Ja jeszcze w drodze szukania winowajcy za alergię pokarmową weszłam na ścieżkę tropienia pasożytów i okazało się że mój maluch ma owsiki. W piątek mamy zamiar podać lek napiszę czy to coś zmieni w naszej diecie eliminacyjnej.
napiszę wam, co jem ziemniaków i marchewki nie jem, bo już sprawdziłam i wiem, ze po nich ulewa teraz testujemy kukurydzę w następnej kolejności sprawdzę pomidory bo uwielbiam
jem: jem chleb z mąki gryczanej i ryżowej na drożdżach, ryże, kaszę gryczaną niepaloną i jaglaną, masło klarowane, czarną porzeczkę suszoną i dżem, pora, cebulę, ogórka kiszonego (mam kapustę kiszoną ale póki co boję się spróbować), trochę bakalii (bez orzechów), karob, kawę, herbatę, mam do spróbowania soczewicę czerwoną ale się boję i nie umiem jej ugotować, odrobinę kurczaka i schabu, buraki, szpinak, czosnek, sól, pieprz i chyba wsio
a kupy dalej o konsystencji kiślu i skóra miejscami jeszcze suchawa
@Rosea u mnie szkodzą pomidory i chyba tak ogólnie są w artykułach częściej wymieniane jako te alergizujące niż kukurydza, ale i kukurydza szkodzić może w końcu wszystko może
@rosea ja też wiem jaka człowieka nerwica i bezbrzeżna rozpacz czasem ogarnia jak prawie się nic nie je a poprawy nie ma. Nasz nie ulewał ale bolał go brzuch, nie spał, prykał i miał okresowo krew w kupie. I zewsząd słyszałam ,,lepiej daj mm'', ,,po co się tak męczysz'' itd. A i jeszcze drobne sugestie, ze strony rodziny, że tak naprawdę to tą dietą robię kłopot i wymyślam. Chyba po raz pierwszy w życiu wtedy się tak zaparłam i karmię do dziś. Alergiczny jest dalej, włączyło się atopowe zapalenie skóry ale jest chłop jak dąb, rośnie jak na drożdżach i nie choruje. Dzięki Bogu, do tej pory zaliczył ze trzy przeziębienia i jedno zatrucie pokarmowe z 40 st. gorączkął bo raczył był się napić wody z poidła dla kaczek (a kaczki to brudasy potworne), wszystko to leczone w domu i prawie bez leków. I mam poczucie, że gdybym przeszła na modyfikowane było by sto razy gorzej. Ale z drugiej strony nigdy nie byłam tak blisko depresji jak przez te pierwsze miesiące.....
@Lome jak ja to dobrze znam, na mnie wręcz teściowa była obrażona, że nie może mi nic zrobić na święta (pytanie czy nie może czy nie chce to już inna kwestia) i padły dokładnie takie słowa, że z tą alergią to już wymyślam. (no rzeczywiście nudzi mi się okropnie).
Już byłam u pediatry by mi wypisał receptę na mm, ale nie chciał mi dać co za cudowny pediatra no nie? A on taki pigularz raczej i pomyślałam no skoro taki co to by mi dał antybiotyk na przeziębienie nie chce mi dać recepty na mm no to naprawdę powinnam dalej karmić. W grudniu też byłam strasznie zdołowana, nie miałam ochoty wstawać z łóżka. Na szczęście mam małe dzieci więc musiałam. Zrobiłam sobie badania krwi wyszły świetnie. Syn ogromny, zdrowy no tylko tych owsików się pozbędziemy to już w ogóle liczę na poprawę.
Dziewczyny jak jak Wam współczuję :-( Moja R. jakby wyrosła z alergii, tzn ona tylko mleko i jaja ale jednak. Teraz już mogę ociupkę masła zjeść i się nie drze i nie ulewa ;-) no ale ona ma prawie 5 miechów. Na jajka w panierce zezwala.
wiecie, dobre rady dobrymi radami - i tak sama muszę sprawdzić każdy produkt na żywym dziecięcym organizmie niewykluczone, że wykluczę (matko, jakiś kalambur językowo-gimnastyczny ) jeszcze jakieś rzeczy z tych, co już je jem problem mam taki, że jeszcze o swoją dietę cukrzycową muszę dbać, a dbaj tu w takim zakresie dozwolonych manewrów- cukry od sasa do lasa, bo IG zwykle niski za dużo insuliny podam, cukier spada, potem się ratuję i cukier rośnie, robi się odbicie, zbijam, spada i tak wkoło Macieju i niekoniecznie mnie cieszy, że to zdrowe co jem - żadna motywacja
boli czasem tylko to, że najbliżsi mogliby się bardziej wczuć i chociaż gadanie sobie darować, skoro już nie katuję ich tym co sama jem
Rosea, mi na sam początek, jak przyszłam z pierwszym dzieckiem do domu, mój tata przyniósł puszkę sztucznego mleka. Dobrze, że z nim nie musimy mieszkać. Wsparcie by było, że hej! Soczewicę czerwoną gotuje się b. prosto. Spróbuj, ona rzadko uczula, raczej nie spotkałam się z kimś uczulonym na soczewicę. Zalewasz dwiema częściami wody, gotujesz na małym ogniu. Ona zwykle rozpada się na paciaję. Dusisz cebulkę, mieszasz z soczewicą, doprawiasz i masz pastę do chleba.
dobra to załóżmy że te jelita są nieszczelne (sika się na różowo ) to jak je teraz uszczelnić? (teraz znaczy po porodzie, karmiąc) probiotyki? kiszonki (których dziecko najprawdopodobniej nie toleruje) ?
swoją drogą tak źle żołądkowo jak na tej diecie to się nigdy nie czułam
@uJa - probiotyki na pewno nie zaszkodzą (byle bez mleka były) ale obawiam się, że same nie wystarczą. Może warto spróbować kiszony barszczyk codziennie rano popijać? I codziennie surówki warzywne jakieś wcinać (nie wiem, jakie warzywa Twoje dziecko toleruje) tudzież świeżo wyciskane soki popijać, żeby pożywkę tym bakteriom z barszczyku dać. Względem kiszonej kapusty - może młoda słabo znosić, bo wzdymająca. Ogórki - trzeba by sprawdzić. Tylko ważna sprawa, żeby to były domowe kiszonki, bo te kupne, to są octem chrzczone i nic nie warte. A ze względu na karmienie uważam, że podstawą wyżywienia powinna być pełnoziarnista kasza. Jeśli jaglankę dobrze znosicie, to może być jaglana. Jeśli nie, to może gryczana niepalona? Ryż brązowy? Nie zazdroszczę tropienia :-(
mam wrażenie że ona nic nie toleruje ! gryczanej w większej ilości to chyba ja nie toleruję, teraz sprawdzam co młoda powie na odstawienie ryżu nadal ulewa, nawet jeśli przez 3 dni jem to samo to jednego dnia jest w miarę do wytrzymania, innego wyje i nie śpi i ma wzdęcia non stop w sumie to mam wrażenie że wcale nie jest lepiej niż przed zmianą diety, dlatego zaczyna mnie trochę łamać
a może przejdę na odżywianie wewnętrzne ? jak przy Dąbrowskiej
zaczynam jeszcze raz od początku z zapisywaniem co zjadłam, z reakcjami, daję jej tydzień na poprawę
@uJa - moja obserwacja jest taka, że ulewanie bywa spowodowane wzdęciem lub zaparciem. U mojej najmłodszej córki sprawdziło się odgazowywanie cewnikiem.
Popełniłam luźną inspiracje na temat tego ciasta: http://mamaalergikagotuje.blogspot.com/2011/11/ciasto-bananowe.html mąkę dałam ryżową tak ze 250g, resztę amarantusową; cukru dałam mniej i na oko (a i tak jak dla mnie wyszło słodkie), dałam samą sodę w ilości sody i proszku do pieczenia z przepisu całkiem niezłe
aha, i młoda dobrze reaguje na dynię, kalarepkę, korzeń i natkę pietruszki mogę szaleć
po monodietach jaglanej, ryżowe i ziemniaczanej nie było ani lepiej ani gorzej, wnioskuję że mogę to jeść i jakoś bardzo jej nie szkodzi, chyba nawet przestała ulewać tak bardzo jak wcześniej jednak dalej nie śpi, płacze i puszcza bąki
jak się po chlebie pogorszy to odstawię znowu, ale muszę to sprawdzić, na razie doszłam do wniosku że będę odstawiać rzeczy po których jest jej gorzej, i że lepiej to na razie nie będzie
najgorsze to to że przebiła się piłką i nie ma na czym lulać 6 kg panny ! i cewniki i probiotyk siedzą w aptece bo nie ma kto ich odebrać
miałam gości, więc zrobiłam to ciasto od Oli_g, dałam mąki: ryżową, gryczaną i amarantusową, a zamiast jajka gluta z sienienia lnianego; cistao wyszło kruche ale twarde dość, więc mże następnym razem dam trochę proszku do pieczenia albo sody upiekłam na formie od tarty, wystudziłam a na wierzch dałam kofiturę z wiśni i na to ten krem: http://smakoterapia.blogspot.com/2013/01/genialny-banalny-krem-sernikowo.html wyszło pycha!!!
Komentarz
ziemniaków i marchewki nie jem, bo już sprawdziłam i wiem, ze po nich ulewa
teraz testujemy kukurydzę
w następnej kolejności sprawdzę pomidory bo uwielbiam
jem: jem chleb z mąki gryczanej i ryżowej na drożdżach, ryże, kaszę gryczaną
niepaloną i jaglaną, masło klarowane, czarną porzeczkę suszoną i dżem,
pora, cebulę, ogórka kiszonego (mam kapustę kiszoną ale póki co boję się
spróbować), trochę bakalii (bez orzechów), karob, kawę, herbatę, mam do spróbowania
soczewicę czerwoną ale się boję i nie umiem jej ugotować, odrobinę
kurczaka i schabu, buraki, szpinak, czosnek, sól, pieprz i chyba wsio
a kupy dalej o konsystencji kiślu i skóra miejscami jeszcze suchawa
ja jeszcze nie doszłam do etapu bez ulewania
dziś ma córka przekroczyła wszelkie normy ulewania serkiem (ryku i nie spania), musi być coś z wczoraj
Moja R. jakby wyrosła z alergii, tzn ona tylko mleko i jaja ale jednak. Teraz już mogę ociupkę masła zjeść i się nie drze i nie ulewa ;-)
no ale ona ma prawie 5 miechów.
Na jajka w panierce zezwala.
problem mam taki, że jeszcze o swoją dietę cukrzycową muszę dbać, a dbaj tu w takim zakresie dozwolonych manewrów- cukry od sasa do lasa, bo IG zwykle niski za dużo insuliny podam, cukier spada, potem się ratuję i cukier rośnie, robi się odbicie, zbijam, spada i tak wkoło Macieju
i niekoniecznie mnie cieszy, że to zdrowe co jem - żadna motywacja
boli czasem tylko to, że najbliżsi mogliby się bardziej wczuć i chociaż gadanie sobie darować, skoro już nie katuję ich tym co sama jem
Soczewicę czerwoną gotuje się b. prosto. Spróbuj, ona rzadko uczula, raczej nie spotkałam się z kimś uczulonym na soczewicę. Zalewasz dwiema częściami wody, gotujesz na małym ogniu. Ona zwykle rozpada się na paciaję. Dusisz cebulkę, mieszasz z soczewicą, doprawiasz i masz pastę do chleba.
swoją drogą tak źle żołądkowo jak na tej diecie to się nigdy nie czułam
A ze względu na karmienie uważam, że podstawą wyżywienia powinna być pełnoziarnista kasza. Jeśli jaglankę dobrze znosicie, to może być jaglana. Jeśli nie, to może gryczana niepalona? Ryż brązowy?
Nie zazdroszczę tropienia :-(
nadal ulewa, nawet jeśli przez 3 dni jem to samo to jednego dnia jest w miarę do wytrzymania, innego wyje i nie śpi i ma wzdęcia non stop
w sumie to mam wrażenie że wcale nie jest lepiej niż przed zmianą diety, dlatego zaczyna mnie trochę łamać
a może przejdę na odżywianie wewnętrzne ? jak przy Dąbrowskiej
zaczynam jeszcze raz od początku z zapisywaniem co zjadłam, z reakcjami, daję jej tydzień na poprawę
dziękuję wam za rady i wsparcie
jakoś mam dziś gorszy dzień, a tu dopiero 9:00 ( na szczęście mała odsypia noc i śpi już pół godziny !!!)
http://mamaalergikagotuje.blogspot.com/2011/11/ciasto-bananowe.html
mąkę dałam ryżową tak ze 250g, resztę amarantusową; cukru dałam mniej i na oko (a i tak jak dla mnie wyszło słodkie), dałam samą sodę w ilości sody i proszku do pieczenia z przepisu
całkiem niezłe
aha, i młoda dobrze reaguje na dynię, kalarepkę, korzeń i natkę pietruszki mogę szaleć
edit: mąka amarantusowa prażona; ma taki karmelowy kolor, może i od tego prażenia; już mi wszystko jedno, może to być i zuooo
po monodietach jaglanej, ryżowe i ziemniaczanej nie było ani lepiej ani gorzej, wnioskuję że mogę to jeść i jakoś bardzo jej nie szkodzi, chyba nawet przestała ulewać tak bardzo jak wcześniej
jednak dalej nie śpi, płacze i puszcza bąki
jak się po chlebie pogorszy to odstawię znowu, ale muszę to sprawdzić, na razie doszłam do wniosku że będę odstawiać rzeczy po których jest jej gorzej, i że lepiej to na razie nie będzie
najgorsze to to że przebiła się piłką i nie ma na czym lulać 6 kg panny !
i cewniki i probiotyk siedzą w aptece bo nie ma kto ich odebrać
upiekłam na formie od tarty, wystudziłam a na wierzch dałam kofiturę z wiśni i na to ten krem: http://smakoterapia.blogspot.com/2013/01/genialny-banalny-krem-sernikowo.html
wyszło pycha!!!