ja miałam takie typy z kolkami i refluksami. Spanie w pozycji pionowej tez zaliczyłam. Nic nie pomagało. sab simplex trochę i spanie brzuchem na moim brzuchu (rozgrzewa?)Przechodzi z wiekiem około 6/7miesiąca
matko. to jest straszne wszystko ;-) moi na razie jedza delicol i spokoj.. wydaje mi sie ze dzialaja na nich ekscesy nabialowe w stylu bezowe marzenie rolada z sowy plus sernik.. ale same maslo na kanapkach cxy odrobina twarogu jaiegos albo meko troche do kawy nie.. pytanie czy ten delicol ma znaczenie bo majatek schodzi a ja nie mam pewnosci..
Jak nie szkodzi im bialko tylko laktoza, to maslo czy twarog nie zaszkodza. Laktoza i tak w Twoim mleku bedzie. A bezowa rolada i sernik maja duzo cukru, to moze nasilac gazy i brzuchy moga bolec. Moje dzieci nie lubily jak jadlam za duzo slodkiego jak karmilam.
podobno sowa ma wyjątkowo "chemiczne" te ciasta, choć faktycznie często smaczne. Moja nie bardzo wrażliwa żołądkowo córcia, po kupnym cieście przepłakała pół nocy:((
Moze to konserwanty w żywności? U mnie synek wymiotwal caly dzien po kielbasce z konserwantami. Takze moze tu jest trop?
Edit: ja zjadlam tę kiełbasę, On pil mleko, mial 1,5 miesiąca.
A domowy sernik ma Ci kto zrobić? Sprawdziłabys jak reagują. Mam przepis bez proszku bez sody. Jaja, smietana, ser, cukier i troche maki z maslem na spod.
Ja bym nie dawała,jeszcze bym poczekała. Raczej inhalacje,ale takim inhalatorem z prawdziwego zdarzenia zakładanym na buzię,przynajmniej z soli fizjologicznej, tak że trzy razy dziennie i oklepywanie. Smarowanie,okłady z ugotowanych ziemniaków-gotuje się ziemniaki ze skórkami tak żeby były całkiem rozgotowane a potem z tymi łupinami rozgniata tluczkiem do ziemniaków, jak przestygną,ciepłe kładzie się na klatkę piersiową.
Ja dla własnego spokoju dałabym dziecko sensownemu lekarzowi do obejrzenia. Gdybym się upewnila, że jeszcze nie trzeba antybiotyku robilabym inhalacje. I oklepywała 15 min. po każdej.
Ja takie małe dziecko inhalowałam nebulizatorem, są specjalne maseczki nawet ze smoczkiem, ja miałam zwykłą dla małych dzieci. Nawet sama sól fizjologiczna dużo pomaga.
Ja preferuję inhalacje łazienkowe. Ale z sody oczyszczonej, bo bardzo skutecznie rozrzedza wydzielinę i ułatwia odkrztuszanie. Nebulizator lubię do podawania leków wziewnych - np. berodual na rozszerzenie oskrzeli podawaliśmy jednemu astmatycznemu synowi.
Właśnie aktualnie mam dostęp tylko do takiego lekarza, który na samo słowo kaszel wypisuje antybiotyk. Więc muszę chyba sama podjąć decyzję
A czy taki inhalator na buzię to rzeczywiście znacząca różnica jeśli chodzi o mój sposób inhalowania z robieniem sauny w łazience? Siedzimy sobie po 15 minut w mega parówce (gorąca para z wanny plus olbas lub jakiś aromaktiv w kroplach). Jeśli jest sens to chyba zrobię zakup, macie jakiś sprawdzony model inhalatora? To jest to samo co nebulizator?
To to samo. Roznica między takim aparatem a inhalacjami łazienkowych jest bardzo duża. Do inhalatora nie dajesz żadnych kropli z olejkami ale sól fizjologiczną,lekarz czasem nam przepisywała mucosolwan albo berodural,w zależności od choroby rodzaju kaszlu ale sama tak małemu dziecku bym takich mieszanek nie serwowała. Ja mam jakiś zwykły z apteki marki omron, mam go juz ponad 10 lat. M.innymi dzięki niemu niejeden kaszel rozgonilismy bez antybiotyków. U nas to jest w ogóle pierwsze zalecenie lekarki przy infekcjach. Antybiotyk to ostatnia deska ratunku jak juz nic innego nie pomaga a jest coraz gorzej.
Łyżeczkę sody na litr wody daję. Mały na piersi, to może nie złapać jelitowego wirusa, albo przejść tak łagodnie, że nie zauważysz. Ja kiedyś z CZD przyniosłam jakiegoś rota, jak moja I. miała 4 miesiące. Ona się nawet poczęstowała, ale skończyło się na dwóch luźnych kupach i kilku niewielkich ulaniach mleka. Za to moja mama, która się od niej zaraziła, wylądowała na IP na nawodnieniu dożylnym.
Syna musialam szybko od piersi odstawic, mimo to lagodnie przeszedl rota, ktorego corki ze szkoly przyniosly, raz zwrocil mleko, a potem sie smial.
W temacie inhalacji lazienkowych, to ostatnio radzac je jednej mamie dla 7 miesieczniaka zostalam wysmiana, ze to za male dziecko, a takie inhalacje sa zbyt niebezpieczne i ryzykowne. Bylam w ostrym szoku.
Edit: corke inhalowalam pierwszy raz jak miala 3-4 msc.
Moim dwóm Córkom (3,5 i 1,5) schodzą paznokcie u stóp z paluchów- nie wykluczone, że coś im na te palce spadło - nie ma ropy, stanu zapalnego- tylko stary u dołu się odczepia i pod spodem widać nowy. Czy pozwolić temu rosnąć jak rośnie, czy trzeba pokazać pediatrze ?
Komentarz
@Kerima to daj znac jak bedziecie po lekarzu.
Zresztą na początku robiłam ten masaż przy każdej zmianie pieluchy.
ja miałam takie typy z kolkami i refluksami. Spanie w pozycji pionowej tez zaliczyłam. Nic nie pomagało. sab simplex trochę i spanie brzuchem na moim brzuchu (rozgrzewa?)Przechodzi z wiekiem około 6/7miesiąca
Edit: ja zjadlam tę kiełbasę, On pil mleko, mial 1,5 miesiąca.
A domowy sernik ma Ci kto zrobić? Sprawdziłabys jak reagują. Mam przepis bez proszku bez sody.
Jaja, smietana, ser, cukier i troche maki z maslem na spod.
Raczej inhalacje,ale takim inhalatorem z prawdziwego zdarzenia zakładanym na buzię,przynajmniej z soli fizjologicznej, tak że trzy razy dziennie i oklepywanie.
Smarowanie,okłady z ugotowanych ziemniaków-gotuje się ziemniaki ze skórkami tak żeby były całkiem rozgotowane a potem z tymi łupinami rozgniata tluczkiem do ziemniaków, jak przestygną,ciepłe kładzie się na klatkę piersiową.
Roznica między takim aparatem a inhalacjami łazienkowych jest bardzo duża.
Do inhalatora nie dajesz żadnych kropli z olejkami ale sól fizjologiczną,lekarz czasem nam przepisywała mucosolwan albo berodural,w zależności od choroby rodzaju kaszlu ale sama tak małemu dziecku bym takich mieszanek nie serwowała.
Ja mam jakiś zwykły z apteki marki omron, mam go juz ponad 10 lat.
M.innymi dzięki niemu niejeden kaszel rozgonilismy bez antybiotyków.
U nas to jest w ogóle pierwsze zalecenie lekarki przy infekcjach. Antybiotyk to ostatnia deska ratunku jak juz nic innego nie pomaga a jest coraz gorzej.
Mały ładnie się inhalował - ssał smoczek, a mgiełka ładnie wlatywała mu do nosa.
Mały na piersi, to może nie złapać jelitowego wirusa, albo przejść tak łagodnie, że nie zauważysz. Ja kiedyś z CZD przyniosłam jakiegoś rota, jak moja I. miała 4 miesiące. Ona się nawet poczęstowała, ale skończyło się na dwóch luźnych kupach i kilku niewielkich ulaniach mleka. Za to moja mama, która się od niej zaraziła, wylądowała na IP na nawodnieniu dożylnym.
@Ulga +
W temacie inhalacji lazienkowych, to ostatnio radzac je jednej mamie dla 7 miesieczniaka zostalam wysmiana, ze to za male dziecko, a takie inhalacje sa zbyt niebezpieczne i ryzykowne. Bylam w ostrym szoku.
Edit: corke inhalowalam pierwszy raz jak miala 3-4 msc.
czemu?