Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Problemy okresu noworodkowego i niemowlęcego

1357358360362363452

Komentarz

  • "Skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą..." B)
  • Wszystkie zioła które są dla mnie ratunkiem w czasie ciąży i KP to maja
  • Z lidla, nie pryska.
  • Czy waleriana albo jakieś inne ziółka na uspokojenie przy nerwicy, stanach lekowych jesli je się bierze czy wybudzi się człowiek na karmienie w nocy butelką (pisze butelką żeby była pewność że maluch tego nie dostanie) czy jak dziecko będzie w nocy płakać?
  • Tesska powiedział(a):
    Czy waleriana albo jakieś inne ziółka na uspokojenie przy nerwicy, stanach lekowych jesli je się bierze czy wybudzi się człowiek na karmienie w nocy butelką (pisze butelką żeby była pewność że maluch tego nie dostanie) czy jak dziecko będzie w nocy płakać?
    Obawiam się @Tesska, że jeśli chcesz nie słyszeć płaczu, to tylko suplementacja testosteronem. Żarcik.

    Piję dużo melisy, 3-4x dziennie? Głównie dlatego, że mi smakuje i nie odwadnia. Ale żadnego efektu typu, że śpię jak kamień, nie osiągam ;)
    Podziękowali 1Tesska
  • wiesia powiedział(a):
    Tesska powiedział(a):
    Czy waleriana albo jakieś inne ziółka na uspokojenie przy nerwicy, stanach lekowych jesli je się bierze czy wybudzi się człowiek na karmienie w nocy butelką (pisze butelką żeby była pewność że maluch tego nie dostanie) czy jak dziecko będzie w nocy płakać?
    Obawiam się @Tesska, że jeśli chcesz nie słyszeć płaczu, to tylko suplementacja testosteronem. Żarcik.

    Piję dużo melisy, 3-4x dziennie? Głównie dlatego, że mi smakuje i nie odwadnia. Ale żadnego efektu typu, że śpię jak kamień, nie osiągam ;)
    Ja właśnie chcę slyszeć ale chcę się też wysypiać na ile jest to możliwe. 
    Tak Panowie jakoś dobrze śpią bez względu na wszystko.
    Podziękowali 1wiesia
  • Haha musze w takim razie zrobić badania hormonów :D
    Podziękowali 3wiesia Tesska Odrobinka
  • mamlu powiedział(a):
    Coś w tym testosteronie musi być. Uwielbiam ten tekst mojego męża "Mała się dziś nie budziła? Bo nic nie słyszałem i tak się wyspałem" kiedy ja ledwo zwlekam się z łóżka po 10 nocnych karmieniach :O
    Podziwiam Cię że wogóle dajesz radę. 
  • @Mamlu ja mam problemy ze spaniem wiec jak moje dziecko budzi się nad programowo to ja to podwójnie przeżywam. Dlatego inne Mamy bardzo podziwiam za ich nocne wstawanie.
  • mamlu powiedział(a):
    @Tesska a masz szansę jakoś zwalczyć te problemy ze spaniem? Mnie brak snu doprowadzal do totalnej depresji zanim się organizm przyzwyczail. Bardzo to negatywnie wpływało na nas wszystkich.
    Trudno powiedzieć. 
    Mój organizm zawsze tak reagował na stres. 
    Teraz dodatkowo przeżywam macierzyństwo i mój stan przypomina czasami depresje ale jest to skutek deprywacji snu. Ostatnio mam wrażenie że jest lepiej.
    U mnie dodatkowo to że ja mam problem ze snem powoduje że trzęse się nad snem syna.
    Postepowanie w nocy mamy opracowane i samodzielne zasypianie też. To zasługa męża.
    Niestety pilnuje jego snu w dzień z przedpokoju. Kiepskie to wiem. Robie tak dlatego że sen dobry  w dzień daje dobre spanie w nocy.
    Pilnowanie drzemek powoduje że nie wypuszczam się z nim daleko no i odwiedziny znajomych i u znajomych ograniczone. To kiepsko na mnie wpływa.
    Pociesza mnie fakt że drzemki w dzień kiedyś się skończą. A może znajdę sposób na tą sytuacje...
  • No nie wiem czy z takiego kręgu jest prosta ucieczka... 5.5 roku tak zyje. Fakt wszystko mam ustawione jak w zegarku, lacznie z grafikiem dzieci i wlasnym czasem wolnym. No ale luzu nie ma gdy sie cos rozjedzie (imprezy, wyjazdy)... troche to boli, z drugiej strony funkcjonujemy sprawnie.
  • wiesia powiedział(a):
    No nie wiem czy z takiego kręgu jest prosta ucieczka... 5.5 roku tak zyje. Fakt wszystko mam ustawione jak w zegarku, lacznie z grafikiem dzieci i wlasnym czasem wolnym. No ale luzu nie ma gdy sie cos rozjedzie (imprezy, wyjazdy)... troche to boli, z drugiej strony funkcjonujemy sprawnie.
    No ale dziecko przestaje spać w dzień, co za tym idzie noce są lepsze.
    Mam nadzieję że uda nam się ewakułować z wspólnej sypialni.
    Dziecko samodzielnie zaczyna jeść, ubierać się, myć zęby i takie tam..... przedszkole, wyjazdy do dziadków .... w klatce robi się więcej miejsca.
    Bardzo Ci z tym źle jak jest teraz?
    Podziękowali 1wiesia
  • Dziecko które przestaje spać w dzień niekoniecznie ma dobry sen w nocy ;) mam kilka sztuk takich co to pielgrzymują po nocy do nas gdzies do 4 rż. Ja na wiecznym niedospaniu 9 lat. Nie tyle ze polubiłam ale hmm toleruje ;) rekompensuje sobie czasem w dzień lenistwem.
    Podziękowali 2uJa chabrowa
  • Chyba nie będę z wami w konflikt wchodzić, ale to chyba kwestia wytrwałości i  konsekwencji, planu dnia i takie tam.
    Aczkolwiek wszystko to zależy od tego jakie są potrzeby i preferencje.
    Wydaje mi się też że przy wiecej niż dwójce dzieci wchodzą problemy logistyczne bo każde dziecko jest inne i ma inne potrzeby.
    No i te potrzeby z wiekiem się zmieniaja. Skoordynowanie  tego to byłby majstersztyk.
    Ale chyba @Agnieszka82 i mamlu jesteście chyba szczęśliwe z takim stanem rzeczy?
  • @Tesska - slowo klucz w Twojej wypowiedzi "wydaje sie" jest bardzo ważny. Ty masz tylko jedno dziecko póki co na stanie i wszelkie dywagacje nr wychowania tego jednej jak i większej ilości dzieci są tylko teoria. Uwierz, czasem nawet zelazna konsekwencja, reguły, przyzwyczajanie, grafiki i inne leżą w gruzach jak ta mucha bo to co sie sprawdzali przy 1,2,3 dziecku to przy czwartym nie bardzo. Tym bardziej ze kazda rodzina ma swoje priorytety - u nas ten stan zmęczenia, glowkowania logistycznego, inności każdego egzemplarza nie przeraża nas - wychodzimy z założenia, ze życie łogólnie mynconce jest i wyśpimy sie po śmierci. Ale tego stanu nie osiągnęliśmy zelazna konsekwencja i przyzwyczajaniem sie do rzeczywistości tylko kontaktem z Szefem na Górze i modlitwą. To On jest najwazniejszy a kiedy tak jest to wtedy wszelkie niedogodności i krzyże dnia codziennego są łatwiejsze do dźwigania.
  • Nigdy nie masz obiadu @Agnicha? jak jest, to znaczy, że zdążyłaś - u nas często na kolację. 
  • Oj tam, żeby tylko takie porażki były. ;)
  • Agnieszka82 powiedział(a):
    @Tesska - slowo klucz w Twojej wypowiedzi "wydaje sie" jest bardzo ważny. Ty masz tylko jedno dziecko póki co na stanie i wszelkie dywagacje nr wychowania tego jednej jak i większej ilości dzieci są tylko teoria. Uwierz, czasem nawet zelazna konsekwencja, reguły, przyzwyczajanie, grafiki i inne leżą w gruzach jak ta mucha bo to co sie sprawdzali przy 1,2,3 dziecku to przy czwartym nie bardzo. Tym bardziej ze kazda rodzina ma swoje priorytety - u nas ten stan zmęczenia, glowkowania logistycznego, inności każdego egzemplarza nie przeraża nas - wychodzimy z założenia, ze życie łogólnie mynconce jest i wyśpimy sie po śmierci. Ale tego stanu nie osiągnęliśmy zelazna konsekwencja i przyzwyczajaniem sie do rzeczywistości tylko kontaktem z Szefem na Górze i modlitwą. To On jest najwazniejszy a kiedy tak jest to wtedy wszelkie niedogodności i krzyże dnia codziennego są łatwiejsze do dźwigania.
    Kochana ja właśnie o tym pisałam. Każdy ma inaczej, bo inne ma cele i ilość dzieci, wartości.
    No i ja nie krytykuje żadnej z was. Pytam jedynie jak wy się w tym odnajdujecie bo ja sobie tego nie  wyobrażam. Znam małżeństwo z 7 smyków. Ogarniają. Jak? Nie mam pojecia. Dla mnie to nad ludzie.
    Ja jak na razie nie wyobrażam sobie wiekszej ilości dzieci niż mam.
    Mam nadzieję że na tym forum nie ma przepychanki na ilość dzieci.
  • @Tesska no cos Ty, jaka przepychanka na ilość :)

    jak jak miałam jedno dziecko to w ogóle sobie nie wyobrazalam miec więcej dzieci. I wtedy jak patrzylam na rodziny wielo to myslalam "wariaci! Ja nie mam czasu przy jednym do wc wyjsc a oni ogarniaja x dzieci!" Ba, nawet teraz mam różne wyobrażenia które sie nijak maja do rzeczywistości. Tylko ze wpadnie teorie swoje a życie swoje :) najgorzej jest jak się uwierzy w tego "stracha" co we środku siedzi i powtarza "niedasie,niedasie" - a potem sie okazuje ze ten strach w rzeczywistości taki straszny nie jest albo w ogóle go nie ma :)

    Podziękowali 1Tesska
  • @Tesska jak mialam jedno i odwiedzalam koleżankę z 4 dzieci gdzie jej najmlodsze bylo w wieku mojej pierworodnej,
    podobnie jak Ty
    patrzylam z podziwem i zdumieniem jak ona to ogarnia. I mimo,że sama wcześniej chciałam mieć  dużo dzieci po paru miesiacach od pierwszego porodu zupełnie się mi odmieniło :smiley: 
    Pierwsze dziecko to jest zupełnie inny poziom niż np. piąte :smiley: 
    I pierwsze czego się człowiek uczy gdy kolejne przychodzą na świat,to rezygnowanie ze swojego "wydawało mi się","spodziewalam się","u mnie to będzie tak i tak".
    To zawsze się wymyka ze wszelkich ram wyobrażeń,oczekiwań,planów,schematów.
    Jest żywioł,radość,haos,luz i dystans albo panika,lęk,nerwy i deprecha :smiley: 
    I im szybciej człowiek polubi i pogodzi się z tym pierwszym tym szybciej pozbędzie drugiego.
    Oczywiście,jakieś ogolne ramy są ale bez spiny,
    że jak się porządek zburzy,jakiś punkt zawali to dramat.
    Wiara,Bóg,bardzo pomaga. Czlowiek zamiast opierać sie na sobie,swoich wizjach i planach,zawierza się,ufa Panu
    i planowanie oraz przestrzeganie harmonogramow zamienia na przyjmowanie tego co jest i jakie jest.
    Dostrzega się różne codzienne drobne cuda,na które w planowaniu nie ma miejsca :wink: 

    Podziękowali 3Agnieszka82 wiesia mamaw
  • @Olgal stałe pory posiłków, kapieli i nocnego spania.
    Drzemki i wielkość posiłków ustalane na podstawie obserwacji dziecka to dużo?
    No o cheć wyspania się. Ja mam problemy ze snem jeszcze z przed ciąży. 
  • Tesska powiedział(a):
    wiesia powiedział(a):
    No nie wiem czy z takiego kręgu jest prosta ucieczka... 5.5 roku tak zyje. Fakt wszystko mam ustawione jak w zegarku, lacznie z grafikiem dzieci i wlasnym czasem wolnym. No ale luzu nie ma gdy sie cos rozjedzie (imprezy, wyjazdy)... troche to boli, z drugiej strony funkcjonujemy sprawnie.
    No ale dziecko przestaje spać w dzień, co za tym idzie noce są lepsze.
    Mam nadzieję że uda nam się ewakułować z wspólnej sypialni.
    Dziecko samodzielnie zaczyna jeść, ubierać się, myć zęby i takie tam..... przedszkole, wyjazdy do dziadków .... w klatce robi się więcej miejsca.
    Bardzo Ci z tym źle jak jest teraz?
    @Tesska, ja tylko jestem przykładem, że mimo upływu czasu i przyrostu dzietności (5,5-latka, 3-latka, 8mcy), nie wyluzowałam w temacie grafików, drzemek i nadal sama mam problemy ze snem. Ktoś mi kiedyś obiecywał, że jak będe mieć 3. to będę zasypiać na stojąco ;-P Guzik z pętelką. Kiedyś, przy pierworodnej, naliczyłam sobie 100h bez spania... masakra.. czymś się zestresowałam, nakręcałam. Teraz jest już znacznie lepiej. Różaniec pomagał w tym najgorszym czasie. Oddawanie zmęczenia w intencjach itp.
    Jest dużo lepiej... jak Aga82 pisze... odpoczniemy z wiekiem (od trumny).
    Tylko nie wyrzeknę się grafików. Lepiej mi z nimi (mimo, że unikam wyjazdów, wizyt, eventów) niż z brakiem kontroli. To jest klucz. Nadmierna kontrola.
    No i teraz więcej nie napiszę... bo idę budzić z drzemki niemowlaka ;)
  • wiesia powiedział(a):
    Tesska powiedział(a):
    wiesia powiedział(a):
    No nie wiem czy z takiego kręgu jest prosta ucieczka... 5.5 roku tak zyje. Fakt wszystko mam ustawione jak w zegarku, lacznie z grafikiem dzieci i wlasnym czasem wolnym. No ale luzu nie ma gdy sie cos rozjedzie (imprezy, wyjazdy)... troche to boli, z drugiej strony funkcjonujemy sprawnie.
    No ale dziecko przestaje spać w dzień, co za tym idzie noce są lepsze.
    Mam nadzieję że uda nam się ewakułować z wspólnej sypialni.
    Dziecko samodzielnie zaczyna jeść, ubierać się, myć zęby i takie tam..... przedszkole, wyjazdy do dziadków .... w klatce robi się więcej miejsca.
    Bardzo Ci z tym źle jak jest teraz?
    @Tesska, ja tylko jestem przykładem, że mimo upływu czasu i przyrostu dzietności (5,5-latka, 3-latka, 8mcy), nie wyluzowałam w temacie grafików, drzemek i nadal sama mam problemy ze snem. Ktoś mi kiedyś obiecywał, że jak będe mieć 3. to będę zasypiać na stojąco ;-P Guzik z pętelką. Kiedyś, przy pierworodnej, naliczyłam sobie 100h bez spania... masakra.. czymś się zestresowałam, nakręcałam. Teraz jest już znacznie lepiej. Różaniec pomagał w tym najgorszym czasie. Oddawanie zmęczenia w intencjach itp.
    Jest dużo lepiej... jak Aga82 pisze... odpoczniemy z wiekiem (od trumny).
    Tylko nie wyrzeknę się grafików. Lepiej mi z nimi (mimo, że unikam wyjazdów, wizyt, eventów) niż z brakiem kontroli. To jest klucz. Nadmierna kontrola.
    No i teraz więcej nie napiszę... bo idę budzić z drzemki niemowlaka ;)
    Jesteś dla mnie dużym pocieszeniem.
    Podziękowali 1wiesia
  • Ja sie sytuuje na przeciwnym biegunie niz Wiesia i bysmy sie obie zachlastaly, gdyby nam kazano sie zamienic na tryby zycia. Jednoczesnie nie mam nic przeciwko stalemu grafikowi, o ile grafik jest dla czlowieka a nie czlowiek dla grafiku. 
    Mam jednak stanowcza opinie w kwestii powiedzmy dyscyplinowania malutkich dzieci i brzmi ona "to jest barbarzynstwo". Uwazam, ze jesli zadna malpa ani zadna kurde surykatka nie trzyma swoich mlodych w osobnej norze i na sasiednim drzewie, to wynika to z potrzeb malego ssaka, ktory do prawidlowego rozwoju potrzebuje bliskosci, fizycznej bliskosci matki. Czemu dzidzus ma zasypiac sam, jesli nawet ja lubie zasypiac obok kogos? Bo sie "przyzwyczai"? Przeciez on tylko do tego, do bycia blisko mamy, jest od poczatku zycia przyzwyczajony. Bo bedzie "manipulowac"? Placz jest manipulacja, wymuszaniem, czym tam jeszcze? Maly czlowiek potrzebuje czuc sie bezpiecznie, potrzebuje byc noszony, tulony i pieszczony. Jest osobnym bytem czlowieczym, a nie tamagotchi, ktore sie programuje. Pierwszy rok zycia to ma byc jedno wielkie tulenie i juz. Dziecko, ktore ma poczucie bezpieczenstwa, samo sie wybierze na poznawanie swiata.
    No. Musialam.
  • To jest uwaga natury ogolnej, zupelnie nie do Wiesi - bo w sumie tak moze byc odczytana - chodzilo mi o wspomniane wyzej "przyuczanie do samodzielnego zasypiania".
    Podziękowali 2wiesia E.milia
  • Ja też nie lubię czasu drzemek dziecka i zwykle wszystkie wyjazdy, wyjścia układałam pod drzemki. Wybierałam godzinę Mszy w Kościele czy przerwy w trasie samochodowej, gości też zapraszałam np na 16:00 kiedy wiedziałam że małe będzie już wyspane.

    Trochę bardziej skomplikowane było w momencie gdy spały obie ale w różnym czasie
    10-12 spała jedna, 12-14 spała druga i 14-16 spała pierwsza, trwało to jakieś 2-3 miesiące i były ciężkie, bo obie lubią spać w ciszy, i hałasować :) a mieszkanie było małe i sobie przeszkadzały, a ja nie nauczyłam spać w wózku bo na spacerze się zwiedza a nie śpi :P byłam wtedy mocno zdołowana bo miałam wrażenie że nic nie robię całymi dniami tylko usypiam albo uciszam, ale było mineło ;) teraz młodsza czasem się drzemie w samochodzie jak jedziemy, jak jest po 16:00 to wpadam w rozpacz :D że znowu zawalony wieczór, ale przecież jak raz na tydzień się nie wyśpię to nie ma tragedii. (ja ze śpiochów jestem muszę tak z 9-10 godzin pospać najlepiej ciągiem )
    Podziękowali 2wiesia Tesska
  • edytowano sierpnia 2017
    @Marcelina, niektóre ssaki zjadają swoje młode :p także wiesz...
    Nie lubię spać z niemowlakiem, niestety.
     Z pierwszą córką nie spałam, grzecznie spała sama w łóżeczku, wytulona w dzień i w czasie nocnych karmień. Była bardzo pogodnym bobasem. 
     Druga natomiast, domagała się mojej ciągłej, bliskiej obecności w nocy, więc nie miałam wyboru. Choć nie byłam zachwycona, a tym bardziej wyspana. Dalej jest zdecydowanie bardziej mamowa i przyklejona do mnie (miała ksywe na wyjeździe "do mami" :D )



    Podziękowali 2wiesia tymka
  • Marcelina powiedział(a):
    To jest uwaga natury ogolnej, zupelnie nie do Wiesi - bo w sumie tak moze byc odczytana - chodzilo mi o wspomniane wyzej "przyuczanie do samodzielnego zasypiania".
    @Marcelina spoko. Nie czuję się w żaden sposób dotknięta, chociaż sama "przyuczam" na ile się da ;) jak się nie da to karmię, tulę, poklepuję i robię co się da żeby było wszystkim miło ;) Uściślam, bo nie trawię metod na "wyryk".

    I w ogóle muszę napomknąć, że często myślę o tym co kiedyś w felietonach albo na łamach forum pisałaś, że dzidziusie są fajne, bo wpatrzone w mamę... a te starsze to już pyskate, rozkrzyczane (moje starszaki się dopiero takie robią - wtedy nie rozumiałam o co chodzi). Szczerze mam nadzieję, że jeszcze z jedno dzieciątko dostaniemy od Pana Boga... a co jeśli nie? Dopiero teraz doceniam maluchy. Uśmiecham się, że przy nr 3. otworzyło mi się serce i mam więcej radości z niemowlęctwa.
    Podziękowali 2kluska Marcelina
  • Ja też, jak się okazało nie lubię spać z niemowlakiem. A Tadeo bardzo lubił i potrzebował i czasami wisiał na cycu większość nocy (a mało spał w dzień, więc chodziłam jak zombie czasami). Stwierdziłam, że może te dwa lata niewyspania mnie nie zabije i czym to jest w obliczu wieczności i mu pozwalałam ;)
    Ale ok. 10 miesiąca życia zaczął się dać odkładać po karmieniach i potem mu się sen wydłużył i teraz w nocy jak się budzi, to czasami wystarczy mu powiedzieć "przytul pieska" (ma taką maskotkę) i się kładzie, przytula i zasypia. Także musiał dojrzeć. Choć i teraz zdarzają mu się noce, że się wybudzi o 1 w nocy i nijak nie może zasnąć, wtedy go biorę do nas do łóżka i śpi błogo do rana. Ja gorzej, bo bywa ciężko ze stopami na twarzy, ale nic to, będę wspominać na starość :)

    No ale budzenie z drzemki niemowlaka? O nienienie, jak śpi to niech śpi, lemoniadka, książeczka i nogi do góry... A że mi się plan potem posypie? Trudno, będę improwizować ;)
  • jedni umio improwizować, drudzy nie. Kajtek o 6. wskakuje mi na brzuch -wsań, wtań, wstajesz. O siódmej schodzi Wojtek, a ja wracam na godzinę z zatyczkami do uszu do spania.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.