ja ostatnio przejrzałam swoje zasoby i długą mam tylko jedną, reszta długość tuż pod kolano. Pogoda fajna, szkoda żeby przelżały w szafie. Tym bardziej że ostatnio (dopiero na "starość" ) odkryłam uroki kobiecego ubierania się:)
ja zdecydowanie lepiej czuję się w spódnicach, ale zawsze miałam problem z butami. Tzn mało kiedy było mnie stać na osobne buty spodni i do spódnicy - więc zwykle kupowałam takie które sprwadzały się w róznych sytuacjach czyli sportowe. Niestety zwykle nie pasowały do moich spódnic. Teraz za to jest dla mnie idealny czas na spódnice, bo mogę załozyć kryjące rajstopy. W ciągu ostaniego roku powychodziły mi okropne żylaki, mnóstwo popękanych naczynek, siniaki robią mi się na nogach przy mocnieszym dotknięciu, więc zupełnie nie mam pojęcia w czym ja będe chodziła latem:(
na rower i do lasu w balerinach raczej bym nie pojechała:) No i niestety ja balerin nie założę - mam bardzo szerokie stopy i po prostu mi się z butów wylewają:( Mam duży problem ze szpilkami - uwielbiam je ale nie mieszczę się na szerokość w żadne w moim rozmiarze:( Mają za wąskie czubki. Ostatnio wstąpiła we mnie nadzieja bo ktos mi pokazał specjalne zapiętki umożliwiające noszenie butów w większym rozmiarze, więc po pierwszej wypłacie ruszam na poszukiwania:)
A mnie się wydaje, że z tymi strojami w tym fragmencie było, żeby się nie zamieniać rolami i płci strojem nie zmieniać - przecież wtedy wszyscy w sukniach chodzili... Nie wydaje mi się, żeby starotestamentowi Izraelici znali spodnie. Nie wyobrażam sobie uganiania się za dziećmi w kiecy do kostek - tak można się zabić, zwłaszcza na schodach... Kocham spodnie, a kiecki tylko latem i nie za długie.
Myślę, że wiara, miłość w człowieku się rozwija. Początkowo, kiedy zaczynamy żyć wiarą , dla każdego inne sprawy są ważne. jedni intensywniej się modlą, inni próbują się podobać Bogu zewnętrznie, na przykłąd przez dobre uczynki. Z czasem miłość jest głębsz i dosięga coraz innych aspektów życia, w tym dochodzą do strojów. Dlatego wierzę, że jezeli z czasem ktoś odczyta, że jego wierze potrzeba także zmiana nie tylko wnętrza, nie tylko oczyszczenia serca, dojdzie także do zmiany stroju. I wtedy spódnice i sukienki dla pań, długie spodnie i koszulki z krótkim rękawem dla panów (na przykład), staną się nie tylko przymusem zewnętrznym, dla ludzi, ale stanie się normalnym elementem podobania się Panu.
Każdy słuchając, czego Bóg od niego właśnie oczekuje na tę chwilę, dowie się nie tylko, co uwiera w sumieniu, ale także Jaki strój (wygląd) będzie się Bogu podobał i zrobi to, co powinien.
Nie, tylko każdy dochodzi do tego inną drogą. Jedni zaczynają od strojów, inni dopiero później. Każdy w swojej kolejności, w sposób właściwy dla siebie. Pan Bóg nie prowadzi nas tłumnie, tylko indywidualnie.
Każdy z nas ma inną wrażliwość, inną historię życia, inny sposób myślenia. Pan Bóg buduje na naturze i w związku z tym trzeba się wsłuchiwać w Jego głos. Jeśli jakaś pani czytając ten wątek czuje niepokój z tego powodu, że nosi spodnie, myślę, że po pewnym czasie zacznie nosić spódnice, kiedy przyjdzie jej czas. Na pewno. Zresztą niektóre dziewczyny już to odkryły. Pewnie przyszło na ich czas. Inne później. Albo wcale.
Strój jest elementem, ważnym, ale nie najważniejszym.
Najważniejsza jest miłość.. I nie tyle strój jest ważny, co motywacja, dla której mój strój jest taki czy inny.
@mamababcia wlasnie tak! Juz od pewnego czasu odczuwam silna potrzebę zmiany ubioru. Będąc panienka to z reguly skromnie się ubieralam, spodnie byly normalnoscia, sukienka od wielkiej okazji i spódnica czasem. W malzenstwie Maz jako strażnik mojej niewinności wylozyl mi wszystko-co dziala na mężczyznę, co on sobie myśli jak widzi to czy tamto, od tej pory zaczelam uważać co wkladam. Ktoś tu na forum niedawno wrzucil link z bardzo dobrym blogiem o sukienkach http://twesukienki.wordpress.com/2014/01/19/droga-do-skromnosci/ wiele wyjaśnia i wraca do korzeni, nie ma co się ludzic-kobieta najpiękniejszą jest w sukienkach, i każdy mężczyzna to wie. A dzisiejszy lans owszem, sukienki jak najbardziej ale kusic maja a nie zakrywać wdzięki. Tu jeszcze strona tej brazylijki co oryginalnie prowadzila ten blog https://www.facebook.com/teusvestidos tam jest sporo inspiracji:-) Moja szafa jest uboga w sukienki i spódnice, staram się to zmienić i powoli odstawiac jeansy, proszę Boga by mi pomogl w szukaniu dobrych fasonow na ciuchach i więcej szycia się uczyć samej cos. Moja śp babcia nie nosila spodni w ogóle, moja mama nie pamięta jej w spodniach. Miala jakieś jedne na odczepnego chyba ale nic mi nie wiadomo ile razy je zalozyla. Tez bym tak chciala...
@maura, chciałam pominąć moje "ja", ale się nie da.
Pierwszy raz o tym, że powinnam nosić pódnice/sukienki usłyszałam jakieś 6 lat po chrzcie św., na pielgrzymce do Wilna. Byłam oburzona, mówiłam, że moje chrześcijanstwo nie zależy od stroju, od sukienki/ spódnicy. Jestem z natury buntownicza, wię ten bunt mnie trzymał, ale w sercu niepokój już zagościł. Przyszedł czas, że do kościoła chodziłam (w niedzielę) tylko w spódnicy. To spowodowało, że głupio mi w kościele, kiedy jestem w dzinsach (często tak chodzę z wygody właśnie).
Teraz, gdybym miała pieniądze tak, jak ich nie mam, na pewno wymieniłabym garderobę.
U mnie chodzenie w spodniach wymusiła praca - pracowałam z dziećmi upośledzonymi, więc wycieczki, praca w ogrodzie i w obejściu, niektóre dzieci trzeba było "obsłużyć" kiedy się zanieczyszczały, więc nie miałam możliwości (albo tak czułam),być w pełni kobietą. I bardzo za tym tęskniłam.
Poza tym nie pisałam, że to wyższy poziom, ale że dochodzimy do pewnych rzeczy. Może się niewyraźnie wypowiedziałam, bo skrótowo staram sie mówić, ale nie wyżej tylko inaczej. Miłość jest najważniejsza. jeżeli ubieram się w określony sposób z powdu miłości to to ma większą wartość niż wtedy, kiedy to robię, bo ktoś mi każe.
Kiedyś byłam na spływie kajakowym z dziewczynami ze wspólnoty, wszystkie do kajaków wsiadały w sukniach do kostek:) Ja się zastanawiałam o co kaman?, teraz już wiem B-)
Jakbyśmy wszyscy chcieli stosować się do mody, która jest biblijna to musielibyśmy ubierać się tak samo jak Izraelici jeszcze 2000 lat temu. Czyli panowie- długa suknia z wełny i ręcznik na głowę, broda do pasa i pejsy, panie właściwie tak samo tylko może bez brody
A tak serio, to nie jestem w stanie funkcjonować bez gaci, spodnie, spodenki ( o zgrozo) to jest to! Wczoraj w spódnicy wytrzymałam aż kilka godzin po czym z wielka ulga wskoczylam w gacie - o zgrozo obcisłe )
Nie. Taka zwykła, troszkę nawet niechlujna, która wisi w pewnym miejscu i się wcale nie opina. Jeśli nie wygląda to kusząco i nakłaniająco mężczyzn do grzechu, to niech wszelcy moraliści zajmą się własnymi i rzeczywistymi problemami i wreszcie odczepią się od kobiet tak czy inaczej ( ale przynajmniej ) UBRANYCH, chcą cnoty i moralności to niech zaczną od siebie albo piszą petycje o zamknięcie playboya oraz kanałów TV emitujących pornografię.
Prowincjuszko wszystko co nie jest workiem, tfu spódnica do kostek o bliżej nieokreślonej kształcie czy tez swetrze do kolan z porosciaganymi rejawami niczym orangutanie ręce, dodatkowo niechlujne skulkowanym tu i ówdzie - jest strojem seksownym i nie godnym niewiasty :P
Komentarz
Taka jak Cleo z teledysku " my Słowianie" ,
No ale jednorazowy wyskok bo imprezowy, wiec sie nie liczy
Juz od pewnego czasu odczuwam silna potrzebę zmiany ubioru. Będąc panienka to z reguly skromnie się ubieralam, spodnie byly normalnoscia, sukienka od wielkiej okazji i spódnica czasem. W malzenstwie Maz jako strażnik mojej niewinności wylozyl mi wszystko-co dziala na mężczyznę, co on sobie myśli jak widzi to czy tamto, od tej pory zaczelam uważać co wkladam.
Ktoś tu na forum niedawno wrzucil link z bardzo dobrym blogiem o sukienkach http://twesukienki.wordpress.com/2014/01/19/droga-do-skromnosci/ wiele wyjaśnia i wraca do korzeni, nie ma co się ludzic-kobieta najpiękniejszą jest w sukienkach, i każdy mężczyzna to wie. A dzisiejszy lans owszem, sukienki jak najbardziej ale kusic maja a nie zakrywać wdzięki.
Tu jeszcze strona tej brazylijki co oryginalnie prowadzila ten blog https://www.facebook.com/teusvestidos tam jest sporo inspiracji:-)
Moja szafa jest uboga w sukienki i spódnice, staram się to zmienić i powoli odstawiac jeansy, proszę Boga by mi pomogl w szukaniu dobrych fasonow na ciuchach i więcej szycia się uczyć samej cos. Moja śp babcia nie nosila spodni w ogóle, moja mama nie pamięta jej w spodniach. Miala jakieś jedne na odczepnego chyba ale nic mi nie wiadomo ile razy je zalozyla. Tez bym tak chciala...
A tak serio, to nie jestem w stanie funkcjonować bez gaci, spodnie, spodenki ( o zgrozo) to jest to!
Wczoraj w spódnicy wytrzymałam aż kilka godzin po czym z wielka ulga wskoczylam w gacie - o zgrozo obcisłe )