Mam prośbę która na pewno już się tu pojawiała. Dzwoniono do mnie z sanepidu ponieważ moje najmłodsze dziecko (1 rok 4 miechy) nie było od roku szczepione. Mamy za sobą szczepienia na gruźlice, wzw B 1 dawka, wzw b 2 dawka, D TP 1 i 2 dawka, Hib 1 i 2 dawka, polio 1 dawka. Po ostatnim szczepieniu młody człowiek zaczął mi chorować przez 6 miesięcy non stop, dlatego przerwałam kalendarz szczepień. Po wgłębieniu się w temat najchętniej zaszczepiłabym tylko na to co trzeba albo wogóle co w naszym przypadku jest trudne bo nie stać nas na prywatną opiekę lekarską.
Chcę jechać do sanepidu ustalić indywidualny kalendarz szczepień. Przede mną jest jeszcze
- DTP 3 i 4 dawka
- Hib 3 i dawka
- polio 2 i 4 dawka
- wzw b 3 dawka
- MMR
Czy możecie mi powiedzieć czy da się z tego zrezygnować, a jak sanepid uprze się na szczepienia to jakie szczepionki zakupić ?
Trzeba lekarza rodzinnego poprosić o skierowanie do Poradni Szczepień w celu ustalenia indywidualnego kalendarza. I poinformować Sanepid o podjętych krokach.
A w poradni szczepień jak rozmawiać ? Bo jeśli mam pójść na jakiś kompromis chciałabym pójść na najlepszy dla nas. Te szczepienia które mi zostały, czy są jakieś szczepionki "bezpieczne" ? Przepraszam ale strasznie trudno mi się przedziera przez literaturę medyczną w celu szukania "bezpiecznych" zamienników.
Najpierw uzyskaj skierowanie a potem będziesz czekać na wizytę kilka tygodni (jeśli nie miesięcy). Upieraj się rodzinnemu, że koniecznie chcesz żeby to specjalista od szczepień ustalił ciąg dalszy. Poinformuj Sanepid o otrzymaniu skierowanie i oczekiwaniu na wizytę w poradni żeby nie wszczynali procedury egzekucyjnej. Zyskasz trochę czasu na dokształcenie się i podjęcie decyzji. Polecam gorąco forum "nie szczepimy" oraz stronę "fakty o szczepieniach". Nie ulegaj presji i nie denerwuj się. Czerwone pieczątki nie takie straszne jak się ma wsparcie doświadczonych osób.
@efka, ja nie jestem specjalistką, ale dla mnie: jeśli namówią Cię na DTP, to walcz, żeby to było DTPa - jest lżejsze (moja A. przeszła bez problemów), WZW - kup Engerixa zamiast refundowanego euvaxa. MMR jest dla mnie najmniej potrzebną szczepionką i myślę, że można próbować powoływać się na to, że jest nieetyczna, możesz domagać się etycznego odpowiednika (a on nie istnieje). O innych szczepionkach się nie wypowiadam, bo mnie na razie na szczęście nie dotyczą.
Ola dzięki, ja tez specjalistką nie jestem do tego strasznie trudno czyta mi się literaturę medyczną. MMR też mam zamiar olać, tak jak z młodszą córką olałam i na razie nikt się nie upomina
Ostatnio szczepiłam dzieci szczepionką M-M-RvaxPro. Były zdrowe, nic nie wskazywało na ewentualnie toczące się infekcje, zbadane, nie było podstaw do niepokoju.
PO tygodniu córeczka zagorączkowała, syn pól dnia później. Przez cztery dni gorączka dochodziła do 40 stopni.PO trzech dniach po wizycie u lekarza, badaniach u córeczki bo była w gorszym stanie zrobiono badania. CRP wynosiło 53 (norma do 5,0) Córeczka trzeciego dnia miała wysypkę pokrzywkową. Dostały antybiotyk, Zinnat oboje.
PO dobie antybiotyku gorączka wynosiła bez leków na gorączkę 37,6. Następnie 37.
Dziś 12 dni po szczepieniu znów wysypka drobna na ciele córeczki.
Jestem przekonana, że to od szcezpionki. Ale nie umiem powiązać tego wysokiego CRP ze szczepionka przeciw wirusom.
Dostaliśmy zaproszenie na szczepienie p/pneumokokom, za darmo, gmina płaci:) niech się sami zaszczepia:) pójdziemy tylko ns baaardzo zaległe, bo ponad rok, 5w1 a MMR nadal unikamy, choć lekarz będzie pewnie naciskał aby przy okazji też razem zaszczepić.
Szczepienia. Hejty przeciw lajkom Maciej Stańczyk, Dziennikarz Onetu
Kierujemy się dobrem naszych dzieci, chcemy podejmować niezależne decyzje czy, kiedy i jakie ewentualne szczepionki będą im podane – mówią rodzice zbuntowani przeciwko obowiązkowi szczepień i domagający się jego zniesienia. Przerwanie szczepień oznaczałoby powrót chorób, które dziś udało nam się radykalnie ograniczyć lub zupełnie wyeliminować, właśnie dzięki szczepieniom – odpowiadają zwolennicy. Do porozumienia droga daleka.
Od lat jest właściwie tak samo. Kiedy zbliża się sezon zachorowalności na grypę specjaliści, podparci zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia, przekonują do szczepień przeciw grypie, argumentując, że to pomoże nam obronić się przed chorobą i ewentualnymi powikłaniami. I co roku sytuacja się powtarza – na szczepienia przeciw grypie decyduje się zaledwie kilka procent dorosłych Polaków, w poprzednim sezonie było to dokładnie 3,8 proc. Przy odnotowanej w tym czasie liczbie zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę (2,7 mln przypadków), liczbie hospitalizacji (9 tys.) i kilkunastu zgonach statystyki szczepień brzmią jak kiepski żart.
Nie wydaje się, żeby w tym sezonie sytuacja diametralnie miała się zmienić, tym bardziej, że kilka tygodni temu włoskie media poinformowały (a polskie powtórzyły) o kilkunastu tajemniczych zgonach osób, które wcześniej przyjęły szczepionkę przeciw grypie. Przyczyny śmierci nie są jasne, dochodzenie w tej sprawie trwa, ale "news" wystarczył, żeby zasiać ziarno niepokoju. Przełożenia na statystyki zaszczepień można się tylko domyślać.
W Polsce niekorzystanie ze szczepień przeciw grypie – zalecanych, ale nie obowiązkowych, a więc i płatnych – stanowi jedynie zapowiedź szerszego zjawiska. Mianowicie, rosnącej grupy osób, które kwestionują obligatoryjny kalendarz szczepień (aktualizowany każdego roku i wydawany przez Główny Inspektorat Sanitarny – red.) i nie dopełniają prawnego obowiązku. Rosnący margines
To nie są jeszcze jakieś lawinowe skoki, według oficjalnych statystyk w Polsce wciąż mamy ponad 95 proc. tzw. wyszczepialności dzieci, ale unikanie obowiązkowych szczepień to już zauważalne zjawisko. Z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny wynika, że w ubiegłym roku było ponad 7,2 tys. niezaszczepionych dzieci, w porównaniu do ok. 5 tys. rok wcześniej.
Ilość odmów sukcesywnie wzrasta. Mamy ich coraz więcej niż jeszcze kilka lat temu – mówi nam prof. Andrzej Zieliński z Zakładu Epidemiologii Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny. - Szkodliwość epidemiologiczna tych odmów jest niewielka, ze względu właśnie na wysoką wyszczepialność, trend jednak powinien budzić nasz niepokój. To margines, ale rosnący margines – dodaje prof. Zieliński.
Za ten "rosnący margines" w dużym stopniu odpowiadają tzw. ruchy antyszczepionkowe, które w naszym kraju działają od kilku lat, a których aktywność zatacza coraz szersze kręgi. Rodzice przeciwni obligatoryjnym szczepieniom, w dużej mierze powielają argumenty swoich odpowiedników z Europy Zachodniej i przede wszystkim ze Stanów Zjednoczonych. Mówią m.in. o autyzmie i szeregu innych chorób neurologicznych, które mają powodować szczepionki. Domagają się też zniesienia obowiązkowego kalendarza szczepień, powołując się przy tym na prawodawstwo innych krajów europejskich i USA, gdzie takiego obowiązku nie ma. Postulatów zresztą jest więcej.
Przede wszystkim oczekujemy zmian systemowych, zniesienia przymusu obowiązkowych szczepień. Kierujemy się dobrem naszych dzieci, chcemy podejmować niezależne decyzje czy, kiedy i jakie ewentualne szczepionki będą im podane. Chcemy, żeby nasze prawa, nasza wolność wyboru była przestrzegana – mówi nam Justyna Socha z Ogólnopolskie Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach "STOP NOP". - Domagamy się też pełnej i rzetelnej informacji o możliwym występowaniu niepożądanych odczynach poszczepiennych, bo i w tej kwestii jest wiele nieprawidłowości – dodaje. NOP. Co to jest?
Antyszczepionkowcy dużo uwagi poświęcają właśnie niepożądanym odczynom poszczepiennym. Według definicji NOP jest nieprawidłową reakcją organizmu po podaniu szczepionki. Może być spowodowany działaniem samej szczepionki (np. uczuleniem na jeden z jej składników) lub niefachowym jej podaniem. Powikłania poszczepienne mogą wystąpić niemal natychmiast po szczepieniu, ale mogą też dać o sobie znać dopiero po kilku tygodniach. Mogą to być wymioty gorączka, drgawki, ale w skrajnych przypadkach może dochodzić nawet do zgonów.
Bardzo ciężkie odczyny poszczepienne, które mogą mieć trwałe skutki zdrowotne, zdarzają się niezwykle rzadko, raz na setki tysięcy, a nawet miliony dawek, a więc nie można ich porównywać z częstymi powikłaniami chorób zakaźnych, którym te szczepienia zapobiegają – wyjaśnia prof. Andrzej Zieliński.
Justyna Socha ze "STOP NOP" odbija piłeczkę: - Niepożądane odczyny poszczepienne są bagatelizowane – twierdzi. - Każdego miesiąca do naszego stowarzyszenia wpływa nawet dwieście sygnałów o występowaniu NOP, które nie zostały nigdzie zgłoszone, choć jest taki obowiązek. Po prostu nikt nie chce mieć problemu – dodaje Socha i zapowiada powstanie raportu, którego częścią będą relacje rodziców o powikłaniach, jakie przeszły ich dzieci, rzekomo po podaniu szczepionki.
Raport i czerwone kartki od rodziców trafią na biurko ministra zdrowia być może jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia. Wyślemy je zamiast kartek świątecznych – zdradza Justyna Socha. Co się stało Tomkowi?
To nie pierwszy raz, kiedy antyszczepionkowcy adresują swoje pisma do resortu zdrowia. Tak było chociażby w przypadku nowelizacji ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych, czy ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej, która zdaniem zbuntowanych rodziców godzi w prawa pacjenta. Na początku roku grupa rodziców skierowała też zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa związanego z obowiązkiem szczepień i późniejszymi powikłaniami. Ich zdaniem system zgłaszania, kontroli i leczenia NOP jest wadliwy. Warszawska prokuratura wciąż prowadzi postępowanie w tej sprawie.
Pod pozwem podpisało się w sumie 51 rodzin. Jedną z nich jest Jarosław Gaicki. W 2011 roku jego 19-letni wówczas syn Tomek przeszedł ostatnie obowiązkowe szczepienie przeciwko błonicy i tężcowi. Chłopak od razu po szczepieniu poczuł się źle. Bolała go ręka i głowa. Po trzech dniach Tomek zmarł.
Sekcja zwłok wykazała obrzęk mózgu, płuc, narządów wewnętrznych. Doszło do zatrzymania akcji serca, krwawych wylewów. Jakby spadł z jedenastego piętra – opowiada po latach Jarosław Gaicki. - Nikt Tomka nie poinformował, że może czuć się źle po szczepieniu, my też sobie z tego nie zdawaliśmy sprawy. Niepożądanych odczynów nikt nie zgłosił, nikt nie badał – mówi nam ojciec Tomka. Sprawę śmierci chłopaka bada prokuratura w Ostrowie Wielkopolskim.
Z kolei przed sądem w Białymstoku toczyła się sprawa rodziny Ś. W 2012 roku rodzice odmówili poddania dziecka badaniu kwalifikacyjnemu do szczepień z uwagi na zagrożenie wystąpienia niepożądanych odczynów poszczepiennych. Sanepid wzywał rodziców do wypełnienia obowiązku, na co oni nie chcieli się zgodzić. Po wymianie pism, sprawa trafiła na wokandę Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku, który w ubiegłym roku orzekł, że protest rodziców był nieuzasadniony.
"Skład orzekający podziela bowiem prezentowany przez organy inspekcji sanitarnej pogląd, że obowiązek rodziców poddania dziecka obowiązkowym szczepieniom jest w Polsce obowiązkiem prawnym, od którego uwolnić mogą jedynie konkretne przeciwwskazania lekarskie do szczepienia dziecka" - czytamy w uzasadnieniu wyroku.
Jednak ta wykładnia nie jest jednolita, bo choćby poznańskie sądy w podobnych sytuacjach przyznawały rację rodzicom. Nawet wyrok Najwyższego Sądu Administracyjnego z 2013 roku przez każdą ze stron odczytywany jest po swojemu. O porozumieniu nie ma mowy.
(przepraszam za pocięcie, ale napisano mi, że body jest za długi. Zły rozmiar )
Weronika ma jakiś guzek w miejscu chyba szczepienia idziemy we wtorek obejrzeć. Koleżanki synek ma ropień w miejscu szczepienia, lekarz powiedział, że z gronkowcem wg niego , takich nopów w ogóle się nie zgłasza.
A w ogóle jedną z największych manipulacji w tym temacie jest pojęcie "ruchy antyszczepionkowe" Ciekawe kto kogo tu rucha, bo ja żadnego takiego 'ruchu' nie znam. Nawet Stop NOP nie walczy ze szczepionkami opowiada się za wolnością rodziców co do wyboru szczepić lub nie.
Profesor Maria Dorota Majewska o szczepieniach w TV Lublin:
"Więc to jest to badanie, które wykazuje, że nieszczepienie nie grozi śmiercią i kalectwem, być może wprost przeciwnie - szczepienie grozi śmiercią i kalectwem. "
"Dużo większy sens ma leczenie pojedynczych przypadków choroby zakaźnej, aniżeli szczepienie masowe wszystkich i okaleczanie w tym procesie milionów i milionów. No, to ze względów ludzkich, logicznych i takich etycznych, moim zdaniem, jest dużo bardziej uzasadnione." "Ja traktuję w tej chwili już każdą szczepionkę jako... uważam, że jest to rodzaj rosyjskiej ruletki. Podchodząc do szczepienia rodzic nie ma pojęcia, jak zareaguje jego dziecko."
Jestem wstrząśnięta art.dr Majewskiej - jak wytłumaczyć, ze wśród nieszczeponych autyzm nie występuje.....Jakie wielkie ryzyko każe nam się podejmować....
@elmo To nie jest do końca tak, że wśród nieszczepionych autyzm nie występuje. Występuje. Są natomiast doniesienia wskazujące na to, że znacząco rzadziej. Jak również na to, że dzieci nieszczepione są generalnie zdrowsze i bardziej odporne.
Ale szeroko zakrojonych rzetelnych badań porównawczych nikt dotąd nie przeprowadził. Gdyż albowiem podmioty finansujące tego typu badania nie są specjalnie zainteresowane ich potencjalnymi rezultatami.
Komentarz
Nie widzę, żeby ktoś wcześniej linkował.
Były zdrowe, nic nie wskazywało na ewentualnie toczące się infekcje,
zbadane, nie było podstaw do niepokoju.
PO tygodniu córeczka zagorączkowała, syn pól dnia później. Przez
cztery dni gorączka dochodziła do 40 stopni.PO trzech dniach po wizycie
u lekarza, badaniach u córeczki bo była w gorszym stanie zrobiono
badania. CRP wynosiło 53 (norma do 5,0)
Córeczka trzeciego dnia miała wysypkę pokrzywkową. Dostały antybiotyk,
Zinnat oboje.
PO dobie antybiotyku gorączka wynosiła bez leków na gorączkę 37,6.
Następnie 37.
Dziś 12 dni po szczepieniu znów wysypka drobna na ciele córeczki.
Jestem przekonana, że to od szcezpionki. Ale nie umiem powiązać tego wysokiego CRP ze szczepionka przeciw wirusom.
O.
http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:Ry_CmLN21t4J:kobieta.onet.pl/dziecko/zdrowie/szczepienia-hejty-przeciw-lajkom/4dvgd+&cd=2&hl=pl&ct=clnk&gl=pl
Na wszelki wypadek cytuję treść:
Szczepienia. Hejty przeciw lajkom
Maciej Stańczyk, Dziennikarz Onetu
Kierujemy się dobrem naszych dzieci, chcemy podejmować niezależne decyzje czy, kiedy i jakie ewentualne szczepionki będą im podane – mówią rodzice zbuntowani przeciwko obowiązkowi szczepień i domagający się jego zniesienia. Przerwanie szczepień oznaczałoby powrót chorób, które dziś udało nam się radykalnie ograniczyć lub zupełnie wyeliminować, właśnie dzięki szczepieniom – odpowiadają zwolennicy. Do porozumienia droga daleka.
Od lat jest właściwie tak samo. Kiedy zbliża się sezon zachorowalności na grypę specjaliści, podparci zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia, przekonują do szczepień przeciw grypie, argumentując, że to pomoże nam obronić się przed chorobą i ewentualnymi powikłaniami. I co roku sytuacja się powtarza – na szczepienia przeciw grypie decyduje się zaledwie kilka procent dorosłych Polaków, w poprzednim sezonie było to dokładnie 3,8 proc. Przy odnotowanej w tym czasie liczbie zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę (2,7 mln przypadków), liczbie hospitalizacji (9 tys.) i kilkunastu zgonach statystyki szczepień brzmią jak kiepski żart.
Nie wydaje się, żeby w tym sezonie sytuacja diametralnie miała się zmienić, tym bardziej, że kilka tygodni temu włoskie media poinformowały (a polskie powtórzyły) o kilkunastu tajemniczych zgonach osób, które wcześniej przyjęły szczepionkę przeciw grypie. Przyczyny śmierci nie są jasne, dochodzenie w tej sprawie trwa, ale "news" wystarczył, żeby zasiać ziarno niepokoju. Przełożenia na statystyki zaszczepień można się tylko domyślać.
W Polsce niekorzystanie ze szczepień przeciw grypie – zalecanych, ale nie obowiązkowych, a więc i płatnych – stanowi jedynie zapowiedź szerszego zjawiska. Mianowicie, rosnącej grupy osób, które kwestionują obligatoryjny kalendarz szczepień (aktualizowany każdego roku i wydawany przez Główny Inspektorat Sanitarny – red.) i nie dopełniają prawnego obowiązku.
Rosnący margines
To nie są jeszcze jakieś lawinowe skoki, według oficjalnych statystyk w Polsce wciąż mamy ponad 95 proc. tzw. wyszczepialności dzieci, ale unikanie obowiązkowych szczepień to już zauważalne zjawisko. Z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny wynika, że w ubiegłym roku było ponad 7,2 tys. niezaszczepionych dzieci, w porównaniu do ok. 5 tys. rok wcześniej.
Ilość odmów sukcesywnie wzrasta. Mamy ich coraz więcej niż jeszcze kilka lat temu – mówi nam prof. Andrzej Zieliński z Zakładu Epidemiologii Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny. - Szkodliwość epidemiologiczna tych odmów jest niewielka, ze względu właśnie na wysoką wyszczepialność, trend jednak powinien budzić nasz niepokój. To margines, ale rosnący margines – dodaje prof. Zieliński.
Za ten "rosnący margines" w dużym stopniu odpowiadają tzw. ruchy antyszczepionkowe, które w naszym kraju działają od kilku lat, a których aktywność zatacza coraz szersze kręgi. Rodzice przeciwni obligatoryjnym szczepieniom, w dużej mierze powielają argumenty swoich odpowiedników z Europy Zachodniej i przede wszystkim ze Stanów Zjednoczonych. Mówią m.in. o autyzmie i szeregu innych chorób neurologicznych, które mają powodować szczepionki. Domagają się też zniesienia obowiązkowego kalendarza szczepień, powołując się przy tym na prawodawstwo innych krajów europejskich i USA, gdzie takiego obowiązku nie ma. Postulatów zresztą jest więcej.
Przede wszystkim oczekujemy zmian systemowych, zniesienia przymusu obowiązkowych szczepień. Kierujemy się dobrem naszych dzieci, chcemy podejmować niezależne decyzje czy, kiedy i jakie ewentualne szczepionki będą im podane. Chcemy, żeby nasze prawa, nasza wolność wyboru była przestrzegana – mówi nam Justyna Socha z Ogólnopolskie Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach "STOP NOP". - Domagamy się też pełnej i rzetelnej informacji o możliwym występowaniu niepożądanych odczynach poszczepiennych, bo i w tej kwestii jest wiele nieprawidłowości – dodaje.
NOP. Co to jest?
Antyszczepionkowcy dużo uwagi poświęcają właśnie niepożądanym odczynom poszczepiennym. Według definicji NOP jest nieprawidłową reakcją organizmu po podaniu szczepionki. Może być spowodowany działaniem samej szczepionki (np. uczuleniem na jeden z jej składników) lub niefachowym jej podaniem. Powikłania poszczepienne mogą wystąpić niemal natychmiast po szczepieniu, ale mogą też dać o sobie znać dopiero po kilku tygodniach. Mogą to być wymioty gorączka, drgawki, ale w skrajnych przypadkach może dochodzić nawet do zgonów.
Bardzo ciężkie odczyny poszczepienne, które mogą mieć trwałe skutki zdrowotne, zdarzają się niezwykle rzadko, raz na setki tysięcy, a nawet miliony dawek, a więc nie można ich porównywać z częstymi powikłaniami chorób zakaźnych, którym te szczepienia zapobiegają – wyjaśnia prof. Andrzej Zieliński.
Justyna Socha ze "STOP NOP" odbija piłeczkę: - Niepożądane odczyny poszczepienne są bagatelizowane – twierdzi. - Każdego miesiąca do naszego stowarzyszenia wpływa nawet dwieście sygnałów o występowaniu NOP, które nie zostały nigdzie zgłoszone, choć jest taki obowiązek. Po prostu nikt nie chce mieć problemu – dodaje Socha i zapowiada powstanie raportu, którego częścią będą relacje rodziców o powikłaniach, jakie przeszły ich dzieci, rzekomo po podaniu szczepionki.
Raport i czerwone kartki od rodziców trafią na biurko ministra zdrowia być może jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia. Wyślemy je zamiast kartek świątecznych – zdradza Justyna Socha.
Co się stało Tomkowi?
To nie pierwszy raz, kiedy antyszczepionkowcy adresują swoje pisma do resortu zdrowia. Tak było chociażby w przypadku nowelizacji ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych, czy ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej, która zdaniem zbuntowanych rodziców godzi w prawa pacjenta. Na początku roku grupa rodziców skierowała też zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa związanego z obowiązkiem szczepień i późniejszymi powikłaniami. Ich zdaniem system zgłaszania, kontroli i leczenia NOP jest wadliwy. Warszawska prokuratura wciąż prowadzi postępowanie w tej sprawie.
Pod pozwem podpisało się w sumie 51 rodzin. Jedną z nich jest Jarosław Gaicki. W 2011 roku jego 19-letni wówczas syn Tomek przeszedł ostatnie obowiązkowe szczepienie przeciwko błonicy i tężcowi. Chłopak od razu po szczepieniu poczuł się źle. Bolała go ręka i głowa. Po trzech dniach Tomek zmarł.
Sekcja zwłok wykazała obrzęk mózgu, płuc, narządów wewnętrznych. Doszło do zatrzymania akcji serca, krwawych wylewów. Jakby spadł z jedenastego piętra – opowiada po latach Jarosław Gaicki. - Nikt Tomka nie poinformował, że może czuć się źle po szczepieniu, my też sobie z tego nie zdawaliśmy sprawy. Niepożądanych odczynów nikt nie zgłosił, nikt nie badał – mówi nam ojciec Tomka. Sprawę śmierci chłopaka bada prokuratura w Ostrowie Wielkopolskim.
Z kolei przed sądem w Białymstoku toczyła się sprawa rodziny Ś. W 2012 roku rodzice odmówili poddania dziecka badaniu kwalifikacyjnemu do szczepień z uwagi na zagrożenie wystąpienia niepożądanych odczynów poszczepiennych. Sanepid wzywał rodziców do wypełnienia obowiązku, na co oni nie chcieli się zgodzić. Po wymianie pism, sprawa trafiła na wokandę Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku, który w ubiegłym roku orzekł, że protest rodziców był nieuzasadniony.
(cdn)
"Skład orzekający podziela bowiem prezentowany przez organy inspekcji sanitarnej pogląd, że obowiązek rodziców poddania dziecka obowiązkowym szczepieniom jest w Polsce obowiązkiem prawnym, od którego uwolnić mogą jedynie konkretne przeciwwskazania lekarskie do szczepienia dziecka" - czytamy w uzasadnieniu wyroku.
Jednak ta wykładnia nie jest jednolita, bo choćby poznańskie sądy w podobnych sytuacjach przyznawały rację rodzicom. Nawet wyrok Najwyższego Sądu Administracyjnego z 2013 roku przez każdą ze stron odczytywany jest po swojemu. O porozumieniu nie ma mowy.
(przepraszam za pocięcie, ale napisano mi, że body jest za długi. Zły rozmiar )
A to jest dla mnie najlepszy dowód na to, że gra nie jest czysta. Cenzura...
;-)
http://www.cbsnews.com/news/how-independent-are-vaccine-defenders/
jak bardzo "niezależni" są eksperci od szczepień...
A w ogóle jedną z największych manipulacji w tym temacie jest pojęcie "ruchy antyszczepionkowe" Ciekawe kto kogo tu rucha, bo ja żadnego takiego 'ruchu' nie znam. Nawet Stop NOP nie walczy ze szczepionkami opowiada się za wolnością rodziców co do wyboru szczepić lub nie.
Profesor Maria Dorota Majewska o szczepieniach w TV Lublin:
"Więc to jest to badanie, które wykazuje, że nieszczepienie nie grozi śmiercią i kalectwem, być może wprost przeciwnie - szczepienie grozi śmiercią i kalectwem. "
"Dużo większy sens ma leczenie pojedynczych przypadków choroby zakaźnej, aniżeli szczepienie masowe wszystkich i okaleczanie w tym procesie milionów i milionów.
No, to ze względów ludzkich, logicznych i takich etycznych, moim zdaniem, jest dużo bardziej uzasadnione."
"Ja traktuję w tej chwili już każdą szczepionkę jako... uważam, że jest to rodzaj rosyjskiej ruletki. Podchodząc do szczepienia rodzic nie ma pojęcia, jak zareaguje jego dziecko."
straszne
To nie jest do końca tak, że wśród nieszczepionych autyzm nie występuje. Występuje. Są natomiast doniesienia wskazujące na to, że znacząco rzadziej. Jak również na to, że dzieci nieszczepione są generalnie zdrowsze i bardziej odporne.
Ale szeroko zakrojonych rzetelnych badań porównawczych nikt dotąd nie przeprowadził. Gdyż albowiem podmioty finansujące tego typu badania nie są specjalnie zainteresowane ich potencjalnymi rezultatami.