Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

SZCZEPIENIA czyli rosyjska ruletka

11213151718222

Komentarz

  • Czego to się moża dowiedzieć ;-) dzięki!
  • @Olkowa - te poważne postaci gruźlicy występują niezmiernie rzadko a grożą szybką śmiercią. Żadnych szczegółów z rękawa nie wysypię, bo musiałabym szukać. Krztusiec za to jest dość popularną chorobą.
    Jest na rynku pojedyncza szczepionka p/tężcowi - Tetana.
  • Mnie straszono gruźlicą która przenosi się do Polski od naszych wschodnich sąsiadów. I to podobno ta odmiana na  którą szczepią... ale mi to poważnie śmierdzi propagandą szczepionkową :)

    a Katarzyna zna takich co to mimo szczepienia tężec przechodzili i chyba odrę? :D


    Temat szczepień mnie trochę wyczerpuje...
  • edytowano sierpień 2012
    @Taja - ja odrę, owszem, ale bez szczepienia. Za to koleżanka, co mnie zaraziła była szczepiona. A z tężcem sprawa łatwa nie jest, bo szczepienie daje odporność dość krótkotrwałą. W zasadzie wszyscy są szczepieni i ci, co chorują też kiedyś tam szczepieni byli, tyle, że im odporność wygasła. Wg najnowszych procedur już w rok po szczepieniu w przypadku zanieczyszczonego zranienia się doszczepia, żeby odświeżyć odporność.
  • Mnie wyczerpuje tylko ewentualne użeranie się z naszą służbą zdrowia i sanepidem......

    Bardzo jestem ciekawa, czy jeśli jednak będę rodzić w Poznaniu, czy tam będzie trzeba się nagadać mocno, żeby nie szczepili mi dziecka....
  • @Olkowa - z moich danych wynika, że w Poznaniu jest gorzej niż w Warszawie :-(
  • Z moich również.. gadałam kiedyś z babką ze STOP NOP... tamtejszy sanepid jest potwornie upierdliwy, wytacza procesy, które, o dziwo, niestety nie zawsze wygrywają rodzice...
    Dlatego tak zależy mi by mieć w ręku wszystkie karty szczepień, bo wg mojej wiedzy, wtedy mogą mnie cmoknąć... ;-)
  • Olkowa my chcemy z drugim zrobić tak, że nigdzie nie rejestrować. Tzn w żadnej przychodni.. to nam chyba pomoże jeśli chodzi o szczepienia?
  • Wg mojej wiedzy tak. Tyle, że jakby coś się działo b.złego, musicie uderzać na ostry dyżur. Tam pewnie wysłuchacie swoje; jacy to wy nieodpowiedzialni rodzice jesteście, że nie szczepicie, że Wam zaraz dziecko umrze, lub inne kwiatki ;-)
  • Nasi chłopcy przeszli krztusiec(w badaniach wyszło)-byli szczepieni.Znajomej w tym samym czasie miały ale najgorzej przechodził nasz najstarszy a był szczepiony a znajomej dzieci nie były szczepione ;)
    Dodam tylko ,że 3 synów tej znajomej nie mieli żadnych szczepień ,dlatego że ich starsza siostra po odrze wpadła w śpiączke.Do tej pory jest jak roślina. 
    I ani mniej ani więcej nie chorują niż moje.
  • Samo niezapisanie dzieci do przychodni nic nie da, a nawet gorzej. Jeśli nie dostaniesz karty szczepień do ręki ani nie podasz przychodni, prześle ją szpital do przychodni w miejscu zameldowania (nam tak zrobił) albo - jak nakazuje przepis - do Sanepidu:-) Kraków i Poznań tak właśnie funkcjonują. Choć procesów w Kraku nie ma aż tyle co w P.
  • dlatego że ich starsza siostra po odrze wpadła w śpiączke.Do tej pory jest jak roślina. 
    I ani mniej ani więcej nie chorują niż moje.
    Po odrze - w sensie, że po szczepionce na odrę?
  • @Kinga, czyli szpital nie chciał Wam wydać karty?
  • właściwie dlaczego przychodnia/szpital nie wydaje karty szczepień rodzicom? jest na to jakiś przepis? bo mi położna przy 1 i 2 dziecku mówiła, że to MOJA własność, znaczy się dziecka i ja mam jej pilnować jak oka w głowie i żadna przychodnia czy szpital nie może zabrać mi tej karty szczepień dziecka lub nieoddać jak np się wypisuję z przychodni.

    @Predi - ja tam w sulejówku na szczęście dawno nie byłam, też niejaka pani doktor G. zalazła mi za skórę nie raz :) ale i tak chcę zabrać te karty, bo muszę w końcu poszukać jakiegoś NORMALNEGO pediatry który mnie do szczepień nie będzie zmuszał i straszył sanepidem - jest jakiś taki wynalazek gdzieś?
  • Karta szczepień jest ponoć własnością NFZ.
  • Dzwoniłam do rzecznika praw pacjenta. Jest podobno przepis, że przychodnia nie może wydać Ci Twojej dokumentacji medycznej (czy Twoich dzieci) przez 20lat, bo to jest ich własność i koniec kropka :-]
  • Karta szczepień jest własnością świadczeniodawcy, czyli NFZ. Taki jest przepis.
  • ZAWSZE. Nie tylko przez pierwsze 20 lat. Może chcieliby ją sprzedać, ale nie próbowałam;-)
  • zadziwiające, tym bardziej, że dużo osób powtarza, jak np moja położna środowiskowa, że karta szczepień należy do mnie :/ podobno taki przepis nie istnieje, który mówi o tym że karty należą do nfz.

    a co z innymi dokumentami medycznymi? to chyba też po ten przepis podchodzi? i np szpital może mi nie wydać jakiś tam dokumentów medycznych bo to do nich należy?

    tym bardziej mnie to przekonuje do tego, żeby karty szczepień dzieci trzymać w ręku.
  •  ciągle mnie męczy ten przepis prawny. szukam w google, ale nie bardzo wiem jak znaleźć :(
  • ze strony mz.gov

    Osoby wystawiające zaświadczenie o urodzeniu żywym obowiązane są do
    założenia karty uodpornienia i przekazania jej świadczeniodawcy
    sprawującemu opiekę profilaktyczną nad dzieckiem, co wynika z art. 14,
    ust. 5 ustawy z dnia z dnia 6 września 2001 r. o chorobach zakaźnych i
    zakażeniach (Dz.U.01.126.1384 z późn. zm.).



    W karcie uodpornienia odnotowywane są informacje na temat wszystkich szczepień ochronnych, wykonanych u danej osoby.



    Karta uodpornienia, wystawiana jest:

    1)

    dla dziecka bezpośrednio po jego narodzinach - przez osobę wystawiającą
    zaświadczenie o urodzeniu żywym i przekazywana za pokwitowaniem lub
    potwierdzeniem odbioru wskazanemu przez rodziców bądź opiekunów dziecka
    świadczeniodawcy sprawującemu opiekę profilaktyczną nad tym dzieckiem;

    2)

    dla osoby dorosłej - przez świadczeniodawcę sprawującego opiekę profilaktyczną nad tą osobą.
    Kartę uodpornienia przechowuje świadczeniodawca sprawujący opiekę profilaktyczną zgodnie z przepisami o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym, a w przypadku osoby nieubezpieczonej - państwowy powiatowy inspektor sanitarny właściwy dla miejsca zamieszkania tej osoby.



    Świadczeniodawcy przeprowadzający szczepienia ochronne prowadzą
    dokumentację medyczną dotyczącą szczepień ochronnych oraz sporządzają i
    przekazują powiatowemu inspektorowi sanitarnemu:



    kwartalne sprawozdania z realizacji szczepień ochronnych, w terminie 7 dni po zakończeniu kwartału;



    roczne sprawozdania z realizacji szczepień ochronnych, których wzór wraz
    z terminami ich przesyłania określają przepisy o statystyce publicznej.




    nic tu nie ma do KOGO należy ale kto ją PRZECHOWUJE

    i dla kogo ta karta jest zakładana.
  • Ze strony, którą podałam Agnieszce

    Art. 27.


    Dokumentacja medyczna jest udostępniana:

    1) do wglądu w siedzibie podmiotu udzielającego świadczeń zdrowotnych;

    2) poprzez sporządzenie jej wyciągów, odpisów lub kopii;

    3) poprzez wydanie oryginału za pokwitowaniem odbioru i z zastrzeżeniem zwrotu po wykorzystaniu,
    jeżeli uprawniony organ lub podmiot żąda udostępnienia oryginałów tej dokumentacji.
  • a rodzic, chyba jest podmiotem, co??
  • no właśnie chyba nie jest podmiotem, chyba że udziela świadczeń zdrowotnych ;)


  • a udziela :P syropy podaje :P
  • a no widzisz ;)



    dla mnie to takie pokićkane, że niby dokumentacja medyczna należy do mnie ale nie wolno mi jej bezpośrednio do łapek wydać ;) co oczywiście jak się okazuje w praktyce, co przychodnia/szpital to obyczaj, bo jedne szpitale/przychodnie dają do ręki dokumentacje medyczną a drugie nie.
  • Uprawniony podmiot - to niekoniecznie rodzic w myśl przepisów medycznych. Moim zdaniem kombinując, dajecie dowody do ręki dla przychodni, sanepidów i innych policjantów, żeby potem, w razie sprawy sądowej mieć argument za tym, żeby was ukarać, aż do odebrania praw do dziecka włącznie
  • Po wejściu ostatniej ustawy, Windo, masz absolutną rację...
  • no tak, ale to chodzi tylko albo i aż o dokumenty medyczne - jeśli ja je przetrzymuję bezprawnie to niech mi je zabiorą, a jeśli moje dokumenty medyczne które de facto należą do mnie ( w tym  również dokumenty medyczne tj karty szczepień moich dzieci ) mogę trzymać w ręku to chcę z tego skorzystać i nie widzę tutaj nic z kombinatorstwa, tym bardziej że mówię prawdę że mam zamiar zmienić przychodnię lub leczyć się prywatnie.
     nie ma żadnego jasnego dla mnie przepisu który by mówił jasno i wyraźnie że karty szczepień dzieci należą niewiem do nfz np. no chyba że jest jakiś jasny przepis który o tym mówi a ja jestem tępa i nie mogę go znaleźć.

    póki co są dwie szkoły - jedna mówi o tym że kartę szczepień należy przesyłać z przychodni do przychodni a rodzic nie ma prawa jej tknąć, chyba że sobie kopię zrobi, a druga mówi o tym, że żadna przychodnia nie ma prawa  nie wydać karty rodzicowi który wypisuje swoje dziecko z przychodni.

    na karcie moich dzieci są ich imiona i nazwiska i pesele oraz widnieje moje nazwisko i imię jako prawnego ich opiekuna - póki co nie zobaczyłam tam żadnego wpisu na tej karcie że niby właścicielem karty jest NFZ, tylko ja i moje dzieci. więc niewiem co jest grane i dlaczego nie mogę mieć rzeczy które należą do mnie.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.