W Polsce są małe zarobki w stosunku do wydatków i 500+tego nie rozwiązuje choć trochę pomaga, ale roli zachęcającej do powiększenia rodziny nie ma bo koszty są większe niż 500zl na dziecko.
Nie ma zachęcającej?
To może odnieś się do mojego wpisu ze strony drugiej tego wątka, gdzie podałem KONKRETNE LICZBY - prognoza vs rzeczywistość.
Bo jakoś polemiki w stosunku do rzeczywistości nie było, tylko w kółko: "nie działa, nie działa".
Na ile w tym działa 500+a na ile stabilność pracy, łatwość jej znalezienia itd?
Tobie się - co dość dziwne - nie mieści w głowie, że niektórzy MAJĄ problemy finansowe.
Owszem miesci. Natomiast bardzo niewielu znam ludzi którzy uzależniają swoją decyzję posiadania dzieci od pieniędzy. A już od zawrotnej kwoty 500+ na dziecko to takich w ogóle nie znam.
Bardzo ładnie napisałaś: "uzależniają swoją decyzję od pieniędzy".
Nie, nie o takich ludzi mi chodzi - w ogóle. Chodzi mi o ludzi którzy chcą mieć dzieci, ale nie mają pieniędzy. To jest zasadnicza różnica.
Btw. Wygodnie tak sobie wycinać fragmenty wypowiedzi bo dalej napisałam czemu moim zdaniem nie chcą mieć dzieci.
A ja napisałem że się nie zgadzam - tzn program ma wpływ na dzietność, tylko w przypadku innych ludzi. Patrz wyżej.
Ja mam dzieci i miałam je zanim były jakiekolwiek pieniądze. Podobnie znana mi większość osób która ma dzieci więcej niż dwoje. Jeśli chce się mieć dzieci a nie stać mnie na dzieci to robię wszystko żeby mnie było stać a nie czekam na mannę z nieba. Sorry od rządu. Posiadanie licznej gromadki wiąże się z trudnościami i gimnastyką finansową. Od zawsze. Nawet przy 500+.bo z 500+ nie wyżyjesz. Najwyżej zapłacisz o dwa rachunki więcej. Możliwości finansowe nie zależą od tego ile masz osób na utrzymaniu tylko od tego ile zarabiasz. Ale ok. Skoro twierdzisz że co poniektórym pozwala podjąć decyzję o dziecku czy kolejnym dziecku właśnie 500+a nie stabilny rynek pracy to ok. Niech Ci będzie że w Polsce zarabiamy wystarczająco dużo w stosunku do wydatków.
W jaki sposób się wzmocnił ten rynek pracy dzięki 500+? Same usługi nie utrzymają gospodarki na odpowiednim poziomie. Że ludzi stać na usługi? Serio stać tych biedniejszych czy znowu tych co zarabiają odpowiednią kwotę? Bo mnie np stać na usługi jeśli nad budżet wyniesie ok. 10000 zł miesięcznie. Jeśli oczywiście mówimy o usługach typu fryzjer. Bo na usługi typu stolarz mnie nie stać. Owszem 500+ było potrzebne. I jest. Tylko nie przeceniajmy jego wartości bo na dzień dzisiejszy jego wartość w stosunku do wprowadzania to jakieś 250 zł.
@Odrobinka ale wraz zarabiając 3000 na 5 osób stać cie na mniej niż 3000 na 3 osoby. Mój ojciec zarabiał zawsze coś koło 3 tysięcy i było stać nas na jedzenie, zakup jakiś rzeczy. Gdyby nas było więcej nie wiadomo jakby to wyglądało gdyby zarabiał tyle samo. A zanim znajdzie się lepsza prace to też czas mija. Jak ktoś nie ma wykształcenia wyzszgeo dla przykładu to ma trudniej niż ktoś kto ma
Co nie znaczy że nie warto mieć większej rodziny, ale to nie jest takie łatwe coś dobrego znaleźć aby utrzymać więcej osób. Jak ktoś zarabia 10000 złotych to stać go zarówno na życie singla w Warszawie i na rodzinę w Lublinie, ale są różni ludzie, z różnym wykształceniem czy talentem. Jak ktoś po zawodówce ma zarabiac tyle co ktoś po politechnice? Musi więc szukać kombinować, ale yo wymaga czasu najczęściej.
Wszytko można do absurdu sprowadzić. Nigdy nie było nas stać taką liczbę dzieci jaką mamy. Teraz też. To nie jest kwestia w ciężkości pracy. Tylko jej opłacalności. I tak. Czlowiek po zawodowce może zarabiać więcej niż po politechnice. Znam takich. Całkiem sporo.
Co nie znaczy że nie warto mieć większej rodziny, ale to nie jest takie łatwe coś dobrego znaleźć aby utrzymać więcej osób. Jak ktoś zarabia 10000 złotych to stać go zarówno na życie singla w Warszawie i na rodzinę w Lublinie, ale są różni ludzie, z różnym wykształceniem czy talentem. Jak ktoś po zawodówce ma zarabiac tyle co ktoś po politechnice? Musi więc szukać kombinować, ale yo wymaga czasu najczęściej.
@paulaarose w mojej rodzinie hydraulik po zawodówce zarabia dużo lepiej niż wszyscy inni wykształceni razem wzięci , ewentualnie mój tata (też po zawodówce) pracując na pełen etat w wykończeniówce mógł by mu dorównać (tylko już nie ma zdrowia), ale ja lekarz, mąż inżynier, mama księgowa, nikt do wujka nie dobija mimo wyższego wykształcenia
Niektórzy wydaje mi się że chcą właśnie aby było ich stać, a niektórzy będą mimo braku wystarczających według nich pieniędzy mieć dużą rodzinę, każda postawa jest do uszanowania. Nie wątpię w to ze sie da więcej zarobić ale często w życiu bywało że się nie dalo. Moze kwestia szczęścia albo tego jaki Fach jest aktualnie ceniony.
O rany ile się nagadacie, powtarzam jeszcze raz podejście "Jakby mnie było stać tobym rodziła na potęgę" nie ma przełożenia na całe społeczeństwo, Ty może byś rodziła, ale dlatego ze jesteś religijna. A dane pokazują że jeśli wyłączymy religijność, to jak kogoś stać to rodzi własnie mniej dzieci, a nie więcej. Najwięcej dzieci rodzi się w Afryce, a nie w Ameryce Płn, gdzie ich stać. Ale nawet w Afryce dzietność spada, bo i tam poprawia się komfort życia. Nie lubię jako żródło podawać wiki, ale warto zajrzeć: https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_pa%C5%84stw_%C5%9Bwiata_wed%C5%82ug_wsp%C3%B3%C5%82czynnika_dzietno%C5%9Bci nad obrazkiem jest suwak, można prześledzić dzietność od 1960 roku do 2013. Ładnie spada ? A wysoka dzietność jest nadal tam gdzie nie ma obowiązkowego systemu emerytalnego i starość niepewna... No i nie uważacie że na spadek dzietności ma też kryzys wiary ? A już prędzej uwierzę że większa dzietność wiąże sie z ciepłym klimatem, więc kto chce walczyć z globalnym ociepleniem ?
Owszem 500+ było potrzebne. I jest. Tylko nie przeceniajmy jego wartości bo na dzień dzisiejszy jego wartość w stosunku do wprowadzania to jakieś 250 zł.
Aha, czyli wskaźnik inflacji wyniósł 100%:)
A to dane z Eurostatu, GUSu, czy z dupy?
według danych GUS w 2016 r. przeciętna polska rodzina wydawała miesięcznie łącznie 3200 zł – przypomina "Fakt". Rodziny pobierające świadczenie ponad jedną czwartą wydawały na jedzenie. Na wydatki związane z mieszkaniem szło ok. 570 zł. 490 zł składało się na wydatki na edukację i kulturę, 130 zł – na zdrowie , a na pozostałe rzeczy (ubranie, transport) ponad 1200 zł.
W tym roku na samo jedzenie rodziny wydadzą średnio prawie 880 zł, na mieszkanie ponad 600 zł. Łącznie wydatki wyniosą 3425 zł, co oznacza wzrost o 250 zł w stosunku do wydatków z 2016 r.
@AgataZi ale Ty myslisz o maluszkach. Szkolne dzieci nie wyrastają ze wszystkiego w kilka miesięcy. Dobrze też, by nawet jak już dziecko wyrasta, to ubranie czy but nie wyglądały jak szmata.
Jak najstarszy miał jakieś 5 lat to kupiłam mu taki wielopak majtek z Next (kiedy jeszcze to była niezła jakość). Tak na 5-6 lat byly. I podarly się jak mial jakieś 14. Rosły razem z nim, a że był zawsze chudy to wciąż pasowaly.
Bo często Polska marka jest za droga i taki znaczek adidasa czy Nike potrafi być tańszy
Ale która polska marka jest tańsza niż adidas czy nike?
I faktycznie mają te polskie marki prestiż wśród dzieciarni?
Jakby poszukać pewnie by się coś znalazło, z tym że nie bede oszukiwać nie będzie to z kolei atrakcyjne. Nie wiem jak jest z prestiżem u dzieci bo moje jeszcze nie na tym etapie. Narazie wszystko im jedno jaka firma byle w przypadku młodszej cekinki falbanki miało a starsza byle ciemne i nie rzucało się w oczy i było legginsami:) ale jako rodzic w przeciwieństwie do dzieci patrzę na jakoś rzeczy (nie tylko ciuchów) i prawdziwie polskie są naprawdę dobre tylko drogie jak na moją kieszeń
Dla mnie markowe to dobrej jakości. Generalnie ciuchy kupuje bardzo rzadko. Dostaję tonami od sąsiadów i znajomych. Podobnie buty. Jak kupuję to w ciucholu głównie albo polskie właśnie dla siebie, męża i dla najstarszej to właściwie tylko polskie. Dla mnie jednak liczy się jakość. A jak kupuję sukienkę raz na rok to wolę kupić ładną i dobrej jakości, niebanalną i niekoniecznie z sieciówki.
Komentarz
Ja mam dzieci i miałam je zanim były jakiekolwiek pieniądze. Podobnie znana mi większość osób która ma dzieci więcej niż dwoje.
Jeśli chce się mieć dzieci a nie stać mnie na dzieci to robię wszystko żeby mnie było stać a nie czekam na mannę z nieba. Sorry od rządu. Posiadanie licznej gromadki wiąże się z trudnościami i gimnastyką finansową. Od zawsze. Nawet przy 500+.bo z 500+ nie wyżyjesz. Najwyżej zapłacisz o dwa rachunki więcej.
Możliwości finansowe nie zależą od tego ile masz osób na utrzymaniu tylko od tego ile zarabiasz. Ale ok. Skoro twierdzisz że co poniektórym pozwala podjąć decyzję o dziecku czy kolejnym dziecku właśnie 500+a nie stabilny rynek pracy to ok.
Niech Ci będzie że w Polsce zarabiamy wystarczająco dużo w stosunku do wydatków.
Owszem 500+ było potrzebne. I jest. Tylko nie przeceniajmy jego wartości bo na dzień dzisiejszy jego wartość w stosunku do wprowadzania to jakieś 250 zł.
I tak. Czlowiek po zawodowce może zarabiać więcej niż po politechnice. Znam takich. Całkiem sporo.
@paulaarose w mojej rodzinie hydraulik po zawodówce zarabia dużo lepiej niż wszyscy inni wykształceni razem wzięci , ewentualnie mój tata (też po zawodówce) pracując na pełen etat w wykończeniówce mógł by mu dorównać (tylko już nie ma zdrowia), ale ja lekarz, mąż inżynier, mama księgowa, nikt do wujka nie dobija mimo wyższego wykształcenia
Nie lubię jako żródło podawać wiki, ale warto zajrzeć:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_pa%C5%84stw_%C5%9Bwiata_wed%C5%82ug_wsp%C3%B3%C5%82czynnika_dzietno%C5%9Bci
nad obrazkiem jest suwak, można prześledzić dzietność od 1960 roku do 2013. Ładnie spada ?
A wysoka dzietność jest nadal tam gdzie nie ma obowiązkowego systemu emerytalnego i starość niepewna...
No i nie uważacie że na spadek dzietności ma też kryzys wiary ?
A już prędzej uwierzę że większa dzietność wiąże sie z ciepłym klimatem, więc kto chce walczyć z globalnym ociepleniem ?
według danych GUS w 2016 r. przeciętna polska rodzina wydawała miesięcznie łącznie 3200 zł – przypomina "Fakt". Rodziny pobierające świadczenie ponad jedną czwartą wydawały na jedzenie. Na wydatki związane z mieszkaniem szło ok. 570 zł. 490 zł składało się na wydatki na edukację i kulturę, 130 zł – na zdrowie , a na pozostałe rzeczy (ubranie, transport) ponad 1200 zł.
W tym roku na samo jedzenie rodziny wydadzą średnio prawie 880 zł, na mieszkanie ponad 600 zł. Łącznie wydatki wyniosą 3425 zł, co oznacza wzrost o 250 zł w stosunku do wydatków z 2016 r.
Coraz mniej dzieci chodzi w mocno zużytych ciuchach, zdartych butach, itp.
I można niedrogo kupić z drugiej ręki
I podarly się jak mial jakieś 14. Rosły razem z nim, a że był zawsze chudy to wciąż pasowaly.