"jak faktem istnienia zagmatwamych sytuacji (często powodowanych zwykłą rozwiązłością) uzasadnić zmianę niezmiennej katolickiej nauki o małżeństwie ? jak upowszechni się pedofilia i kazirodztwo to tez podobnie będziesz argumentował?"
Szanowny Adalbercie, Forumowicz ów uważa, że Bóg jest zdeterminowany, to znaczy, że tak naprawdę nie jest Bogiem, czyli że istnieje coś w rodzaju przeznaczenia (Mojry). Katolicyzm to na pewno nie jest. Cała ta teologia opiera się na dziwnym uporze w błędnym rozumieniu jednego ustępu ze Św. Tomasza z Akwinu. Błogosławione czasy "Biblii pauperum".
Na Synodzie Biskupów pojawiają się zaskakujące opinie, dla wielu katolików niepokojące. Ale bez paniki - skończy się dobrze, jak zawsze.
Byliśmy przyzwyczajeni do efektu finalnego, w którym nie było widać tarć, jakie go poprzedziły, wydawało się więc, że biskupi to grono o nadludzkiej zgodności poglądów. Ale tak nie jest i nigdy nie było. Nauka Kościoła kształtowała się w warunkach sporu, i to nieraz bardzo gorącego. Już pierwszy sobór powszechny (Nicea 325 r.) był konsekwencją potężnej wówczas herezji, jaką był arianizm, kwestionujący bóstwo Chrystusa. Nie było spokojnie ani na tym soborze, ani na żadnym innym. Ale właśnie sobory – a częściowo także synody – stały się kamieniami milowymi w rozstrzyganiu o tym, jak należy czytać niezmienną Ewangelię w zmieniającym się świecie i co jest wolą Bożą w odniesieniu do Kościoła. Zawsze okazywało się, że ostatecznie nie temperatura sporów decydowała o rozstrzygnięciach, lecz Duch Święty.
"Omszalizm tradsów, skrzywienie piekarnicze neonów, gitarkowatość światłożyciowców, bełkotliwość duchaczy ani nawet kremówkowatość"
Bardzo mi się podoba to zestawienie - zwłaszcza jako przegląd forumowiczów.
Omszalizm i kremówkowatość zostały wyżej zdefiniowane, gitarkowatość i bełkotliwość jest zrozumiała - poprzosze jeszcze o definicję "skrzywiania piekarniczego".
Od niedawna, w związku z tym, że prowadzimy z Małżonką kursy dla narzeczonych, mam więcej kontaktu z ludźmi reprezentującymi "Kościół Postępowy" - jeśli postawy dominujące na forum nazwać "Kościołem Tradycyjnym".
(Nurzamy się wiec w śluzie, potykamy o termometry, nie potrafimy wyobrazić sobie romantycznego wieczoru bez wizyty na alkowamalzenska.pl, a "Seks jakiego nie znacie" czytamy jak najnowszą encyklikę.)
W każdym razie poczyniłem pewne obserwacje:
Otóż niezależnie od tego, czy rozmawiamy w gronie tradsowskim czy postepowym, głównym punktem rozmowy staje się krytyka Kościoła instytucjonalnego w ogólności a duchownych w szczególności.
Zastanowiło mnie to i zacząłem się zastanawiać nad jakąś "trzecią drogą" dla siebie.
I znalazłem.
Roboczo nazwałem swoje stanowisko "Parafianizmem".
Sprowadza się ono do tego, żeby mniej mędrkować, a więcej ufać.
Innymi słowy: co Ksiądz Proboszcz mówi na ambonie, przyjmować za prawdę objawioną.
Niezależnie od tego, jakiego ów proboszcz jest autoramentu.
Ale zarówno postawa "młodych gniewnych" tradsów, jak i "absolwentów" Oazy, nadąsanych, że klerykalny biskup za mało zadań powierza świeckim - wydaje mi się troszeczkę nieodpowiedzialna.
Inaczej: łatwo krytykować, jak się nie ma żadnej odpowiedzialności.
@REakcjonista znaczy jak Ci proboszcz powie, że Msza Św to tylko uczta to przyjmiesz? Albo jak ci powie, ze aktywny czyn homoseskualny to nie grzech? Albo, że kradziez to nic takiego. A zobójstwo to błahostka? (wszystkie pytania wynikają z mej parafialnej rzeczywistosci, niestety)
Szanowny Adalbercie, Forumowicz ów uważa, że Bóg jest zdeterminowany, to znaczy, że tak naprawdę nie jest Bogiem, czyli że istnieje coś w rodzaju przeznaczenia (Mojry). Katolicyzm to na pewno nie jest. Cała ta teologia opiera się na dziwnym uporze w błędnym rozumieniu jednego ustępu ze Św. Tomasza z Akwinu. Błogosławione czasy "Biblii pauperum".
---
Nie uważam, że Bóg nie jest Bogiem.
Uważam, że normy moralne w naszym świecie nie mogą być dowolnie zmieniane.
Jeśli mogą być zmieniane, to dlaczego zabraniasz Kościołowi zmiany nauczania moralnego? Nie wierzysz w obietnicę "cokolwiek zwiążecie"?
Coś nie chwytam @Anawim - najpierw piszesz ze nie mogą być zmieniane a potem ze jak mogą być zmieniane ... gubię się
Jak nie pasuje Ci kazirodztwo to wstaw w to miejsce zoofilię lub inne dowolne zboczenie wbrew naturze.
"Cokolwiek zwiążecie" nie wydaje się aby dotyczyło czegokolwiek - historycznie patrząc nie znamy faktów nadużywania tej obietnicy. Nikt powołując się na tę obietnicę nie wiązał sodomitów ani człowieka z kozą, ani nie wiązał ponownie tych którzy już raz przed Bogiem stali się jednym ciałem.
Można śmiało powiedzieć, że zakończone obrady obnażyły zamysły serc wielu. Mimo rzetelnych relacji prowadzonych przez media katolickie, nie obyło się bez manipulacji. Media głównego nurtu skupiły się na eksponowaniu wątków mających świadczyć o rzekomej rewolucji w Kościele. Natomiast samozwańczy strażnicy moralności kontynuowali krecią robotę ukazując Kościół podzielony i punktując wyimaginowane przewiny obradujących biskupów.
Ewangelia jest niezmienna, a Kościół stoi na jej straży. Raziło więc niezrozumienie przez opinię publiczną roli Synodu, który w powszechnym przekazie był przedstawiany niemal jak kolegialna dykasteria zajmująca się zmianą doktryny za pomocą demokratycznego głosowania.
Należy więc podkreślić, że przede wszystkim był to Synod Nadzwyczajny, czyli taki, który służy wyłącznie dyskusji i na którym nie będą przyjmowane żadne ważne dokumenty. Synod Zwyczajny o rodzinie odbędzie się dopiero za rok, czyli w 2015 r. Jak potwierdził to papież, cenna była przede wszystkim wymiana zdań. Nieraz bardzo trudna, ale przecież tam, gdzie nie ma trudności, zmagania się, cierpienia, nie ma przecież Chrystusa.
Franciszek obrazowo, na podstawie Ewangelii, ukazał szereg pokus, z którymi musieli mierzyć się obradujący: pokusa przemienienia kamienia w chleb, aby przerwać post i zakończyć to, co nas męczy. Pokusa rzucania tym kamieniem w grzeszników, słabych i chorych i narzucać im brzemienia nie do zniesienia. Pokusa zejścia z krzyża, aby przeglądać się w zadowoleniu ludzi, aby nie pozostawać na krzyżu, aby wypełnić wolę Ojca. Pokusa ulegania duchowi tego świata, zamiast oczyszczać go i podporządkowywać Duchowi Bożemu, zaniedbywania depozytu wiary, ustawiania siebie ponad nim, ale także uleganie skrupulanctwu.
Papież zwrócił uwagę, że synod zawsze odbywa się cum Petro et sub Petro – z Piotrem i pod Piotrem, dlatego nie ma obaw, że nie będzie zachowana jedność czy też nauczanie Kościoła. Oczywiście tutaj mają problem ci, którzy wskutek nieposłuszeństwa wyłączają się sami z tego zgromadzenia. Zarówno ci, którzy traktują Boga jako tyrana, ograniczającego ich wolność, jak i ci, którzy podważają autorytet papieża, jak i poszczególnych biskupów, stając się ich nieudolnymi recenzentami na podstawie skrawków informacji, wyłapywanych w mediach.
Dokumentem dla wiernych jest tekst orędzia, które zostało opublikowane na koniec Synodu. Biskupi podkreślają w nim wagę wierności i miłości małżeńskiej. Brak obydwu rodzi upadek. Wkrada się zło i grzech. Tak więc prawdziwego wsparcia potrzebują zarówno grzesznicy, ale także właśnie te, tradycyjne rodziny, które zmagają się z wieloma problemami, zarówno chorób, jak i bezrobocia, wynikającego z bałwochwalstwa pieniądza, kultury dobrobytu i egoizmu.
Biskupi podkreślili także piękno światła miłości małżeńskiej, zaręczyn, życia w czystości przedmałżeńskiej, a potem w otwartości na życie, płodności i wychowaniu dzieci w wierze. Łatwiej wówczas, w rodzinie, przeżywać te wszelkie trudności dnia codziennego, opierając się na zaufaniu do samego Boga. Wzorem takiej rodziny jest rodzina Chrystusa, Maryi i Józefa i takie jest odwieczne nauczanie Kościoła Katolickiego.
Można więc stwierdzić, że rozczarowanymi okazali się zarówno ci, którzy oczekiwali, że manipulując przekazem Synodu, spełnią się ich złudne oczekiwania, że Kościół ulegnie duchowi tego świata. Mylili się także ci, którzy wieszczyli apokaliptyczne odejście od nauki Chrystusa w aspekcie rodziny i etyki seksualnej, aby móc triumfalnie odtrąbić swoje racje.
W pierwszym przypadku można było usłyszeć żałosne utyskiwania autorytetów medialnych i dyżurnych modernistów, którzy już dawno odeszli z Kościoła. Żądali oni „Kościoła otwartego”, czyli jak najszybszego przekształcenia Watykanu w protestancki zbór, który toleruje wszystko u wszystkich. Raz za razem podkreślali oni, że istnieją jakoby dwa walczące ze sobą Kościoły, a niestety ich – polski reprezentuje tę gorszą, ciemną i zaściankową część hierarchii.
Z drugiej strony zaś równie przykro było słuchać głosy świętego oburzenia współczesnych faryzeuszy, którzy jak starotestamentowi Żydzi uważają, że bycie chrześcijaninem oznacza wypełnianie nakazów i zakazów zawartych w przepisach prawa kościelnego, opieczętowanych przez zaaprobowanych kościelnych urzędników.
Tego typu postawa oparta jest na kwestionowaniu nie tylko autorytetu hierarchów, czy wszystkich kolegialnych ciał w Kościele, określanych przez nich w sposób lżący i pogardliwy, ale także kwestionowania osoby obecnego papieża. Niestety ten duch nieposłuszeństwa prowadzi na manowce. Nie ma w nim ani pokory, ani prawdy, ani miłości Chrystusa do drugiego człowieka, które ukazał nam Pan na kartach Ewangelii.
36 lat temu Sługa Boży abp Sheen ostrzegał: "Ostatnia z pokus diabelskich, która będzie pokusą dla Kościoła przez najbliższe sto lat... a nawet już ją zaczyna być czuć... Szatan mówi: teologia to polityka. Po co sobie zaprzątać głowę jakąś tam teologią? Bogiem... sprawami transcendentnymi... tajemnicą Odkupienia... Jedyne, co się dzisiaj liczy to polityka. I trzymając kulę ziemską, ten jasny glob w swoich rękach, Szatan mówi: wszystkie te królestwa... Są MOJE... Są MOJE. I ja dam ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon. Czy Szatan kiedykolwiek w swoim życiu powiedział komuś prawdę? Wszystkie królestwa są jego... To było trzecie kuszenie naszego Pana - aby nie troszczyć się o to, co Boskie, a za to zajmować się sprawami społeczno-politycznymi... Powróćmy teraz do sytuacji, gdy nasz Pan nazywa Szymona Piotra "Szatanem". Stało się tak dlatego, że Szatan kusił Pana Jezusa, aby nie dał się ukrzyżować, a słowa Piotra "Panie, nie przyjdzie to na Ciebie" były niczym innym jak tylko właśnie szatańską pokusą... Uznajemy Twoje Bóstwo, ale nigdy nie uznamy Twojego Krzyża! I od tamtego czas po dziś dzień to właśnie jest biblijną esencją satanizmu. Mamy to... Tego ducha... w naszym Kościele... Zauważcie, ile spraw ulega zmianie: zaparcie się samego siebie, dyscyplina w szkołach, w seminariach, próby wprowadzania nieporządków, zakłóceń... książki choćby tylko opisujące zło, prawdziwe lub fikcyjne... są takie w naszych szkołach... to są elementy zaburzające porządek, diaboliczne... Ale zanikanie ducha dyscypliny, posłuszeństwa... to się dzieje z nienawiści do Krzyża."
Czy jest gdzieś w kraju, w którym mieszkam, parafia, która głosi naukę KK? Może trzeba by jechać jakieś 200, 300, a może 500km. Zatem przeprowadziliśmy się do "parafii", której struktury nie obejmują. Dla dobra naszego i by nie gorszyć dzieci.
„Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. Nie ma stworzenia, które by było przed Nim niewidzialne, przeciwnie, wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek” (Hbr 4, 12-13).
+
Pan Jezus JEST.
„A widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza” (Mt 9, 34).
„On zaś odrzekł: «Każda roślina, której nie sadził mój Ojciec niebieski, będzie wyrwana. Zostawcie ich! To są ślepi przewodnicy ślepych. Lecz jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną»” (Mt 15, 13-14).
„Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach” (Mt 7, 15-16).
„Duch zaś otwarcie mówi, że w czasach ostatnich niektórzy odpadną od wiary, skłaniając się ku duchom zwodniczym i ku naukom demonów. Stanie się to przez takich, którzy obłudnie kłamią, mają własne sumienie napiętnowane” (1 Tm 4, 1-2).
Do młodego biskupa, Tymoteusza, pisze św. Paweł: „Zaklinam cię wobec Boga i Chrystusa Jezusa, który będzie sądził żywych i umarłych, i na Jego pojawienie się, i na Jego królestwo: głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, w razie potrzeby wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz. Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań – ponieważ ich uszy świerzbią – będą sobie mnożyli nauczycieli. Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom. Ty zaś czuwaj we wszystkim, znoś trudy, wykonaj dzieło ewangelisty, spełnij swe posługiwanie!” (2 Tm 4, 1-5).
Do biskupów tak mówi z troską św. Paweł: „Dlatego oświadczam wam dzisiaj: Nie jestem winien niczyjej krwi, bo nie uchylałem się tchórzliwie od głoszenia wam całej woli Bożej. Uważajcie na samych siebie i na całe stado, nad którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią. Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów.Dlatego czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami upominać każdego z was. A teraz polecam was Bogu i słowu Jego łaski władnemu zbudować i dać dziedzictwo ze wszystkimi świętymi” (Dz 20, 26-32).
I do wiernych: „Chodzi o to, abyśmy już nie byli dziećmi, którymi miotają fale i porusza każdy powiew nauki, na skutek oszustwa ze strony ludzi i przebiegłości w sprowadzaniu na manowce fałszu. Natomiast żyjąc prawdziwie w miłości sprawmy, by wszystko rosło ku Temu, który jest Głową – ku Chrystusowi.Z Niego całe Ciało – zespalane i utrzymywane w łączności dzięki całej więzi umacniającej każdy z członków stosownie do jego miary – przyczynia sobie wzrostu dla budowania siebie w miłości” (Ef 4, 14-16).
„To zatem mówię i zaklinam was w Panu, abyście już nie postępowali tak, jak postępują poganie, z ich próżnym myśleniem, umysłem pogrążeni w mroku, obcy dla życia Bożego, na skutek tkwiącej w nich niewiedzy, na skutek zatwardziałości serca. Oni to doprowadziwszy siebie do nieczułości sumienia, oddali się rozpuście, popełniając zachłannie wszelkiego rodzaju grzechy nieczyste. Wy zaś nie tak nauczyliście się Chrystusa. Słyszeliście przecież o Nim i zostaliście pouczeni w Nim – zgodnie z prawdą, jaka jest w Jezusie, że – co się tyczy poprzedniego sposobu życia – trzeba porzucić dawnego człowieka, który ulega zepsuciu na skutek zwodniczych żądz, odnawiać się duchem w waszym myśleniu i przyoblec człowieka nowego, stworzonego według Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej świętości” (Ef 4, 17-24).
„Poza tym, bracia, módlcie się za nas, aby słowo Pańskie rozszerzało się i rozsławiało, podobnie jak jest pośród was, abyśmy byli wybawieni od ludzi przewrotnych i złych, albowiem nie wszyscy mają wiarę. Wierny jest Pan, który umocni was i ustrzeże od złego. Co do was, ufamy w Panu, że to, co nakazujemy, czynicie i będziecie czynić. Niechaj Pan skieruje serca wasze ku miłości Bożej i cierpliwości Chrystusowej! Nakazujemy wam, bracia, w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, abyście stronili od każdego brata, który postępuje wbrew porządkowi, a nie według tradycji, którą przejęliście od nas” (2 Tes 3, 1-6).
„Lecz my zawsze winniśmy dziękować Bogu za was, bracia umiłowani przez Pana, że wybrał was Bóg do zbawienia jako pierwociny przez uświęcenie Ducha i wiarę w prawdę. Po to wezwał was przez nasze głoszenie Ewangelii, abyście dostąpili chwały Pana naszego Jezusa Chrystusa. Przeto, bracia, stójcie niewzruszenie i trzymajcie się tradycji, o których zostaliście pouczeni bądź żywym słowem, bądź za pośrednictwem naszego listu.Sam zaś Pan nasz Jezus Chrystus i Bóg, Ojciec nasz, który nas umiłował i przez łaskę udzielił nam nie kończącego się pocieszenia i dobrej nadziei,niech pocieszy serca wasze i niech utwierdzi we wszelkim czynie i dobrej mowie!” (2 Tes 2, 13-17).
„A przeto, umiłowani moi, skoro zawsze byliście posłuszni, zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem nie tylko w mojej obecności, lecz jeszcze bardziej teraz, gdy mnie nie ma. Albowiem to Bóg jest w was sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z Jego wolą. Czyńcie wszystko bez szemrań i powątpiewań, abyście się stali bez zarzutu i bez winy jako nienaganne dzieci Boże pośród narodu zepsutego i przewrotnego. Między nimi jawicie się jako źródła światła w świecie. Trzymajcie się mocno Słowa Życia, abym mógł być dumny w dniu Chrystusa, że nie na próżno biegłem i nie na próżno się trudziłem” (Flp 2, 12-16).
Kto czyta, niech rozumie, bo czas jest trudny.
Pan Bóg nie wycofuje i nie zmienia Słowa Prawdy.
„Błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je” (Łk 11, 28).
„Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony” (Mt 24, 13).
Niech Was Bóg błogosławi.
„Niech moc Jego chwały w pełni was umacnia do okazywania wszelkiego rodzaju cierpliwości i stałości” (1 Kol 1, 11).
Komentarz
powodowanych zwykłą rozwiązłością) uzasadnić zmianę niezmiennej
katolickiej nauki o małżeństwie ?
jak upowszechni się pedofilia i kazirodztwo to tez podobnie będziesz argumentował?"
Szanowny Adalbercie, Forumowicz ów uważa, że Bóg jest zdeterminowany, to znaczy, że tak naprawdę nie jest Bogiem, czyli że istnieje coś w rodzaju przeznaczenia (Mojry). Katolicyzm to na pewno nie jest. Cała ta teologia opiera się na dziwnym uporze w błędnym rozumieniu jednego ustępu ze Św. Tomasza z Akwinu. Błogosławione czasy "Biblii pauperum".
Na Synodzie Biskupów pojawiają się zaskakujące opinie, dla wielu katolików niepokojące. Ale bez paniki - skończy się dobrze, jak zawsze.
Byliśmy przyzwyczajeni do efektu finalnego, w którym nie było widać tarć, jakie go poprzedziły, wydawało się więc, że biskupi to grono o nadludzkiej zgodności poglądów. Ale tak nie jest i nigdy nie było. Nauka Kościoła kształtowała się w warunkach sporu, i to nieraz bardzo gorącego. Już pierwszy sobór powszechny (Nicea 325 r.) był konsekwencją potężnej wówczas herezji, jaką był arianizm, kwestionujący bóstwo Chrystusa. Nie było spokojnie ani na tym soborze, ani na żadnym innym. Ale właśnie sobory – a częściowo także synody – stały się kamieniami milowymi w rozstrzyganiu o tym, jak należy czytać niezmienną Ewangelię w zmieniającym się świecie i co jest wolą Bożą w odniesieniu do Kościoła. Zawsze okazywało się, że ostatecznie nie temperatura sporów decydowała o rozstrzygnięciach, lecz Duch Święty.
http://gosc.pl/doc/2200887.Spokojnie-leci-z-nami-pilot
Jak nie pasuje Ci kazirodztwo to wstaw w to miejsce zoofilię lub inne dowolne zboczenie wbrew naturze.
"Cokolwiek zwiążecie" nie wydaje się aby dotyczyło czegokolwiek - historycznie patrząc nie znamy faktów nadużywania tej obietnicy.
Nikt powołując się na tę obietnicę nie wiązał sodomitów ani człowieka z kozą, ani nie wiązał ponownie tych którzy już raz przed Bogiem stali się jednym ciałem.
Coraz ciekawiej, bo już nawet wojtylianiści zauważają, że coś jest nie tak: http://padrejarek.blogspot.com/2014/10/efekt-franciszka-hipotetyczny.htm
***
Niestety strona szukana przez Ciebie w tym blogu nie istnieje.
(obszerne fragmenty publikacji)
Można śmiało powiedzieć, że zakończone obrady obnażyły zamysły serc wielu. Mimo rzetelnych relacji prowadzonych przez media katolickie, nie obyło się bez manipulacji. Media głównego nurtu skupiły się na eksponowaniu wątków mających świadczyć o rzekomej rewolucji w Kościele. Natomiast samozwańczy strażnicy moralności kontynuowali krecią robotę ukazując Kościół podzielony i punktując wyimaginowane przewiny obradujących biskupów.
Ewangelia jest niezmienna, a Kościół stoi na jej straży. Raziło więc niezrozumienie przez opinię publiczną roli Synodu, który w powszechnym przekazie był przedstawiany niemal jak kolegialna dykasteria zajmująca się zmianą doktryny za pomocą demokratycznego głosowania.
Należy więc podkreślić, że przede wszystkim był to Synod Nadzwyczajny, czyli taki, który służy wyłącznie dyskusji i na którym nie będą przyjmowane żadne ważne dokumenty. Synod Zwyczajny o rodzinie odbędzie się dopiero za rok, czyli w 2015 r. Jak potwierdził to papież, cenna była przede wszystkim wymiana zdań. Nieraz bardzo trudna, ale przecież tam, gdzie nie ma trudności, zmagania się, cierpienia, nie ma przecież Chrystusa.
Franciszek obrazowo, na podstawie Ewangelii, ukazał szereg pokus, z którymi musieli mierzyć się obradujący: pokusa przemienienia kamienia w chleb, aby przerwać post i zakończyć to, co nas męczy. Pokusa rzucania tym kamieniem w grzeszników, słabych i chorych i narzucać im brzemienia nie do zniesienia. Pokusa zejścia z krzyża, aby przeglądać się w zadowoleniu ludzi, aby nie pozostawać na krzyżu, aby wypełnić wolę Ojca. Pokusa ulegania duchowi tego świata, zamiast oczyszczać go i podporządkowywać Duchowi Bożemu, zaniedbywania depozytu wiary, ustawiania siebie ponad nim, ale także uleganie skrupulanctwu.
Papież zwrócił uwagę, że synod zawsze odbywa się cum Petro et sub Petro – z Piotrem i pod Piotrem, dlatego nie ma obaw, że nie będzie zachowana jedność czy też nauczanie Kościoła. Oczywiście tutaj mają problem ci, którzy wskutek nieposłuszeństwa wyłączają się sami z tego zgromadzenia. Zarówno ci, którzy traktują Boga jako tyrana, ograniczającego ich wolność, jak i ci, którzy podważają autorytet papieża, jak i poszczególnych biskupów, stając się ich nieudolnymi recenzentami na podstawie skrawków informacji, wyłapywanych w mediach.
Dokumentem dla wiernych jest tekst orędzia, które zostało opublikowane na koniec Synodu. Biskupi podkreślają w nim wagę wierności i miłości małżeńskiej. Brak obydwu rodzi upadek. Wkrada się zło i grzech. Tak więc prawdziwego wsparcia potrzebują zarówno grzesznicy, ale także właśnie te, tradycyjne rodziny, które zmagają się z wieloma problemami, zarówno chorób, jak i bezrobocia, wynikającego z bałwochwalstwa pieniądza, kultury dobrobytu i egoizmu.
Biskupi podkreślili także piękno światła miłości małżeńskiej, zaręczyn, życia w czystości przedmałżeńskiej, a potem w otwartości na życie, płodności i wychowaniu dzieci w wierze. Łatwiej wówczas, w rodzinie, przeżywać te wszelkie trudności dnia codziennego, opierając się na zaufaniu do samego Boga. Wzorem takiej rodziny jest rodzina Chrystusa, Maryi i Józefa i takie jest odwieczne nauczanie Kościoła Katolickiego.
Można więc stwierdzić, że rozczarowanymi okazali się zarówno ci, którzy oczekiwali, że manipulując przekazem Synodu, spełnią się ich złudne oczekiwania, że Kościół ulegnie duchowi tego świata. Mylili się także ci, którzy wieszczyli apokaliptyczne odejście od nauki Chrystusa w aspekcie rodziny i etyki seksualnej, aby móc triumfalnie odtrąbić swoje racje.
W pierwszym przypadku można było usłyszeć żałosne utyskiwania autorytetów medialnych i dyżurnych modernistów, którzy już dawno odeszli z Kościoła. Żądali oni „Kościoła otwartego”, czyli jak najszybszego przekształcenia Watykanu w protestancki zbór, który toleruje wszystko u wszystkich. Raz za razem podkreślali oni, że istnieją jakoby dwa walczące ze sobą Kościoły, a niestety ich – polski reprezentuje tę gorszą, ciemną i zaściankową część hierarchii.
Z drugiej strony zaś równie przykro było słuchać głosy świętego oburzenia współczesnych faryzeuszy, którzy jak starotestamentowi Żydzi uważają, że bycie chrześcijaninem oznacza wypełnianie nakazów i zakazów zawartych w przepisach prawa kościelnego, opieczętowanych przez zaaprobowanych kościelnych urzędników.
Tego typu postawa oparta jest na kwestionowaniu nie tylko autorytetu hierarchów, czy wszystkich kolegialnych ciał w Kościele, określanych przez nich w sposób lżący i pogardliwy, ale także kwestionowania osoby obecnego papieża. Niestety ten duch nieposłuszeństwa prowadzi na manowce. Nie ma w nim ani pokory, ani prawdy, ani miłości Chrystusa do drugiego człowieka, które ukazał nam Pan na kartach Ewangelii.
Tomasz Teluk
Całość pod:
http://www.fronda.pl/a/papiez-franciszek-i-frajerzy,43044.html
Sacerdos Hyacinthus ~ blog kapłana rzymskokatolickiego
Słowo Boże prowadzi nas niezawodnie w czasach pomieszania powszechnego
„Żywe bowiem jest słowo
Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające
aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić
pragnienia i myśli serca. Nie ma stworzenia, które by było przed Nim
niewidzialne, przeciwnie, wszystko odkryte i odsłonięte jest przed
oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek” (Hbr 4, 12-13).
+
Pan Jezus JEST.
„A widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza” (Mt 9, 34).
„On zaś odrzekł: «Każda roślina, której
nie sadził mój Ojciec niebieski, będzie wyrwana. Zostawcie ich! To są
ślepi przewodnicy ślepych. Lecz jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół
wpadną»” (Mt 15, 13-14).
„Strzeżcie się fałszywych proroków,
którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi
wilkami. Poznacie ich po ich owocach” (Mt 7, 15-16).
„Duch zaś otwarcie mówi, że w czasach
ostatnich niektórzy odpadną od wiary, skłaniając się ku duchom
zwodniczym i ku naukom demonów. Stanie się to przez takich, którzy
obłudnie kłamią, mają własne sumienie napiętnowane” (1 Tm 4, 1-2).
Do młodego biskupa, Tymoteusza, pisze św.
Paweł: „Zaklinam cię wobec Boga i Chrystusa Jezusa, który będzie sądził
żywych i umarłych, i na Jego pojawienie się, i na Jego królestwo: głoś
naukę, nastawaj w porę, nie w porę, w razie potrzeby wykaż błąd, poucz,
podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz. Przyjdzie
bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych
pożądań – ponieważ ich uszy świerzbią – będą sobie mnożyli nauczycieli.
Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym
opowiadaniom. Ty zaś czuwaj we wszystkim, znoś trudy, wykonaj dzieło
ewangelisty, spełnij swe posługiwanie!” (2 Tm 4, 1-5).
Do biskupów tak mówi z troską św. Paweł:
„Dlatego oświadczam wam dzisiaj: Nie jestem winien niczyjej krwi, bo nie
uchylałem się tchórzliwie od głoszenia wam całej woli Bożej. Uważajcie
na samych siebie i na całe stado, nad którym Duch Święty ustanowił was
biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną
krwią. Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie
oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy
głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów. Dlatego
czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie
przestawałem ze łzami upominać każdego z was. A teraz polecam was Bogu i
słowu Jego łaski władnemu zbudować i dać dziedzictwo ze wszystkimi
świętymi” (Dz 20, 26-32).
I do wiernych: „Chodzi o to, abyśmy już
nie byli dziećmi, którymi miotają fale i porusza każdy powiew nauki, na
skutek oszustwa ze strony ludzi i przebiegłości w sprowadzaniu na
manowce fałszu. Natomiast żyjąc prawdziwie w miłości sprawmy, by
wszystko rosło ku Temu, który jest Głową – ku Chrystusowi. Z
Niego całe Ciało – zespalane i utrzymywane w łączności dzięki całej
więzi umacniającej każdy z członków stosownie do jego miary – przyczynia
sobie wzrostu dla budowania siebie w miłości” (Ef 4, 14-16).
„To zatem mówię i zaklinam was w Panu,
abyście już nie postępowali tak, jak postępują poganie, z ich próżnym
myśleniem, umysłem pogrążeni w mroku, obcy dla życia Bożego, na skutek
tkwiącej w nich niewiedzy, na skutek zatwardziałości serca. Oni to
doprowadziwszy siebie do nieczułości sumienia, oddali się rozpuście,
popełniając zachłannie wszelkiego rodzaju grzechy nieczyste. Wy zaś nie
tak nauczyliście się Chrystusa. Słyszeliście przecież o Nim i
zostaliście pouczeni w Nim – zgodnie z prawdą, jaka jest w Jezusie, że –
co się tyczy poprzedniego sposobu życia – trzeba porzucić dawnego
człowieka, który ulega zepsuciu na skutek zwodniczych żądz, odnawiać się
duchem w waszym myśleniu i przyoblec człowieka nowego, stworzonego
według Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej świętości” (Ef 4, 17-24).
„Poza tym, bracia, módlcie się za nas,
aby słowo Pańskie rozszerzało się i rozsławiało, podobnie jak jest
pośród was, abyśmy byli wybawieni od ludzi przewrotnych i złych,
albowiem nie wszyscy mają wiarę. Wierny jest Pan, który umocni was i
ustrzeże od złego. Co do was, ufamy w Panu, że to, co nakazujemy,
czynicie i będziecie czynić. Niechaj Pan skieruje serca wasze ku miłości
Bożej i cierpliwości Chrystusowej! Nakazujemy wam, bracia, w imię Pana
naszego Jezusa Chrystusa, abyście stronili od każdego brata, który
postępuje wbrew porządkowi, a nie według tradycji, którą przejęliście od
nas” (2 Tes 3, 1-6).
„Lecz my zawsze winniśmy
dziękować Bogu za was, bracia umiłowani przez Pana, że wybrał was Bóg
do zbawienia jako pierwociny przez uświęcenie Ducha i wiarę w prawdę. Po
to wezwał was przez nasze głoszenie Ewangelii, abyście dostąpili chwały
Pana naszego Jezusa Chrystusa. Przeto, bracia, stójcie niewzruszenie i
trzymajcie się tradycji, o których zostaliście pouczeni bądź żywym
słowem, bądź za pośrednictwem naszego listu. Sam zaś
Pan nasz Jezus Chrystus i Bóg, Ojciec nasz, który nas umiłował i przez
łaskę udzielił nam nie kończącego się pocieszenia i dobrej nadziei, niech pocieszy serca wasze i niech utwierdzi we wszelkim czynie i dobrej mowie!” (2 Tes 2, 13-17).
„A przeto, umiłowani moi, skoro zawsze
byliście posłuszni, zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem
nie tylko w mojej obecności, lecz jeszcze bardziej teraz, gdy mnie nie
ma. Albowiem to Bóg jest w was sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z
Jego wolą. Czyńcie wszystko bez szemrań i powątpiewań, abyście się stali
bez zarzutu i bez winy jako nienaganne dzieci Boże pośród narodu
zepsutego i przewrotnego. Między nimi jawicie się jako źródła światła w
świecie. Trzymajcie się mocno Słowa Życia, abym mógł być dumny w dniu
Chrystusa, że nie na próżno biegłem i nie na próżno się trudziłem” (Flp
2, 12-16).
Kto czyta, niech rozumie, bo czas jest trudny.
Pan Bóg nie wycofuje i nie zmienia Słowa Prawdy.
„Błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je” (Łk 11, 28).
„Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony” (Mt 24, 13).
Niech Was Bóg błogosławi.
„Niech moc Jego chwały w pełni was umacnia do okazywania wszelkiego rodzaju cierpliwości i stałości” (1 Kol 1, 11).
http://sacerdoshyacinthus.wordpress.com/