O, akurat mój ojciec prowadził sklep, a mi się zdarzało w nim pracować. Oczywiście były kradzieże, a że w sklepie były ciuchy i bibeloty to wartość była znacznie wyższa. Trzeba było mieć oczy dookoła głowy i wyobraźnię, ale akcji że wzywaniem policji jakoś nie było.
a i jeszcze jedno wszyscy skupiają się na tym jednym przypadku - jakby to było tylko ta jedna jedyna taka sytuacja , jakby nikt inny nigdy nie ''zapomniał że ma '' bułek rogalików batoników itp jakby ta pani była pierwsza której sie to zdarzyło Często sa takie osoby które daja dziecku lizaka i na zwrócenie uwagi że wpierw trzeba zapłacić ida na skargę do kierowniczki , dziecku mówią że pani wredna się czepia itp nie uwierzy mi pewnie nikt ale często jest tak że ktoś wziął lizaka za dwa dni przychodzi bierze gumę potem jakiegos batonika a to jabłko , zobaczona osoba na monitoringu i potem takiego kogoś sie obserwuje , zatrzymuje się za linia kas
Własny biznes również mamy , kwestie rozliczeń bywają trudne, czasem trzeba się jakoś dogadać, mimo, że wyjdzie się na zero lub poniesie stratę, a czasem przemyśleć, czy faktycznie "opłaca się" odzyskać w danym przypadku dług, patrząc na różne aspekty sytuacji. I nie mówię tu o litowaniu się nad biedna druga strona, tylko o własnym interesie - czy koszty pozamaterialne nie będą wyższe niż kwota do odzyskania. Tu sieć ponosi znacznie wyższe koszty niż odzyskana kwota.
@hipolit sklepy "dają" gratisy w ramach akcji marketingowych, jakoś się im to opłaca Niektóre są nastawione na dluuuugotrwale budownie relacji z klientem, zwłaszcza w zakresie zakupów spożywczych - klient będzie wracał, to nie płytki do lazienki, że raz kupi i następny raz za 20 lat. Dziwi mnie, że tego nie rozumiesz. Może taka branża albo tacy klienci?
Jak miałam 12 lat poszłam w miasto na zakupy, wchodziłam do najlepszych sklepów "dla doroslych". Jak już mi Mama dala ochrzan, to zapytała, jak mnie traktowano - odpowiedziałam że zdziwieniem, że bardzo dobrze, chociaż to były bidne lata w Polsce, ja młodziutka, wiadomo było, że nic nie kupię. Mama mi wytłumaczyła, że teraz nie kupię, ale zawsze już będę pamiętać ich obsługę, i oni to wiedzą.
I o co chodzi Ci z 500+??? Jaki to ma związek z afera w Biedronce??? Możesz byc spokojna - obecnie nie pobieram.
Ja nie prowadzę sklepu. Ale wielokrotnie pracowałam za darmo, tak, rozdając swoją pracę i czas. Bardziej mi się to opłacało długoterminowo. Naprawdę Cie to dziwi? Przy pewnym poziomie zabezpieczenia finansowego bardziej chodzi o to, żeby zbudować sobie markę niż maksymalizować zysk z każdej aktywności.
Ale jak zabezpieczenia nie ma, a wokół złodzieje i oszuści, to Twoje podejście jest dużo lepsze. Dlatego napisałam, że współczuję. Jakbym się cofnęła do lat 90.tych
@hipolit nie piszę, że to brak kultury, to Twoje podejście. To jest inna kultura, inny sposób załatwiania spraw
A co do grosika - akurat tutaj to klient ma obowiązek, wg naszego prawa, mieć odliczona kwotę. Wydawanie reszty to dobra wola sprzedawcy. Nie masz dokładnie, nie kupuj. Już widzę, jak zostawiasz zakupy na tydzień, bo pani nie ma grosza.
Ja to wszystko rozumiem , tu pani poszła z tym do gazet i zrobiła złą reklamę ,ale uczciwie co robić gdy z powodu ''gapiostwa/zapominania'' przez klientów zapłacenia za towar ginie produktów o wartości kilku tysięcy złotych miesięcznie ale jednostkowo to sa takie krajzerki zjedzone przez dziecko/batonik/orążadka /lizak gdzie wartość mienia na jednej takiej tranzakcji nie przekracza 1 zł kwoty sa od 15 gr ....no właśnie co z tym robić ...ktos zapomniał zapłacić za lizaka inny za bułkę następny za zapałki albo za sezamki to wszystko sa groszowe wartości . Zwrócisz uwage podzie do gazet powie co zechce , nie zwrócisz uwagi nie masz na chleb ?
@hipolit sklepy "dają" gratisy w ramach akcji marketingowych, jakoś się im to opłaca Niektóre są nastawione na dluuuugotrwale budownie relacji z klientem, zwłaszcza w zakresie zakupów spożywczych - klient będzie wracał, to nie płytki do lazienki, że raz kupi i następny raz za 20 lat. Dziwi mnie, że tego nie rozumiesz. Może taka branża albo tacy klienci?
Jak miałam 12 lat poszłam w miasto na zakupy, wchodziłam do najlepszych sklepów "dla doroslych". Jak już mi Mama dala ochrzan, to zapytała, jak mnie traktowano - odpowiedziałam że zdziwieniem, że bardzo dobrze, chociaż to były bidne lata w Polsce, ja młodziutka, wiadomo było, że nic nie kupię. Mama mi wytłumaczyła, że teraz nie kupię, ale zawsze już będę pamiętać ich obsługę, i oni to wiedzą.
I o co chodzi Ci z 500+??? Jaki to ma związek z afera w Biedronce??? Możesz byc spokojna - obecnie nie pobieram.
Ja nie prowadzę sklepu. Ale wielokrotnie pracowałam za darmo, tak, rozdając swoją pracę i czas. Bardziej mi się to opłacało długoterminowo. Naprawdę Cie to dziwi? Przy pewnym poziomie zabezpieczenia finansowego bardziej chodzi o to, żeby zbudować sobie markę niż maksymalizować zysk z każdej aktywności.
Ale jak zabezpieczenia nie ma, a wokół złodzieje i oszuści, to Twoje podejście jest dużo lepsze. Dlatego napisałam, że współczuję. Jakbym się cofnęła do lat 90.tych
Sklepy? Firmy dają gratisy, bo to tańsza forma promocji i reklamy.
Żaden sklep nie może sobie dać puszki tuńczyka firmy „Rekin” żeby zrobić sobie jakaś promocje.
Sklep ponosi stratę za każda ukradziona puszkę tuńczyka firmy Rekin (i każdej innej) bo musi za nia formie Rekin zapłacić a sam na tym nic nie zarobi a jesCe ponosi koszt.
To Twoje słowa „Jestem ciekawa, jak wzrosłyby obroty, gdyby sklep ogłosił akcje "bułeczka dla dzieciaka" i ile zmordowanych matek by tam przy okazji wstąpiło, i przy okazji coś kupiło.” no to Ci odp, ze każdy ten sklepikarz skalda się już na te bułeczki i to nie na jedna.
W sumie fajny pomysł!
Daj znać jak będziesz bułeczki dla dzieciaczków rozdawać
Dam znać rodzinom z dzieciaczkami.
My juZ na szczęście sklepu nie poprowadzimy. Z racji asortymentu nie byliśmy aż tak często platanami jak skalpy wielobranżowe. Ale byliśmy i my
Na wszytkie lata tylko dwa razy wezwaliśmy policję a ti akurat nie skrobaliśmy towar chcieliśmy odzyskać (byłby do wyrzucenia) tylko złodziej złapany awanturował sie i narobił szkód.
Ja nie bronię nikomu darmo pracować ale irytuje mnie jak ktoś chce, żebym to ja darmo pracowała
pomiedzy wspomaganiem potrzebującym a rozdawnictwem jest przepaść
i tak są osoby które ''zagapią się, zapomną , niezauważą '' że zostało coś ale uwierzcie mi żadna z tych osób nie biegnie do gazet tylko przeprasza i reguluje należność bez zbędnej zwłoki, gorzej jest jak zabraknie pieniędzy a towaru zwrócić nie można bo np ugryziony ....
@hipolit nie piszę, że to brak kultury, to Twoje podejście. To jest inna kultura, inny sposób załatwiania spraw
A co do grosika - akurat tutaj to klient ma obowiązek, wg naszego prawa, mieć odliczona kwotę. Wydawanie reszty to dobra wola sprzedawcy. Nie masz dokładnie, nie kupuj. Już widzę, jak zostawiasz zakupy na tydzień, bo pani nie ma grosza.
Niestety ale nie
Kodeks cywilny mówi jasno, że w ramach umowy sprzedaży, sprzedający zobowiązuje się przenieść na kupującego własność rzeczy i wydać mu rzecz, a kupujący zobowiązuje się rzecz odebrać i uiścić sprzedawcy zapłatę. W przepisach nie ma mowy o konieczności zapłaty odliczonej kwoty.
nspekcja Handlowa i Urząd Ochrony Konsumentów i Konkurencji zgodnie uznali, że brak reszty do wydania nie jest problemem kupującego i nie stanowi uzasadnienia odmowy sprzedaży.
- Za towar można zapłacić zarówno banknotami, jak i monetami, a odmowa ich przyjęcia może być uznana za nieuzasadnioną odmowę sprzedaży towaru, co stanowi wykroczenie.Zapewnienie odpowiedniej ilości pieniędzy do wydawania reszty jest elementem dobrej praktyki kupieckiej, dbałości o dobre imię firmy oraz troski o kupującego. Natomiast nigdzie w przepisach nie ma takiej regulacji, która precyzuje, ile drobnych ma mieć sprzedający – powiedziała Joanna Grygier-Pawicka, adwokat z kancelarii Pawicka i Stokłosa, która zajmuje się m.in. prawami konsumentów,
Obowiązkiem sprzedawcy jest wydanie reszty! Całości kwoty.
I w ogóle nie pisze o wspomaganiu potrzebujących, ani o rozdawnictwie, tylko o budowaniu relacji z klientem. Jak je budować, to zależy już od klientów.
@hipolit ja w ogóle nie wiem, o co Ci chodzi. Czy ja Ci każe pracować za darmo???
Nie.
Odniosłam się do tego, w kontekście tej całej dyskusji, jakoby sklep mial dawać darmo, bo przecież i tak daje jakieś „gratisy”
„Ja nie prowadzę sklepu. Ale wielokrotnie pracowałam za darmo, tak, rozdając swoją pracę i czas. Bardziej mi się to opłacało długoterminowo. Naprawdę Cie to dziwi?”
dzięki, wiesz to jest jedyne miejsce w pobiżu 30 km gdzie chciano mnie zatrudnić więc mimo ze nie pracuję już nie stać mnie na palenie mostów, może znowu ze chcą wziąć na kilka tygodni na jakieś zastępstwo w tych umowach to nie tylko to jest bezprawne uwierz mi, ale masz do wyboru albo to albo nie masz nic
I w ogóle nie pisze o wspomaganiu potrzebujących, ani o rozdawnictwie, tylko o budowaniu relacji z klientem. Jak je budować, to zależy już od klientów.
W jakich latach ten Wasz sklep?
Relacja z klientem to m.in danie mu poczucia bezpieczeńtwa. Sprawienie, ze będzie się czuł zaopiekowany, zawsze otrzyma towar zgodny z jego oczekiwaniem i przede wszystkim świeży, z zachowaniem wszelkich wymaganych norm.
A i nie zostanie odesłany z kwitkiem, bo mi grosika brakuje bo rzekomo to jego obowiązkiem jest mieć odliczone A na to wszytko skalda się zadbanie żeby nikt nie rozkradał towaru - bo to strata dla mnie a i kłopot, bo klient może nie otrzymać towaru po jaki przyszedł, No ten został skradziony, chociażby. A i zła opinia o pracownikach. I brak poczucia bezpieczeństwa dla klienta (o czym już wspomniałam) bo nikt nie czuje się bezpieczny w miejscu gdzie inni kradną.
Powol, ze nie będę odpowiadała na pytania dot mojej pracy. Ani byłej ani obecnej.
@hipolit ja w ogóle nie wiem, o co Ci chodzi. Czy ja Ci każe pracować za darmo???
Nie.
Odniosłam się do tego, w kontekście tej całej dyskusji, jakoby sklep mial dawać darmo, bo przecież i tak daje jakieś „gratisy”
„Ja nie prowadzę sklepu. Ale wielokrotnie pracowałam za darmo, tak, rozdając swoją pracę i czas. Bardziej mi się to opłacało długoterminowo. Naprawdę Cie to dziwi?”
Nie, nie miał dawać za darmo, nie oczekuje, że ktoś mi będzie umilał zakupy darmowymi bułami dla dzieci XD
Mnie w sumie zmartwił ten wątek. Pnie sadzilam, ze kradzieze i kombinatorstwo sa tak powszechne myślałam, że nasz kraj już jest na innym poziomie cywilizacyjnym.
I w ogóle nie pisze o wspomaganiu potrzebujących, ani o rozdawnictwie, tylko o budowaniu relacji z klientem. Jak je budować, to zależy już od klientów.
W jakich latach ten Wasz sklep?
Relacja z klientem to m.in danie mu poczucia bezpieczeńtwa. Sprawienie, ze będzie się czuł zaopiekowany, zawsze otrzyma towar zgodny z jego oczekiwaniem i przede wszystkim świeży, z zachowaniem wszelkich wymaganych norm.
A i nie zostanie odesłany z kwitkiem, bo mi grosika brakuje bo rzekomo to jego obowiązkiem jest mieć odliczone A na to wszytko skalda się zadbanie żeby nikt nie rozkradał towaru - bo to strata dla mnie a i kłopot, bo klient może nie otrzymać towaru po jaki przyszedł, No ten został skradziony, chociażby. A i zła opinia o pracownikach. I brak poczucia bezpieczeństwa dla klienta (o czym już wspomniałam) bo nikt nie czuje się bezpieczny w miejscu gdzie inni kradną.
Powol, ze nie będę odpowiadała na pytania dot mojej pracy. Ani byłej ani obecnej.
No i dochodzimy do sedna. W PRLu podejrzewam, że jakbyś stała godzinę w kolejce po papier toaletowy, i nie miała odliczone, i się o ten grosik upomniała, to byś dostała rozbawione spojrzenie ekspedientki, że się nie podoba, to se idź. Takie wtedy były relacje.
Ja nie mam oczekiwań, że mi pozwola kraść bułki XD ale miłej się chodzi do sklepu, gdzie jak idę z dzieckiem, to sprzedawczyni zawsze coś dla niego "wynajdzie", chętniej chodzę do takich sklepów.
Dla mnie w tej sytuacji uwaga powinna być bardziej skupiona na tym jaką opiekę zapewnia ta matka swoim dzieciom. Jak mogła nie wiedzieć co robi jej dziecko w sklepie, nie zauważyć, że coś je? I jak można wychowawać dziecko, że bierze, zjada i nie płaci?
Ja po prostu nie wierzę,że czytam tu takie absurdy. Monia,ja po prostu nie wierzę.
Ja tez. Nie wierzę że można nie mieć odrobiny dobrej woli i wyobrazni Przykre jest to że pochwała sie takie potraktowanie kobiety w sklepie z małymi dziećmi. Taaak wiem, nie należy wycierać sobie gęby dziećmi i trudna ( nie ze względów finansowych a logistycznych) sytuacja. 21 wiek a kobiete z małymi dziećmi okropnie potraktowi, za najtańszą bułkę. Normalnie jakbym się do zamierzchłych czasów cofnęła.
Czy na prawdę chcielibyśmy żyć w takim państwie gdzie się ludzi tak szczuje za najdrobniejszy błąd?
Mam pytanie gdyby to nie była kobieta z dziećmi tylko - emeryt - dziecko takie z 10 lat - kobieta bez dzieci - mężczyzna Czy by było ok wtedy? A może nie trzeba reagować bo to najtańsza rzecz? Czyli jak ktoś nie płaci za coś to ok ? Mam wrażenie że uważasz że to jakaś sytuacja wyjątkowa która się zdarzyła raz, nie bierzesz pod uwagę tego że takich sytuacji lub podobnych jest w ciągu dnia kilkadziesiąt, ani tego że moze to nie pierwszy raz była taka wpadka u tej Pani ? Nie wiem kobieta z dzieckiem to inaczej traktować niż mężczyznę z dziećmi czy kogoś bez dzieci ? A może faktycznie niech każdy sobie bierze coś do 50 gr za darmo przy każdych zakupach przecież to nic takiego toż to żadna wartość, tylko proszę pomnóż te 50 gr razy 10 osób na godzinę dalej czynny nie wiem 16 godz to mamy 160 osób na dzień jaka Ci wyjdzie kwota? I zobacz policzyłam że w ciągu godziny w takim markecie jest 10 osób tylko I uwierz mi takich wypadków dziennie jest nie jeden nie dwa a kilkadziesiąt że ktoś zapomni że niezauwazy jak będzie wyjmować produkty z koszyka, klient ma prawo zapakować zakupy do własnej torby Czyli wszedł z zakupami do sklepu dokłada do tych zakupów kolejne przy kasie wyjmuje tyle że coś np wpadnie pod te wcześniejsze zakupy to gapiostwo on nie chciał wziąć ale wziął i co wtedy ?
Co Wy z tą bułką, ile można... Przecież nikogo z nas tam nie było i nie wiemy, jak było naprawdę - czy i jak matka pilnowała dzieci, czy wiedziała o bułce i czy chciała zapłacić itd.
Komentarz
edit dopis
jak widać nienależące matka nauczyła, żeby nie brać czegoś co nie jest nasze, i ktoś musiał palcem pogrozić
Często sa takie osoby które daja dziecku lizaka i na zwrócenie uwagi że wpierw trzeba zapłacić ida na skargę do kierowniczki , dziecku mówią że pani wredna się czepia itp
nie uwierzy mi pewnie nikt ale często jest tak że ktoś wziął lizaka za dwa dni przychodzi bierze gumę potem jakiegos batonika a to jabłko , zobaczona osoba na monitoringu i potem takiego kogoś sie obserwuje , zatrzymuje się za linia kas
Niektóre są nastawione na dluuuugotrwale budownie relacji z klientem, zwłaszcza w zakresie zakupów spożywczych - klient będzie wracał, to nie płytki do lazienki, że raz kupi i następny raz za 20 lat.
Dziwi mnie, że tego nie rozumiesz. Może taka branża albo tacy klienci?
Jak miałam 12 lat poszłam w miasto na zakupy, wchodziłam do najlepszych sklepów "dla doroslych". Jak już mi Mama dala ochrzan, to zapytała, jak mnie traktowano - odpowiedziałam że zdziwieniem, że bardzo dobrze, chociaż to były bidne lata w Polsce, ja młodziutka, wiadomo było, że nic nie kupię. Mama mi wytłumaczyła, że teraz nie kupię, ale zawsze już będę pamiętać ich obsługę, i oni to wiedzą.
I o co chodzi Ci z 500+??? Jaki to ma związek z afera w Biedronce??? Możesz byc spokojna - obecnie nie pobieram.
Ja nie prowadzę sklepu. Ale wielokrotnie pracowałam za darmo, tak, rozdając swoją pracę i czas. Bardziej mi się to opłacało długoterminowo. Naprawdę Cie to dziwi? Przy pewnym poziomie zabezpieczenia finansowego bardziej chodzi o to, żeby zbudować sobie markę niż maksymalizować zysk z każdej aktywności.
Ale jak zabezpieczenia nie ma, a wokół złodzieje i oszuści, to Twoje podejście jest dużo lepsze. Dlatego napisałam, że współczuję. Jakbym się cofnęła do lat 90.tych
A co do grosika - akurat tutaj to klient ma obowiązek, wg naszego prawa, mieć odliczona kwotę. Wydawanie reszty to dobra wola sprzedawcy. Nie masz dokładnie, nie kupuj. Już widzę, jak zostawiasz zakupy na tydzień, bo pani nie ma grosza.
https://www.rp.pl/prawo-w-firmie/art4883131-odpowiedzialnosc-agencji-ochrony-mienia-za-kradziez
Uważam, że piwnnas to zglosic, tylko nie wiem, gdzie, do PIPu? może byś dostała odszkodowanie. Jeśli kazano Ci zwracać za ukradzione towary, to jest raczej bezprawne.
„Jestem ciekawa, jak wzrosłyby obroty, gdyby sklep ogłosił akcje "bułeczka dla dzieciaka" i ile zmordowanych matek by tam przy okazji wstąpiło, i przy okazji coś kupiło.”
no to Ci odp, ze każdy ten sklepikarz skalda się już na te bułeczki i to nie na jedna.
pomiedzy wspomaganiem potrzebującym a rozdawnictwem jest przepaść
Kodeks cywilny mówi jasno, że w ramach umowy sprzedaży, sprzedający zobowiązuje się przenieść na kupującego własność rzeczy i wydać mu rzecz, a kupujący zobowiązuje się rzecz odebrać i uiścić sprzedawcy zapłatę. W przepisach nie ma mowy o konieczności zapłaty odliczonej kwoty.
nspekcja Handlowa i Urząd Ochrony Konsumentów i Konkurencji zgodnie uznali, że brak reszty do wydania nie jest problemem kupującego i nie stanowi uzasadnienia odmowy sprzedaży.
Czy ja Ci każe pracować za darmo???
W jakich latach ten Wasz sklep?
„Ja nie prowadzę sklepu. Ale wielokrotnie pracowałam za darmo, tak, rozdając swoją pracę i czas. Bardziej mi się to opłacało długoterminowo. Naprawdę Cie to dziwi?”
w tych umowach to nie tylko to jest bezprawne uwierz mi, ale masz do wyboru albo to albo nie masz nic
A na to wszytko skalda się zadbanie żeby nikt nie rozkradał towaru - bo to strata dla mnie a i kłopot, bo klient może nie otrzymać towaru po jaki przyszedł, No ten został skradziony, chociażby. A i zła opinia o pracownikach. I brak poczucia bezpieczeństwa dla klienta (o czym już wspomniałam) bo nikt nie czuje się bezpieczny w miejscu gdzie inni kradną.
Mnie w sumie zmartwił ten wątek. Pnie sadzilam, ze kradzieze i kombinatorstwo sa tak powszechne myślałam, że nasz kraj już jest na innym poziomie cywilizacyjnym.
Ja nie mam oczekiwań, że mi pozwola kraść bułki XD ale miłej się chodzi do sklepu, gdzie jak idę z dzieckiem, to sprzedawczyni zawsze coś dla niego "wynajdzie", chętniej chodzę do takich sklepów.
czym innym jest dostać od kogoś coś a zabrac mu to.
tak bardzo usilnie chciałaś pokazać, jak bardzo blade mam pojęcie. A jak Ci wskazałam, ze to Ty soe myślisz, to wyjeżdzasz z botem.
ale nie oczekuj potem poważnego traktowania
dobrej nocy
- emeryt
- dziecko takie z 10 lat
- kobieta bez dzieci
- mężczyzna
Czy by było ok wtedy?
A może nie trzeba reagować bo to najtańsza rzecz? Czyli jak ktoś nie płaci za coś to ok ?
Mam wrażenie że uważasz że to jakaś sytuacja wyjątkowa która się zdarzyła raz, nie bierzesz pod uwagę tego że takich sytuacji lub podobnych jest w ciągu dnia kilkadziesiąt, ani tego że moze to nie pierwszy raz była taka wpadka u tej Pani ?
Nie wiem kobieta z dzieckiem to inaczej traktować niż mężczyznę z dziećmi czy kogoś bez dzieci ?
A może faktycznie niech każdy sobie bierze coś do 50 gr za darmo przy każdych zakupach przecież to nic takiego toż to żadna wartość, tylko proszę pomnóż te 50 gr razy 10 osób na godzinę dalej czynny nie wiem 16 godz to mamy 160 osób na dzień jaka Ci wyjdzie kwota? I zobacz policzyłam że w ciągu godziny w takim markecie jest 10 osób tylko
I uwierz mi takich wypadków dziennie jest nie jeden nie dwa a kilkadziesiąt że ktoś zapomni że niezauwazy jak będzie wyjmować produkty z koszyka, klient ma prawo zapakować zakupy do własnej torby Czyli wszedł z zakupami do sklepu dokłada do tych zakupów kolejne przy kasie wyjmuje tyle że coś np wpadnie pod te wcześniejsze zakupy to gapiostwo on nie chciał wziąć ale wziął i co wtedy ?