Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Minusy edukacji domowej

18911131420

Komentarz

  • Dwa: ta sama znajoma pracuje w państwowej podstawówce. Połowa klasy pochodzi z bardzo patologicznych rodzin. Wszyscy klną na lekcji. Maja ja w dupie.
    ---------
    znaczy: do zawodu się nie nadaje? :-?  Moja siostra pracuje z trudną młodzieżą, z ohapu, uczy ich matematyki. Z tym, że ona z talentem i nie dość, że ma ekstra dyscyplinę to jeszcze w miarę upływu lat - zaczynają kochać matematykę. :P

  • Po prawie roku w "najbliższej zerówce" znajomy chłopiec z zadowolonego z siebie, troszkę mądralińskiego, bardzo rozwiniętego intelektualnie prymusa domowego zmienił się w cofniętego intelektualnie, skompleksiałego i dużo gorzej uspołecznionego nerwusa. No sorry, nec Hercules contra plures. Najbliższa zerówka jest bowiem dramatycznie kiepska.
  • Nie watpię w to ze nie ma powołania do swojego zawodu. Przez tyle lat pracowała z powodzeniem. Jest b.cierpliwa i spokojna osoba. Potrafi dzieci zainteresować. Widziałam.
    Taka klasę dostała pierwszy raz. Myśle ze wielu nauczycieli nie mając wczesniej styczności z duża grupa dzieci z rodzin patologicznych mogłoby mieć problem w okielznaniu ich.
  • Jedno dziecko inne niż "oni" nie pociągnie ich w gorę.
    ------
    A jednak... Kolega z klasy A. wyrzucił demoniczne ludziki, bo sam zauważył, że zaczyna się ich bać. (A. urabiał go od dawna).

    Samo nasze bycie w szkole, wyrażanie własnego zdania, sprawiło, że tablice z halloween zeszły do minimum, na angielskim nie ma o h., imprezy przesunęli z piątku na czwartki, w piątek, na pewnym spotkaniu miały być kiełbaski do żurku i nie podali... Czasem, na bieżąco, o tym pisałam. Może jednak świadectwo bardziej działa niż myślimy?

    A! Zapomniałabym, A. modlił się o nawrócenie swojego kolegi z klasy i jego rodziny. Tak od trzech lat chyba. I w to Triduum chłopczyk przyjął chrzest. Nawet jeśli nie miał globalnego wpływu, to wiara mego syna została umocniona. I choćby dlatego warto. :-)
  • @Marcelina równie dobrze w rodzinie tego chłopca mogło się pokiełbasić i stąd takie skutki. :P
  • Są różne szkoły. Gdybym miała dobrą szkołę, katolicką, ale w prawdziwym znaczeniu katolicką , rozważyłabym większą pomoc szkoły w nauce. W państwowej, tu na zachodzie, jest dramatyczna sytuacja i idzie ku pogorszeniu. Mam szczęscie, że stawiam warunki, że np nie będzie czytania głupich magicznych książek, ale angielska  klasyka, że posyłam na wybrane lekcje, czy na zajęcia, które są w szkole, a które wydają mi się dobre, jak np basen. Ale i taka opcja się może skończyć, bo w Anglii już tak podejść do ED nie można, albo ED albo szkoła. 
  • edytowano maj 2014
    Dodam jeszcze, że nasze dzieci nie czują się gorsze w szkole/w klasie. Wręcz przeciwnie.
    Przyszedł mi syn w 2 klasie i mówi, mamo, oni nie wiedzą po co idą do I Komunii. Ewidentnie on czuje, że oni coś tracą, a nie on. I tak jest w wielu sprawach. Gdyby się wstydzili inności, to nie prosiliby o więcej dzieci, (wszak są jedyni tak dzietni w całej szkole), oczekiwaliby kieszonkowego, gadżetów, wstydziliby się ewangelizować itp. Skoro z chęcią spotykają się ze szkolnym towarzystwem, oznacza to, że ta inność nie jest ich problemem. Sądzę, że duży, pozytywny wpływ ma środowisko w którym się obracamy: wspólnota, rekolekcje, forumowe rodziny... Tam widzą dziesiątki dzieci, które żyją tak jak my, więc nie czują się jak relikty.


    *a może inność jest czasem problemem rodziców? czymś z czym się zmagają, czasem wstydzą? I przenoszą te zachowania na dzieci....
  • UlaUla
    edytowano maj 2014
    Klasa mojego Szymona - dzieci z rodzin normalnych, moze jedna, dwie jednostki z dysfunkcyjnych (jednego chłopca wychowuja dziadkowie z jakis powodów). Wczoraj byli na wycieczne - lekcja w Łazienkach. Po wszystkim rodzice dostali wiadomość od mamy, która była jako opieka - nie bedzie wiecej chodzic na tego typu zajecia, bo dzieci - praktycznie wszystkie, zachowywały sie skandalicznie - zaczynajac od drogi na miejsce, kończąc na powrotnej, z krzykami, dotykaniem eksponatow, siadaniem na zabytkowych krzesłach, bójka (tu niestety uczestniczył mój Szymon) na miejscu. Klasa druga. Ta sama wychowawczyni miala klase starszego syna i takich sytuacji jednak nie było. Nauczycielka - wg. mnie nie ma ideałów ;), ale stara sie, organizuje te rózne dodatkowe zajecia, angażuje dzieci w rózne projekty itp. Z poprzednia klasa sobie radziła, tu jest jakiś problem. My mamy teorie, ze przez lata uczyła jednak dzieci nieco starsze - zaczynały 7, prawie 8 latki - tu dostała grupe mieszaną, z szesciolatkami i to ja jednak przerosło - bo podchodzi do dzieci jak do osob jednak nieco bardziej dojrzałych.  
    Acha  - i Szymon zwykle zachowuje sie normalnie, z nami czy babcia tez bywa w roznych miejscach i nigdy nie było z tym zadnego problemu - ale co nieopanowana grupa, to grupa.
    Ed. - mamie chodziło z jednej strony o wstyd, jakiego sie najadła, z drugiej o bezpieczenstwo samych dzieci, które trudno było upilnowac.
  • @kociara , ja w zerówce nie miałam żadnych koleżanek , bo jako jedyna nie miałam lalki Barbie. Obecnie jestem towarzyska i śmiała, ale jakoś trudno mi uwierzyć, że moje cierpienie , wielki , dziecięce cierpienie, jakoś mi w życiu pomogło. Albo to, że mi jakiś mocno przerośnięty chłopak tak nogę w 4. klasie podłożył, że do dziś mam blizny.  Jakoś zbawiennego wpływu mojej osoby na ich życie nie odnotowała.

    Za moich czasów cywilizacja zaczynała się w liceum, wcześniej była walka o byt. Teraz jest lepiej?

    Podejrzewam, że moje dzieciaki pójdą do szkoły u nas na wsi, do miejskiej do której chodziłam, nie puściłabym.
    Prywatna raczej mnie odrzuca. Z drugiej strony nie chcę, żeby moje dzieci widziały tylko zdrowych , pięknych i bogatych.
  • Czy mnie się tylko wydaje, czy faktycznie ktoś tu uważa, ze ja jestem przeciwko ED???

    Zakładając, ze mogłam zostać źle zrozumiana piszę wprost: absolutnie nie jestem przeciwko, jestem wręcz za!!!
    Odnosiłam się wyłącznie do niektórych argumentów, które moim zdaniem są troszkę od czapy. Ale to moje zdanie, nie zamierzam nikogo do niego przekonywać.

    Ktoś tu już wcześniej napisał-ED ma tyle samo plusów, które dla innych są minusami, ile minusów, które dla innych będą plusami. Albo jakoś tak ;)

    Moje zdanie na temat szkoły jest takie, że ani nie jest tak zła i fatalna (sama w sobie jako taka, instytucja znaczy) jak twierdzą niektórzy ani tak super, jak twierdzą inni.

    Na temat ED nie wypowiadam się, bo nie znam żadnego dziecka ani rodziny uczącej. 

    Natomiast znając pracę w szkole od podszewki pozwalam sobie zajmować stanowisko w sytuacji, kiedy padają twierdzenia (moim zdaniem)bardzo "okrągłe", takie frazesy poparte raczej przekonaniami niż doświadczeniami ("ja wiem i już"), przypuszczeniami ("nie doświadczyłem, ale wydaje mi sie, ze na pewno... ") czy generalizowaniem.

    Z uwagą czytam wypowiedzi osób mające dzieci i w szkole i na ed. To dla mnie bardzo cenne
    Podziękowali 1sylwia1974
  • Ale każdy ma inną szkołę rejonową, szkoła wiejska nie jest tak zepsuta jak miejska, do tego jest ona przepełniona z nauką na dwie zmiany (w okolicy dzieci uczą się od 13.40-18). Co tu porównywać? Jakby dla każdego tak budujące były doświadczenia styku ze światem negatywnym, to ludzie pchaliby się do więzień, żeby korzystać z towarzystwa, które zapewni im najlepszy rozwój.

  • Nie wiem, czy moja szkoła społeczna STO to też " wszelkie  szkoły prywatne", ale mogę zaprzeczyć że picie, palenie - jeżeli są - (nie wiem o takich przypadkach - choć mogę być w błędzie)są rzadkością.

     Nawet dziewczyny z III gim(klasy mojego syna powiedziały ostatnio - jakieś dziwne jesteśmy - nie malujemy się , dekoltów odsłoniętych  nie mamy , no jedynie ta (tu wymieniły koleżankę z klasy 6 ) u nas w szkole się maluje.

    Nie jest to szkoła katolicka, dlatego pewne rzeczy są: Harry Potter... - niestety, natomiast jeżeli chodzi o podejście nauczycieli - w większości wspaniali ludzie...

  • my jeszcze tak naprawde ED nie zaczelismy, ot zerowka
    z racji przeprowadzek dziewczyny krotka chwile chodzily na zajecia
    teraz od wrzesnia beda chodzic
    ale od samego poczatku wiedzielismy ze ED bedzie generowac koszta pewbie takie same jak szkola 
    roznuca polega na tym ze wiemy na co wydajemy kase
    i to dla nas duzy plus w ED

  • "ale nie popieram tez skrajnosci w druga strone, jak pisze Aniela - w szkole horror, w domu cieplarnia?"
    ----------------------
    @Maura
    Sorry, ale ja tak nie pisałam.

    Ja pisałąm odwrotnie: że w domu moje dzieci nie mają warunków cieplarnianych! Proszę sprawdzić we wcześniejszych wpisach.

    Nie pisałam też nic o szkolnym horrorze. No proszę się opamiętać i nie popadać w przesadę.
  • No i sobie przerobiłaś odpowiednio, dziękuję za  "zyczliwość"
  • edytowano maj 2014
    "Bardzo, bardzo smutny i straszny ten Twój "nasz świat" Anielu
    Gorzej, niż w horrorze. Aż dziwne, że jakoś niektórzy jeszcze żyją.

    Skoro Twoje dzieci słyszą o tym w taki sposób, jak tu piszesz-to jak mają w nim dostrzec dobro pochodzące od Boga?"
    -----------------------------------
    @kociaro, proszę, nie martw się o moje dzieci.
  • edytowano maj 2014
    Źle mnie zrozumiałaś - ja się nie martwię
    Ja się zastanawiam
  • Dla mnie ED nie ma być ucieczką od szkoły, choć widzę jej minusy (choćby hałas - minus każdej szkoły). My mamy do szkoły daleko, mąż je wozi, a w dni, kiedy ja nie pracuję i zostaję w domu z najmłodszymi, mąż też odbiera i w konsekwencji siedzą w szkole i przedszkolu od 7.30 do 17 :( Owszem, mogłabym odebrać ich wcześniej, ale kosztem snu najmłodszej i zrobić dodatkowe 30 km, a samochód nie jeździ na wodę :( Dzieci są więc w domu przed 18 i wtedy - mimo szkoły - zaczynamy ED, czyli robienie zadań domowych. Z przyrody, angielskiego czy z matematyki nauczyciele potrafią zadać 3 strony ćwiczeń i zadań z dnia na dzień! Syn (11 lat) chodzi czasem spać po 22 :( Fakt, powolny jest, oporny, trudno mu się koncentrować, ale ja mu się nie dziwię. Po 10 godzinach w szkole?
    Mogłabym jeszcze posłać dzieci do rejonowej szkoły. Gimbus odjeżdża prawie spod naszego domu. Ale mam obawy przed zgubnym wpływem złego towarzystwa. W szkole katolickiej, do której dzieci teraz chodzą syn nauczył się kląć i wulgarnie bawić :( Obawiam się, że w rejonówce może być gorzej :(
    A na to wszystko nakłada się nieszczęsny pomysł 6-latków w szkole. moja córeczka nie będzie miała we wrześniu za rok skończonych 6 lat, a musi iść do szkoły!
    No i wreszcie ja mam dość pracy zawodowej. Wykańcza mnie nie tylko fizycznie.
    Czy ED będzie lekarstwem? Nie wiem, czas pokaże. Boję się tego kroku, ale coraz bardziej wydaje mi się najlepszym rozwiązaniem w naszej sytuacji...
  • @Gosia5
    Na Twoim miejscu nie ma się co zastanawiać. Szkoła daleko, dzieci w szkole 10 godzin - wiesz co tam robią? wiesz jak wygląda sytuacja na świetlicy?
    Nie widzę w Twojej sytuacji żadnych minusów przemawiających przeciw ED. Życzę powodzenia!
  • edytowano maj 2014
    Również przy Twoim podejściu jakie tutaj prezentujesz, ED będzie najlepszym lekarstwem.
  • Gosia5, dzieci masz w skautach, piszesz, że więzi nie mają ze skautami. Ale jak mają mieć te więzi, skoro nie ma na nie czasu, bo dojazdy do szkoły, bo 10-godzinny pobyt w szkole (współczuję), bo zmęczenie tym stanem rzeczy. W ED dzieci więcej będą miały czasu na więzi ze skautami po prostu, co może zrekompensować im utratę koleżeństwa w szkole.
  • @skorektoja

    Zobacz co ja napisałam wcześniej, zacytuję: "Nie widzę w Twojej sytuacji żadnych minusów przemawiających przeciw ED." - zatem nie pisałam o sytuacji ogólnej , ale o konkretnej. Nic nie pisałam o minusach "ogólnych", również w swoim przypadku, gdy wspominałam o swoim zmęczeniu i braku możliwości udziału syna w sportach zespołowych - ale to w porównaniu z korzyściami ED jest marginesem.
  • Zwariować idzie.
    Nigdy nie przypuszczałabym, że będę musiała się tłumaczyć na tym forum i przepraszać, że prowadzę ED i że nie cierpię szkoły we współczesnym wydaniu, na którą idą moje (jako podatnika) CIĘŻKIE pieniądze, a sama od nikogo żadnej pomocy w prowadzeniu ED nie mam.
  • @Aniela , bo "postęp" dociera też na wielodzietnych ;)
  • @Barbasia dociera? On tu zawsze był, jak tylko pamietam
  • Fakt...
  • Minusem może być, kiedy jest problem, sytuacja jakiegoś bezruchu, trudności, a nie ma kogo się poradzić, bo osoby postronne wykorzystają to jako krytykę, w stylu: "A nie mówiłem, najlepiej to jednak w szkole".  Do tego trzeba robić dobrą minę do złej gry, żeby nie prowokowac takich sytuacji, udawać że jest świetnie, zwłaszcza przed tymi, którzy kontrolują sytuację z urzędu. 
    A uczenie to jest praca z człowiekiem, kiedy zaś ten człowiek nie współpracuje - trzeba szukać rozwiązań. I nie wolno się przyznać, że coś idzie trudniej, że dana metoda się nie sprawdziła, itp. A czasem następuje zmęczenie materiału, po obu stronach, nie ma motywacji, zwłaszcza jak terminy nie naglą. I chciałoby się coś zmienić w podejściu, coś zrobić a tu czarna dziura, nie ma pomysłu... 
  • @szczurzysko
    W sytuacji, kiedy w domu biadolę, że tak wolno realizujemy zaplanowany materiał, nawet nachodzą mnie czarnme myśli: "po co ja się tego podjęłam, miałabym przecież spokój", to jedna ze starszych córek (tylko jedna, bo dwie mają dystans do ED) mówi mi: "Czym ty się mamo przejmujesz? Przecież w szkole my to przerabialiśmy po łebkach!"
    To zawsze trzeba mieć na uwadze, że w szkole nie byłoby wcale lepiej, że to tylko pozory, że byłoby lepiej. Dlatego to pokazywnie, że jest świetnie wcale nie jest żadnym udawaniem.
  • @skorektoja

    Nie traktuję każdego pytania/uwagi jako ataku, ale Twoje, Maury i kociary są atakami na mnie i Twoje zapewnienia niczego tutaj nie zmienią. I nie dyktuj mi co mam pisać i jak mam pisać, plizzz.
  • Wiesz jakos nie jestemAnielu zaskoczona i kuz od mojego 1 posta czekalam, kiedy pojawi sie ten zarzut o atakowaniu i inne, znane z wczesniejszych dyskusji histeryjki. Maura-cokolwiek nie napiszesz, już jesteś na liscie atakujących.W innych dyskusjach było jeszcze opluwanie i obrzucanie błotem bodajże ale głowy nie dam.A jak kilka osób zapytalo, gdzie ja to robię, co zarzuca Aniela to był foch i obraza.Tak więc klimaty znane dobrze.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.