W niedziele szlismy za takową.
Normalnie jak z okładki, solarka, depilacja, fryz, make-up i make-down, normalnie cała była make..... I szpilki, mini, figurka... i tam i siam ile trzeba.....
Bez fotoshopu a jakby po photoshopie......
A mój Maż był taki skromny w patrzeniu, że go normalnie jeszcze bardziej doceniam :cool:
Ja tam często się oglądam za pięknymi kobietami, zwłaszcza ładnie ubranymi- nie z zazdrości, ale z podziwu. Lubię patrzeć na piękno po prostu. Jednak 'skwareczki' i 'szkieletory' do mojego typu nie należą.:cool:
Moj brat mowi, jak to jest... suka piekna, zgrabna, oko cieszy, a pies nic a nic... a inna suka bura, kulawa lub bez oka, a ciagnie za nia cala zgraja psow. Tak jak w zyciu, nie o ładność chodzi, a o to cos, co jedne maja a inne nie... nie da sie jednoznacznie powiedziec.
Ten tekst o sukach mnie zawsze smieszy do łez.
Kobiety maja cos w ruchac, mowie, sposobie bycia... albo i nie maja. Ot i tyle!
a ja wczoraj pierwszy raz od naglego przytycia "pokarmiennego", ktore kazalo mi sie zamknac w polarach i t'shirtach, zalozylam bardziej dopasowana bluzke z troche wiekszym dekoltem i wszyscy mi mowili, ze schudlam "no nie?" i w ogole, ze "laska"...
[cite] Tomira:[/cite]A byłam dziś na zakupach sporych na rowerze w sukience do kolan, rower ma rurę czyli nie jest damką, da się ja cała, rower cały i zakupy też całe.
Ale po co?
Nika8 Solarka, mocny make-up, czy my o takich mówimy? Chyba raczej o kobietach pięknych, zgrabnych i do tego mądrych, a te za szczególnie za młodu, ukrywają swoje walory, bo właśnie nei chcą być postrzegane przez pryzmat ciała.
Nie ma co się ciałem afiszować, ale jest naszą integralną częścią, więc po co jes całkowicie zakrywać, nosić niedobrane, szpecące wory?
No jak Ci wygodniej- to nie ma problemu. Tylko nie widzę w tym żadnej ideologii. Mnie np wygodniej się jeździ w spodniach, a na co dzień spódnicami nie gardzę
No ja tam myślę że dobrze jest uczyć dziewczyny od małego jak się ładnie ubrać. Zwracać uwagę. Moja mama nie zwracała. Zresztą myślę że do dzisiaj nie potrafi się ubrać. Jak nieraz kupiła jakiegoś ciucha to wstyd było to zakładać.
Ja się nauczyłam dużo później jak się ubrać. I w tej chwili mam jakiś tam swój styl. Zresztą jak występowałam na scenie to musiałam jakoś wyglądać nietuzinkowo a nie lubię się epatować pornografią niemalże.
No i zaczęłam się bawić strojami. I czasem lubię wyglądać skromnie i nierzucająco się w oczy, a czasem elegancko i z rozmachem.
Nie mam kompleksów i w sumie zawsze się sobie podobałam, nawet jak w czasach licealnych miałam nadwagę. I ubierałam się tak że jeszcze bardziej ją było widać.
Rzadko się maluję, bo nie lubię mieć tapety, ale jak już to też przykładam wagę do makijażu. Nawet ślubny sama sobie robiłam.
Mój mąż nie lubi kobiet w leginsach, ani po solarium, ani z wyzywającym makijażem ani z takich co im się coś we włosy stało:)
Zwraca uwagę na piękne kobiety, nie na nieskromnie ubrane. Ma dobry gust. W sumie skoro mu się podobają takie kobiety i ja mu się podobam to znaczy że niczego sobie jestem:). Baaaardzo lubie przeglądać się w jego oczach i cieszę się ze się mną zachwyca.
Komentarz
Normalnie jak z okładki, solarka, depilacja, fryz, make-up i make-down, normalnie cała była make..... I szpilki, mini, figurka... i tam i siam ile trzeba.....
Bez fotoshopu a jakby po photoshopie......
A mój Maż był taki skromny w patrzeniu, że go normalnie jeszcze bardziej doceniam :cool:
Moj brat mowi, jak to jest... suka piekna, zgrabna, oko cieszy, a pies nic a nic... a inna suka bura, kulawa lub bez oka, a ciagnie za nia cala zgraja psow. Tak jak w zyciu, nie o ładność chodzi, a o to cos, co jedne maja a inne nie... nie da sie jednoznacznie powiedziec.
Ten tekst o sukach mnie zawsze smieszy do łez.
Kobiety maja cos w ruchac, mowie, sposobie bycia... albo i nie maja. Ot i tyle!
Extra!
Szeroka to jestem już teraz wszędzie. Szkoda, że nie mam szerokich pleców w sensie przenośnym.
Ale po co?
Nika8 Solarka, mocny make-up, czy my o takich mówimy? Chyba raczej o kobietach pięknych, zgrabnych i do tego mądrych, a te za szczególnie za młodu, ukrywają swoje walory, bo właśnie nei chcą być postrzegane przez pryzmat ciała.
Nie ma co się ciałem afiszować, ale jest naszą integralną częścią, więc po co jes całkowicie zakrywać, nosić niedobrane, szpecące wory?
Co ma do tego solarka? :shocked:
Ja się nauczyłam dużo później jak się ubrać. I w tej chwili mam jakiś tam swój styl. Zresztą jak występowałam na scenie to musiałam jakoś wyglądać nietuzinkowo a nie lubię się epatować pornografią niemalże.
No i zaczęłam się bawić strojami. I czasem lubię wyglądać skromnie i nierzucająco się w oczy, a czasem elegancko i z rozmachem.
Nie mam kompleksów i w sumie zawsze się sobie podobałam, nawet jak w czasach licealnych miałam nadwagę. I ubierałam się tak że jeszcze bardziej ją było widać.
Rzadko się maluję, bo nie lubię mieć tapety, ale jak już to też przykładam wagę do makijażu. Nawet ślubny sama sobie robiłam.
Mój mąż nie lubi kobiet w leginsach, ani po solarium, ani z wyzywającym makijażem ani z takich co im się coś we włosy stało:)
Zwraca uwagę na piękne kobiety, nie na nieskromnie ubrane. Ma dobry gust. W sumie skoro mu się podobają takie kobiety i ja mu się podobam to znaczy że niczego sobie jestem:). Baaaardzo lubie przeglądać się w jego oczach i cieszę się ze się mną zachwyca.