A mi mszyce znów oblazły całą wiśnię i czereśnię. Troche obciachałam, czosnkiem spryskałam, ale to beznadziejna walka. Moje drzewka małe, ledwo ciągną w tych mszycach a sąsiad ma obok wielką czereśnię całą obsypaną owocami i u niego mszyc ani ani. Gdzie tu sprawiedliwość ja się pytam?
Myślałam, że to białe na liściach to zaplątało się babie lato ale teraz jak zajrzałam pod spód to znalazłam muchę, więc na pewno to sprawka pająka. Wydaje mi się, że nie na wszystkich liściach była pajęczyna, ale teraz nie mam jak sprawdzić bo mała śpi mi na rękach. A co na tego przędziorka i czy przez niego mogą mi paść te róże? Sadzone były w tym roku, niektóre gałązki mają pąki, czy stanowi on zagrożenia dla kwiatów?
Nie, dla kwiatów nie stanowi zagrożenia, ale mocno róże osłabia. Na przędziorka jest jedna prosta metoda - wysoka wilgotność powietrza, czyli zraszanie róż- tylko, że to znów zwiększa ryzyko czarnej plamistości. Ale myślę, że przy obecnej pogodzie to ryzyko małe. Oczywiście nie można zraszać w środku dnia, tylko najlepiej rano i popołudniu.
I gdzieś czytałam, że opryskiwanie wyciągiem z kwiatów rumianku może pomóc - ale nie sprawdzałam. Zwalczanie chemiczne jest żmudne i często mało skuteczne, bo przędziorki są na wiele preparatów uodpornione. Polecam natomiast wczesną wiosną przyszłego roku, jeszcze przed wypuszczeniem liści, dokładny oprysk preparatem olejowym - Promanal lub Treol. Dobrze zapobiega atakom przędziorka.
Myślałam ostatnio o kupnie działki, ale kierunek rozwoju tego wątka bardzo skutecznie mnie zniechęcił
Ogólnie w używaniu chemii trzeba znać umiar. Ja u siebie właściwie robię tylko jeden zabieg na mszyce na owocowych i jeden na mączniaka. I pomrowy zwalczamy jeszcze - polując szpadlem na nie i wspomagając się granulkami trochę (niestety, w Polsce grasuje zawleczony gatunek inwazyjny, który się w ostatnim latach bardzo rozprzestrzenił i dlatego tych pomrowów jest tak dużo). Gdzie się da, to usuwam szkodniki ręcznie - np. obcinam pędy. A jak uszkodzenia nie są wielkie, to po prostu zostawiam.
Niestety, większość osób posiadających ogród chciałoby mieć rośliny jak z foremki, idealne. A uprawiając swoje owoce i warzywa oczekuje plonów jak ze sklepu.
A ja mam zawsze z tyłu głowy słowa profesora od metod ochrony roślin, z którym miałam zajęcia na studiach, że zanim podejmie się walkę z jakimś szkodnikiem, czy chorobą, to trzeba rozważyć, czy ona naprawdę jest konieczna, czy te uszkodzenia w ogrodzie przeszkadzają, czy to jest w stanie zabić roślinę? Bo rośliny to twardzi zawodnicy i nie tak łatwo je zabić. Osłabić owszem, ale nie uśmiercić.
Trzeba inwestować w bioróżnorodność w ogrodzie, żeby pojawiali się naturalni wrogowie szkodników. Miejsca lęgowe dla ptaków, dla jeży, dla owadów pożytecznych.
Bardzo madrze piszesz @Hania, bardzo wazne tez slowa o bioroznorodnosci w ogrodzie. Mnie sie takie ogrody najbardziej podobaja w ktorych jest tak normalnie, troche dziko, bujnie i pachnaco. Owszem, bardzo ladne sa geometrycznie zaprojektowane ogrody, takie pod linijke i od centymetra, rosliny najlepiej, zeby mialy pokroj kwadratowy wiec tak sie je przycina, trawa w jeden dzien - idealna, z rolki, wczesniej nawalone Roundupu i pies wie czego jeszcze, na to rattan i cotton ballsy i jest jedwabiscie.....ale to nie moj charyzmat. Ja lubie jak jest i gruszka i pietruszka, jak pszczoly kreca sie nad kwiatami, sikorka grzebie w karmniku, maliny rosna, łubin i astry. Nawet jak i chwas rosnie gdzieniegdzie, wazne, ze ogrod nieskazony, bo nie ma w ziemii zadnego syfu, ktory bym tam sama dobrowolnie podsypala, dzieci moga biegac na bosaka Jestem pod tym wzgledem staroswiecka kompletnie.
Ja uwielbiam mniszki w moim trawniku. Na jednej z części ogrodu mam świeżo założony trawnik, który podlewam (pierwszy raz w naszym ogrodzie jest podlewana trawa), bo jest zaraz po wysianiu. Ale nie zamierzam go w kolejnych latach wspomagać podlewaniem. I w kolejnym roku mam zamiar łąkę kwietną założyć u siebie - na tej części trawnika, z której nie korzystamy rekreacyjnie. Fundacja Łąka z Warszawy ma ciekawą ofertę nasion.
Świadomość społeczna powoli, bardzo powoli się zmienia, ale myślę, że to jeszcze długa droga. Niestety, choć sama jestem zwolenniczką naturalnych ogrodów, to w mojej pracy muszę swoje poglądy schować do kieszeni, bo klientów trudno przekonać. Ale żywopłotów z tui nie projektuję I staram się przekonywać do drzew liściastych, do roślin kwitnących, bylin.
U nas po wycieciu większości drzew jest od przodu Śliwa i jabłoń z korona na wysokości 3m, dalej dwa rzędy iglaków różnych głównie świerkow wokół podjazdu, dalej dwa wielkie świerki jak w górach, potem brzoskwinia, od boku domu wielka lipa, i pełno świerkow pod płotem i jeszcze jakieś liściaste cosie, i rzadek czerwonych porzeczek no i na tyle została pod płotem jedna leszczyna a na środku mała czereśnia i wisnia(raczej do przesadzenia) i dwa wysokie bzy(rozważamy wycięcie), orzech włoski młody dość i wierzba japońska czy jakaś tam... Ta ozdobna... Więc pomimo wycinki zmasowanej dużo tego.. Raczej za.. Ale powoli...
Moja koleżanka ze studiów ma fajne powiedzenie: "Goła tuja nie jest sexi"
Wiadomo, że to kwestia gustu, ale też warto uświadamiać ludzi, że nisko wystrzyżony trawnik bez jednego chwastu + żywopłocik z samych tui (i traktuję je tu symbolicznie trochę) jeszcze do tego wysypany kamieniami, a nie korą, to prawie jak monokulatura na polu. I że ogród nie musi tak wyglądać, co będzie z korzyścią dla wszystkich.
Ja osobiście tui nie lubię, ale jak ktoś się uprze, to i też je sadziliśmy. Wolę cisy, graby, ligustry w ramach żywopłotów.
Wiem słyszałam że wyjalawia ale sąsiadka za płotem parę metrów dalej ma wielkiego grubego orzecha więc nie wiem czy wycięcie naszego cienkiego młodego coś zmieni... Ale rozważamy. Nie rodzi jeszcze
@Hania ale drzewa musisz sadzić dalej od plotu sąsiada. 3m tak? Strasznie dużo miejsca odchodzi po brzegach.
Nam się marzy mały brzozowy zagajnik, ale jak zaczęliśmy planować i odsuwac od płotu to na środek działki za bardzo wchodzimy. A jednak trochę intymności na swoim podwórku fajne jest mieć.
@Hania ale drzewa musisz sadzić dalej od plotu sąsiada. 3m tak? Strasznie dużo miejsca odchodzi po brzegach.
Nam się marzy mały brzozowy zagajnik, ale jak zaczęliśmy planować i odsuwac od płotu to na środek działki za bardzo wchodzimy. A jednak trochę intymności na swoim podwórku fajne jest mieć.
Przepisy nie określają minimalnej odległości. Jedyny przepis mówi o tym, ze sąsiad ma prawo zażądać od Ciebie obcięcia gałęzi wychodzących na jego działkę lub zrobić to samemu. Nie może przy tym doprowadzić do obumarcia drzewa. A i ewentualne owoce rosnące po jego stronie naleza do niego. Na ogródkach działkowych są inne zasady, regulowane regulaminami poszczególnych ogrodów, bądź związków działkowców.
Komentarz
A co na tego przędziorka i czy przez niego mogą mi paść te róże? Sadzone były w tym roku, niektóre gałązki mają pąki, czy stanowi on zagrożenia dla kwiatów?
Nam się marzy mały brzozowy zagajnik, ale jak zaczęliśmy planować i odsuwac od płotu to na środek działki za bardzo wchodzimy. A jednak trochę intymności na swoim podwórku fajne jest mieć.