@Olkowa - te poważne postaci gruźlicy występują niezmiernie rzadko a grożą szybką śmiercią. Żadnych szczegółów z rękawa nie wysypię, bo musiałabym szukać. Krztusiec za to jest dość popularną chorobą. Jest na rynku pojedyncza szczepionka p/tężcowi - Tetana.
Mnie straszono gruźlicą która przenosi się do Polski od naszych wschodnich sąsiadów. I to podobno ta odmiana na którą szczepią... ale mi to poważnie śmierdzi propagandą szczepionkową
a Katarzyna zna takich co to mimo szczepienia tężec przechodzili i chyba odrę?
@Taja - ja odrę, owszem, ale bez szczepienia. Za to koleżanka, co mnie zaraziła była szczepiona. A z tężcem sprawa łatwa nie jest, bo szczepienie daje odporność dość krótkotrwałą. W zasadzie wszyscy są szczepieni i ci, co chorują też kiedyś tam szczepieni byli, tyle, że im odporność wygasła. Wg najnowszych procedur już w rok po szczepieniu w przypadku zanieczyszczonego zranienia się doszczepia, żeby odświeżyć odporność.
Z moich również.. gadałam kiedyś z babką ze STOP NOP... tamtejszy sanepid jest potwornie upierdliwy, wytacza procesy, które, o dziwo, niestety nie zawsze wygrywają rodzice... Dlatego tak zależy mi by mieć w ręku wszystkie karty szczepień, bo wg mojej wiedzy, wtedy mogą mnie cmoknąć... ;-)
Wg mojej wiedzy tak. Tyle, że jakby coś się działo b.złego, musicie uderzać na ostry dyżur. Tam pewnie wysłuchacie swoje; jacy to wy nieodpowiedzialni rodzice jesteście, że nie szczepicie, że Wam zaraz dziecko umrze, lub inne kwiatki ;-)
Nasi chłopcy przeszli krztusiec(w badaniach wyszło)-byli szczepieni.Znajomej w tym samym czasie miały ale najgorzej przechodził nasz najstarszy a był szczepiony a znajomej dzieci nie były szczepione
Dodam tylko ,że 3 synów tej znajomej nie mieli żadnych szczepień ,dlatego że ich starsza siostra po odrze wpadła w śpiączke.Do tej pory jest jak roślina.
Samo niezapisanie dzieci do przychodni nic nie da, a nawet gorzej. Jeśli nie dostaniesz karty szczepień do ręki ani nie podasz przychodni, prześle ją szpital do przychodni w miejscu zameldowania (nam tak zrobił) albo - jak nakazuje przepis - do Sanepidu:-) Kraków i Poznań tak właśnie funkcjonują. Choć procesów w Kraku nie ma aż tyle co w P.
właściwie dlaczego przychodnia/szpital nie wydaje karty szczepień rodzicom? jest na to jakiś przepis? bo mi położna przy 1 i 2 dziecku mówiła, że to MOJA własność, znaczy się dziecka i ja mam jej pilnować jak oka w głowie i żadna przychodnia czy szpital nie może zabrać mi tej karty szczepień dziecka lub nieoddać jak np się wypisuję z przychodni.
@Predi - ja tam w sulejówku na szczęście dawno nie byłam, też niejaka pani doktor G. zalazła mi za skórę nie raz ale i tak chcę zabrać te karty, bo muszę w końcu poszukać jakiegoś NORMALNEGO pediatry który mnie do szczepień nie będzie zmuszał i straszył sanepidem - jest jakiś taki wynalazek gdzieś?
Dzwoniłam do rzecznika praw pacjenta. Jest podobno przepis, że przychodnia nie może wydać Ci Twojej dokumentacji medycznej (czy Twoich dzieci) przez 20lat, bo to jest ich własność i koniec kropka :-]
zadziwiające, tym bardziej, że dużo osób powtarza, jak np moja położna środowiskowa, że karta szczepień należy do mnie podobno taki przepis nie istnieje, który mówi o tym że karty należą do nfz.
a co z innymi dokumentami medycznymi? to chyba też po ten przepis podchodzi? i np szpital może mi nie wydać jakiś tam dokumentów medycznych bo to do nich należy?
tym bardziej mnie to przekonuje do tego, żeby karty szczepień dzieci trzymać w ręku.
Osoby wystawiające zaświadczenie o urodzeniu żywym obowiązane są do założenia karty uodpornienia i przekazania jej świadczeniodawcy sprawującemu opiekę profilaktyczną nad dzieckiem, co wynika z art. 14, ust. 5 ustawy z dnia z dnia 6 września 2001 r. o chorobach zakaźnych i zakażeniach (Dz.U.01.126.1384 z późn. zm.).
W karcie uodpornienia odnotowywane są informacje na temat wszystkich szczepień ochronnych, wykonanych u danej osoby.
Karta uodpornienia, wystawiana jest:
1)
dla dziecka bezpośrednio po jego narodzinach - przez osobę wystawiającą zaświadczenie o urodzeniu żywym i przekazywana za pokwitowaniem lub potwierdzeniem odbioru wskazanemu przez rodziców bądź opiekunów dziecka świadczeniodawcy sprawującemu opiekę profilaktyczną nad tym dzieckiem;
2)
dla osoby dorosłej - przez świadczeniodawcę sprawującego opiekę profilaktyczną nad tą osobą.
Kartę uodpornienia przechowuje świadczeniodawca sprawujący opiekę profilaktyczną zgodnie z przepisami o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym, a w przypadku osoby nieubezpieczonej - państwowy powiatowy inspektor sanitarny właściwy dla miejsca zamieszkania tej osoby.
Świadczeniodawcy przeprowadzający szczepienia ochronne prowadzą dokumentację medyczną dotyczącą szczepień ochronnych oraz sporządzają i przekazują powiatowemu inspektorowi sanitarnemu:
⇒
kwartalne sprawozdania z realizacji szczepień ochronnych, w terminie 7 dni po zakończeniu kwartału;
⇒
roczne sprawozdania z realizacji szczepień ochronnych, których wzór wraz z terminami ich przesyłania określają przepisy o statystyce publicznej.
nic tu nie ma do KOGO należy ale kto ją PRZECHOWUJE
1) do wglądu w siedzibie podmiotu udzielającego świadczeń zdrowotnych;
2) poprzez sporządzenie jej wyciągów, odpisów lub kopii;
3) poprzez wydanie oryginału za pokwitowaniem odbioru i z zastrzeżeniem zwrotu po wykorzystaniu, jeżeli uprawniony organ lub podmiot żąda udostępnienia oryginałów tej dokumentacji.
dla mnie to takie pokićkane, że niby dokumentacja medyczna należy do mnie ale nie wolno mi jej bezpośrednio do łapek wydać co oczywiście jak się okazuje w praktyce, co przychodnia/szpital to obyczaj, bo jedne szpitale/przychodnie dają do ręki dokumentacje medyczną a drugie nie.
Uprawniony podmiot - to niekoniecznie rodzic w myśl przepisów medycznych. Moim zdaniem kombinując, dajecie dowody do ręki dla przychodni, sanepidów i innych policjantów, żeby potem, w razie sprawy sądowej mieć argument za tym, żeby was ukarać, aż do odebrania praw do dziecka włącznie
no tak, ale to chodzi tylko albo i aż o dokumenty medyczne - jeśli ja je przetrzymuję bezprawnie to niech mi je zabiorą, a jeśli moje dokumenty medyczne które de facto należą do mnie ( w tym również dokumenty medyczne tj karty szczepień moich dzieci ) mogę trzymać w ręku to chcę z tego skorzystać i nie widzę tutaj nic z kombinatorstwa, tym bardziej że mówię prawdę że mam zamiar zmienić przychodnię lub leczyć się prywatnie. nie ma żadnego jasnego dla mnie przepisu który by mówił jasno i wyraźnie że karty szczepień dzieci należą niewiem do nfz np. no chyba że jest jakiś jasny przepis który o tym mówi a ja jestem tępa i nie mogę go znaleźć.
póki co są dwie szkoły - jedna mówi o tym że kartę szczepień należy przesyłać z przychodni do przychodni a rodzic nie ma prawa jej tknąć, chyba że sobie kopię zrobi, a druga mówi o tym, że żadna przychodnia nie ma prawa nie wydać karty rodzicowi który wypisuje swoje dziecko z przychodni.
na karcie moich dzieci są ich imiona i nazwiska i pesele oraz widnieje moje nazwisko i imię jako prawnego ich opiekuna - póki co nie zobaczyłam tam żadnego wpisu na tej karcie że niby właścicielem karty jest NFZ, tylko ja i moje dzieci. więc niewiem co jest grane i dlaczego nie mogę mieć rzeczy które należą do mnie.
Komentarz
Jest na rynku pojedyncza szczepionka p/tężcowi - Tetana.
Bardzo jestem ciekawa, czy jeśli jednak będę rodzić w Poznaniu, czy tam będzie trzeba się nagadać mocno, żeby nie szczepili mi dziecka....
Dlatego tak zależy mi by mieć w ręku wszystkie karty szczepień, bo wg mojej wiedzy, wtedy mogą mnie cmoknąć... ;-)
@Predi - ja tam w sulejówku na szczęście dawno nie byłam, też niejaka pani doktor G. zalazła mi za skórę nie raz ale i tak chcę zabrać te karty, bo muszę w końcu poszukać jakiegoś NORMALNEGO pediatry który mnie do szczepień nie będzie zmuszał i straszył sanepidem - jest jakiś taki wynalazek gdzieś?
a co z innymi dokumentami medycznymi? to chyba też po ten przepis podchodzi? i np szpital może mi nie wydać jakiś tam dokumentów medycznych bo to do nich należy?
tym bardziej mnie to przekonuje do tego, żeby karty szczepień dzieci trzymać w ręku.
http://www.bpp.gov.pl/index.php?id=poznaj_swoje_prawa
Osoby wystawiające zaświadczenie o urodzeniu żywym obowiązane są do
założenia karty uodpornienia i przekazania jej świadczeniodawcy
sprawującemu opiekę profilaktyczną nad dzieckiem, co wynika z art. 14,
ust. 5 ustawy z dnia z dnia 6 września 2001 r. o chorobach zakaźnych i
zakażeniach (Dz.U.01.126.1384 z późn. zm.).
W karcie uodpornienia odnotowywane są informacje na temat wszystkich szczepień ochronnych, wykonanych u danej osoby.
Karta uodpornienia, wystawiana jest:
1)
dla dziecka bezpośrednio po jego narodzinach - przez osobę wystawiającą
zaświadczenie o urodzeniu żywym i przekazywana za pokwitowaniem lub
potwierdzeniem odbioru wskazanemu przez rodziców bądź opiekunów dziecka
świadczeniodawcy sprawującemu opiekę profilaktyczną nad tym dzieckiem;
2)
dla osoby dorosłej - przez świadczeniodawcę sprawującego opiekę profilaktyczną nad tą osobą.
Świadczeniodawcy przeprowadzający szczepienia ochronne prowadzą
dokumentację medyczną dotyczącą szczepień ochronnych oraz sporządzają i
przekazują powiatowemu inspektorowi sanitarnemu:
⇒
kwartalne sprawozdania z realizacji szczepień ochronnych, w terminie 7 dni po zakończeniu kwartału;
⇒
roczne sprawozdania z realizacji szczepień ochronnych, których wzór wraz
z terminami ich przesyłania określają przepisy o statystyce publicznej.
nic tu nie ma do KOGO należy ale kto ją PRZECHOWUJE
i dla kogo ta karta jest zakładana.
Art. 27.
Dokumentacja medyczna jest udostępniana:
1) do wglądu w siedzibie podmiotu udzielającego świadczeń zdrowotnych;
2) poprzez sporządzenie jej wyciągów, odpisów lub kopii;
3) poprzez wydanie oryginału za pokwitowaniem odbioru i z zastrzeżeniem zwrotu po wykorzystaniu,
jeżeli uprawniony organ lub podmiot żąda udostępnienia oryginałów tej dokumentacji.
dla mnie to takie pokićkane, że niby dokumentacja medyczna należy do mnie ale nie wolno mi jej bezpośrednio do łapek wydać co oczywiście jak się okazuje w praktyce, co przychodnia/szpital to obyczaj, bo jedne szpitale/przychodnie dają do ręki dokumentacje medyczną a drugie nie.
nie ma żadnego jasnego dla mnie przepisu który by mówił jasno i wyraźnie że karty szczepień dzieci należą niewiem do nfz np. no chyba że jest jakiś jasny przepis który o tym mówi a ja jestem tępa i nie mogę go znaleźć.
póki co są dwie szkoły - jedna mówi o tym że kartę szczepień należy przesyłać z przychodni do przychodni a rodzic nie ma prawa jej tknąć, chyba że sobie kopię zrobi, a druga mówi o tym, że żadna przychodnia nie ma prawa nie wydać karty rodzicowi który wypisuje swoje dziecko z przychodni.
na karcie moich dzieci są ich imiona i nazwiska i pesele oraz widnieje moje nazwisko i imię jako prawnego ich opiekuna - póki co nie zobaczyłam tam żadnego wpisu na tej karcie że niby właścicielem karty jest NFZ, tylko ja i moje dzieci. więc niewiem co jest grane i dlaczego nie mogę mieć rzeczy które należą do mnie.