Mafja, płatki jaglane po zalaniu wrzątkiem są miękkie, ja robiłam i robię Tadziowi, jak nie zdążę kaszy ugotować, a on głodny. Z innych szybkich zagęszczaczy i zapychaczy, to czasami dodaję amarantus ekspandowany (można kupić w rossmanie) czy można inne ekspandowane zboża (jest i jaglanka), np. do zupy kremu. Na pewno zaraz ktoś napisze, że niezdrowe i bezwartościowe, ale błonnik ma i zapycha na jakiś czas
@manna mi raczej chodzi o jakis 'nerwomix' czy inne takie cudo nieskomplikowane, mozliwe do stosowania przy karmieniu. Nie wydaje mi się, ze mam depresję, raczej cos na ksztalt nerwicy. W dzień mam stres zeby zdazyc obrac ziemniaki czy nastawic pranie zanim maly sie obudzi, Józek jest NIEZWYKLE glosny, do tego ich dzikie zabawy albo dzikie klotnie i - na malym metrazu - czuję się osaczona. Robie z nimi kilometry na rowerach, nogi mi.odpadaja, wracam do domu i jestem w punkcie wyjscia.Maz ma duzo pracy teraz, chcialby zeby to docenic i dac mu odpoczac a ja dostaję bzika, ze z niczym nie wyrabiam i wszystko byle jak. I Wiem ze zaraz ktos mi powie, ze to kwestia organizacji (ekhem..) ale mi najbardziej przeszkadza stres. I moje nerwy. Cała się trzese w środku na te decybele. Nie chce byc matka wredą ani żoną wredą, ale nie mam sily przebicia. Kisze w srodku i potem nastepuje WYYYBUUUCH! Przepraszam, wygadalam się.
Tesska - ja robiłam tak, że gotowałam marchewkę do miękkości (w wodzie), a potem samą marchewkę blendowałam, bez wody.
Rozumiem że maluch dawał radę popróbować? Mój ma już 4 miesiące?
Zależy od dziecka - jedne lubią gęściejszą papkę (wtedy sama marchewka), a inne rzadszą (wtedy zmiksować z wodą, w której się gotowało. Mnie bardziej przekonuje z wodą, żeby nie tracić tego, co się z marchewki wygotowało.
Nie no..maluszek ma 2 miesiące...to nie czas na odstawianie. No nic, trzeba bedzie pracowac nad charakterem 'na sucho' Najwyzej bede się jąkac i miec tiki
Tesska, ja mojego karmiłam i karmię piersią, więc mu wprowadzałam dopiero po 6 miesiącu, więc to inna sytuacja. Popróbuj sama co Twojemu dziecku będzie pasować, zaufaj intuicji. A wody zawsze możesz dolać, nie?
@kluska - pakuj wszystkich w auto i przyjeżdżaj do mnie! Wygonimy krzykaczy na podwórko i będzie spokój. I gotować nie będziesz musiała, to może się zrelaksujesz trochę.
Jeszcze nie doczytałam całego wątku, ale @olgal, nie masz racji! Jest trochę leków uspokajających /antydepresantow, które można przy kp. Nie trzeba odstawiać, warto pilnować odpowiedniego odstępu, szczególnie u zupełnych malców. Mąż mój bardziej ogarnia temat, jak potrzeba, dam kontakt do niego.
Przyjeżdżaj! Koniecznie! Na Józków się nie zamienię, ale będziesz mogła zobaczyć z bliska, na kogo taki Józek może wyrosnąć BTW, ostatnio Józef się wprawia w robieniu lodów. Przedwczoraj było 7 litrów, a dziś ma być jeszcze więcej Bezmleczne, a i tak śmietankowe
Ale one bardzo niezdrowe i kaloryczne. Aż wstyd taki przepis propagować na takim porządnym forum Może lepiej przyjedź do mnie na te lody. Dziś Józef robi straciatella i kawowe.
Jeszcze nie doczytałam całego wątku, ale @olgal, nie masz racji! Jest trochę leków uspokajających /antydepresantow, które można przy kp. Nie trzeba odstawiać, warto pilnować odpowiedniego odstępu, szczególnie u zupełnych malców. Mąż mój bardziej ogarnia temat, jak potrzeba, dam kontakt do niego.
Tak,wiem,teoretycznie są. Praktycznie to aby psychiatra taki lek przepisał karmiącej mamie to po pierwsze muszą byc solidne objawy, raczej @kluska się nie kwalifikuje. A jak już są podstawy i lekarze przepisują to nie chcą ryzykować i każą odstawić dziecko albo łykać na swoją odpowiedzialność. Tak naprawdę to nikt przecież nie wie jaki wpływ na karmione dziecko mogą mieć takie silne leki.
Z siłą objawów się zgodzę. Z resztą po części Część leków wcale nie jest taka "silna", jest dość bezpieczna, a i nawet "cięższe" leki mają swoje szczytowe stężenia. Jak się to przeanalizuje, to karmić się w dużej mierze przypadków da. Pewnie ciężko będzie o karmienie na żądanie, ale własnie w razie potrzeby, warto jednak skonsultować się z certyfikowanym doradcą laktacyjnym albo innym lekarzem i zweryfikować podstawy do odstawienia przy konkretnym leku. Niestety mało który lekarz powie "Pani, ja nie wiem, czy przy tym można karmić, nie wiem, gdzie tego szukać, idź Pani gdzie indziej", większość dla własnego owd własnie wspomni o rzekomej konieczności odstawienia malucha/starszaka od piersi. Ja chcę zwrócić uwagę, że w naprawdę sporej liczbie przypadków da się karmić dziecko - albo mając świadomość, że jakaś część dawki może przejść do malca, albo lawirując z czasem karmienia. Przepraszam, jestem uczulona i na nadmierną ostrożność lekarzy i na temat "leki przy kp"
Komentarz
Na pewno zaraz ktoś napisze, że niezdrowe i bezwartościowe, ale błonnik ma i zapycha na jakiś czas
Mój ma już 4 miesiące?
Wiem ze zaraz ktos mi powie, ze to kwestia organizacji (ekhem..) ale mi najbardziej przeszkadza stres. I moje nerwy. Cała się trzese w środku na te decybele. Nie chce byc matka wredą ani żoną wredą, ale nie mam sily przebicia. Kisze w srodku i potem nastepuje WYYYBUUUCH!
Przepraszam, wygadalam się.
No nic, trzeba bedzie pracowac nad charakterem 'na sucho' Najwyzej bede się jąkac i miec tiki
Praktycznie to aby psychiatra taki lek przepisał karmiącej mamie to po pierwsze muszą byc solidne objawy,
raczej @kluska się nie kwalifikuje.
A jak już są podstawy i lekarze przepisują to nie chcą ryzykować i każą odstawić dziecko albo łykać na swoją odpowiedzialność.
Tak naprawdę to nikt przecież nie wie jaki wpływ na karmione dziecko mogą mieć takie silne leki.
Część leków wcale nie jest taka "silna", jest dość bezpieczna, a i nawet "cięższe" leki mają swoje szczytowe stężenia. Jak się to przeanalizuje, to karmić się w dużej mierze przypadków da. Pewnie ciężko będzie o karmienie na żądanie, ale własnie w razie potrzeby, warto jednak skonsultować się z certyfikowanym doradcą laktacyjnym albo innym lekarzem i zweryfikować podstawy do odstawienia przy konkretnym leku.
Niestety mało który lekarz powie "Pani, ja nie wiem, czy przy tym można karmić, nie wiem, gdzie tego szukać, idź Pani gdzie indziej", większość dla własnego owd własnie wspomni o rzekomej konieczności odstawienia malucha/starszaka od piersi. Ja chcę zwrócić uwagę, że w naprawdę sporej liczbie przypadków da się karmić dziecko - albo mając świadomość, że jakaś część dawki może przejść do malca, albo lawirując z czasem karmienia.
Przepraszam, jestem uczulona i na nadmierną ostrożność lekarzy i na temat "leki przy kp"