Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

SZCZEPIENIA czyli rosyjska ruletka

12324262829222

Komentarz

  • MIKROIGŁY I SZCZEPIENIA


    Dr Jerzy Jaśkowski
    Polska
    2012-10-28

    http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/mikroigly_i_szczepienia,p898502071

    Fragment:


    "I tak, jak podają to autorzy pracy i patentu, mikroigły mają wymiary 700 mikrometrów długości, 170 mikrometrów średnicy i zaostrzony do 55 mikrometrów czubek. Igły wykonane są ze stali nierdzewnej, ale mogą być z innych metali np. aluminium. Igły pokrywane są masą 1% wagi karboksymetylocelulozą, 0.5% wagowo/objętościowo F-68 NF Lutrolem i 15% wagowo/objętościowo trehalozą. Rozwiązanie takie zawiera inaktywowaną powłokę wirusa grypy A, znakowanych fluororescencyjnie PR8, owalalbuminę- Alexa Fluor 488 lub Alexa Fluor 750.


    Taką mieszaniną umieszczoną na powierzchni 1 cm kwadratowego np. znaczka pocztowego można bez wiedzy i zgody społeczeństwa zaszczepić całe miasto.


    W celu niezamęczania zbędnymi szczegółami pragnę zwrócić uwagę na parę, moim zdaniem, bardzo istotnych problemów medycznych i prawnych.


    I tak, po pierwsze; tak zaszczepieni ludzie, w związku z tym naprawdę nie będą zupełnie wiedzieli czy i kiedy zostali zaszczepieni. A więc, nie będą mogli nigdy udowodnić, że choroba, która u nich wystąpi jest w  jakikolwiek sposób związana ze szczepieniem. Wystarczy np. w  przedszkolu, szkole podać dziecku do potrzymania taki obrazek nasączony mikroigłami i po kłopocie. Mama nigdy się nie dowie, że dziecko było szczepione i na co.


    Po drugie; w składzie zestawu szczepiennego znajdują się co najmniej dwa składniki potencjalnie neurotoksyczne. Taka szczepionka zawiera bowiem metal i fluor.


    Po trzecie; każdy chirurg, który miał do czynienia z metalicznym ciałem obcym u człowieka wie, że taki kawałek metalu potrafi wędrować po całym ciele, a więc może swobodnie dotrzeć do mózgu. Wiadomo, że aluminium w mózgu to potencjalne jego uszkodzenie objawiające się spowolnieniem, zaburzeniami pamięci a w skrajnych przypadkach zespołem Alzhaimera. Przewidywanie skutków stosowania takiej metody, szczególnie u małych dzieci od 0-3 roku życia, których mózg się rozwija jest niemożliwe. Bariera krew-mózg jest niewykształcona i metal może przenikać do centralnego układu nerwowego. Jak wiadomo, Big Pharm za zgodą uczynnych urzędników Zdrowia Publicznego, oczywiście w trosce o to nasze zdrowie, zwiększy nam liczbę szczepień. Jest to istotne, ponieważ koszt takiej szczepionki jest poniżej 1 dolara [ w sprzedaży] w  odróżnieniu od kilku-kilkudziesięciu dolarów “normalnej” szczepionki.


    Wypada przypomnieć w tym miejscu, że już obecnie dzieci w pierwszych 18 miesiącach, jeżeli mają bezmyślne matki, mogą otrzymać nawet 26 szczepionek. Jak wiadomo w szczepionkach znajduje się rtęć, aluminium, formaldehyd, polisorbat 80. Biorąc pod uwagę dopuszczalne normy skażenia człowieka, metalami ciężkimi to zawartość tych toksyn zgodnie z obowiązującymi normami jest przewidziana na osobnika o masie 1350 funtów. Jak do tej pory żadna księga Guinessa nie zanotowała dziecka o takiej masie. Innymi słowy, tylko spolegliwi urzędnicy, czasami z dyplomem lekarzy, mogą decydować się na podawanie tylu trucizn dzieciom.


    Poniżej podam kilka szczepionek rozprowadzanych w Polsce, które pomimo zapewnień Narodowego Instytutu Zdrowia o niestosowaniu rtęci w szczepionkach będących w obrocie w zawierają rtęć lub aluminium:


    1. Infantrix DTaP szczepionka “przeciwko” błonicy, krztuścowi, tężcowi – zawiera aluminium. Producent – GSK. 2. Tripacel dawniej- Deperte zawiera aluminium oraz fenoksyetanol -producent SanofilPasteur. 3. Td-pur j/w zawiera aluminium producent Imed S.A. 4. Poli-Sabin “przeciwko” polio zawiera Polisorbat 80 oraz magnez , producent GSK. 5. Imovax polo “przeciwko” polio zawiera fenoksyetylen oraz formaldehyd[ związek stosowany w konserwacji trupów], producent Sanofil Pasteur. 6. Prevenar 13 szeroko reklamowana szczepionka “przeciwko” pneumokokom[ czylidawniejszej dwoince zapalenia płuc , chorobie XIX wieku. Zawiera Polisorbat 80, aluminium – producent Pfizer. 7. Neis Vac C także obecnie w “modzie” “przeciwko” meningokokom zawiera aluminium – producent Baxter. 8. Euvax B “ przeciwko” WZW – B dla dzieci zawiera aluminium – producent LG Sciences Pland Sp.oo.9. Euvax B “ przeciwko” WZW B dla dorosłych zawiera aluminium -producent LG Life Science Poland Sp.oo 10. Engerix B “przeciwko” WZWB dla dorosłych zawiera aluminium producent GSK 11. Synflorix “przeciwko” pneumokokom zawiera aluminium. Producent GSK.


    Tak więc należy przygotować się na masowe pranie mózgów szczególnie, że wymienione 4 firmy ruszyły do ataku m.in poprzez sponsorowanie rozmaitych konferencji zwanych dla uzasadnienia“naukowymi”. Przecież muszą sobie odbić te kary nałożone w USA."


  • Szczepienia powodują autyzm

    Małpy, którym podano standardowe dawki szczepionek zachorowały na autyzm.

    http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/malpy_ktorym_podano,p1904048302

    Cytuję fragment:

    "Szczepionki dla niemowląt wywołują objawy autyzmu, możemy dowiedzieć się z nowego badania na naczelnych wykonanego przez naukowców Uniwersytetu Pittsburgh.

    Rutynowe badania bezpieczeństwa, których naukowcy rządowi odmawiają przeprowadzenia ilustrują program szczepień i zagrożenia jakim jest rtęć.

    Opublikowane dzisiaj wyniki pokazały, że u małych małp którym podano szczepionki, oficjalnie rekomendowane przez CDC i Amerykańską Akademię Pediatrii (AAP) zaobserwowano symptomy podobne do autyzmu. Główny badacz Laura Hewitson z Uniwersytetu w Pittsburghu i koledzy przedstawili wyniki badań na Międzynarodowym Spotkaniu Badań nad Autyzmem (IMFAR) w Londynie. Badania bezpieczeństwa leków są zwykle prowadzone na małpach zanim zastosuje się je na ludziach, mimo tego takie podstawowe badania nad obecnym cyklem dziecięcych szczepień nigdy wcześniej nie zostały przeprowadzone.

    Streszczenie prezentowane na IMFAR, głównej światowej konferencji naukowej poświęconej autyzmowi, opisuje biologiczne zmiany i zmienione zachowanie u zaszczepionych makaków, które to objawy są podobne do tych obserwowanych u dzieci z autyzmem. Nieszczepione zwierzęta nie wykazały takich niekorzystnych objawów. Podawano szczepionki zalecane dla niemowląt w USA w 1990, w tym kilka z tiomersalem (konserwantem zawierającym rtęć) oraz szczepienia przeciw odrze, śwince i różyczce.Poziom zaburzeń autystycznych wśród dzieci urodzonych w latach 90-tych wzrósł dramatycznie, od około 1 na 5000 do 1 na 150 dzieci."
  • SZCZEPIENIA - OSTRZEŻENIE DLA RODZICÓW! - ZANIECZYSZCZONA SZCZEPIONKA HEKSAWALENTNA!

    http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=7486&Itemid=53
    Wpisał: Prof. dr hab. Maria Dorota Majewska   
    21.10.2012.
    Ostrzeżenie dla rodziców!


    Firma Glaxo wycofała w 20 krajach swoją heksawalentną szczepionkę dla niemowląt z powodu zanieczyszczenia bakteryjnego, które spowodowało zgony niemowląt. Polski nie ma na liście krajów , w których wycofano te szczepionkę, co może sugerować, że ona  nadal pozostaje w użyciu.  Być może polscy wakcynolodzy zadecydowali, żeby jej nie wycofywać, skoro można na niej dużo zarobić, no i czemu siać panikę wśród i tak już nieufnych rodziców? 
    W końcu w Polsce żaden lekarz ani  firma farmaceutyczna nie ponosi odpowiedzialności za zabicie lub okaleczenie dzieci szczepionkami.  

         http://www.examiner.com/article/glaxosmithkline-recalls-hexavalent-vaccine-20-countries-around-the-world
    =========================== 

    Uzupełnienie informacji.  Wycofana heksawalentna szczepionka Glaxo ma w sobie nastepujace skladniki antygenowe: DTPa-HBV-IPV-Hib  (dyfteryt, tężec, krztusiec, żółtaczka B, polio, Haemophilus influenzae B).  Czyli są to podstawowe szczepienia, które dostają polskie niemowlęta.  Innych heksawalentnych szczepionek dla niemowląt  Glaxo nie produkuje.  

    Zmieniony ( 24.10.2012. )
  • edytowano stycznia 2013
    Ostatnio dowiedziałam się, że czteroletnie dziecko znajomych z podwórka przestało się rozwijać, a nawet cofnęło się w rozwoju po zaszczepieniu w wieku 1,5 roku.
    Wcześniej zaczynało już mówić trochę słów, teraz posługuje się jednym...itd.

    Naszła mnie refleksja, że mogłabym może uratować to dziecko, gdybym nie milczała, ale mówiła o mojej wiedzy na temat szczepień, o moich obawach... 

    Zastanawiam się teraz, co zrobić, może powinnam jednak mówić o tym co wiem, zanim nie spotkam się z kolejnym poszkodowanym. Ale jak to robić - rozmawiać, wywieszać ulotki, czy zostawiać w przychodniach?
    Wiem, to może wydać się śmieszne, ale mi ktoś pomógł, a ja teraz może mogłabym pomóc komuś zrozumieć? Uratować czyjeś dziecko?

  • edytowano lutego 2013
    Odnośnie tego, co pisałyście nasuwa mi się kilka myśli (jest już późno, więc może trochę będzie mi się język plątał :-).


    Mam wystarczająco dużo potwierdzenia w rzeczywistości, że szczepionki są szkodliwe i że to, co czytałam jest prawdą, przynajmniej w znacznej części.

    O odrze, z tego co czytałam, pamiętam, że szczepionka jest bardzo szkodliwa, może uszkodzić jelita, "zarazek" może sobie "siedzieć" przez wiele lat i dać o sobie znać dużo później. Zresztą to już chyba gdzieś tu było.

    Odnośnie szczepień na grypę sezonową - słyszałam o jednym przypadku śmiertelnym - 17 latek zmarł (zapalenie mięśnia sercowego, nie pomogła próba transplantacji serca - informacja na antenie Radia Maryja dr Urszula Krupa),
    słyszałam o przypadku, kiedy osoba zaszczepiona długo i ciężko chorowała;
    niegdyś, gdy pracowałam w biurze, przez które przewijało się sporo osób, jedna z moich koleżanek zaszczepiła się, pozostałych kilka osób nie zaszczepiło się - ona jedyna zachorowała wówczas na grypę;
    dentysta powiedział, że po szczepionce na grypę odczuwał jakby pewne zaburzenie równowagi, w następnym roku zmienił szczepionkę (może chodziło mu o producenta), ale skutek był podobny, więc przestał się szczepić.
    Znajoma powiedziała, że przestała chorować na grypę, kiedy przestała się szczepić.

    Szczepienie na żółtaczkę - znajoma mówiła, że źle się czuła po szczepionce - nie pamiętam, co jej było, ale powiedziała, że już więcej ani siebie, ani dziecka nie zaszczepi.

    Ja szczepiłam się przeciwko żółtaczce sama, z własnej chęci, na wszelki wypadek - bo wierzyłam, że szczepionki są samym dobrem i nie miałam pojęcia, że mogą mieć złe skutki, no i częściowo miałam refundowane przez pracodawcę.
    Jakoś tak wtedy zauważyłam, że wcześniej rzadko chorowałam a potem zaczęłam częściej chorować. Skojarzyłam to ze szczepieniem dopiero po latach.


    Znajoma twierdziła, że wyczytała, że reumatoidalne zapalenie stawów nieraz pojawia się po zaszczepieniu na żółtaczkę - u niej rzeczywiście miało to miejsce.

    Ja nie jestem pewna, bo się nie badałam, ale wydaje mi się, że przeszłam krztusiec jakieś dwa lata temu, no i cała moja rodzina - nie zgłaszałam się nigdzie do lekarza, więc też statystyki zaniżyłam. I pewnie te statystyki nie są zbyt wiarygodne, bo lekarze nie zgłaszają nigdzie o krztuśćcu, jeśli akurat nie słyszeli w telewizji, że jest jakaś epidemia krztuśćca (chyba, że jest to ciężki przypadek).
    A jeśli słyszą o epidemii, to może zgłaszają też te przypadki, które w rzeczywistości nie są krztuśćcem?

    Rozmawiałam z panią w sanepidzie, która nie słyszała o tym, że po szczepieniu dziecko zachorowało na odrę, świnkę i różyczkę, ale twierdziła, że wszystkie przypadki zachorowań na te choroby są do niej zgłaszane (ja słyszałam o tym od mojego lekarza, który był za szczepieniami).


    Czy prawda jest po środku?
    Niestety nie zawsze. Czasem jest coś po prostu złe, a nas się oszukuje.
    A my wciąż wierzymy ludziom, bo sami nie oszukujemy i nie moglibyśmy nikomu świadomie wyrządzić krzywdy. No i "wszyscy" od lat nam mówią, że szczepionki to dobrodziejstwo ludzkości. No a trudno być "odszczepieńcem" i mieć odwagę podważać dogmaty "naukowe". No i nie jesteśmy lekarzami, czyli co my tam wiemy...


    Nie jestem lekarzem, ale umiem czytać, no i myśleć...


  • witajcie, mam prośbę - czy możecie mi przesłać wzór oświadczenia o nieszczepieniu po urodzeniu w szpitalu. jutro wybieram się do szpitala na cesarskie i pewnie będę nieprzytomna.  dzięki serdeczne.
  • edytowano stycznia 2013
    a podbiję plumie, co mi tam :)
    edit: dodam, że ja takowego nie posiadam, gdyż przy pierwszym dziecku nie byłam na tyle ogarnięta, a drugie w domu rodziłam i nie musiałam nic przedstawiać, żeby nie szczepić ;)
  • @pluma, ale to takie normalne krótkie zdanie wystarczy: Oświadczam, że nie wyrażam zgody na szczepienie mojego dziecka. Mozna dodać, że szczepionką Bcg i p/WZW. Podpis i tyle.
  • @pluma piszesz tak: Oświadczam, że nie wyrażam zgody na szczepienie mojego dziecka w szpitalu. I podpisz. 

    tyle. :) Przynajmniej ja tak miałam i przeszło. 
  • My tak samo napisaliśmy, przyczepiłam do karty ciąży.
    Ale tak naprawdę i tak dostaje się papier do podpisania, że zostaną wykonane takie a takie zabiegi i na nim trzeba było pamiętać o adnotacji, że się nie na wszystko zgadzam - no bo cóż z tego, że przyniosłam swoją kartkę, że nie chcę szczepić, skoro na ichniejszym dokumencie bym się podpisała, że na wszystko się zgadzam (przynajmniej u mnie tak było; a większość osób nie czyta tego, co podpisują)
  • coś w tym jest choć teraz jest pewna zmiana. Jak ja przyjechałam z planem porodu i tam takimi "rewelacjami" jak nieszczepienie, brak zgody na wit. K i zakraplanie oczu to pielgrzymki do mnie były czym oby pewna (i normalna) ;)   Także jak masz plan porodu to raczej oni zabiegają o wymuszanie jakiś zmian niż Ty. 
    Przynajmniej u mnie tak było. Przyszła położna i gadka. Czy możemy wykreślić np. poród w wodzie, bo my nie mamy wanny... (musiałam wyrazić zgodę na wykreślenie?!) 
  • A mi proponowali produkty zastępcze :) Credego nie stosujemy, ale mamy taki fajny antybiotyk do oczu... Witaminę K podajemy do buzi, nie w zastrzyku. Nic nie boli....

    He he.
  • PaczPani jacy sprytni. Tak Cię chcieli podjeść :) 

  • :D
    No. Czujnym trza być.
  • rzeczywiście hehe. mnie ostatnio lekarka podczas rozmowy o szczepieniu pyta znienacka:
    - a witaminę D pani podaje
    - tak
    - a przecież to też chemia...
  • edytowano stycznia 2013

    U nas w przychodni ostatnio lekarka obsztorcowała pielęgniarkę, że robiła mi nieprzyjemne uwagi w sprawie nieszczepienia córki, bo przecież teraz szczepionki nie są obowiązkowe, tylko rodzic bierze odpowiedzialność na siebie. Widzę, że coś się powoli zmienia. Wcisnęli mi też kartę szczepień sami w nadziei, że pójdę i zaszczepię dziecko na gruźlicę na Kopernika 43 (jedyne miejsce w Warszawie szczepiące dzieci na gruźlicę). Kartę oddaliśmy po jakimś czasie.

    Teraz w przychodni jest nawet sympatycznie, muszę się tylko gryźć w język, żeby nie wdać się w pyskówkę z pielęgniarką ("och, ile to trzeba zarabiać, żeby mieć tyle dzieci, a jakie mieszkanie ....teraz wystarcza, ale jak dzieci podrosną to przestanie wystarczać..." ). Szczepimy z opóźnieniem i na coraz mniej chorób. Z Sanepidu nigdy jeszcze nie dostaliśmy pisma (od niezaszczepienia córki MMR-ką minęło prawie 5 lat). Podpisujemy im papiery, że świadomie rezygnujemy. Ale to Warszawa, tu pewnie dużo mają takich rodziców, i brakuje czasu, żeby się za każdym uganiać.
    O, gdzie tak fajnie?

    Żałuję, że o tym wszystkim, o czym tu czytam, nie wiedziałem wcześniej. Oczywiście w dobrej wierze zgadzaliśmy się na sugerowane szczepionki. Teraz jeszcze 2 lata... (chyba?)
  • Warszawa, przychodnia niepubliczna finansowana z NFZ-u. Każdy pacjent się liczy, a my to 5 pacjentów w pakiecie. Na priva napiszę która.

     Jak nas straszyli, to my też ich - odpowiednie wrażenie robią słowa "zauważyliśmy takie drgawki u dziecka, a może raczej drobne drżenia kończyn,  chcielibyśmy skonsultować je u neurologa, czy nie potrzeba ?" i już obsuw szczepień kilkumiesięczny, bo kolejka do neurologa 3 mies., potem usg główki. Albo choroby występujące w rodzinie, jakieś gośce, guzy, nowotwory - co tam ... tego mamy pod dostatkiem.

    Lekarka miło stwierdziła, że "Wy to macie indywidualny kalendarz szczepień " (układany przeze mnie), a pielęgniarka powiedziała, że nas skieruje do Sanepidu z tym naszym indywid. kalendarzem, lekarka na to, że nie widzi potrzeby. Oczywiście lekarka stoi na stanowisku, że robimy źle i ona się z nami nie zgadza, bo dzieci trzeba szczepić.

  • Dzięki, odebrałem. Cóż - daleko...

    Widzę że macie opracowaną całą mocną strategię. 
    Jak piszę, u nas jeszcze 2 lata do 6, chyba że Pan Bóg nas kimś jeszcze obdaruje...

    Ciekawa postawa lekarki. Tzn uważa, że robicie źle, ale akceptuje? 
  • Chyba uważa, że to nie jest jej broszka, co my ze swoim dzieckiem robimy. Ona nam radzi, a odpowiedzialność i konsekwencje i tak poniesiemy my.  

  • Sensowne, choć nie zawsze stosowane.
  • ja jestem tuż przed walką, bo trzecia jak na razie 3,5 miesięczna nie miała żadnej szczepionki do tej pory. Ale w przyszłym tygodniu idziemy z wszystkimi na kontrolę i pewnie się zacznie.
    Nie przebiłam się jeszcze przez cały wątek, ale zauważyłam, że objawem NOP może być nocny niedający się utulić krzyk. Jakie jeszcze może mieć podłoże? U 2-latki zaczęło się ze dwa miesiące temu, ostatnia szczepionka dawno, gdzieś koło roczku, potem nic. Przesadzam? Chodzi o kryzys 2-latki (sądzę, że to to, w ciągu dnia objawy jak wredny PMS:))?
  • @quoda - trochę nie na temat, w innym wątku pisałam o szczepieniach, ale jeśli chodzi o to budzenie się w nocy, to czy robiliście badania pod kątem pasożytów? U nas na nocne wybudzanie i jęczenie pomogło (podany był Vermox). Na dziennie nerwy w tym wieku - z mojego doświadczenia wynika, że trzeba to przeczekać ;) (teraz to łatwo mi mówić, ale wcześniej wychodziłam z siebie ;) ).
  • nie ma takiego obowiązku
  • @quoda - trochę nie na temat, w innym wątku pisałam o szczepieniach, ale jeśli chodzi o to budzenie się w nocy, to czy robiliście badania pod kątem pasożytów? U nas na nocne wybudzanie i jęczenie pomogło (podany był Vermox). Na dziennie nerwy w tym wieku - z mojego doświadczenia wynika, że trzeba to przeczekać ;) (teraz to łatwo mi mówić, ale wcześniej wychodziłam z siebie ;) ).
    a możesz powiedzieć jakie badania robiłaś? na te pasożyty?
  • @quoda - Badanie kału.
  • W kierunku owsików badanie kału jest mało użyteczne. Lepszy wymaz przylepcowy z okolic odbytu ale też nie daje gwarancji złapania robala na gorącym uczynku.
  • Warto poczekać, jak można, do pełni. Wtedy robale się uaktywniają. Czasem nie trzeba nawet przylepca, tylko, hmm, że tak powiem - zerknąć w nocy w wiadome okolice.
    k.
  • bleee, ale jak poszukałam, to pisali, że jak wyjdą to usychają, to bym je chyba zauważyła przy myciu albo zmienianiu pieluchy?
  • One tak za specjalnie nie wychodzą. Tylko czasem samiczka jaka, żeby jajko złożyć. Poza tym nie mają za bardzo interesu, żeby wychodzić.
  • @Joanna Maria

    Problem w tym że "koleżanki syn miał takie a takie objawy", "słyszałam że ktoś zmarł po szczepieniu" oraz koleżanka po szczepionce źle się czuła to niestety nie są naukowe dowody.

    Nie zamierzam bynajmniej bronić przemysłu szczepionkowego bo podchodzę do niego z baaaaaaaaaaaaaaaaaardzo dużą rezerwą ale takie anegdotyczne historie to trochę za mało. Tyle samo historii (wcale niekoniecznie zmyślonych) pewnie mógłby Ci opowiedzieć pierwszy lepszy lekarz o tym jak to nieszczepione dziecko zachorowało na xy i miało bardzo poważne powikłania.

    Dla mnie problem ze szczepionkami polega na tym, że brak obiektywnych i kompletnych danych na podstawie, których każdy rodzic mógłby podjąć odpowiedzialną i przemyślaną decyzję.

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.