Powiedzcie proszę czy czterolatek musi robić morfologie na czczo?
Lepiej gdyby był. Po jedzeniu zmieniają się niektóre parametry np.leukocytoza. Jeśli dla lekarza ten parametr jest istotny,to po jedzeniu wynik nie będzie wiarygodny.
Mamy w domu ospę u Małej (15 miesięcy). Jakoś specjalnie się nie drapie (najbardziej pod pampersem), chociaż sporo tego ma, niektóre takie połączone w jeden wyprysk. No i na razie niczym tego nie traktowałam. Może jednak warto czymś to potraktować? Może warto wykąpać? Jakie macie doświadczenia?
@Jutka - wodny roztwór fioletu gencjany świetnie odkaża i przysusza. Szczególnie pod pampersem to jest świetny wybór, bo nie widać fioletowych łatek. Kąpiel raczej nie służy, bo roznosi krosty, ale jak chcesz kąpać, to w wodzie z nadmanganianem potasu, bo on odkaża.
Po dzisiejszej wizycie u pediatry celem osłuchania i otrzymania świstka, który by mi pozwolił zostać z dziecięciem w domu, jako zalecenia na "rozpoczynające się zapalenie oskrzeli" po wizycie przepisano:
2x dziennie inhalacje z mucosolvanu
neosine
coś przeciwalergicznego, może być clemastinum
Objawy u półtoraroczniaka: w zeszłym tygodniu temperatura 39,5; obecnie ok. 37; w zeszłym tygodniu mało kaszlu, mało śpików; wczoraj w nocy: całonocny kaszel + w ciągu dnia charczący; stosunkowo mało śpików;
Zastosowano: nawilżanie powietrza maszynką do podwyższania wilgotności, inhalacje z mucosolvanu oraz z soli fizjologicznej + oklepywanie + odsysanie śpików; odstawioną na 8 h wodę z miodem; maść majerankową; zmiażdżony czosnek przy łóżeczku; różne ekstrakty typu: herbaciany, eukaliptusowy na piżamkę; propolis, wit. C. Niestety skutek kiepski, raz odkrztusza, raz nie. Dziś po wizycie mam wrażenie, że zaczęły lecieć bardziej śpiki. Odbieram to jako pozytyw: coś puściło i w końcu znalazło ujście. Ale dalej kaszle raz po raz charcząco, nieodkrztuszająco. Teraz (thanks God!) śpi, bo ostatniej nocy bardzo się męczył.
@MartynaN@Katarzyna po co "coś przeciwalergicznego"? Nie jest uczulony na nic. Może jakiś składnik ma hamować odruch kaszlu? Ale to moim zdaniem bez sensu, bo nie odkrztusi wydzieliny.
I studiując załącznik "Osłuchiwanie" i znając moje dziecko nie powiedziałabym, że to już zapalenie oskrzeli. W ogóle to mam wrażenie, że zdrowszy jest dziś w nocy niż wczoraj. Ale cherla (śl. kaszle) brzydko.
Może jakiś syrop na kaszel byłby wskazany? Grintuss Pediatric mi się ostatnio fajnie sprawdzał przy mało produktywnym, a męczącym kaszlu. Nieodmiennie też inhalacje z sody oczyszczonej polecam - świetnie rozrzedzają wszelkie wydzieliny w drogach oddechowych, więc ułatwiają i odkrztuszanie i odsmarkiwanie. Można też rozważyć postawienie baniek. Swoim dzieciom w podobnej sytuacji nic przeciwalergicznego bym nie podawała.
Łyżeczkę sody na litr wody do czajnika elektrycznego i gotować w otwartym czajniki, żeby parowało. Najlepiej się z tym czajnikiem i dzieckiem zamknąć w kibelku i z 10 minut tę parę powdychać. Bańki, poprzez podciśnienie, powodują wynaczynienie krwi z drobnych naczynek krwionośnych. Ta wynaczyniona krew stymuluje układ odpornościowy do intensywniejszej produkcji przeciwciał. To, co powstaje po dobrze postawionych bańkach u chorej osoby, nad chorymi miejscami, to nie są siniaki tylko wybroczyny. Jak są siniaki, to znaczy, że źle postawione bańki były. Po dobrze postawionych bańkach u zdrowej osoby prawie nie ma śladu. U chorego zostają krwawe placki. To jest moje doświadczenie, podważane przez medycynę nurtu akademickiego, która utrzymuje, że intensywność śladów po bańkach jest funkcją siły przyssania bańki i czasu jej pozostawania na skórze i nie ma związku z toczącym się stanem zapalnym. Nie potwierdzam tego.
Własne staram się po bańkach trzymać w domu przez te przepisowe trzy dni. Szczególnie, jak pogoda taka pod psem jak ostatnio. U malucha dobrze się sprawdza ciepły bodziak, bo nie podwiewa go po plecach. Choć spotkałam się z tym, że to nadmierna ostrożność z tym niewychodzeniem. Do mnie jednak przemawia ta koncepcja - skoro podrażniam układ odpornościowy tymi bańkami, to niech ma komfortowe warunki do pracy. Bańki bezogniowe stawia się łatwo i nie bardzo da się nimi krzywdę zrobić. Tylko trzeba pilnować, żeby nad kośćmi nie stawiać (łopatki i kręgosłup omijać). Człowiekowi w wieku, jak Twój, można ze 6 baniek postawić. Stawiałabym wysoko, skoro infekcja jest w górnych drogach oddechowych. Po jednej na sztorc na karku i po dwie nieco niżej pomiędzy łopatkami.
@Katarzyna o wybroczynach dokladnie to samo mi babcia powtarzala. Banki mialam stawiane bardzo czesto, a ciemnosc sladow zawsze byla proporcjonalna do mojego zlego stanu. Czasem po jakims czasie banki byly powtarzane jak juz zdrowsza bylam i zawsze wtedy byly jasniutkie slady lub ich nie bylo. Nie sadze by to byl przypadek.
Taaa, dzieki bankom uniknelam wielu antybiotykow, a i tak spiro sie ich nabralam. Nie wiem tylko czemu nie wpadlam na stosowanie ich u swoich dzieci. Musze to nadrobic.
U moich trzech wysypka poprzedzona jednodniową gorączką. U starszych tylko na dłoniach. U roczniaka najwięcej na dłoniach, przedramionach i koło odbytu, pojedyncze na twarzy blisko ust i na nogach. Takie drobne krosteczki, nie zlewają się. Cóż to może być? na ospę nie wygląda wcale, raczej nie swędzi
Komentarz
Ktos stosował?
Jeśli dla lekarza ten parametr jest istotny,to po jedzeniu wynik nie będzie wiarygodny.
@Skatarzyna, @Katarzyna jak bedziecie coś wiedzieć napiszcie proszę!
Kąpiel raczej nie służy, bo roznosi krosty, ale jak chcesz kąpać, to w wodzie z nadmanganianem potasu, bo on odkaża.
- 2x dziennie inhalacje z mucosolvanu
- neosine
- coś przeciwalergicznego, może być clemastinum
Objawy u półtoraroczniaka: w zeszłym tygodniu temperatura 39,5; obecnie ok. 37; w zeszłym tygodniu mało kaszlu, mało śpików; wczoraj w nocy: całonocny kaszel + w ciągu dnia charczący; stosunkowo mało śpików;Zastosowano: nawilżanie powietrza maszynką do podwyższania wilgotności, inhalacje z mucosolvanu oraz z soli fizjologicznej + oklepywanie + odsysanie śpików; odstawioną na 8 h wodę z miodem; maść majerankową; zmiażdżony czosnek przy łóżeczku; różne ekstrakty typu: herbaciany, eukaliptusowy na piżamkę; propolis, wit. C.
Niestety skutek kiepski, raz odkrztusza, raz nie. Dziś po wizycie mam wrażenie, że zaczęły lecieć bardziej śpiki. Odbieram to jako pozytyw: coś puściło i w końcu znalazło ujście. Ale dalej kaszle raz po raz charcząco, nieodkrztuszająco. Teraz (thanks God!) śpi, bo ostatniej nocy bardzo się męczył.
@MartynaN @Katarzyna
po co "coś przeciwalergicznego"? Nie jest uczulony na nic. Może jakiś składnik ma hamować odruch kaszlu? Ale to moim zdaniem bez sensu, bo nie odkrztusi wydzieliny.
I studiując załącznik "Osłuchiwanie" i znając moje dziecko nie powiedziałabym, że to już zapalenie oskrzeli. W ogóle to mam wrażenie, że zdrowszy jest dziś w nocy niż wczoraj.
Ale cherla (śl. kaszle) brzydko.
Poproszę o krytyczne uwagi nt. powyższego.
Swoim dzieciom w podobnej sytuacji nic przeciwalergicznego bym nie podawała.
Bańki - nie rozumiem, jak robienie sobie siniaków na plecach może pomóc w chorobie. Muszę poczytać, o co chodzi. Masz jakieś fajne źródło?
Bańki, poprzez podciśnienie, powodują wynaczynienie krwi z drobnych naczynek krwionośnych. Ta wynaczyniona krew stymuluje układ odpornościowy do intensywniejszej produkcji przeciwciał. To, co powstaje po dobrze postawionych bańkach u chorej osoby, nad chorymi miejscami, to nie są siniaki tylko wybroczyny. Jak są siniaki, to znaczy, że źle postawione bańki były. Po dobrze postawionych bańkach u zdrowej osoby prawie nie ma śladu. U chorego zostają krwawe placki. To jest moje doświadczenie, podważane przez medycynę nurtu akademickiego, która utrzymuje, że intensywność śladów po bańkach jest funkcją siły przyssania bańki i czasu jej pozostawania na skórze i nie ma związku z toczącym się stanem zapalnym. Nie potwierdzam tego.
I takie coś znalazłam: "Dziecko musi być szczelnie okryte. Po zabiegu powinno zostać w domu co najmniej trzy dni." Potwierdzasz?
Bańki bezogniowe stawia się łatwo i nie bardzo da się nimi krzywdę zrobić. Tylko trzeba pilnować, żeby nad kośćmi nie stawiać (łopatki i kręgosłup omijać). Człowiekowi w wieku, jak Twój, można ze 6 baniek postawić. Stawiałabym wysoko, skoro infekcja jest w górnych drogach oddechowych. Po jednej na sztorc na karku i po dwie nieco niżej pomiędzy łopatkami.
Przy czym ferrytyna 44,9 (37-145)
U starszych tylko na dłoniach.
U roczniaka najwięcej na dłoniach, przedramionach i koło odbytu, pojedyncze na twarzy blisko ust i na nogach.
Takie drobne krosteczki, nie zlewają się.
Cóż to może być? na ospę nie wygląda wcale, raczej nie swędzi