@M_monia, dzieci same nie mogą sobie nic wymyślić? Powtórzę, to już było mówione na forum, dzieci rosną i naprawdę potrafią zająć się sobą bez szkody na Ich psychice.
Ty masz male dzieci.
Jak czujesz, że żłobek czy przedszkole, to dobre miejsce dla Twoich dzieci, to je poslij, ale nie oceniaj decyzji matek, których dzieci są poza wszelkimi placówkami.
Każdy sam decyduje o swojej rodzinie.
Jednym dobrze z placówkami, innym nie po drodze. Jeszcze inni są zmuszeni do placówek, mimo, że woleliby zostawiać dzieci w domu, jeszcze inni mają możliwość być z dziećmi w domu, a posyłają.
Kiedyś już czytałam podobny artykuł. Przedszkole wpływa na wychowanie dziecka, to zło! ( bo przecież tam o teologii się dyskutuje a dzieci rozprawiają czy są za związkami partnerskimi). Autor ekscytuje się swoją postawą, och jak cudownie że moje dzieci nie poszły to tej jaskini pogan. A szkoła? Tam już nic nie grozi, ED to promil promila, wszyscy wysyłają dziecko do rejonówki, ça va.
"Przedszkole może mieć sens, kiedy rodzic jest samotny albo kiedy w domu są tak duże problemy, że dziecko mimo wszystko liźnie tam trochę normalności. W kochającej się rodzinie miejsce mamy małych dzieci jest w domu (może być też tata). Chodzi o to, żeby nie oddawać dzieci do placówek."
Strasznie demonizuje i generalizuje ten pan może jest z pokolenia które przedszkole pamięta jako kołchoz przechowalniowy dla dzieci. ja tam znam wielu rodziców i ich dzieciaków które naprawdę bardzo lubią swoje przedszkole - fakt ze kameralne, prywatne, i nie siedza w nich od rana do wieczora. I widze ogromna różnice między takim miejscem a typowym przedszkolem z lat 80 czy 90. Obecnie, fakt ze prywatnie, ale jednak, jest dostępnych tyle świetnych miejsc takich jak leśne przedszkola czy placówki montessori, ze takie generalizacje są naprawdę bezsensowne.
"Nasze dzieci nigdy nie chodziły do przedszkola i widzimy wspaniałe tego owoce."
A to jest bardzo ciekawe, bo osoby które wygłaszają taki frazes nigdy nie mówią o konkretach. Autor tych slow jest jak widze ojcem dorosłych już dzieci, wiec na czym polegają te wspaniałe owoce nie uczęszczania do przedszkola? Czy dzieci są wyjątkowo związane z rodzicami i mówią ze to właśnie dlatego ze w wieku lat 5 nie szły do przedszkola tylko przebywały caly dzień mama w domu? Czy to ojciec sam wysnuł takie wnioski?
A to jest bardzo ciekawe, bo osoby które wygłaszają taki frazes nigdy nie mówią o konkretach. Autor tych slow jest jak widze ojcem dorosłych już dzieci, wiec na czym polegają te wspaniałe owoce nie uczęszczania do przedszkola? Czy dzieci są wyjątkowo związane z rodzicami i mówią ze to właśnie dlatego ze w wieku lat 5 nie szły do przedszkola tylko przebywały caly dzień mama w domu? Czy to ojciec sam wysnuł takie wnioski?
Matka się nie wypowie, bo od kilku lat nie żyje. Razem prowadzili fundację i wydali kilka książek, więc można przypuszczać, że z żoną mieli podobne zdanie.
A jeśli chodzi o owoce to on wypowiada się w tym wywiadzie w kontekście wychowania w wierze i zachowania wiary przez dorosłe dzieci. Przedszkole/żłobek to tylko jeden z kilku aspektów, które porusza.
Wrzuciłam wcześniej link do całości, póki co jednak dostęp do całego wywiadu jest płatny.
Ten pan ma jeden dobry pomysl by docenic mamy ktore chca wybrac inaczej i zostac z dziecmi w domu. Troche bym go zmodyfikowala. Dla dzieci ktore nie pojda do zlobka i przedszkola panstwowego mama moglaby dostac 50% lub jakis inny procent dofinansowania od panstwa ( gdyby tylko tata odprowadzal skladki) a reszta matek co pojda do panstwowych placowek nie bo na ich dzieci wyda sie wiecej. Chcialabym zeby dla kazdej rodziny byl wybor ale w razie czego tez miejsce.Deklaracje trzeba by dac np rok wczesniej. Czyli roznie dla roznych matek.
Z punktu widzenia państwa, chyba bardziej ekonomiczne jest, gdy matka da dzieci do pkola, a sama pójdzie do pracy i będzie odprowadzać podatki i płacić różne skladki. Zwłaszcza, że jednak zdecydowana większość stanowią mamy 1, 2 ewentualnie 3 dzietne.
A to jest bardzo ciekawe, bo osoby które wygłaszają taki frazes nigdy nie mówią o konkretach. Autor tych slow jest jak widze ojcem dorosłych już dzieci, wiec na czym polegają te wspaniałe owoce nie uczęszczania do przedszkola? Czy dzieci są wyjątkowo związane z rodzicami i mówią ze to właśnie dlatego ze w wieku lat 5 nie szły do przedszkola tylko przebywały caly dzień mama w domu? Czy to ojciec sam wysnuł takie wnioski?
Matka się nie wypowie, bo od kilku lat nie żyje. Razem prowadzili fundację i wydali kilka książek, więc można przypuszczać, że z żoną mieli podobne zdanie.
A jeśli chodzi o owoce to on wypowiada się w tym wywiadzie w kontekście wychowania w wierze i zachowania wiary przez dorosłe dzieci. Przedszkole/żłobek to tylko jeden z kilku aspektów, które porusza.
Wrzuciłam wcześniej link do całości, póki co jednak dostęp do całego wywiadu jest płatny.
dzieci nie zachowałyby wiary gdyby chodziły do przedszkola czy, jeszcze lepiej, do żłobka. To ma sens.
Dziecko w wieku kilku lat wierzy w to co przekazują mu rodzice i na dziecięcym poziomie, jak przedszkole miałoby to udaremniac? Wręcz przeciwnie, biorąc pod uwagę to ze zajecia z religii organizuje się już w grupach 2-3 latków to prędzej niewierzący rodzice czy innowiercy mogą się bac ze ktoś namiesza ich dziecku w głowie.
Nikt dziecku w głowie nie namiesza w przedszkolu, przynajmniej w kwestiach wiary. Osobiście, jestem zwolenniczką tego, by dzieci były w domu, zwłaszcza te małe, nie z obawy przed indoktrynacją, ale z troski o więź. Jeśli ktoś nie jest w stanie tego dzieciom zapewnić lub ma inne priorytety, nie ma co demonizować placówek. Dzisiaj przedszkola są prowadzone na naprawdę przyzwoitym poziomie.
Albo: jesli chce tez by dziecko spędzało więcej czasu z rówieśnikami, jesli dziecko lubi przedszkole...fajny ten tekst o wiezi, takie mało subtelne dosrywanie innym matkom
A to jest bardzo ciekawe, bo osoby które wygłaszają taki frazes nigdy nie mówią o konkretach. Autor tych slow jest jak widze ojcem dorosłych już dzieci, wiec na czym polegają te wspaniałe owoce nie uczęszczania do przedszkola? Czy dzieci są wyjątkowo związane z rodzicami i mówią ze to właśnie dlatego ze w wieku lat 5 nie szły do przedszkola tylko przebywały caly dzień mama w domu? Czy to ojciec sam wysnuł takie wnioski?
Matka się nie wypowie, bo od kilku lat nie żyje. Razem prowadzili fundację i wydali kilka książek, więc można przypuszczać, że z żoną mieli podobne zdanie.
A jeśli chodzi o owoce to on wypowiada się w tym wywiadzie w kontekście wychowania w wierze i zachowania wiary przez dorosłe dzieci. Przedszkole/żłobek to tylko jeden z kilku aspektów, które porusza.
Wrzuciłam wcześniej link do całości, póki co jednak dostęp do całego wywiadu jest płatny.
dzieci nie zachowałyby wiary gdyby chodziły do przedszkola czy, jeszcze lepiej, do żłobka. To ma sens.
Nie wiem po co dorabiać ideologię Małe dzieci do prawidłowego rozwoju potrzebują poczucia bezpieczeństwa..a tego nie daje grupa rówieśników ..tylko obecność matki . Nie musi to być nawet żadna wyszukana animacja z jej strony ..wogole nie musi żadna animacja. Na szczęście póki co.. na nic nie ma przymusu jeśli chodzi o opiekę nad dziećmi Nie ma przymusu przedszkola ani przymusu ciągłego spędzania czasu z dziećmi. A co każdy zasieje to później zbierze ...
Poczucie bezpieczeństwa dają rodzice, oczywiste. Ale przedszkole, w rozsądnej dawce, wcale go nie musi odbierać. Moja córka (4l.) autentycznie lubi chodzić do pkola, chociaż nie musiałaby. Jest towarzyska i energiczna, bardzo jej pasuje parę godzin zabaw z dziećmi. Aż sama jestem zaskoczona jej entuzjazmem , wspominając własne doswiadczenia w tej kwestii
Uważam, że przedszkole to zupełnie co innego niż żłobek. Dziecko już umie komunikować swoje potrzeby, wyznaczać granice, można z nim porozmawiać co mu się tam podoba lub nie. Rozumie, że idzie tam na kilka godzin i rodzice po niego wrócą. Inaczej jest że żłobkiem. Jesli nie ma kamer, że możemy podglądać co w danej chwili robi dziecko, jesteśmy zdani na to co mówią panie i ciężko to zweryfikować. Z drugiej strony małemu dziecku może się kojarzyć żłobek z porzuceniem. Skąd ma taki maluch wiedzieć, że mama po niego wróci? To musi być duży stres.
Moje dzieci chodziły do przedszkola od 4rz Jedna nie chodziła wogole .. Bo mi się zwyczajnie nie chciało jej odprowadzać będąc w asyście niemowlaka i dwulatki ..chyba bym musiała na głowę upaść żeby dwa razy dziennie,codziennie tarabanic się z takim zestawem do przedszkola
Asia, czasem tak trzeba. Są dzieci, które się kompletnie nie nadają do żłobka/ przedszkola ale rodzice nie chcą o tym słyszeć. Smutne to. A dziecko przeżywa traumę każdego dnia i płacze wpatrzone w klamkę od wyjściowych drzwi, kiedy ktoś po nie przyjdzie.
Nie wiem po co dorabiać ideologię Małe dzieci do prawidłowego rozwoju potrzebują poczucia bezpieczeństwa..a tego nie daje grupa rówieśników ..tylko obecność matki .
Przedszkole nie oznacza z automatu odbierania poczucia bezpieczenstwa tak jak do wiez między mama a dzieckiem nie oznacza ze maja ze sobą przebywać 24/7. To demonizowanie przedszkoli jest zreszta naprawdę zabawne biorąc pod uwagę ze wiele dzieci naprawdę je lubi
Nie wiem po co dorabiać ideologię Małe dzieci do prawidłowego rozwoju potrzebują poczucia bezpieczeństwa..a tego nie daje grupa rówieśników ..tylko obecność matki .
Przedszkole nie oznacza z automatu odbierania poczucia bezpieczenstwa tak jak do wiez między mama a dzieckiem nie oznacza ze maja ze sobą przebywać 24/7. To demonizowanie przedszkoli jest zreszta naprawdę zabawne biorąc pod uwagę ze wiele dzieci naprawdę je lubi
No jakby tak się przespacetowac przez te wszystkie epoki to ogolnie wychodzi,ze dzieciństwo trudne i niebezpieczne bardzo ...bo albo w koszyku na miedzy,albo na łące pośród bydla albo u mamki na piersi albo pod opieką bony ,ewentualnie w ochronce czy sierocińcu. Jak ta rasa ludzka dala rade to ja nie wiem
Tylko sie M_Monia nie napalaj za bardzo z tym przedszkolem, tak spokojnie. W pierwszym roku uczęszczania dziecko zazwyczaj ma wiecej nieobecnosci niz obecnosci( łapie infekcje), pisze z mojego prywatnego doswiadczenia. Ja nie jestem przeciwnikiem przedszkola, dobre, przyjazne - to skarb i warto chocby na te kilka godzin poslac dziecko.
Nie wiem po co dorabiać ideologię Małe dzieci do prawidłowego rozwoju potrzebują poczucia bezpieczeństwa..a tego nie daje grupa rówieśników ..tylko obecność matki .
Przedszkole nie oznacza z automatu odbierania poczucia bezpieczenstwa tak jak do wiez między mama a dzieckiem nie oznacza ze maja ze sobą przebywać 24/7. To demonizowanie przedszkoli jest zreszta naprawdę zabawne biorąc pod uwagę ze wiele dzieci naprawdę je lubi
Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma
Albo się nie lubi i marudzi jak to z tymi dziećmi w domu źle i mynconco;)
Kociara, niestety nie wszyscy wychodzili z tego bez krzywdy na psychice. Znam takich co całe życie muszą coś udowadniać, bo w rodzinie barany czy inne zwierzaki były ważniejsze niż dzieci.
Komentarz
Powtórzę, to już było mówione na forum, dzieci rosną i naprawdę potrafią zająć się sobą bez szkody na Ich psychice.
Ty masz male dzieci.
Jak czujesz, że żłobek czy przedszkole, to dobre miejsce dla Twoich dzieci, to je poslij, ale nie oceniaj decyzji matek, których dzieci są poza wszelkimi placówkami.
Każdy sam decyduje o swojej rodzinie.
Jednym dobrze z placówkami, innym nie po drodze. Jeszcze inni są zmuszeni do placówek, mimo, że woleliby zostawiać dzieci w domu, jeszcze inni mają możliwość być z dziećmi w domu, a posyłają.
Każdy ma swoją historię i swoje powody.
Strasznie demonizuje i generalizuje ten pan może jest z pokolenia które przedszkole pamięta jako kołchoz przechowalniowy dla dzieci. ja tam znam wielu rodziców i ich dzieciaków które naprawdę bardzo lubią swoje przedszkole - fakt ze kameralne, prywatne, i nie siedza w nich od rana do wieczora. I widze ogromna różnice między takim miejscem a typowym przedszkolem z lat 80 czy 90. Obecnie, fakt ze prywatnie, ale jednak, jest dostępnych tyle świetnych miejsc takich jak leśne przedszkola czy placówki montessori, ze takie generalizacje są naprawdę bezsensowne.
"Nasze dzieci nigdy nie chodziły do przedszkola i widzimy wspaniałe tego owoce."
A to jest bardzo ciekawe, bo osoby które wygłaszają taki frazes nigdy nie mówią o konkretach. Autor tych slow jest jak widze ojcem dorosłych już dzieci, wiec na czym polegają te wspaniałe owoce nie uczęszczania do przedszkola? Czy dzieci są wyjątkowo związane z rodzicami i mówią ze to właśnie dlatego ze w wieku lat 5 nie szły do przedszkola tylko przebywały caly dzień mama w domu? Czy to ojciec sam wysnuł takie wnioski?
A jeśli chodzi o owoce to on wypowiada się w tym wywiadzie w kontekście wychowania w wierze i zachowania wiary przez dorosłe dzieci. Przedszkole/żłobek to tylko jeden z kilku aspektów, które porusza.
Wrzuciłam wcześniej link do całości, póki co jednak dostęp do całego wywiadu jest płatny.
Z punktu widzenia państwa, chyba bardziej ekonomiczne jest, gdy matka da dzieci do pkola, a sama pójdzie do pracy i będzie odprowadzać podatki i płacić różne skladki. Zwłaszcza, że jednak zdecydowana większość stanowią mamy 1, 2 ewentualnie 3 dzietne.
Małe dzieci do prawidłowego rozwoju potrzebują poczucia bezpieczeństwa..a tego nie daje grupa rówieśników ..tylko obecność matki .
Nie musi to być nawet żadna wyszukana animacja z jej strony ..wogole nie musi żadna animacja.
Na szczęście póki co.. na nic nie ma przymusu jeśli chodzi o opiekę nad dziećmi
Nie ma przymusu przedszkola ani przymusu ciągłego spędzania czasu z dziećmi.
A co każdy zasieje to później zbierze ...
Moja córka (4l.) autentycznie lubi chodzić do pkola, chociaż nie musiałaby. Jest towarzyska i energiczna, bardzo jej pasuje parę godzin zabaw z dziećmi. Aż sama jestem zaskoczona jej entuzjazmem , wspominając własne doswiadczenia w tej kwestii
Jedna nie chodziła wogole ..
Bo mi się zwyczajnie nie chciało jej odprowadzać będąc w asyście niemowlaka i dwulatki ..chyba bym musiała na głowę upaść żeby dwa razy dziennie,codziennie tarabanic się z takim zestawem do przedszkola
A w domu miałam 4, 2 i niemowlaka
Jak ta rasa ludzka dala rade to ja nie wiem
Ja nie jestem przeciwnikiem przedszkola, dobre, przyjazne - to skarb i warto chocby na te kilka godzin poslac dziecko.