Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Papież - abdykacja

11213141517

Komentarz

  • edytowano marca 2013
    młody, energiczny, wykształcony i z dużego miasta, co ?
    W garniturze, bez koloratki, za to w krawacie.
    Ja już mam przeciek, że papież emeryt będzie chadzał po watykańskim ogrodzie w garniturze i koszuli z koloratką, na głowie będzie miał czarny beret z antenką. :)
    Tak się ubierał jako kard. Ratzinger.
  • edytowano marca 2013
    czytałam gdzieś, że będzie nosił prostą białą sutannę
  • czytałam gdzieś, że będzie nosił prostą białą sutannę
    Też to czytałam, ale później się dowiedziałam, że sutanny na co dzień nosił nie będzie.
  • De Matteo:

    Niektórzy twierdzą, że Benedykt XVI
    nie korzystał ze swojej władzy w sposób zdecydowany, ponieważ jest
    cichym i łagodnym człowiekiem, którego usposobienie i siły fizyczne nie
    pozwalały na poradzenie sobie z sytuacją głębokiej niesterowalności.
    Duch Święty nieomylnie oświecił go, podpowiadając mu złożenie
    największej ofiary dla ratowania Kościoła – rezygnacji z papiestwa.
    Jednakże ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, w jakim stopniu taki
    argument taki humanizuje i sekularyzuje postać Ojca Świętego. Kierowanie
    Kościołem nie opiera się przecież na cechach charakteru człowieka, ale
    na stosowaniu się przez niego do boskiej asystencji Ducha Świętego.
    Urząd papieski sprawowany był zarówno przez osoby władczego i bojowego
    ducha, jak Juliusz II, jak i przez ludzi o usposobieniu łagodnym i
    przyjacielskim, jak Pius IX. Jednakże to bł. Pius IX, nie Juliusz II
    wykazywał się większą doskonałością w posłuszeństwie Łasce Bożej,
    osiągając szczyty świętości właśnie poprzez heroiczne wykonywanie
    posługi papieskiej, posługi kierowania Kościołem. Myśl, że słaby czy
    zmęczony Papież powinien zrezygnować ze swego urzędu nie jest przejawem
    perspektywy nadprzyrodzonej, ale naturalistycznej, ponieważ stanowi ona
    zaprzeczenie decydującego czynnika, jakim jest asystencja Ducha
    Świętego. Taki naturalizm przekształca się w tym momencie w swe zupełne
    przeciwieństwo – w fideizm o znamionach pietyzmu, dla którego
    wtargnięcie Ducha Świętego wchłania naturę ludzką, stając się czynnikiem
    uzdrawiającym życie Kościoła. To dawne herezje, które dziś wypływają na
    powierzchnię, i to w konserwatywnych środowiskach.

     

    Coraz bardziej rozszerza się błąd
    polegający na pragnieniu usprawiedliwiania każdej decyzji podjętej przez
    papieża, sobór czy konferencję episkopatu w imię zasady „Duch Święty
    zawsze czuwa nad Kościołem”. Kościół z pewnością jest wolny od błędu,
    gdyż dzięki działaniu Ducha Świętego, „Ducha Prawdy” (J 14,17), od
    swojego Założyciela otrzymał on gwarancję, że będzie trwał do końca
    czasów w wyznawaniu jednej wiary, szafowaniu tych samych Sakramentów i w
    jednej apostolskiej sukcesji władzy. Jednakże ta nieomylność nie
    oznacza nieomylności wszystkich aktów z zakresu Magisterium i
    zarządzania Kościołem, a tym bardziej bezgrzeszności najwyższych
    hierarchów. Jak wyjaśnia Pius XII, w historii Kościoła „zwycięstwo
    przeplata się z porażką, odrodzenie z upadkiem a heroiczne wyznawanie
    wiary włącznie z ofiarą dóbr i życia z – u niektórych spośród jego
    członków – upadkiem, zdradą i podziałami. Świadectwo historii jest
    jednoznaczne: portae inferi non praevalebunt (Mt 16, 18). Znamy jednak i inne świadectwo, mówiące, że bramy piekieł miały jednak swój częściowy sukces” (Przemówienie Di Gran Cuore,
    14 września 1956). Mimo pozornych i częściowych sukcesów piekła,
    Kościołem nie mogą wstrząsnąć ani herezje, ani grzechy jego członków.
    Czerpie on raczej z poważnych kryzysów, które go dotykają, nową siłę i
    żywotność.

     

    Jednakże, choć błędy, upadki i
    odstępstwa nie powinny nas zniechęcać, nie można zaprzeczać ich
    istnieniu, gdy się zdarzają. Czy to np. Duch Święty pobudził Klemensa V i
    jego następców do przeniesienia stolicy papieskiej z Rzymu do Awinionu?
    Dziś historycy katoliccy zgadzają się co do tego, że był to poważny
    błąd, który osłabił papiestwo w XIV w. i utorował drogę do Wielkiej
    Schizmy Zachodniej.

     

    Czy to Duch Święty podpowiedział
    wybór Aleksandra VI, papieża, którego postępowanie było dogłębnie
    niemoralne, tak przed wyborem, jak i po nim? Żaden teolog i żaden
    katolik nie mógłby twierdzić, że tych 23 kardynałów, którzy wybrali
    papieża Borgię zostało oświeconych przez Ducha Świętego. A skoro nie
    było tak wówczas, możemy też sądzić, że nie było tak podczas innych
    wyborów i konklawe, które wybierały Papieży słabych, niegodnych i
    nieodpowiednich do tej wielkiej misji. W niczym nie uwłacza to wielkości
    Papiestwa.


  • Jednakże ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, w jakim stopniu taki 
    argument taki humanizuje i sekularyzuje postać Ojca Świętego. Kierowanie
    Kościołem nie opiera się przecież na cechach charakteru człowieka, ale 
    na stosowaniu się przez niego do boskiej asystencji Ducha Świętego. (...) Myśl, że słaby czy 
    zmęczony Papież powinien zrezygnować ze swego urzędu nie jest przejawem 
    perspektywy nadprzyrodzonej, ale naturalistycznej, ponieważ stanowi ona 
    zaprzeczenie decydującego czynnika, jakim jest asystencja Ducha 
    Świętego.
    ---
    Tylko przy założeniu, że perspektywa nadprzyrodzona jest sprzeczna z naturalistyczną. Rozróżnienie na naturę i łaskę ma sens tylko od strony człowieka. Dla Boga i jedno i drugie jest stworzeniem.

    A i tak: "natura jest istotniejsza, choćby łaska była większej miary".
  • Benedykt XVI i Franciszek po raz pierwszy razem

    Po raz pierwszy od czasu, gdy 2 maja zamieszkał w klasztorze Mater Ecclesiae w Watykanie, Benedykt XVI pojawił się publicznie na watykańskiej uroczystości. Papież senior wziął udział w poświęceniu przez papieża Franciszka pomnika św. Michała Archanioła w Ogrodach Watykańskich i w akcie oddania w jego opiekę Państwa Miasta Watykańskiego, jak również w opiekę św. Józefa.

    http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,554,benedykt-xvi-i-franciszek-po-raz-pierwszy-razem.html


  • edytowano lutego 2014
    Tak, granica epok tak działa




    "Był to pontyfikat na najwyższym poziomie, być może ostatni przebłysk chrześcijańskiej Europy i wszelkiej mądrości, piękna i pełni,
    jakie miała ona do zaoferowania światu. [Była to] Supernova, niczym
    kiedyś Gwiazda z Betlejem. Podobnie jak Barok, który ze swoim poczuciem
    radości, pełnią brzmienia i przepychem właśnie w bawarskiej ojczyznie
    Ratzingera próbował stawiać czoła buremu protestantyzmowi, tak splendor
    sztuki chrześcijańskiej, Tradycji i liturgii były jego odpowiedzią na
    przeciętność i powierzchowność naszego konsumpcyjnego społeczeństwa."

    (Michael Hesemann, "Papst Franziskus. Das Vermächtnis Benedikts XVI. und
    die Zukunft der Kirche")
  • Mi takie histeryczne wspominki się niezbyt podobają. Ach i och, ostatni przebłysk, a teraz to już tylko sznur na szyję założyć.

    Benedykt nie chciał być dłużej papieżem, złożył rezygnację, koniec tematu. Sam otworzył drogę dla Franciszka, który w poprzednim konklawe był drugim kandydatem. Chcącemu nie dzieje się krzywda.
  • Takie coś znalazłem, autorstwa kapłana ukrywającego się za pseudonimem:

    Wielkieś mi uczynił pustki w domu moim,
    Mój drogi Benedykcie, tym zniknieniem swoim!
    Pełno nas, a jakoby nikogo nie było:
    Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło.
    Tyś za wszytki mówił, za wszytki śpiewał,
    Wszytkiś w domu kąciki zawżdy pobiegał.
    Nie dopuściłeś nigdy Kościoła frasować
    Ani grzechu myśleniem zbytnim głowy psować,
    To tego, to owego wdzięcznie pouczając
    I onym swym uciesznym śmiechem pocieszając.
    Teraz wszytko umilkło, szczere pustki w domu,
    Nie masz zabawki, nie masz rozśmiać się nikomu.
    Z każdego kąta żałość człowieka ujmuje,
    A serce swej pociechy darmo upatruje.
  • Mnie się nie podoba takie rzucanie g. w wentylator.

  • Tymczasem teza o nieważności abdykacji dociera do głównych mediów.

    image
  • A o co chodzi z nieważnością abdykacji?
  • Nieważności?
  • @Maciek tak zrozumiałem tytuł artykułu Socciego. Co do reszty jeszcze nie czytałem, mój włoski jest kiepski a ggogle translatorowi nie ufam
  • Eee tam - od początku krążą w sieci nieprawdopodobne historie:
    że Benedykt XVI został zmuszony do ustąpienia, że konklawe było nieważne, i że mamy teraz na Piotrowej stolicy antypapieża.

    A mówiła Klarcia (na początku tego pontyfikatu), że tradsi nie odpuszczą i będą mieszać?
    Jeżeli dobrze pamiętam, to wtedy nawet schizmy nie wykluczałam.
    Przypominam jeszcze raz swoje POZNANIE - ten pontyfikat będzie trwał co najmniej trzy lata.
  • edytowano lutego 2014
    POZNAŃ się kończy na spółgłoskę i jest rodzaju męskiego.

    @Gregu, a jest gdzieś tekst tego artykułu?
    Edit: może być po taliańsku

    Chesterton powiedział, że nie wierząc w Boga ludzie mogą wierzyć w cokolwiek. Analogicznie jest z brakiem katolickiego sposobu myślenia.
  • Klarciu, tradsi mają swoją robotę i nie zajmują się głupotami.
  • edytowano lutego 2014
    Czyli kwestia, "czy Papież rzeczywiście - wewnętrznie - chciał abdykować?"
    hm

    To oczywiście z linku, tekst na grafice jest dłuższy, ale go nie widzę.
  • No własnie też go nie widzę, a szkoda, bo to tekst Socciego
  • Gregu, przecież to jakaś bzdura. Tak, Benedykt chciał abdykować: ogłosił to publicznie, spakował się i wyprowadził z Pałacu Apostolskiego. Co tu więcej roztrząsać?
  • Założenie, że Socci dostał pomieszania zmysłów, wydaje się dość daleko idące.

    Mocno mgliste to streszczenie. Dajcie cały art.
  • edytowano lutego 2014
    Eppur si muove.
    Sprawa nabiera rumieńców.

    http://www.antoniosocci.com/2014/02/forse-non-e-canonicamente-valida-la-rinuncia-di-papa-benedetto/

    niejaki Gajowy Marucha przetłumaczył sporo fragmentów, więc nie będę dublował roboty :)

    http://marucha.wordpress.com/2014/02/13/czy-rezygnacja-benedykta-xvi-jest-wazna/
  • @Maciek historia, całkie mniedawna uczy ciekawych rzeczy. Casus Jana XXIII się kłania
  • Widzę, że Kolegów ta zabawa ekscytuje, więc nie będę przeszkadzał.

    Wspomnę tylko, że kard. Ratzinger od lat 80. był jednym z głównych rozgrywających w Stolicy Apostolskiej, że współtworzył te kościelne elity, które zostały po bł. Janie Pawle II. Przedstawianie Go jako jakiegoś outsidera wrzuconego nagle na Tron Piotrowy, na którego czyhają rzymskie wilki, jest po prostu śmieszne.
  • Ależ oczywiście, że zabawa!

    W iluż to zero-jedynkowych przypadkach czytałem, że bez znajomości szczegółów etc nie wolno mówić o tym, co oczywiste, zaś tu, gdy sprawa jest jak najbardziej otwarta i nie da się udawać, że została jednoznacznie załatwiona - o, tu gdy ktoś nie udaje, że wszystko wie, to się "bawi"
  • Dopóki sam Benedykt nie stwierdzi publicznie, że Jego decyzja nie była dobrowolna i motywowana tym, co wcześniej przedstawił, sytuacja jest całkowicie jednoznaczna. Dociekanie na odległość, co kryje podświadomość Papieża-emeryta jest tylko zabawą i to na dodatek głupią.
  • Rzeczywistości nie da się anihilować retoryką i epitetami.
  • Dokładnie o tym piszę.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.