Chyba chodzi o opalenizne. Ja choć nie lubię sie opalać, to jak jest bardzo gorąco to idę na kompromis i zakładam kostium jednocześciowy, albo góra od dwu częściowego i szorty, zeby nie mieć pózniej opalonych rekawków.
Ja osobiście nie czuję się dobrze w bikini, własnie tak za bardzo goło, ale inni mi jakoś specjalnie nie przeszkadzają, chyba że to jest już bardzo nieestetyczne, no i rzeczywiście, niezależnie od tego jakby był przystojny, odrzuca mnie od mężczyzn w slipach...
[cite] marteczka:[/cite]Żeby się opalić? Bo tak jej wygodnie? Bo 99% plażowiczek jest tak właśnie ubrana? Bo taki strój jest modny...?
A nie! Pewnie sobie myśli, w którym kostiumie kąpielowym wywołam więcej fantazji erotycznych? I ten właśnie kostium wybiera!
Chyba mi nie powiesz, że panienka zakładająca bikini, nie ma zamiaru przyciągać wzroku mężczyzn. A pomysł, że bikini jest najwygodniejszym strojem z dostępnych jest chyba tez z księżyca.
Modne ostatnio są też rozwody. Planujesz jakiś?
Hipolicie ja też nie czuję podniecenia na widok gołego mężczyzny, ale raczej obrzydzenie. I błagam tylko nie piszcie, że chrześcijanin powinien myśleć wg. zasady ,,nic co ludzkie nie jest mi obce".
Co jednak nie oznacza , że jak widzę pana pływającego w basenie w kąpielówkach mam ostentacyjnie strzelać focha i obrażona wychodzić z plaży. Czy robić jakieś śmieszne ceregiele , żeby tylko moje dzieci nie chodziły na basen. Pomijam sytuację kedy moje dzieciaki będąc z moją piękną i szczupłą siostrą na basenie pływackim pod prysznicem o mało nie zostały staranowane przez olbrzymie gołe cycochy i grube pupy stada ryczących 50-tek, które porozbierały się totalnie do goła, żeby się umyć ( jakby k... w domu łazienek nie miały).I jeszcze tym całym stadem zaatakowały mi siostrę , która jest ładna i atrakcyjna, tylko dlatego, że odezwała się ,, prosze pań ja tu jestem z dziećmi". Wolałabym aby po tak traumatycznym przeżyciu syn nie został gejem, bo ja na jego miejscu dostałabym obrzydzenia do kobiet.
[cite] marteczka:[/cite]Namor, jestem ze śląska, nad morzem bywam rzadko więc ekspertem nie jestem, ale z tramwajem dojeżdżającym na plażę w swoim życiu się jeszcze nie spotkałam...:shocked:
Zapraszam na piknik północny. Do dworca PKP dojeżdżasz pociągiem, stamtąd masz tramwaj z przystankiem 50 m od plaży na Stogach.
Namor nie mogę mówić za wszystkie kobiety, ale ja zakładając bikini na plażę ani przez chwilę nie pomyślałam o mężczyznach innych niż mój mąż... Choć po tej dyskusji jakoś zapał do plażowania mi przeszedł bo zaczynam mieć wrażenie że w każdym plażowiczu kryje się zboczeniec...
[cite] prowincjuszka:[/cite]Hipolicie ja też nie czuję podniecenia na widok gołego mężczyzny, ale raczej obrzydzenie. I błagam tylko nie piszcie, że chrześcijanin powinien myśleć wg. zasady ,,nic co ludzkie nie jest mi obce".
Co jednak nie oznacza , że jak widzę pana pływającego w basenie w kąpielówkach mam ostentacyjnie strzelać focha i obrażona wychodzić z plaży. Czy robić jakieś śmieszne ceregiele , żeby tylko moje dzieci nie chodziły na basen. Pomijam sytuację kedy moje dzieciaki będąc z moją piękną i szczupłą siostrą na basenie pływackim pod prysznicem o mało nie zostały staranowane przez olbrzymie gołe cycochy i grube pupy stada ryczących 50-tek, które porozbierały się totalnie do goła, żeby się umyć ( jakby k... w domu łazienek nie miały).I jeszcze tym całym stadem zaatakowały mi siostrę , która jest ładna i atrakcyjna, tylko dlatego, że odezwała się ,, prosze pań ja tu jestem z dziećmi". Wolałabym aby po tak traumatycznym przeżyciu syn nie został gejem, bo ja na jego miejscu dostałabym obrzydzenia do kobiet.
W sumie to ja własnie nie noszę bikini tez z wygody, przecież tam ciagle coś podjezdża, zjeżdża, nie można się wyluzowac. Ale marteczką jeszcze nie doświadczyła płazy z dziećmi, wiec nie wie jak to jest:)
Np skakania przez fale, trochę słabo to się robi w bikini.
W ogóle jak nie miałam dzieci, to nie jeździłam nad morze, a jeżeli już to na krótko i nigdy na plażowanie.
[cite] marteczka:[/cite]Nie sądzę, jak mu czytam niektóre posty brawario dotyczące tańca, czy plażowania to się puka w czoło i dziwi, że mi się wogóle chce to czytać
Ale fakt że ty to wciąż czytasz, oznacza że jednak sumienie jeszcze nie uśpione do końca:cool:
[cite] Julka:[/cite]cały czas zastanawiałabym się czy coś nie wyszło tam gdzie nie trzeba
Czy nie rozważałaś czy nawet bez jakiejkolwiek zabawy zbyt wiele już nie "wyszło"?
Rozważałam i nie pokazałabym się publicznie prawie naga.Nikt mi nie wmówi,że niewielki trójkąt poniżej pasa i dwa skrawki materiału na klatce piersiowej zakrywa na tyle dużo by czuć się w tym swobodnie.
Tu się z tobą Julka zgadzam.
Ale autor wątku w ogóle postulował za zniesieniem plaż koedukacyjnych. Jak srowadzimy ten wątek do bikini, to się całkowicie zgadzam z Namorem i in.
[cite] marteczka:[/cite]Nie sądzę, jak mu czytam niektóre posty brawario dotyczące tańca, czy plażowania to się puka w czoło i dziwi, że mi się wogóle chce to czytać
Ale fakt że ty to wciąż czytasz, oznacza że jednak sumienie jeszcze nie uśpione do końca:cool:
Namor, w moim przypadku, to chyba raczej nie do końca rozbudzone. A rozbudzał je we mnie mój mąż właśnie
A prawda jest taka, że nigdy się nie zastanawiałam, żeby ubrać się na plażę w coś innego niż bikini. Poważnie. Dopiero jak zaszłam w ciążę i doczytałam, że opalanie w tym stanie jest niewskazane, to po przemyśleniu sprawy stwierdziłam, że nie jadę w tym roku nad morze. Żeby jechać i chodzić po plaży okutana w skromne stroje to mi po prostu do głowy nie przyszło...
Acha i jeszcze to co ja nazywam "bikini", to nie cztery trójkąty połączone sznurkiem, tylko raczej zabudowany strój dwuczęściowy z którego mi nic nie wyskakuje.
Cyt. "Nikt mi nie wmówi,że niewielki trójkąt poniżej pasa i dwa skrawki materiału na klatce piersiowej zakrywa na tyle dużo by czuć się w tym swobodnie." Mam podobne odczucia. I tak patrzę na te zdjęcia dawnych plaż i myślę sobie "i komu to przeszkadzało?":-)
Jak sprowadzimy wątek do topless albo wietrzenia jaj na morskiej bryzie bez slpów to sie bezdyskusyjnie zgodzę z wszystkimi nawet z Brawariem. Bikini mi jednak nie przeszkadza. U innych bo ja oczywiście się wstydzę.
Nie wiem ostatecznie jak widzi to Brawario, ale dla mnie wystarczyłoby, żeby na plażę ludzie byli ubrani w stroje kąpielowe, a nie rozebrani do skąpej bielizny.
[cite] Namor:[/cite]Nie wiem ostatecznie jak widzi to Brawario, ale dla mnie wystarczyłoby, żeby na plażę ludzie byli ubrani w stroje kąpielowe, a nie rozebrani do skąpej bielizny.
Oczywiście ideał w moich oczach już opisałem.
No to się zgadzamy i spokojnie możemy sie spotkać na jakiejs plaży:)
[cite] marteczka:[/cite]Acha i jeszcze to co ja nazywam "bikini", to nie cztery trójkąty połączone sznurkiem, tylko raczej zabudowany strój dwuczęściowy z którego mi nic nie wyskakuje.
[cite] marteczka:[/cite]Namor, jestem ze śląska, nad morzem bywam rzadko więc ekspertem nie jestem, ale z tramwajem dojeżdżającym na plażę w swoim życiu się jeszcze nie spotkałam...:shocked:
Choćby Stogi, choć tam wieczorem nie polecam, ale chyba do Jelitkowa też można.
[cite] marteczka:[/cite]Nie sądzę, jak mu czytam niektóre posty brawario dotyczące tańca, czy plażowania to się puka w czoło i dziwi, że mi się wogóle chce to czytać
Ale fakt że ty to wciąż czytasz, oznacza że jednak sumienie jeszcze nie uśpione do końca:cool:
Jest to kwestia pewnej wrażliwości. Nad pewnymi sprawami człowiek się po prostu nie zastanawia, wydają mu się oczywiste, ale jak się zastanowi - a nie jest obciągniętym impregnowaną skórą bębniarzem - to mu się klapka może otworzyć.
Komentarz
Ja osobiście nie czuję się dobrze w bikini, własnie tak za bardzo goło, ale inni mi jakoś specjalnie nie przeszkadzają, chyba że to jest już bardzo nieestetyczne, no i rzeczywiście, niezależnie od tego jakby był przystojny, odrzuca mnie od mężczyzn w slipach...
Modne ostatnio są też rozwody. Planujesz jakiś?
Co jednak nie oznacza , że jak widzę pana pływającego w basenie w kąpielówkach mam ostentacyjnie strzelać focha i obrażona wychodzić z plaży. Czy robić jakieś śmieszne ceregiele , żeby tylko moje dzieci nie chodziły na basen. Pomijam sytuację kedy moje dzieciaki będąc z moją piękną i szczupłą siostrą na basenie pływackim pod prysznicem o mało nie zostały staranowane przez olbrzymie gołe cycochy i grube pupy stada ryczących 50-tek, które porozbierały się totalnie do goła, żeby się umyć ( jakby k... w domu łazienek nie miały).I jeszcze tym całym stadem zaatakowały mi siostrę , która jest ładna i atrakcyjna, tylko dlatego, że odezwała się ,, prosze pań ja tu jestem z dziećmi". Wolałabym aby po tak traumatycznym przeżyciu syn nie został gejem, bo ja na jego miejscu dostałabym obrzydzenia do kobiet.
Mąż akurat na tym także traci, bo to, co powinno być tylko dla niego, staje się dostępne dla każdego faceta, który znajdzie się w okolicy.
Np skakania przez fale, trochę słabo to się robi w bikini.
W ogóle jak nie miałam dzieci, to nie jeździłam nad morze, a jeżeli już to na krótko i nigdy na plażowanie.
:shocked:
cały czas zastanawiałabym się czy coś nie wyszło tam gdzie nie trzeba
brrrr... to byłby wstyd!
Nie sądzę, jak mu czytam niektóre posty brawario dotyczące tańca, czy plażowania to się puka w czoło i dziwi, że mi się wogóle chce to czytać
Rozważałam i nie pokazałabym się publicznie prawie naga.Nikt mi nie wmówi,że niewielki trójkąt poniżej pasa i dwa skrawki materiału na klatce piersiowej zakrywa na tyle dużo by czuć się w tym swobodnie.
Ale autor wątku w ogóle postulował za zniesieniem plaż koedukacyjnych. Jak srowadzimy ten wątek do bikini, to się całkowicie zgadzam z Namorem i in.
Namor, w moim przypadku, to chyba raczej nie do końca rozbudzone. A rozbudzał je we mnie mój mąż właśnie
A prawda jest taka, że nigdy się nie zastanawiałam, żeby ubrać się na plażę w coś innego niż bikini. Poważnie. Dopiero jak zaszłam w ciążę i doczytałam, że opalanie w tym stanie jest niewskazane, to po przemyśleniu sprawy stwierdziłam, że nie jadę w tym roku nad morze. Żeby jechać i chodzić po plaży okutana w skromne stroje to mi po prostu do głowy nie przyszło...
Oczywiście ideał w moich oczach już opisałem.
No to się zgadzamy i spokojnie możemy sie spotkać na jakiejs plaży:)
A jeśli w innym czasie byście zahaczali o Gdańsk do daj koniecznie znać.
Choćby Stogi, choć tam wieczorem nie polecam, ale chyba do Jelitkowa też można.
Jest to kwestia pewnej wrażliwości. Nad pewnymi sprawami człowiek się po prostu nie zastanawia, wydają mu się oczywiste, ale jak się zastanowi - a nie jest obciągniętym impregnowaną skórą bębniarzem - to mu się klapka może otworzyć.