Moja Babcia zapowiedziała już, że nie che aby ktokolwiek był ubrany na czarno na Jej pogrzebie.
Jej życie - jak mówi- było bardzo barwne i tak też chce je tu na ziemi zakończyć!
Kuzynka Taty - jedna z moich ulubionych cioć -również nie życzyła sobie czerni na swoim pogrzebie, a i bardzo chciała aby podczas stypy ciuchutko "sączyła" się z głośników Jej ulubiona muzyka.
Mylisz się, ubiór ma znaczenie i moze być okazją do grzechu własnego lub cudzego.
Nie rozumiem też zachowania tej matki, kolor czarny to kolor załobny, Ksiadz ubiera czany ornat, Requiem teraz w Dzień Zaduszny też jest w kolorze czarnym. Są kultury, gdzie pogrzeby odprawia się hucznie i wesoło (jeśli się nie mylę u Romów).
W tym wypadku strój jest wyrazem zalu,pokuty..zachowanie matki mogło spowodować zgorszenie.
Nie widziałam nigdy księdza w czarnym ornacie, w fioletowym tak ale nie czarnym. Myślisz że matka opłakująca swoje dziecko na pogrzebie powinna myśleć o tym jak się ubrać żeby nie zgorszyć innych no zlituj się!!! Kobieta oddająca dziecko Bogu, z godnością niosąca z mężem trumienkę z własną córeczką, pięknie wyglądająca, pogodzona z tym co ich spotkało, a ty piszesz o zgorszeniu. Widząc ich, moje serce przepełniał spokój, że to wszystko ma sens , bardzo mnie umocniła ich postawa. Zwłaszcza, że bardziej niż rodzice zdrowych dzieci muszę się liczyć z tym, że kiedyś też będę musiała oddać syna.
Bardzo cię lubi ale napisze coś co może cię to zaboli ale nie chciałabym alby ktokolwiek kto miałby oceniać mnie takich kategoriach jak ty w chwili pogrzebu bliskiej osoby był z nami na cmentarzu.
A co do mojego stroju od zawsze chodzę w spodniach od wielu lat robię makijaż, nigdy nie nakrywałam specjalnie do kościoła głowy, nie ubieram się wyzywająco. Gdybym teraz ostentacyjnie to zmieniła , co by to zmieniło zwróciłabym tylko w mojej małej parafii na siebie uwagę, wolę w ciszy w kącie kościoła się modlić niż paradować z chustką na głowie żeby inni widzieli i gadali hoho jaka pobożna.
Codziennie walczę o moją wiarę, codziennie proszę Boga abym nie zwątpiła niezależnie co mnie czeka, niezależnie jakie doświadczenia jeszcze przede mną. Patrze na moje chore dziecko, dziękuję za nie Bogu, pokornie proszę o cud uzdrowienia dla niego , ale cudu nie ma, ale codziennie trwam przy Nim, chociaż wiem że co chwilę moja wiara jest wystawiana na próbę. Bardzo to jest przykre że ktoś ocenia mnie , moją relację z Bogiem patrząc jak jestem ubrana. Gdy siedziałam pół roku z dzieckiem w szpitalu, codziennie robiłam sobie pełny makijaż, bo to była jedyna rzecz którą mogłam, ale nie musiałam mogłam zrobić tylko dla siebie, czy to grzech? Obrażałam tym Boga? Odpowiedz.
@maliwiju ja to napisałam z punktu widzenia wiernego w Kościele Katolickim, osobiscie nie zwróciłabym nawet uwagi na strój w takiej chwili, bardzo bolesnej i osobistej. Źle mnie zrozumiałaś...Ponadto użyłam słowa mogło, bo są ludzie, którzy w jasnym stroju, zadbaniu będą dopatrywać się patologii, innym tradycyjnym będzie przeszkadzać nieuoszanowanie chwili...właśnie przez ubiór, no mozesz się oburzać, ale tak jest.
Przykro mi , ze mnie tak oceniłaś, bo nie pisałam z intencją oceniania kogokolwiek...a już braku wrażliwości chyba mi nie sugerujesz?
Ornat czarny został zniesiony po Soborze Watykańskim 2 , w tradycyjnych środowiskach wciąż jest używany.
Jeżeli, że ktoś mógłby się dopatrywać patologii dlatego że matka nie opłakuje swojego dziecka ubrana na czarno to chyba on ma problem a nie ta matka. Piszesz że nie rozumiesz zachowania matki bo mogła kogoś zgorszyć, czyli ją oceniłaś. Ja ci powiem że też nie rozumiem i mam nadzieję że nigdy nie zrozumiem co czuje matka , która heroicznie walczyła przez rok o dziecko, które umarło w domu na jej rękach, po tym jak zaprzestali reanimacji aby już jej nie męczyć.
W świetle nauki KK katolickiego , był to pogrzeb świętej, dziewczynka ochrzczona w szpitalu, kilka tygodni przed śmiercią , chrzest został dopełniony w kościele. Jaka żałoba? Żal, tęsknota za dzieckiem, smutek że już go nie ma z nami ale to wszystko to po ludzku, a w kategoriach naszej wiary cieszyć się powinniśmy!
To jest Boża zasada. Człowiek nie ma co się wywyższać, ale rozsądnie patrzeć na swe zdolności, siły i talenty. Biblia naucza: ;Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony” – Ewangelia Łukasza 14,11 ); „Obrzydłe Panu serce wyniosłe, z pewnością karania nie ujdzie” – Księga Przysłów 16,5; „Im większy jesteś tym bardziej się uniżaj” (Syr. 3, 18); „w pokorze oceniajcie jedni drugich za wyżej stojących od siebie” (Flp 2, 3) Mamy tam też wyznania w stylu: „(jestem) pierwszy z grzeszników” (1 Tym.1,15); „Nieszczęsny ja człowiek!” (Rzym.7, 24); „mnie, jako poronionemu płodowi” (1 Kor 15, 3,8); „najmniejszy ze wszystkich świętych” (Ef 3, 8). Ojcowie i Święci Kościoła również o tym mówią. Papież św. Grzegorz Wielki uczył, iż człowiek uważający, że jest czymś, jest niemądry, a gdyby siebie dobrze znał, czułby do siebie wstręt i pogardę. Św. Wincenty Fereriusz twierdził: „jestem niczym, nie mogę niczego, nie mam wartości. Zawsze Tobie służę źle i we wszystkim jestem sługą niepożytecznym”. Św. Ludwik Grignion de Monfort pisał: „Mądrość nieskończona (…) każe nam nienawidzić samych siebie, Nic tak nie jest godne miłości jak Bóg, nic tak godne nienawiści jak my sami”. Św. Jan Vianney uczył: „Człowiek (...) sam z siebie nie wnosi niczego, oprócz grzechu i kłamstwa”.
- chluba z inteligencji (także lubią się pochwalić)
Istotnie nie ma czym się chlubić. Wszak to jest dar na który nie zasłużyliśmy. Pismo święte mówi: "Nie bądź przesadnie sprawiedliwy i nie uważaj się za zbyt mądrego! Dlaczego miałbyś sobie sam zgotować zgubę?" (Koheleta 7, 16).
Przerażający ten zestaw cytatów @Brawario, a zwłaszcza jak zestawisz go z przykazaniem o miłości bliźniego. "Miłuj bliźniego jak siebie samego", a jak siebie samego masz w nienawiści Braw, to co?
Nienawidź bliżniego, słabego, grzesznego i godnego pogardy jako i siebie nienawidzisz"?
Nie rozumiem też zachowania tej matki, kolor czarny to kolor załobny, [...]..zachowanie matki mogło spowodować zgorszenie.
Czytałam kilka razy to co napisałaś, i cały czas te słowa najbardziej mnie bolą. Może nie podchodzę do tego szczególnie obiektywnie, ostatnio jest mi ogólnie ciężko wszystko udźwignąć ale fakt pozostaje faktem ,że zacytowane zdanie należy do Ciebie.
A reszta o ubiorze nie odnosi się bezpośrednio do Ciebie ,ale ogólnie do wątku.
i jeszcze dopiszę z własnego doswiadczenia, będą małą dziewczynką, mieszkającą na wsi. po pogrzebie często komentowało się ubiór, zachowanie itd. Pamiętam, ze starsze babcie były oburzone, jesli ktoś przyszedł na pogrzeb nie na czarno. To było niestosowne i tak to zapamiętałam.
@Rusałka, pewnie wiesz również, że starsze panie często na te pogrzeby chodzą bynajmniej nie po to aby godnie pożegnać zmarłego, ale właśnie po to aby znaleźć sobie tematy do komentowania. Kto jak był ubrany, czy obcas był za wysoki, kto i za ile kupił wieniec, czy stryjeczny wujek brata żony zmarłego przyjechał nowym samochodem no i oczywiście wdowa była wystarczająco zrozpaczona. I zawsze, ale to zawsze znajdzie się jakiś powód do obgadywania.
,, nie płakaliśmy na pogrzebie" znam jedną rodzinę, która nienawidziła się z babcią, na wzajem nasyłali na siebie policję, pogotowie psychiatryczne chodzili po sąsiadach i jedna na drugą opowiadała niestworzone i mrożące krew w żyłach historie. Na pogrzebie, szopka - histeria i łzy rozpaczy. Miałam wrażenie, że powinni dostać oskara za aktorstwo. Ledwo się odwrócili od grobu i wyszli za cmentarz, zaczęli świergolić o dyrdymałach o jakich nie przystoi nawet dyskutować na poświęconej ziemii i obgadywać kto jaki ma płaszcz i za ile go kupił, albo że żałosny biedak przyszedł w łachmanie, który pamiętał czasy komunizmu. Wszyscy byli na czarno więc o kolor raczej nie było się co czepiać. Czy też zrzędzili po co ta czy inna ciotka przyszła skoro jest dla nich persona non grata. Też miałam łzy w oczach ale to z żalu nad ich synem, któremu udzieliła się zbiorowa histeria a był to mój kumpel więc naprawdę rozryczałam się nad paranoją w jakiej ten człowiek musiał żyć od dzieciństwa, po za tym z przerażenia jak uświadomiłam sobie co może spotkać dusze, które do końca nie są świadome zła jakie czynią najbliższej rodzinie. Po za tym tak sobie myślę, że to każdego indywidualna sprawa czy pochlipuje czy nie. Inaczej jak umiera starsza schorowana osoba, której odejścia można się spodziewać a trochę inny szok jak umiera dziecko, mąż czy w miarę młody ojciec.
Dziewczyny nie można brać czyjejś wypowiedzi tak mocno do siebie. Zazwyczaj ta osoba nas nie zna dobrze... Więc nawet nie jest możliwe by próbowała nas oceniać...
To, że myślimy każdy inaczej, to przecież bywa ubogacajace, nie musimy się ze sobą od razu zgadzać we wszystkim:)
Oczywiście masz rację ludzie potrafią nie tylko na pogrzeb ale też do kościoła chodzić tylko po to aby sprawdzić kto był i w co się ubrał i za ile. A jak tak obgadają, skrytykują to jakby lincz robili. Mi to np.obojętne bo tu gdzie mieszkam jestem jakby po za, mam rodzinę gdzie indziej. Ale dla ludzi, którzy są związani koligacjami i całym życiem z wsią to śmierć społeczna.
Ale nie pisalismy o twoich dziadkach , tylko o tym jak moja przyjacółka mogła siać zgorszenie będąc w białym płaszczu na pogrzebie swojego dziecka. Mnie natomiast dziwi że mogą być ludzie głęboko wierzący, którzy mogliby sie zgorszyć tym że ktos jest ubrany inaczej niż tradycja nakazuje. Oznacza to silniejsze jest u nich przywiązanie do tradycji , niż współczucie , empatia okazywana rodzinie zmarłego.
Nie zamierzam ci nic udawadniać na siłę, i nie chcę się kłócić. Napisz mi proszę jak ty to widzisz, ze względu na twoje przywiązanie do tradycji jak można pogodzić te dwie kwestie o których piszemy, współczucie i zgorszenie strojem żałobnika jednoczesnie?
A zarazem podkresle że również mi zależy na podtrzymywaniu tradycji i gdyby duskusja była o zmieniajacej się modzie pogrzebowej i nowych trendach kolorystycznych, stałabym murem po stronie tradycji.
Srebrnych i złotych (bądź imitujących srebro albo złoto) - oczywiście, że nie (to jest objawiona przez Boga zasada skromnego stroju). Małe, ledwie widoczne kolczyki, zrobione z innego rodzaju materiału - moim zdaniem mogą być OK.
A co z krzyzykiem lub medalikiem? Też nie może być złoty ani srebrny? Pytam poważnie. U mnie wiekszość metali nieszlachetnych odpada z powodu uczulenia na nikiel (podobnie mają dzieci) i znam całkiem sporo takich osób.
Jeżeli nie traktuje się krzyżyka w kategoriach ozdoby, ale jest on znakiem bądź symbole, to myślę, że może być srebrny czy nawet złoty. Ale może też być drewniany i pewno by unikać pozorów próżności, takowe drewniane krzyżyki powinno się preferować.
rozumiem, że żadnych kolczyków??
A w przypadku kolczyków (ledwie widocznych) o jakiego rodzaju materiale (nieimitującym złota albo srebra) myślisz ? Bo w życiu nie widziałam kolczyków w których zawieszka (część wkładana w dziurkę w uchu) byłaby z czegoś innego niż metal (a ten albo będzie szlachetny, albo będzie szlachetny imitował) -reszta może być drewniana, ceramiczna, plastikowa (tylko raczej wtedy niebędą mikroskopijne).
Nie znam się na takich szczegółach. Myślę, że zawieszka musi być metalowa, ale już sam kolczyk powinien być zrobiony nie ze srebra czy złota i powinien być przy tym na tyle mały, by nie rzucać się w oczy - jeśli tych dwóch rzeczy nie da się połączyć, to trudno.
"Koronkowe chustki (mantylki) czy jakieś wyszukane kapelusze mogą jeszcze bardziej przyciągać uwagę wobec fizycznego piękna niż niezakryte włosy"
A ja myślę, że jednak włosy są większą ozdobą kobiety, niż najbardziej nawet wyszukane "opakowanie". Chyba powinieneś @Brawario zwracać większą uwagę na niewiasty
Nabyłam parę spódnic, ale takie siermiężne, do ziemi, jedna postrzępiona u dołu, inna dżinsowa z wielkimi kieszeniami. Do tego buty już mogą być jakiekolwiek. Ale wciąż nie umiem chodzić w spódnicy na wietrze...
Komentarz
.
przeuroczo wyglądacie
Przerażający ten zestaw cytatów @Brawario, a zwłaszcza jak zestawisz go z przykazaniem o miłości bliźniego. "Miłuj bliźniego jak siebie samego", a jak siebie samego masz w nienawiści Braw, to co?
Też miałam łzy w oczach ale to z żalu nad ich synem, któremu udzieliła się zbiorowa histeria a był to mój kumpel więc naprawdę rozryczałam się nad paranoją w jakiej ten człowiek musiał żyć od dzieciństwa, po za tym z przerażenia jak uświadomiłam sobie co może spotkać dusze, które do końca nie są świadome zła jakie czynią najbliższej rodzinie.
Po za tym tak sobie myślę, że to każdego indywidualna sprawa czy pochlipuje czy nie. Inaczej jak umiera starsza schorowana osoba, której odejścia można się spodziewać a trochę inny szok jak umiera dziecko, mąż czy w miarę młody ojciec.
A jak tak obgadają, skrytykują to jakby lincz robili. Mi to np.obojętne bo tu gdzie mieszkam jestem jakby po za, mam rodzinę gdzie indziej.
Ale dla ludzi, którzy są związani koligacjami i całym życiem z wsią to śmierć społeczna.
Nie znam się na takich szczegółach. Myślę, że zawieszka musi być metalowa, ale już sam kolczyk powinien być zrobiony nie ze srebra czy złota i powinien być przy tym na tyle mały, by nie rzucać się w oczy - jeśli tych dwóch rzeczy nie da się połączyć, to trudno.
A ja myślę, że jednak włosy są większą ozdobą kobiety, niż najbardziej nawet wyszukane "opakowanie". Chyba powinieneś @Brawario zwracać większą uwagę na niewiasty