Nie chce ich nawet do ręki. Ale z tego co wiem, nie muszę należeć do żadnej przychodni i tak zamierzam od listopada. Dlatego mnie interesuje, co się dzieje z tą kartą
Ja w sumie.mam mieszane uczucia, bo teraz ta przychodnia, w której jesteśmy jest... No pod.wgledem leczenia kiepska. Ale nie mają ciśnienia na szczepienia. J.16 miesiecy - dzwonili raz, jak sprawdzili w karcie, że dostawał antybola od laryngologa to pół roku spokoju i do dziś cisza. A w Gdańsku przychodni to nie wiadomo jakiej szukać. Więc albo ich wszystkich zostawię po przeprowadzce i tak tutaj, albo wszystkich wypisze. Pytanie, co dalej z tymi kartami... Ech, za dużo myślenia :P
@Dorotak wydaje mi się, ze niezapisanie dziecka do przychodni będzie dolewaniem oliwy do ognia. Nie tylko nie szczepisz-dla wielu totalna nieodpowiedzialność, ale i wyjdziesz na oszołoma, który totalnie nie dba o dziecko i nawet nie okazuje go pediatrze.
Mogę korzystać z prywatnego pediatry czy lekarza rodzinnego, który będzie przyjeżdżał sobie do mnie do domu na kazdy telefon przecież. Mogę korzystać z prywatnej przychodni,.jak mi się podoba. Niestety z przychodni na NFZ nie mam żadnego pożytku, więc po co mam być w niej zapisana? Dla statystyk?
Dlatego dobrze mieć walczącego męża mój akurat dwa razy miał okazję walczyć za mnie, a że jest dość zdecydowanym i konkretnym człowiekiem, to poszło gładko. Teraz będę musiała zapewne poradzić sobie sama, jak i odwieźć się do porodu, więc może nie być łatwo. To już z dwojga złego wole moja kiepska przychodnie niż sanepid
Słyszeliście co się stało w Białogardzie? Dzień po porodzie młodemu małżeństwu sąd odebral prawa rodzicielskie za brak zgody na szczepienie, wit K i zabieg Credego... Więc uciekli z noworodkiem ze szpitala i teraz szuka ich policja. Koszmar, co się zaczyna dziać...
I pierwszy raz naprawdę boje się porodu. I to z jakiego powodu. No koszmar... Mam nadzieję, że ta rodzina dostanie pomoc, chyba już stop nop do nich dotarło...
I to jest niby dla dobra dziecka? Też się boję. Nie sądziłam, że kiedykolwiek do tego dojdzie. Jak to się ma do wolności osobistej i konstytucji? Gdzie są ci, którzy obiecywali, że nie pozwolą odbierać dzieci "za biedę". To niemal analogiczna sytuacja! Żal mi rodziców i dziecka. Co też muszą teraz przeżywać!
Trochę czytałam o szczepieniach, wiem, że mogą szkodzić zdrowiu dziecka. Mój synek skończył 6 tyg. i niby powinnam iść teraz na szczepienie... Przychodnia nie dzwoni więc jeszcze nie musiałaby iść, ale nie byłam jeszcze u ortopedy a potrzebowałabym skierowania i nie wiem co robić... nie widzę w nóżkach nic niepokojącego, ale nie jestem lekarzem.
Nie szczepić się boję. W naszych okolicach czwórka dzieci to bardzo dużo. Warunków materialnych też nie mamy super. Jak pójdę po skierowanie do ortopedy to na pewno będą chcieli mi go zaszczepić... Co zrobić, żeby opóźnić szczepienie i by się nie czepiali?
Grzecznie bym się zapisała,po czym w dniu szczepienia zadzwoniłabym, że nie przyjdę, bo mały ma gorączkę/katar/cokolwiek i zapiszę na kolejne szczepienie jak wydobrzeje. A że ma rodzeństwo to można dłuuuugo zwalać na to , że często się zaziębia, bo rodzeństwo szkolno-przedszkolne coś do domu w kółko przywleka.
U nas z katarem pielęgniarki każą dziecko przywieź bo to "lekarz oceni..." Na szczęście po telefonicznej rozmowie z lekarzem wystarcza żeby pielegniarki dały spokój. U nas generalnie problem nie jest z lekarzem tylko pielegniarkami,które tych kart szczepień pilnują.
Komentarz
nie miałam sił na nic a tu takie coś, chamowaty personel
do tej pory mam nerwa jak o tym pomyślę
Co za paranoja
Żal mi rodziców i dziecka. Co też muszą teraz przeżywać!
że nie przyjdę, bo mały ma gorączkę/katar/cokolwiek i zapiszę na kolejne szczepienie jak wydobrzeje.
A że ma rodzeństwo to można dłuuuugo zwalać na to ,
że często się zaziębia,
bo rodzeństwo szkolno-przedszkolne coś do domu w kółko przywleka.
Na szczęście po telefonicznej rozmowie z lekarzem wystarcza żeby pielegniarki dały spokój.
U nas generalnie problem nie jest z lekarzem tylko pielegniarkami,które tych kart szczepień pilnują.
Ja w kręgu znajomych w ostatnim czasie tyle słyszałam o powikłaniach ze po prostu się boje szczepić.