Ja ostatnio usłyszałam nawet, że fakt nieszczepienia na choroby X, Y i Z sprawia, że dziecko przechodzi ciężej choroby A, B i C... No ekstra, że ktoś się na to nabiera. Moje ostatnio miały ospę. Nie wiem skąd dzieciak siedzący ze mną w domu złapał, no nie odnalazłam źródła. Potem zaraził starszego brata i młodszą siostrę. I ta młodsza siostra przeszła ospę z powikłaniami upierdiwymi, ale nie dramatycznymi. Nie wiem, jaki będzie bilans blizn jeszcze, no ale w pewnym momencie odwodnienie zajrzało w oczy i było skierowanie do szpitala. Obeszło się bez, miałam silną motywację, żeby tam nie jechać, wśród wielu ważnych powodów, był też jeden mniej ważny - co ja im będę tłumaczyć, dlaczego ona nieszczepiona jest, no i jak nieszczepiona, to co ona w tym szpitalu złapie jeszcze... jakiś krztusiec, albo co.
Poszłam zaszczepić dzidzię a szczepionka wybyła i nie wiadomo kiedy wróci, idziemy 22 czerwca do szpitala ciekawe czy mi coś powiedzą, że nie ma kompletu. Za to żeby nie było na próżno dostała ostatnią żółtaczkę co może przed zabiegiem chirurgicznym jest lepszą opcją. Pentaxim zniknął, ale w sumie nie wyjaśnili czemu, ma wrócić pod koniec maja.
W kontekście całej tej manipulacji i nagonki pro- szczepieniowej, przypomina mi się nasza story. U nas po szczepieniu szczepionką Pneumo23 (przeciw dwoince zapalenia płuc), mój Ł. zachorował na zapalenie płuc. Następnie bardzo ciężko na obustronne ropne zapalenie uszu. Ogólnie zaczął więcej chorować i ciężej znosił infekcje niż M., który nie był szczepiony. Kiedy w stanie ciężkim pojechaliśmy do kliniki, ( nie mogliśmy zbić temp. ponad 40 st. zinacefem) i ogólnie było już bardzo źle z Ł. od pani prof. dowiedzieliśmy się, że MAMY SZUKAĆ PRZYCZYNY, BO ONA NIE WIE. Zostaliśmy wypisani, po konsultacji do domu (z braku miejsc), z zaleceniem kontynuacji leczenia, (które wtedy nie dawało efektów). Bogu dzięki, trafiliśmy na inną lekarkę, która nam pomogła i infekcja zaczęła przechodzić. Tak więc wszelakim dodatkowym szczepieniom mówię NIE. Ogólnie bardzo ostrożnie i wybiórczo podchodzę też do szczepień zalecanych. Może ktoś inny ma inne doświadczenia z opisaną wyżej szczepionką. Nasze doświadczenie jest niestety takie.
Ośmioletni syn sąsiadów miał niedawno poważne zapalenie płuc. Spędził w szpitalu ze 2 tygodnie. W badaniu wyszło, że to pneumokokowe zapalenie płuc. Jako niemowlę był szczepiony przeciw pneumokokom. Zarówno lekarze, jak i rodzice są święcie przekonani, że przeżył tylko dzięki temu, że był wcześniej zaszczepiony, więc infekcję przeszedł łagodniej, niż gdyby szczepiony nie był... Żadne z okolicznych nieszczepionych przeciw pneumokokom dzieci nie chorowało...
Ja w zasadzie nie mam wykształcenia medycznego. Tak "na chłopski rozum", wydedukowałam, że skoro Ł. zachorował zaraz po szczepionce, to mogła być ona niestety bezpośrednią przyczyną tej infekcji. M., który nie był szczepiony nie zachorował. Następnie na uszy znowu Ł. Wszystkie infekcje z bardzo ciężkim przebiegiem. Teraz jakby jest lepiej, ale co przeszedł to Jego. Ja mam poczucie porażki, że zafundowałam dziecku tą szczepionkę. Drugiemu można powiedzieć , że się udało, bo po naszej historii, absolutnie Go tym nie szczepiliśmy.
Hm... jak szczepiliśmy Z., to zawsze padało pytanie, czy po ostatnim szczepieniu "coś się działo". Po pytaniu nikt odpowiedzi nie słuchał. No, a z F. nic się nie dzieje, to się wszyscy czepiają:D
"Ale to nie Wy powinniście zgłaszać, tylko lekarz. Ma taki obowiązek. Tylko czy jest tego świadomy?"
W Przychodni nikt się nawet nie zająknął, że zapalenie płuc w niedługim czasie po szczepieniu, może być jakimś odczynem poszczepiennym. W ogóle nie było mowy na ten temat.
"Hm... jak szczepiliśmy Z., to zawsze padało pytanie, czy po ostatnim szczepieniu "coś się działo". Po pytaniu nikt odpowiedzi nie słuchał. No, a z F. nic się nie dzieje, to się wszyscy czepiają:D"
Było to nasze ostatnie szczepienie do tej pory, więc nie pytali. Ale to inny temat i nie na forum.
W temacie szczepień pozwolę sobie wrzucić tutaj pewien artykuł. Ale nie namawiam nikogo do nie szczepienia ani do szczepienia - sama mam mętlik w głowie w tym temacie...
"Szczepionka przeciwko świńskiej grypie, którą kraje europejskie masowo kupowały w 2009, oszczędziła wielu ludziom problemów ze zdrowiem. Innym zniszczyła życie. Straty okazały się większe niż początkowo przewidywano.
Norwegowie, Szwedzi i Finowie twierdzą, że ich dzieci bardzo ciężko chorują po przyjęciu szczepionki na świńską grypę. Takie same głosy zaczęły się odzywać w całej Europie. 27 lipca 2011 Europejska Agencja Leków (EMA) zaleciła ograniczenie stosowania szczepionki Pandemrix u dzieci i młodzieży w związku z wystąpieniem "bardzo rzadkich przypadków narkolepsji u młodych ludzi". Jednocześnie stwierdziła, że bilans zysków i strat stosowania szczepionki pozostaje na plusie, czyli jej zdaniem, Europejczycy więcej na wprowadzeniu tego leku do obrotu zyskali, niż stracili.
Czy Polacy oszczędzili sobie niemałych kłopotów, nie decydując się na zakup szczepionek przeciwko AH1N1?
Śpiący Norwegowie
Norwegia właśnie liczy zyski i straty po przyjęciu w 2009 roku szczepionki. Wiele wskazuje na to, że koszty zdrowotne okazały się większe, niż się początkowo spodziewano. Do państwowej organizacji dla poszkodowanych pacjentów NPE wpłynęło jak dotąd 86 zawiadomień o utracie zdrowia na skutek przyjęcia szczepionki na świńską grypę. "Co najmniej 45 dzieci zachorowało na narkolepsję po tym, jak posłuchało rządowych zaleceń i przyjęło szczepionkę na świńską grypę" napisał najbardziej poczytny norweski dziennik "VG" i przedstawił historie 17 z poszkodowanych.
Na zdjęciach ładne, uśmiechnięte dzieciaki. Wyglądają zdrowo i pogodnie, jednak od wielu miesięcy ich życie przypomina koszmar. Każdego dnia walczą ze snem. Oby nie dać się zmęczeniu, nie upaść, dojść chociaż do krzesła. Jakoś przetrwać dzień w szkole i wrócić do domu, a tam odpocząć i zasnąć. Za to nocą wziąć leki na sen, jak najgłębszy, bez koszmarów, które przychodzą za dnia.
Wcześniej jeździli konno, grali w piłkę, marzyli o studiach. Dziś wygląda na to, że nie tylko nie zdobędą żadnego zawodu, ale będą potrzebowali pomocy, by przeżyć każdy kolejny dzień.
"Zniszczyłaś mi życie"
Narkolepsja to nieuleczalny zespół chorobowy o niewyjaśnionych przyczynach. Objawia się między innymi nadmierną sennością i niekontrolowanymi napadami snu. Brzmi niegroźnie? To tylko pozór.
Jedenastoletnia Thea z miejscowości Vennesla w kilka miesięcy po przyjęciu szczepionki stała się bezustannie zmęczona i senna - opisują reporterzy "VG". Kiedy po raz pierwszy straciła bez widocznego powodu przytomność, jej matka wpadła w panikę. Dziś dziecko zapada w rodzaj snu 5-6 razy dziennie. Nagle traci kontrolę nad mięśniami i upada. W nocy natomiast źle śpi, miewa częste koszmary. Rodzice mówią, że choroba zmieniła też osobowość Thei. Dziewczynka była kiedyś optymistyczna i chętna do zabaw z dziećmi, dziś jest pochmurna i agresywna.
- Zniszczyłaś mi życie - powiedziała do matki, gdy postawiono u niej diagnozę narkolepsji. To rodzice musieli przecież podpisać zgodę na podanie szczepionki.
Podobne objawy mają wszystkie dzieci i nastolatki z narkolepsją, do których dotarli norwescy dziennikarze. Jeden z opisywanych przez "VG" chłopców, Jens Jensen z Bod przespał rok 2010. Przez sześć miesięcy budził się tylko na godzinę dziennie. Obecnie znowu chodzi do szkoły, ale nie może się tam skoncentrować, bo śni na jawie, miewa halucynacje. Inny opisywany przez norweskich dziennikarzy chłopiec w Wigilię nie był w stanie dobudzić się na tyle, by choć rozpakować prezenty.
Karna Skandynawia
W 2009 roku zgodnie z zaleceniami władz ponad 2 miliony Norwegów, czyli prawie połowa populacji kraju, przyjęło szczepionkę przeciwko świńskiej grypie. Zaszczepiono blisko 600 tysięcy dzieci. Polacy mieszkający nad fiordami żywo w tamtym czasie dyskutowali, czy zgodzić się na szczepienia. Sytuacja była trudna, bo norweskie ministerstwo zdrowia zalecało szczepienia, zaś polskie stało twardo na stanowisku, że szczepionek nie kupi, skoro producent nie chce zagwarantować ich bezpieczeństwa. Norwegia wołała, że odmowa szczepienia jest nieodpowiedzialna, bo naraża całe otoczenie chorego, zaś Polska twierdziła, że to owczy pęd do szczepień jest nieodpowiedzialny. Decyzję trzeba było podejmować szybko, bo szkoły już rozpoczynały akcje szczepień wśród dzieci. Wielu polskich rodziców odmówiło wtedy szczepienia. Pisaliśmy o tym Wirtualnej Polsce: Co szósty Norweg zachorował już na świńską grypę
Według danych Europejskiej Agencji Leków w 2009 roku Pandemrix przyjęło prawie 31 milionów Europejczyków.
Związek między przypadkami narkolepsji, a przyjmowaniem szczepionki Pandemrix zaczęto badać po tym, jak w Szwecji, Finlandii i na Islandii podniosły się głosy, że wśród dzieci i nastolatków, które przyjęły preparat, zauważono przypadki narkolepsji. Dlaczego skutki uboczne zauważono akurat w Skandynawii? Bo to właśnie tam szczepiono się najbardziej karnie. Podczas gdy, na przykład we Francji zaszczepiło się tylko około 8% ludności (dane za Francuską Agencją Bezpieczeństwa Sanitarnego Produktów Medycznych Afssaps), we wszystkich krajach nordyckich zaszczepiła się więcej niż jedna czwarta populacji. Tym samym efekty niepożądane widać tam jak na dłoni. Warto, by Europa nauczyła się czegoś na skandynawskim przykładzie.
Producent: "cieszmy się"
Jeszcze w 2010 roku brakowało dowodów, że Pandemrix i przypadki narkolepsji są powiązane. W lutym 2011 roku Narodowy Instytut Zdrowia Finlandii przedstawił wyniki wstępnych badań. Okazało się, że wśród dzieci w wieku od 4 do 19 lat, które zostały zaszczepione na świńską grypę, ryzyko wystąpienia narkolepsji było 9 razy większe niż w grupie dzieci, które szczepionki nie przyjęły. W marcu 2011 roku Szwedzka Agencja Produktów Medycznych dowiodła, że ryzyko w badanej przez niej szwedzkiej populacji jest odpowiednio cztery razy większe. W obydwu krajach do szczepień używano wyłącznie Pandemrixu, co w oświadczeniu potwierdziła Światowa Agencja Zdrowia (WHO).
- Bierzemy tę sprawę bardzo poważnie i współczujemy tym, którzy zostali poszkodowani - powiedziała dziennikowi "VG" rzecznik Anita Tudold z GlaxoSmithKline, producenta Pandemrixu. Dalej tłumaczyła, że szczepionka powstała w wyjątkowych okolicznościach i posiadała potrzebne zezwolenia na dopuszczenie do obrotu. - Z perspektywy czasu powinniśmy się cieszyć, że pandemia okazała się taka łagodna - dodała.
Każdy lek zabija
W 2009 roku w samej Norwegii świńską grypą zaraziło się 900 tysięcy osób, z czego 32 pacjentów zmarło. Nie wiadomo, ilu osobom szczepionka uratowała życie i na ile ograniczyła liczbę zachorowań oraz powikłań pochorobowych. Jednocześnie szacuje się, że około 45 dzieci z ponad pół miliona zaszczepionych mogło zachorować na narkolepsję wskutek przyjęcia szczepionki.
To niedużo. Choć historie dzieci, które przez 23 godziny na dobę śnią koszmary, są bardzo poruszające, trzeba pamiętać, że każdy lek powoduje objawy niepożądane. 100 tysiącom osób przyniesie poprawę zdrowia, ale w tym samym czasie 100 pacjentów zabije. Dotyczy to nawet popularnych leków na katar i środków przeciwbólowych.
We Francji mającej sześćdziesięciosześciomilionową populację na narkolepsję po przyjęciu szczepionki zachorowało 6 osób - 3 dzieci i 3 dorosłych (dane z 2010 roku za Afssaps), z czego jedna osoba po podaniu szczepionki innej niż Pandemrix. To o wiele mniej niż np. udowodnionych zgonów rocznie po zażyciu popularnego leku na nadciśnienie.
To, co bulwersuje w przypadku szczepionek na świńską grypę, to fakt, że w chwili przyjmowania żaden z pacjentów nie miał pełnej świadomości ryzyka. I mieć nie mógł, gdyż wszystko działo się szybko, zbyt szybko.
Kto zapłaci?
Warto zapytać, kto zapłaci za szkody wyrządzone przez szczepionkę na świńską grypę. W Norwegii na hasło "narkolepsja" wyszukiwarka już odpowiada sponsorowanym linkiem do kancelarii adwokackiej zachęcającej do składania wniosków o odszkodowanie. Nie wiadomo, czy poszkodowani będą się dopominać pieniędzy u producenta szczepionki, czy też u rządzących, którzy zdecydowali o ich kupnie. Kiedy minister zdrowia Ewa Kopacz odmawiała zakupu szczepionek, informowała opinię publiczną, że koncerny farmaceutyczne chcą przerzucić odpowiedzialność za swoje specyfiki na kupców. Jeśli państwa skandynawskie w ferworze walki z pandemią zgodziły się na warunki, które Polska odrzuciła, dziś mają do rozwiązania spory problem.
I nie chodzi tylko o liczby - ile pieniędzy zaoszczędzono na uniknięciu powikłań pogrypowych i leczeniu ciężko chorych, a ile trzeba będzie wydać na pomoc dla dotkniętych narkolepsją dzieci i ich rodzin. Chodzi głównie o zaufanie. Pacjentów do szczepionek, obywateli do rządzących, a także czytelników do mediów. W lutym szwedzki komentator Stefan Wahlberg na łamach "Newsmill" oskarżył swoich kolegów po fachu o wywieranie presji na czytelników i wytykanie palcami tych, którzy w 2009 roku szczepić się nie chcieli. Zaapelował o więcej odpowiedzialności w przyszłości, ale jednocześnie przyznał, że łatwo nam wszystkim wyciągać wnioski dziś, po szkodzie. Kiedy zdawało się, że na szali są setki, a może i setki tysięcy ludzkich istnień, trudno było znaleźć, i w redakcjach gazet, i w ministerstwach zdrowia kogoś, kto nie ulegał emocjom.
Jak się okazało to jednak polscy rządzący mieli rację:
"(...) norweskie ministerstwo zdrowia zalecało szczepienia, zaś polskie stało twardo na stanowisku, że szczepionek nie kupi, skoro producent nie chce zagwarantować ich bezpieczeństwa. Norwegia wołała, że odmowa szczepienia jest nieodpowiedzialna, bo naraża całe otoczenie chorego, zaś Polska twierdziła, że to owczy pęd do szczepień jest nieodpowiedzialny. "
"Kiedy minister zdrowia Ewa Kopacz odmawiała zakupu szczepionek, informowała opinię publiczną, że koncerny farmaceutyczne chcą przerzucić odpowiedzialność za swoje specyfiki na kupców. Jeśli państwa skandynawskie w ferworze walki z pandemią zgodziły się na warunki, które Polska odrzuciła, dziś mają do rozwiązania spory problem."
@Ida - afera ze świńską grypą była szyta bardzo grubymi nićmi. Tak grubymi, że nawet minister Kopacz się na tym poznała ;-) Inna sprawa, że chodziło o wydanie wielkiej kasy z budżetu MZ, gdyby tę samą kasę mieli wydać rodzice dzieci, to nikt by okiem nie mrugnął, że firmy farmaceutyczne chcą kogoś naciągnąć :-(
Otóz to! Kopaczowa szczepionki nie kupila, bynajmniej nie z troski o polskie dzieci, tylko dlatego ze w rzadowej kasie wtedy pustki swiecily. ZTCP przyznali to nawet oficjalnie, argument o odpowiedzialnosci (skadinand sluszny) pojawil sie pozniej, jak trzeba bylo rzecz jakos opakowac propagandowo.
Ten artykuł to kompletny bełkot, jeszcze gorszy chyba niż w Gościu. No naprawdę mogliby się bardziej postarać, da się chyba przytoczyć jakieś trzymające się kupy argumenty ZA szczepieniem.
@chabrowa - bardzo jestem ciekawa, ile ten wypowiadający się doktor spotkał w swoich placówkach nieszczepionych dzieci z poważnymi powikłaniami po chorobach zakaźnych, przeciwko którym szczepienia są w kalendarzu szczepień obowiązkowych. Śmiem przypuszczać, że mógł się nie zetknąć wcale z kimś takim. Może miał dzieci z biegunką rotawirusową nie szczepione przeciw rotawirusom, ale to nie jest szczepienie obowiązkowe, a dodatkowo jego skuteczność jest znikoma...
Byłam dzisiaj w przychodni w celu zaszczepienia synka pierwszą dawką DTPa. Lekarz odmówił twierdząc, że albo 5 chorób albo żadna. Był bardzo niemiły, straszył policją i sanepidem. Po chwili namysłu zażądał oświadczenia o odmowie szczepienia na polio i Hib. Podziękowałam i wyszłam. Co robić? Pisać oświadczenie, jeżeli tak to jakiej treści. Może jutro z rana zmieniać przychodnię?
Trafiłam na jakiegoś obcego który był na zastępstwie. Boję się teraz czy On nie narobi nam problemów bo prawie zawału dostał jak zobaczył kartę szczepień młodego. Ze zmianą przychodni jest tak, że boję się trafić z deszczu pod rynnę.
a ja spodziewam się rychłej "korespondencji" z Sanepidu siedziałam trochę na forum szczepienia.org, żeby się przygotować na ewentualności i wzmocnić swoją motywację
Komentarz
Moje ostatnio miały ospę. Nie wiem skąd dzieciak siedzący ze mną w domu złapał, no nie odnalazłam źródła. Potem zaraził starszego brata i młodszą siostrę. I ta młodsza siostra przeszła ospę z powikłaniami upierdiwymi, ale nie dramatycznymi. Nie wiem, jaki będzie bilans blizn jeszcze, no ale w pewnym momencie odwodnienie zajrzało w oczy i było skierowanie do szpitala. Obeszło się bez, miałam silną motywację, żeby tam nie jechać, wśród wielu ważnych powodów, był też jeden mniej ważny - co ja im będę tłumaczyć, dlaczego ona nieszczepiona jest, no i jak nieszczepiona, to co ona w tym szpitalu złapie jeszcze... jakiś krztusiec, albo co.
W kontekście całej tej manipulacji i nagonki pro- szczepieniowej, przypomina mi się nasza story. U nas po szczepieniu szczepionką Pneumo23 (przeciw dwoince zapalenia płuc), mój Ł. zachorował na zapalenie płuc. Następnie bardzo ciężko na obustronne ropne zapalenie uszu. Ogólnie zaczął więcej chorować i ciężej znosił infekcje niż M., który nie był szczepiony. Kiedy w stanie ciężkim pojechaliśmy do kliniki, ( nie mogliśmy zbić temp. ponad 40 st. zinacefem) i ogólnie było już bardzo źle z Ł. od pani prof. dowiedzieliśmy się, że MAMY SZUKAĆ PRZYCZYNY, BO ONA NIE WIE. Zostaliśmy wypisani, po konsultacji do domu (z braku miejsc), z zaleceniem kontynuacji leczenia, (które wtedy nie dawało efektów). Bogu dzięki, trafiliśmy na inną lekarkę, która nam pomogła i infekcja zaczęła przechodzić. Tak więc wszelakim dodatkowym szczepieniom mówię NIE. Ogólnie bardzo ostrożnie i wybiórczo podchodzę też do szczepień zalecanych. Może ktoś inny ma inne doświadczenia z opisaną wyżej szczepionką. Nasze doświadczenie jest niestety takie.
Żadne z okolicznych nieszczepionych przeciw pneumokokom dzieci nie chorowało...
Nie, niestety nigdzie tego nie zgłosiliśmy .
(To był 2008r. i moja wiedza jeśli chodzi o sprawy "okołoszczepieniowe" była nikła).
No, a z F. nic się nie dzieje, to się wszyscy czepiają:D
"Ale to nie Wy powinniście zgłaszać, tylko lekarz. Ma taki obowiązek. Tylko czy jest tego świadomy?"
W Przychodni nikt się nawet nie zająknął, że zapalenie płuc w niedługim czasie po szczepieniu, może być jakimś odczynem poszczepiennym. W ogóle nie było mowy na ten temat.
"Hm... jak szczepiliśmy Z., to zawsze padało pytanie, czy po ostatnim szczepieniu "coś się działo". Po pytaniu nikt odpowiedzi nie słuchał.
No, a z F. nic się nie dzieje, to się wszyscy czepiają:D"
Było to nasze ostatnie szczepienie do tej pory, więc nie pytali. Ale to inny temat i nie na forum.
Ale nie namawiam nikogo do nie szczepienia ani do szczepienia - sama mam mętlik w głowie w tym temacie...
"Szczepionka przeciwko świńskiej grypie, którą kraje europejskie masowo kupowały w 2009, oszczędziła wielu ludziom problemów ze zdrowiem. Innym zniszczyła życie. Straty okazały się większe niż początkowo przewidywano.
Norwegowie, Szwedzi i Finowie twierdzą, że ich dzieci bardzo ciężko
chorują po przyjęciu szczepionki na świńską grypę. Takie same głosy
zaczęły się odzywać w całej Europie. 27 lipca 2011 Europejska Agencja
Leków (EMA) zaleciła ograniczenie stosowania szczepionki Pandemrix u
dzieci i młodzieży w związku z wystąpieniem "bardzo rzadkich przypadków
narkolepsji u młodych ludzi". Jednocześnie stwierdziła, że bilans zysków i strat stosowania szczepionki pozostaje na plusie, czyli jej zdaniem,
Europejczycy więcej na wprowadzeniu tego leku do obrotu zyskali, niż
stracili.
Czy Polacy oszczędzili sobie niemałych kłopotów, nie decydując się na zakup szczepionek przeciwko AH1N1?
Śpiący Norwegowie
Norwegia właśnie liczy zyski i straty po przyjęciu w 2009 roku szczepionki.
Wiele wskazuje na to, że koszty zdrowotne okazały się większe, niż się
początkowo spodziewano. Do państwowej organizacji dla poszkodowanych
pacjentów NPE wpłynęło jak dotąd 86 zawiadomień o utracie zdrowia na
skutek przyjęcia szczepionki na świńską grypę. "Co najmniej 45 dzieci
zachorowało na narkolepsję po tym, jak posłuchało rządowych zaleceń i
przyjęło szczepionkę na świńską grypę" napisał najbardziej poczytny
norweski dziennik "VG" i przedstawił historie 17 z poszkodowanych.
Na zdjęciach ładne, uśmiechnięte dzieciaki. Wyglądają zdrowo i pogodnie,
jednak od wielu miesięcy ich życie przypomina koszmar. Każdego dnia
walczą ze snem. Oby nie dać się zmęczeniu, nie upaść, dojść chociaż do
krzesła. Jakoś przetrwać dzień w szkole i wrócić do domu, a tam odpocząć
i zasnąć. Za to nocą wziąć leki na sen, jak najgłębszy, bez koszmarów,
które przychodzą za dnia.
Wcześniej jeździli konno, grali w piłkę, marzyli o studiach. Dziś
wygląda na to, że nie tylko nie zdobędą żadnego zawodu, ale będą
potrzebowali pomocy, by przeżyć każdy kolejny dzień.
"Zniszczyłaś mi życie"
Narkolepsja
to nieuleczalny zespół chorobowy o niewyjaśnionych przyczynach. Objawia
się między innymi nadmierną sennością i niekontrolowanymi napadami snu.
Brzmi niegroźnie? To tylko pozór.
Jedenastoletnia Thea z miejscowości Vennesla w kilka miesięcy po
przyjęciu szczepionki stała się bezustannie zmęczona i senna - opisują
reporterzy "VG". Kiedy po raz pierwszy straciła bez widocznego powodu
przytomność, jej matka wpadła w panikę. Dziś dziecko zapada w rodzaj snu 5-6 razy dziennie. Nagle traci kontrolę nad
mięśniami i upada. W nocy natomiast źle śpi, miewa częste koszmary.
Rodzice mówią, że choroba zmieniła też osobowość Thei. Dziewczynka była kiedyś optymistyczna i
chętna do zabaw z dziećmi, dziś jest pochmurna i agresywna.
- Zniszczyłaś mi życie - powiedziała do matki, gdy postawiono u niej
diagnozę narkolepsji. To rodzice musieli przecież podpisać zgodę na
podanie szczepionki.
Podobne objawy mają wszystkie dzieci i nastolatki z narkolepsją, do
których dotarli norwescy dziennikarze. Jeden z opisywanych przez "VG"
chłopców, Jens Jensen z Bod przespał rok 2010. Przez sześć miesięcy
budził się tylko na godzinę dziennie. Obecnie znowu chodzi do szkoły,
ale nie może się tam skoncentrować, bo śni na jawie, miewa halucynacje.
Inny opisywany przez norweskich dziennikarzy chłopiec w Wigilię nie był w
stanie dobudzić się na tyle, by choć rozpakować prezenty.
Karna Skandynawia
W 2009 roku zgodnie z zaleceniami władz ponad 2 miliony Norwegów, czyli
prawie połowa populacji kraju, przyjęło szczepionkę przeciwko świńskiej
grypie. Zaszczepiono blisko 600 tysięcy dzieci. Polacy mieszkający nad
fiordami żywo w tamtym czasie dyskutowali, czy zgodzić się na
szczepienia. Sytuacja była trudna, bo norweskie ministerstwo zdrowia
zalecało szczepienia, zaś polskie stało twardo na stanowisku, że
szczepionek nie kupi, skoro producent nie chce zagwarantować ich
bezpieczeństwa. Norwegia wołała, że odmowa szczepienia jest
nieodpowiedzialna, bo naraża całe otoczenie chorego, zaś Polska
twierdziła, że to owczy pęd do szczepień jest nieodpowiedzialny. Decyzję
trzeba było podejmować szybko, bo szkoły już rozpoczynały akcje
szczepień wśród dzieci. Wielu polskich rodziców odmówiło wtedy szczepienia. Pisaliśmy o tym Wirtualnej Polsce: Co szósty Norweg zachorował już na świńską grypę
Według danych Europejskiej Agencji Leków w 2009 roku Pandemrix przyjęło prawie 31 milionów Europejczyków.
Związek między przypadkami narkolepsji, a przyjmowaniem szczepionki
Pandemrix zaczęto badać po tym, jak w Szwecji, Finlandii i na Islandii
podniosły się głosy, że wśród dzieci i nastolatków, które przyjęły
preparat, zauważono przypadki narkolepsji. Dlaczego skutki uboczne
zauważono akurat w Skandynawii? Bo to właśnie tam szczepiono się
najbardziej karnie. Podczas gdy, na przykład we Francji zaszczepiło się
tylko około 8% ludności (dane za Francuską Agencją Bezpieczeństwa
Sanitarnego Produktów Medycznych Afssaps), we wszystkich krajach
nordyckich zaszczepiła się więcej niż jedna czwarta populacji. Tym samym
efekty niepożądane widać tam jak na dłoni. Warto, by Europa nauczyła
się czegoś na skandynawskim przykładzie.
Producent: "cieszmy się"
Jeszcze w 2010 roku brakowało dowodów, że Pandemrix i przypadki
narkolepsji są powiązane. W lutym 2011 roku Narodowy Instytut Zdrowia
Finlandii przedstawił wyniki wstępnych badań. Okazało się, że wśród
dzieci w wieku od 4 do 19 lat, które zostały zaszczepione na świńską
grypę, ryzyko wystąpienia narkolepsji było 9 razy większe niż w grupie
dzieci, które szczepionki nie przyjęły. W marcu 2011 roku Szwedzka
Agencja Produktów Medycznych dowiodła, że ryzyko w badanej przez niej
szwedzkiej populacji jest odpowiednio cztery razy większe. W obydwu
krajach do szczepień używano wyłącznie Pandemrixu, co w oświadczeniu
potwierdziła Światowa Agencja Zdrowia (WHO).
- Bierzemy tę sprawę bardzo poważnie i współczujemy tym, którzy zostali
poszkodowani - powiedziała dziennikowi "VG" rzecznik Anita Tudold z
GlaxoSmithKline, producenta Pandemrixu. Dalej tłumaczyła, że szczepionka
powstała w wyjątkowych okolicznościach i posiadała potrzebne zezwolenia
na dopuszczenie do obrotu. - Z perspektywy czasu powinniśmy się
cieszyć, że pandemia okazała się taka łagodna - dodała.
Każdy lek zabija
W 2009 roku w samej Norwegii świńską grypą zaraziło się 900 tysięcy osób, z czego 32 pacjentów zmarło. Nie wiadomo, ilu osobom szczepionka
uratowała życie i na ile ograniczyła liczbę zachorowań oraz powikłań
pochorobowych. Jednocześnie szacuje się, że około 45 dzieci z ponad pół
miliona zaszczepionych mogło zachorować na narkolepsję wskutek przyjęcia
szczepionki.
To niedużo. Choć historie dzieci, które przez 23 godziny na dobę śnią
koszmary, są bardzo poruszające, trzeba pamiętać, że każdy lek powoduje
objawy niepożądane. 100 tysiącom osób przyniesie poprawę zdrowia, ale w
tym samym czasie 100 pacjentów zabije. Dotyczy to nawet popularnych
leków na katar i środków przeciwbólowych.
We Francji mającej sześćdziesięciosześciomilionową populację na
narkolepsję po przyjęciu szczepionki zachorowało 6 osób - 3 dzieci i 3
dorosłych (dane z 2010 roku za Afssaps), z czego jedna osoba po podaniu
szczepionki innej niż Pandemrix. To o wiele mniej niż np. udowodnionych
zgonów rocznie po zażyciu popularnego leku na nadciśnienie.
To, co bulwersuje w przypadku szczepionek na świńską grypę, to fakt, że w
chwili przyjmowania żaden z pacjentów nie miał pełnej świadomości
ryzyka. I mieć nie mógł, gdyż wszystko działo się szybko, zbyt szybko.
Kto zapłaci?
Warto zapytać, kto zapłaci za szkody wyrządzone przez szczepionkę na świńską grypę. W Norwegii na hasło "narkolepsja"
wyszukiwarka już odpowiada sponsorowanym linkiem do kancelarii
adwokackiej zachęcającej do składania wniosków o odszkodowanie. Nie
wiadomo, czy poszkodowani będą się dopominać pieniędzy u producenta
szczepionki, czy też u rządzących, którzy zdecydowali o ich kupnie.
Kiedy minister zdrowia Ewa Kopacz odmawiała zakupu szczepionek,
informowała opinię publiczną, że koncerny farmaceutyczne chcą przerzucić
odpowiedzialność za swoje specyfiki na kupców. Jeśli państwa
skandynawskie w ferworze walki z pandemią zgodziły się na warunki, które
Polska odrzuciła, dziś mają do rozwiązania spory problem.
I nie chodzi tylko o liczby - ile pieniędzy zaoszczędzono na uniknięciu
powikłań pogrypowych i leczeniu ciężko chorych, a ile trzeba będzie
wydać na pomoc dla dotkniętych narkolepsją dzieci i ich rodzin. Chodzi
głównie o zaufanie. Pacjentów do szczepionek, obywateli do rządzących, a
także czytelników do mediów. W lutym szwedzki komentator Stefan
Wahlberg na łamach "Newsmill" oskarżył swoich kolegów po fachu o
wywieranie presji na czytelników i wytykanie palcami tych, którzy w 2009
roku szczepić się nie chcieli. Zaapelował o więcej odpowiedzialności w
przyszłości, ale jednocześnie przyznał, że łatwo nam wszystkim wyciągać
wnioski dziś, po szkodzie. Kiedy zdawało się, że na szali są setki, a
może i setki tysięcy ludzkich istnień, trudno było znaleźć, i w
redakcjach gazet, i w ministerstwach zdrowia kogoś, kto nie ulegał
emocjom.
http://wiadomosci.wp.pl/title,Krajobraz-po-szczepionce,wid,14332763,wiadomosc.html
"(...) norweskie ministerstwo zdrowia zalecało szczepienia, zaś polskie stało twardo na stanowisku, że
szczepionek nie kupi, skoro producent nie chce zagwarantować ich
bezpieczeństwa. Norwegia wołała, że odmowa szczepienia jest
nieodpowiedzialna, bo naraża całe otoczenie chorego, zaś Polska
twierdziła, że to owczy pęd do szczepień jest nieodpowiedzialny. "
"Kiedy minister zdrowia Ewa Kopacz odmawiała zakupu szczepionek,
informowała opinię publiczną, że koncerny farmaceutyczne chcą przerzucić
odpowiedzialność za swoje specyfiki na kupców. Jeśli państwa
skandynawskie w ferworze walki z pandemią zgodziły się na warunki, które
Polska odrzuciła, dziś mają do rozwiązania spory problem."
Inna sprawa, że chodziło o wydanie wielkiej kasy z budżetu MZ, gdyby tę samą kasę mieli wydać rodzice dzieci, to nikt by okiem nie mrugnął, że firmy farmaceutyczne chcą kogoś naciągnąć :-(
teraz.
już dzwonili do nas z przychodni
http://tygodnik.onet.pl/kraj/choroby-zakazne-szczepic-dzieci-czy-nie-szczepic/rby7n
Najpierw Gość, teraz tu.
O co cho?
No naprawdę mogliby się bardziej postarać, da się chyba przytoczyć jakieś trzymające się kupy argumenty ZA szczepieniem.
:-?
Po chwili namysłu zażądał oświadczenia o odmowie szczepienia na polio i Hib. Podziękowałam i wyszłam.
Co robić? Pisać oświadczenie, jeżeli tak to jakiej treści. Może jutro z rana zmieniać przychodnię?
siedziałam trochę na forum szczepienia.org, żeby się przygotować na ewentualności
i wzmocnić swoją motywację