciu leci parę kropel...
Komentarz
Poradzilismy nawilzaniem powietrza, psikaniem soli do nosa i czestym czyszczeniem. Inhalacja aparaturą nie wchodzila w grę z powodu placzu przy zakladaniu maski. Natomiast teraz są maski ze smoczkami, pewnie bym kupiła w takim przypadku (jeśli noworodek używa smoka).
Obkladanie przestrzeni wokół lozeczka czosnkiem.
Zakraplanie noska mlekiem mamy.
Wszelkie sposoby by uniknąć interwencji medycznej.
Aaa... i ukladanie glowki wyżej w lozeczku na klinie.
Brak gorączki, brak objawów bólu, dzidzia zachowuje się normalnie. Mogę poeksperymentować z wodą utlenioną/ moim pokarmem do ucha ze dwa dni? Czy lepiej od razu do lekarza?
Chodzimy na basen, więc pewnie od tego.
Mały śpi zamiast sie przyssac. Przynieśli go o 22 i śpi. Ulewa wody. Mleko już mam.
Tyle, że obecnie to jest bardzo niepopularny trynd. Od jakiegoś czasu w prasie laktacyjnej - tej bardziej fachowej i tej bardziej popularnej - bardzo się piętnuje dietę eliminacyjną. Nawet rozsądni skądinąd doradcy laktacyjni z uporem powtarzają, że matka karmiąca ma jeść wszystko, a z problemami dziecka radzić sobie innymi sposobami niż zmiany diety.
Ostatnio taki przypadek: matka narzekająca, że dziecko ma liczne objawy gastryczne, jest niespokojne, nie śpi, robi strzelające kupy odparzające pupę itp. Po wyeliminowaniu produktów mlecznych znaczna poprawa. Nieznaczny czas później, w badaniach wychodzi solidna anemia (moim zdaniem, może być spowodowana stanem sprzed wprowadzeniem diety, gdzie mogło nastąpić uszkodzenie jelita i utrata krwi tą drogą) i doradca laktacyjny (IBCLC) karze suplementować żelazo i natychmiast wrócić do jedzenia nabiału. Mimo ewidentnych obserwacji matki i faktu, że nabiał ma jak najgorszy wpływ na przyswajalność żelaza. Nie potrafię zrozumieć motywacji.
No nic, to zacznę od nabiału - może przy okazji ja też na tym skorzystam.
A infekcji jakiejś ostatnio nie przechodził?
Czy dietę eliminacyjną - zależy, czy dostrzegasz/podejrzewasz związek tych problemów z jakimiś pokarmami.
Łatwo wyeliminować.