Nie znoszę rajstop, ponczochy ok, ale rajstopy to dla mnie koszmar... Teraz tez można spokojnie, grube w wielu odjechanych kolorach kupić pończochy, oczywiście samonośne.
Spadają? Szkoda....Samonośne maja pewien urok. Choć ja dawno nie nosiłam....Za dużo obecnie ważę
Gdybym jednak była szczupła to zaraz bym sobie takie sprawiła
Dobrze, że nie jestem szczupła bo byłabym strasznie próżna
Jeżeli gruba spódnica, bardzo gruba, to Szczurzysko, rajstopy mogą być cieńsze, takie do 40 DEN wystarczą . Żeby nie przedobrzyć tych kwiatków wystarczy że będą lekko ozdobione na dole i u góry / co tylko Ty i Twój mąż zobaczycie:) /
[cite] Spioch:[/cite]Dziewczyny, które mają ekstra figurę mają silną pokusę nieskromnego stroju. Rytuał godowy. Wkońcu trzeba wyrwać bogatego drania.
nieprawda!
Jesteś dziewczyna z super figurą i doswiadczasz takich pokus ?
Ja akurat byłam:))) taką dziewczyną i tego typu pokus nie doswiadczałam. Za to miałam wielka schize na punkcie wykształcenia, oczytania itd... Każdy wyrywa na to co ma najlepszego
Za to moje trzy razy grubsze i brzydsze koleżanki owszem, pokus nieskromnego ubioru doswiadczały, a jakże :bigsmile:
Rytual godowy dotyczy tez tych bez super figury! Tylko pewnie nie zwracasz uwagi na te grube wyzywająco ubrane, a na te chude owszem
@ Jagna - nie, nie tyle grube spódnice, ale raczej z wyglądu "ciężkie". I kolorystycznie, bo ciemne i takie kwieciste aplikacje mają.
Jak wyguglasz "monsoon skirt" w grafice, to zobaczysz o co mi chodzi.
[cite] szczurzysko:[/cite]@ Jagna - nie, nie tyle grube spódnice, ale raczej z wyglądu "ciężkie". I kolorystycznie, bo ciemne i takie kwieciste aplikacje mają.
Jak wyguglasz "monsoon skirt" w grafice, to zobaczysz o co mi chodzi.
fajne te monsunowe kiecki :bigsmile: niektóre aplikacje są przepiękne!
tylko ja akurat nie mogę nosić tego typu spódnic, tzn długich do ziemi, jestem wysoka, i w długich spódnicach wyglądam jak wieża eiffele'a
Pokusa nieskromnego ubioru nie bierze się z posiadania super figury, dziewczęta o mniej doskonałych kształtach nie ubierają się wcale skromniej i jakoś tak bardziej odpowiednio. Na swoją niekorzyść. Nie ma to jak brzuch wylewający się ze spodni, wygląda po prostu zniewalająco.
Dziś ładne=seksowne. Piękne = super seksowne (patrz okładki gazet dla kobiet)
Trudno znaleźć sukienkę choć trochę za kolano i bez dekoltu pokazującego choćby skrawek piersi.
A jak ktoś nie chce byc seksowny? Przynajmniej dla obcych ludzi mijających go(ją ) na ulicy....
[cite] Madika:[/cite]Rytual godowy dotyczy tez tych bez super figury! Tylko pewnie nie zwracasz uwagi na te grube wyzywająco ubrane, a na te chude owszem
Wpadasz w pułapkę dzielenia na chude - z super figurą i grube - bez figury. Paranoja współczesnej mody.
Figura po to żeby być super, najpierw w ogóle musi być. Dzisiejszą modę na wygląd młodego wysportowanego chłopca u kobiet wypromowali geje-pedofile. Należy się jej sprzeciwiać z całych sił.
[cite] Spioch:[/cite]Dziewczyny, które mają ekstra figurę mają silną pokusę nieskromnego stroju. Rytuał godowy. Wkońcu trzeba wyrwać bogatego drania.
nieprawda!
Jesteś dziewczyna z super figurą i doswiadczasz takich pokus ?
Ja akurat byłam:))) taką dziewczyną i tego typu pokus nie doswiadczałam. Za to miałam wielka schize na punkcie wykształcenia, oczytania itd... Każdy wyrywa na to co ma najlepszego
Za to moje trzy razy grubsze i brzydsze koleżanki owszem, pokus nieskromnego ubioru doswiadczały, a jakże :bigsmile:
Rytual godowy dotyczy tez tych bez super figury! Tylko pewnie nie zwracasz uwagi na te grube wyzywająco ubrane, a na te chude owszem
Czasami jest odwrotnie , często widuję kobiety 40 letnie bez super figury no może w czasach pogańskich mogłyby robić za model rzeźbiarzowi figurki Wenus z Willendorfu za to roznegliżowane z cellulitem wyłażącym spod zbyt krótkich leginsów i oraz fałdzikami a`la Budda wylewającymi się biodrówek i bluzeczek lambadówek. Wątpię czy kogoś można w naszych czasach gdy jest kult anoreksji na taki strój poderwać....Może raczej chcą udowodnić całemu światu, że nie mają kompleksów.
Moim zdaniem teza Madiki jest prawdziwa i tak, bo ja sama widze dziewczyny w kazdej kombinacji stroj/figura/waga. Wiec akurat to, czy chude czy nie- nie ma tu wiekszego znaczenia. Takze niezaleznie od naszego subiektywnego modelu 'piekna' nie jest on nigdy jedynym obejmujacym dany zakres ubioru czy zamiarow.
przepraszam za brak polskich znakow, ale niestety obijam sie w pracy
Ech, Madika, jak Cię zobaczyłam na zdjęciu, to mnom szarpło... bo to jest dokładnie odwrotny do mojego typ, a więc oczywiście przedmiot nastolęcych marzeń:bigsmile:
Mało widziałam tak pięknych kobiet. Ale te, co widziałam i poznałam bliżej, też bardzo się starały pokazać, że nie są tylko ładnym pudełkiem.
A z tym "wyzywającym" strojem to po prostu jest tak, że na "ładność" wyłazi nawet z całkiem przeciętnego ubrania i przyciąga uwagę.
[cite] Madika:[/cite]Rytual godowy dotyczy tez tych bez super figury! Tylko pewnie nie zwracasz uwagi na te grube wyzywająco ubrane, a na te chude owszem
Wpadasz w pułapkę dzielenia na chude - z super figurą i grube - bez figury. Paranoja współczesnej mody.
Figura po to żeby być super, najpierw w ogóle musi być. Dzisiejszą modę na wygląd młodego wysportowanego chłopca u kobiet wypromowali geje-pedofile. Należy się jej sprzeciwiać z całych sił.
zgadzam się z Tobą w 100%!
nie było moją intencją wprowadzanie takiego podziału - powielilam tylko sposób myślenia Śpiocha...
jego post pokazał bardzo dobrze, że schemat laska-nie laska - jest głęboko zakorzeniony w myśleniu wielu mężczyzn niestety!
Z drugiej strony nie popadajmy w histerię - afirmując obfite kształty wielu pięknych kobiet zaczyna się odruchowo nagonka na te chude. Przecież nie o to chodzi, by stwarzać podziały - dobra figura, gorsza figura ? Jeśli urodziłam się chuda a teraz mam chude jak patyczaki córki, to mam w nie pakować jedzenie i słodycze, byleby tylko nie wyglądały jak chlopczyce? :bigsmile: takie są, inne nie bedą, grunt to akceptować siebie i swoje ciało. Poza tym zaczną rodzic dzieci i zaraz się kobiece zrobią, sama tego doświadczylam
@Marcelina, nie chciałam by zeszło na mnie :shamed: wspomnialam o własnym doświadczeniu, bo zbulwersował mnie post Spiocha... Zresztą tak jak napisałam, kolejne ciąże sprawiły ze zaczęłam dryfować w innym kierunku, ale leję na to tzw sikiem prostym, lubię siebie i chudszą i grubszą :bigsmile:
OJ-chyba kobiecość nie ma też nic wspólnego z wagą..(tak jak ze spódnicą)
Jest w spojrzeniu, w uśmiechu, w sposobie mówienia i patrzenia:)
A z doświadczenie wiem,ze i te szczupłe mają czasem cieżko...a po kilkorgu dzieciach czesto posądzane jesteśmy o jakieś katorżnicze odchudzanie, głodzenie się i takie tam...a to nie zawsze prawda.
Ja tylko w okresie dojrzewania byłam nieco pulchna...a teraz choćbym chciała to nie mogę
Moi chłopcy też drobni...zatem na razie ciesze sie przynajmniej pulchną córcią:) (bo wiem,ze u nich pultaski to tylko do roku)
A co do rajstop-to NIE lubię-zdecydowanie.
Jakoś wszędzie mnie ciśnie i ciągnie i uwiera;)
Co do postrzegania kobiet, można by całe tomy napisać, ale coś w tym jest, że kobiety inteligentne, mądre - szczególnie na etapie młodzieńczym strasznie się boją być postrzegane [rzez pryzmat ciała i ciało to chowają, stąd długie spódnice, luźne spodnie itp. Każdy ma coś w sobie ładnego atrakcyjnego, warto to podkreślać, ale obawa przed byciem postrzeganym jako ta pusta lala, jest ogromna. Więc naprawdę Spiochu twoja teoria jest zupełnie chybiona...
Nie wiem co ja powinnam robić , jestem mała i gruba, w młodości nie miałam tłuszczu ale wyglądałam jak He-man albo jaki inny przepakowany barbarzyńca. Moje dzieci jednak są szczupłe i nie zamierzam ich zapasać ani też głodzić.
Zawsze jednak obawiałam sie, ze jestem grubasem w dodatku bardzo nieciekawym. Ważyłam w klasie maturalnej 40 kilo a ubierałam się w rzeczy XXL po grubych ciocio-babciach i myślałam, że w nic normalnego się nie zmieszczę. Zresztą tak też mi mówili , żebym przypadkiem nie naciągała rodziców na ciuchy. Wyglądałam strasznie. Ale moje koleżanki, które były przy kości i to tak solidnie w imię walki z kompleksami ubierały się kuso i za ładne to nie było.
Za to chude , które nogi miały jak patyki były tępione za mini bo nauczycielki chyba zazdrościły im czy co ?
Tak czytając niektóre wpisy, zastanawiam się skąd się biorą kompleksy? Oczywiście są różne teorie, ale mi bardziej chodzi, o to, skąd w konkretnym przypadku. Ja np jakoś nigdy specjalnie nie roztrząsałam kwestii swojej urody, może dlatego, że ani ze mnie wielka piękność, ani żadna brzydula, ani mega laska, ani pokraka, mogę w sumie "się zrobić" - strój makijaż, ale tak ma co dzień - taka "dziewczyna z sąsiedztwa". Choć z drugiej strony może, to że akurat tak o sobie myślę, jest wynikiem właśnie braku kompleksów i przy tym samym wyglądzie mogłabym się postrzegać zupełnie inaczej?
W liceum i na początku studiów w ogóle nie mogłam się wczuć w rozmowy niektórych dziewczyn, nt "jakie to są brzydkie, grube/chude, płaskie/zbyt biuściaste, niskie/wysokie", ten temat mnie po prostu śmiertelnie nudził. Mam nadzieję, że z moją córką (a raczej córkami) będzie tak samo
[cite] Spioch:[/cite]Dziewczyny, które mają ekstra figurę mają silną pokusę nieskromnego stroju. Rytuał godowy. Wkońcu trzeba wyrwać bogatego drania.
mnie się bardziej rzucają w oczy brzuchy , boczki i tyłki wylewające się ze zbyt obcisłych spodni i bluzek parę numerów za małych. pokusa nieskromnego stroju?
Komentarz
Osobnej nawet nie posiadam.
Takie mi się ostatnio podoba:
Gdybym jednak była szczupła to zaraz bym sobie takie sprawiła
Dobrze, że nie jestem szczupła bo byłabym strasznie próżna
nieprawda!
Jesteś dziewczyna z super figurą i doswiadczasz takich pokus ?
Ja akurat byłam:))) taką dziewczyną i tego typu pokus nie doswiadczałam. Za to miałam wielka schize na punkcie wykształcenia, oczytania itd... Każdy wyrywa na to co ma najlepszego
Za to moje trzy razy grubsze i brzydsze koleżanki owszem, pokus nieskromnego ubioru doswiadczały, a jakże :bigsmile:
Rytual godowy dotyczy tez tych bez super figury! Tylko pewnie nie zwracasz uwagi na te grube wyzywająco ubrane, a na te chude owszem
Jak wyguglasz "monsoon skirt" w grafice, to zobaczysz o co mi chodzi.
fajne te monsunowe kiecki :bigsmile: niektóre aplikacje są przepiękne!
tylko ja akurat nie mogę nosić tego typu spódnic, tzn długich do ziemi, jestem wysoka, i w długich spódnicach wyglądam jak wieża eiffele'a
Dziś ładne=seksowne. Piękne = super seksowne (patrz okładki gazet dla kobiet)
Trudno znaleźć sukienkę choć trochę za kolano i bez dekoltu pokazującego choćby skrawek piersi.
A jak ktoś nie chce byc seksowny? Przynajmniej dla obcych ludzi mijających go(ją ) na ulicy....
Wielorybku - no właśnie zdołałam sobie kupić taką sukienkę.
Figura po to żeby być super, najpierw w ogóle musi być. Dzisiejszą modę na wygląd młodego wysportowanego chłopca u kobiet wypromowali geje-pedofile. Należy się jej sprzeciwiać z całych sił.
Czasami jest odwrotnie , często widuję kobiety 40 letnie bez super figury no może w czasach pogańskich mogłyby robić za model rzeźbiarzowi figurki Wenus z Willendorfu za to roznegliżowane z cellulitem wyłażącym spod zbyt krótkich leginsów i oraz fałdzikami a`la Budda wylewającymi się biodrówek i bluzeczek lambadówek. Wątpię czy kogoś można w naszych czasach gdy jest kult anoreksji na taki strój poderwać....Może raczej chcą udowodnić całemu światu, że nie mają kompleksów.
przepraszam za brak polskich znakow, ale niestety obijam sie w pracy
Mało widziałam tak pięknych kobiet. Ale te, co widziałam i poznałam bliżej, też bardzo się starały pokazać, że nie są tylko ładnym pudełkiem.
A z tym "wyzywającym" strojem to po prostu jest tak, że na "ładność" wyłazi nawet z całkiem przeciętnego ubrania i przyciąga uwagę.
zgadzam się z Tobą w 100%!
nie było moją intencją wprowadzanie takiego podziału - powielilam tylko sposób myślenia Śpiocha...
jego post pokazał bardzo dobrze, że schemat laska-nie laska - jest głęboko zakorzeniony w myśleniu wielu mężczyzn niestety!
Z drugiej strony nie popadajmy w histerię - afirmując obfite kształty wielu pięknych kobiet zaczyna się odruchowo nagonka na te chude. Przecież nie o to chodzi, by stwarzać podziały - dobra figura, gorsza figura ? Jeśli urodziłam się chuda a teraz mam chude jak patyczaki córki, to mam w nie pakować jedzenie i słodycze, byleby tylko nie wyglądały jak chlopczyce? :bigsmile: takie są, inne nie bedą, grunt to akceptować siebie i swoje ciało. Poza tym zaczną rodzic dzieci i zaraz się kobiece zrobią, sama tego doświadczylam
@Marcelina, nie chciałam by zeszło na mnie :shamed: wspomnialam o własnym doświadczeniu, bo zbulwersował mnie post Spiocha... Zresztą tak jak napisałam, kolejne ciąże sprawiły ze zaczęłam dryfować w innym kierunku, ale leję na to tzw sikiem prostym, lubię siebie i chudszą i grubszą :bigsmile:
Jest w spojrzeniu, w uśmiechu, w sposobie mówienia i patrzenia:)
A z doświadczenie wiem,ze i te szczupłe mają czasem cieżko...a po kilkorgu dzieciach czesto posądzane jesteśmy o jakieś katorżnicze odchudzanie, głodzenie się i takie tam...a to nie zawsze prawda.
Ja tylko w okresie dojrzewania byłam nieco pulchna...a teraz choćbym chciała to nie mogę
Moi chłopcy też drobni...zatem na razie ciesze sie przynajmniej pulchną córcią:) (bo wiem,ze u nich pultaski to tylko do roku)
A co do rajstop-to NIE lubię-zdecydowanie.
Jakoś wszędzie mnie ciśnie i ciągnie i uwiera;)
@Marcelina-zdjęcia cudne
hmm- a Ty śliczna i SZCZUPŁA P.Młoda:)
Zawsze jednak obawiałam sie, ze jestem grubasem w dodatku bardzo nieciekawym. Ważyłam w klasie maturalnej 40 kilo a ubierałam się w rzeczy XXL po grubych ciocio-babciach i myślałam, że w nic normalnego się nie zmieszczę. Zresztą tak też mi mówili , żebym przypadkiem nie naciągała rodziców na ciuchy. Wyglądałam strasznie. Ale moje koleżanki, które były przy kości i to tak solidnie w imię walki z kompleksami ubierały się kuso i za ładne to nie było.
Za to chude , które nogi miały jak patyki były tępione za mini bo nauczycielki chyba zazdrościły im czy co ?
W liceum i na początku studiów w ogóle nie mogłam się wczuć w rozmowy niektórych dziewczyn, nt "jakie to są brzydkie, grube/chude, płaskie/zbyt biuściaste, niskie/wysokie", ten temat mnie po prostu śmiertelnie nudził. Mam nadzieję, że z moją córką (a raczej córkami) będzie tak samo
mnie się bardziej rzucają w oczy brzuchy , boczki i tyłki wylewające się ze zbyt obcisłych spodni i bluzek parę numerów za małych. pokusa nieskromnego stroju?