Byliśmy w Świnoujściu. Poszliszmy na spacer do Niemiec. Witek po początkowej euforii że przekroczył granicę 10 razy ( biegał tam i z powrotem) bo w szkloe powie że w czasie wakacji 10 razy był za granicą. Gdy oddalaliśmy się od Polski i coraz głębiej zapuszczali się w dziki niemiecki kraj odczuwał rosnący niepokój. Najpierw że nie mamy euro. Potem że jakoś tak brzydko. Że w tych Niemczech nie ma morza, gdy się dowiedział że tu za lasem jest, to że nie ma gór, i tu się okazało że jednak są, więc stwierdził że jezior takich jak unas nie ma. Potem stwierdził że do Portugalii albo Stanów to by mógł jechać ale z Niemiec cieszyć się nie bedzie. Zaczął się niemal dusić , że on do Ojczyzny musi wracać. Bo w Polsce jest bezpiecznie, najbezpieczniej w Europie. Na koniec stwierdził że jeśli umrze w Niemczech to mamy go pochować w Polsce Ojczyźnie.
Utwierdził się w przekonaniu że Polska jest bezpieczniejsza gdy wracalismi z naprzeciwka jechała na rowerze Niemka tuż po przekroczeniu granicy po stronie niemieckiej bardzo niefortunnie się przewróciła. Co Witek skwitował jakoś w Polsce nic jej się nie stało ledwie wiechała do Niemiec, to prawda że u nas jest bezpieczniej.
Mamo naprawdę się boję masz codziennie odmawiać różaniec za mnie bo tylko to mi dodaje odwagi. Tylko wiesz nie taki oszukany, codziennie 550x Zdrowaś Mario.
u nas z dziewczynami byl padadeszcz i nie bylo padadeszcz.. potem padal padadeszcz albo nie.. zobaczymy co chlopaki na ten temat powiedza.. na razie mowia papa i pokazuja. a az sie poca z wysilku przy tym.. szczegolnie mowieniu.. :-)
Rano. Kośka zjadła już mleczko z obydwu cycków. Niezadowolona, bo powiedziałam, że już nie ma. Pije sobie kawę pod kołdrą i nagle czuję jak mała ręka odchyla kołdreke a następnie wsuwa się mi delikatnie w nogawkę pidżamy podążając od stopy w górę. Kiedy dociera do kolana, mówię: Ja: Koska! Po co ty tam grzebiesz? K: Siuka cysia! djugi chce!
*** Dzieci poszły do sąsiada na zabawę. Kośka zawodzi. K: do Masia! Do Masia chcię! Do Masia.... Nagle zapada cisza. Kośka powoli wyjmuje pudełko z hot wheelsami Himka, których on nie pozwala jej ruszać. Oczy jej błyszczą. K: Masia nie, Sia nie Masia. Zamyka drzwi pokoju. Po namyśle zaczyna układać stertę kocyków od środka - tworząc barykadę. Zadowolona z siebie. K: No!
*** Kosia siada przed komputerem. K: Totoro chce! (to oznacza bajki) Ja: co chcesz? K: Mysia chce! Pepa!. Nie brumy. Kosia ogląda sama bajkę. Rozgląda się niepewnie. Wychodzi do pokoju dziecięcego i wraca targając dużo pluszakow. Układa je strarannie na kanapie: Miś, Kotek, Krokodyl... ta, że nie ma dla niej miejsca. K: (krzyczy) Tu chce! (wpycha się w środek-dokładnie tak jak siada z rodzeństwem) Ogląda zadowolona.
*** I takie moje ulubione słówka: Nie mówi do mnie "mamo" tylko "Mamuś!" "chce" to pierś i kocyk. "tat" to "tak"
"Dzie chce?" albo "chce Chce" oznacza szukanie kocyka. I pół dnia chodzi i woła tak jakby wołała kurę: "smoooosiooo! smooooosiiiiooo! dzie? gdzie? smoooosioooo"
Zosia (6) wpada do kuchni, wącha:
- Mhmmm... Mamo?! Czy ja czuję naleśniki??!!
- Zaiste, nie inaczej.
- Och!!! Mamooo!!! Ty mojaaa!!! Mam dla Ciebie tyle miłości, że z tym kochaniem nie wytrzymam!!!
Mówię do Haczora: Obejrzałabym sobie film "Spacer w chmurach". Fela biegnie do Himka. F: Himek, mama powiedziała, że chce sobie obejrzeć "Pasztet z kury"!
Na spacerze po ciemku cos pod nogami nam bzyczy, patrzymy na asfalt co to, dwie muchy jedna na drugiej, 17 latka wie o co chodzi i sie podsmiewa, a mlodsi kombinuja po co jedna mucha niesie druga, w koncu moja 9 latka stwierdza: -Jedna mucha uszkodzila sobie pewnie noge i ta druga jej pomaga, i ja niesie do domu.
Co tam mrowki! Byliśmy w zoo warszawskim i trafilismy na kopulacje słoni! Uparciuch z pana słonia był, nie odpuszczał, ludzie wokół się śmiali, zartowali a nasz 4- latek stwierdził, że sloniki tak ładnie się bawią
U nas ostatnio niebezpiecznie się robi w tym temacie. Z racji zwalczania problemu "braku" u nas każdy coś ma - chłopaki siusiaki a dziewczyny siuśki. Żeby nie było "ja mam siusiaka a ty nie masz". Każdy ma swoje i jest dumny z tego. Jednak ostatnio Himek (4l) jest nieco zbyt dociekliwy...
H: Mamo, a gdzie właściwie jest siuśka u dziewczyn? To taki mały siusiak? Ja: hmm...niekoniecznie. Ta część ciała u dziewczynek jest inaczej zbudowana. H: ale wiesz mamo, tam nic nie widziałem. Czy siuśka to jest w ogóle? Ja: No jest, ale jest po prostu inna. H: ale jest schowana w brzuchu? Ja: Otóż to, jest bardziej ukryta H: Hmm...mamo. Ona jest ukryta w tym samym miejscu co jest dzidziuś? Ja: W podobnym. H: Hmm.... ale to siuśkę widzi dzidziuś jak jest w brzuchu? Ja: poniekąd. H: ale to siuśka to taki siusiak do środka? Który celuje w dzidziusia? Ja: Siuśka to cały zespół części. Cewka moczowa i taki tunel którym dzidziuś wychodzi z brzucha. H: hmmm. mamo, a jak ten dzidziuś tam wchodzi? Ja: (aaaa! panikaaa!) Hmm. O tym chętnie opowie ci tatuś bo to są męskie sprawy.
*** I z cyklu "starsza siostra jest najmądrzejsza". Znacie ten ton starszych sióstr, które mówią do młodszych braci? H: Fela, ja idłem tam i się potknąłem! F: (z dobrotliwym uśmiechem) Oj, braciszku... nie "idłem" tylko "poszłem"...
U nas w temacie ostatnio akcja w wannie. Chłopaki kąpią się razem. Patrze a 3letni F.tak się jakoś niebezpiecznie blisko przygląda nozkom J. W końcu mówi: - mamo,.jak on się niby dlapie w takiego małego pifiolka?
Przy zmianie pieluchy młodszemu odwracam się po coś. Starszy z entuzjazmem: -widze! Widzę! Na szczęście umie się dlapać w pifiolka!
Za to najlepiej jest z sikaniem. Tłumaczymy mu, czemu trzeba myć ręce po sikaniu. W końcu wychodzi z łazienki i oznajmia -nie myłem rak. Nie mufiałem, bo nie dotykałem pifiolka. Ciekawa byłam, jak on niby sobie radzi. I drażnił mnie omazany kibelek. (F, już wie, że trzeba po sobie wytrzeć). W końcu zaobserwowałam, że kładzie sobie najważniejsza część bezwładnie na deskę stając na paluszkach i patrzy jak leci w dowolnym kierunku. Nie używa rak.
Inna akcja to wiecznie opryskane WC. Postanowiłam się przyjrzeć,co się dzieje. Młody sikał na otwartą deskę i patrzył, jak się odbija. Na moje pytanie czemu tak, odp.ze tak nie jest nudno.
Zastanawiam się nad kupieniem mu naklejki do WC- muchy.
Inna akcja to wiecznie opryskane WC. Postanowiłam się przyjrzeć,co się dzieje. Młody sikał na otwartą deskę i patrzył, jak się odbija. Na moje pytanie czemu tak, odp.ze tak nie jest nudno
O rany... nigdy bym na to nie wpadla! Może i u mnie tak było a ja myślałam że oni niechcący
O to to, też tak sądzę. Ja cenie sobie te jego samodzielność. Że wszystkim radzi sobie sam, od 2rz sam się ubiera (z różnym skutkiem), robi sobie jedzenie. A akurat ostatnie tygodnie dużo potrzebuje rozmów o sprawach toaletowych.
Też zdarzało się, że tłumaczył nam, że on 'sprawdzil paluszkiem i dziurka od kupy jest czysta'. Generalnie typowy trzylatek
Ja z kolei z tego, że Zosia jeszcze woła Ale z drugiej strony, Antek od roku w gaciach biega i ciągle nie załapuje... Ostatnio go coraz częściej przyłapuję na tym, że gapi się na krocze i potem zaczyna sikać... Nie wiem, jak go przekonać, żeby wtedy lazł do kibelka. Jak się "godzinowo" go wyprowadza, to w większości przypadków zrobi. Ale żeby sam poszedł, to niestety...
Z serii seksuologicznych badań dzieci, Zosia (wtedy ok 2,5l) kiedyś stwierdziła, że też ma siusiaka - a że było to podczas wycierania, to pytamy: - Taaaak? Gdzie? No to Zosia grzecznie pokazała na łechtaczkę Słuszności jej teorii niewiele można zarzucić, bo rzeczywiście rozwojowo odpowiada ona siusiakowi...
Ciągnąc podwątek medyczny, zdarza jej się biegać z rękami na twarzy odchylającymi dolne powieki krzycząc "ja mam spojówki, mam spojówki!".
Komentarz
Poszliszmy na spacer do Niemiec.
Witek po początkowej euforii że przekroczył granicę 10 razy ( biegał tam i z powrotem) bo w szkloe powie że w czasie wakacji 10 razy był za granicą.
Gdy oddalaliśmy się od Polski i coraz głębiej zapuszczali się w dziki niemiecki kraj odczuwał rosnący niepokój.
Najpierw że nie mamy euro.
Potem że jakoś tak brzydko.
Że w tych Niemczech nie ma morza, gdy się dowiedział że tu za lasem jest, to że nie ma gór, i tu się okazało że jednak są, więc stwierdził że jezior takich jak unas nie ma.
Potem stwierdził że do Portugalii albo Stanów to by mógł jechać ale z Niemiec cieszyć się nie bedzie.
Zaczął się niemal dusić , że on do Ojczyzny musi wracać.
Bo w Polsce jest bezpiecznie, najbezpieczniej w Europie.
Na koniec stwierdził że jeśli umrze w Niemczech to mamy go pochować w Polsce Ojczyźnie.
Utwierdził się w przekonaniu że Polska jest bezpieczniejsza gdy wracalismi z naprzeciwka jechała na rowerze Niemka tuż po przekroczeniu granicy po stronie niemieckiej bardzo niefortunnie się przewróciła.
Co Witek skwitował jakoś w Polsce nic jej się nie stało ledwie wiechała do Niemiec, to prawda że u nas jest bezpieczniej.
F lat 4,5 Kto ostatni ten zbite jajo dinozaura!!!
Przed wyjściem z domu.
Mamo naprawdę się boję masz codziennie odmawiać różaniec za mnie bo tylko to mi dodaje odwagi.
Tylko wiesz nie taki oszukany, codziennie 550x Zdrowaś Mario.
-mamo, a wiesz jak ja do Ciebie wczoraj mówiłem?
-jak?
-sarenko, a wiesz jak tak się mówi?
-jak?
-pieszczotliwie
Ja tu być!
Deszcz pada nie.
gupi mama - tez się nauczył....
Ja: Koska! Po co ty tam grzebiesz?
K: Siuka cysia! djugi chce!
***
Dzieci poszły do sąsiada na zabawę. Kośka zawodzi.
K: do Masia! Do Masia chcię! Do Masia....
Nagle zapada cisza.
Kośka powoli wyjmuje pudełko z hot wheelsami Himka, których on nie pozwala jej ruszać. Oczy jej błyszczą.
K: Masia nie, Sia nie Masia.
Zamyka drzwi pokoju. Po namyśle zaczyna układać stertę kocyków od środka - tworząc barykadę. Zadowolona z siebie.
K: No!
***
Kosia siada przed komputerem.
K: Totoro chce! (to oznacza bajki)
Ja: co chcesz?
K: Mysia chce! Pepa!. Nie brumy.
Kosia ogląda sama bajkę. Rozgląda się niepewnie. Wychodzi do pokoju dziecięcego i wraca targając dużo pluszakow. Układa je strarannie na kanapie: Miś, Kotek, Krokodyl... ta, że nie ma dla niej miejsca.
K: (krzyczy) Tu chce! (wpycha się w środek-dokładnie tak jak siada z rodzeństwem)
Ogląda zadowolona.
***
I takie moje ulubione słówka:
Nie mówi do mnie "mamo" tylko "Mamuś!"
"chce" to pierś i kocyk.
"tat" to "tak"
"Dzie chce?" albo "chce Chce" oznacza szukanie kocyka.
I pół dnia chodzi i woła tak jakby wołała kurę: "smoooosiooo! smooooosiiiiooo! dzie? gdzie? smoooosioooo"
Fela biegnie do Himka.
F: Himek, mama powiedziała, że chce sobie obejrzeć "Pasztet z kury"!
-Jedna mucha uszkodzila sobie pewnie noge i ta druga jej pomaga, i ja niesie do domu.
Z racji zwalczania problemu "braku" u nas każdy coś ma - chłopaki siusiaki a dziewczyny siuśki. Żeby nie było "ja mam siusiaka a ty nie masz". Każdy ma swoje i jest dumny z tego.
Jednak ostatnio Himek (4l) jest nieco zbyt dociekliwy...
H: Mamo, a gdzie właściwie jest siuśka u dziewczyn? To taki mały siusiak?
Ja: hmm...niekoniecznie. Ta część ciała u dziewczynek jest inaczej zbudowana.
H: ale wiesz mamo, tam nic nie widziałem. Czy siuśka to jest w ogóle?
Ja: No jest, ale jest po prostu inna.
H: ale jest schowana w brzuchu?
Ja: Otóż to, jest bardziej ukryta
H: Hmm...mamo. Ona jest ukryta w tym samym miejscu co jest dzidziuś?
Ja: W podobnym.
H: Hmm.... ale to siuśkę widzi dzidziuś jak jest w brzuchu?
Ja: poniekąd.
H: ale to siuśka to taki siusiak do środka? Który celuje w dzidziusia?
Ja: Siuśka to cały zespół części. Cewka moczowa i taki tunel którym dzidziuś wychodzi z brzucha.
H: hmmm. mamo, a jak ten dzidziuś tam wchodzi?
Ja: (aaaa! panikaaa!) Hmm. O tym chętnie opowie ci tatuś bo to są męskie sprawy.
***
I z cyklu "starsza siostra jest najmądrzejsza". Znacie ten ton starszych sióstr, które mówią do młodszych braci?
H: Fela, ja idłem tam i się potknąłem!
F: (z dobrotliwym uśmiechem) Oj, braciszku... nie "idłem" tylko "poszłem"...
- mamo,.jak on się niby dlapie w takiego małego pifiolka?
Przy zmianie pieluchy młodszemu odwracam się po coś. Starszy z entuzjazmem:
-widze! Widzę! Na szczęście umie się dlapać w pifiolka!
Za to najlepiej jest z sikaniem. Tłumaczymy mu, czemu trzeba myć ręce po sikaniu. W końcu wychodzi z łazienki i oznajmia
-nie myłem rak. Nie mufiałem, bo nie dotykałem pifiolka.
Ciekawa byłam, jak on niby sobie radzi. I drażnił mnie omazany kibelek. (F, już wie, że trzeba po sobie wytrzeć). W końcu zaobserwowałam, że kładzie sobie najważniejsza część bezwładnie na deskę stając na paluszkach i patrzy jak leci w dowolnym kierunku. Nie używa rak.
Inna akcja to wiecznie opryskane WC. Postanowiłam się przyjrzeć,co się dzieje. Młody sikał na otwartą deskę i patrzył, jak się odbija. Na moje pytanie czemu tak, odp.ze tak nie jest nudno.
Zastanawiam się nad kupieniem mu naklejki do WC- muchy.
Skąd wiesz???
Też zdarzało się, że tłumaczył nam, że on 'sprawdzil paluszkiem i dziurka od kupy jest czysta'. Generalnie typowy trzylatek
Ale z drugiej strony, Antek od roku w gaciach biega i ciągle nie załapuje... Ostatnio go coraz częściej przyłapuję na tym, że gapi się na krocze i potem zaczyna sikać... Nie wiem, jak go przekonać, żeby wtedy lazł do kibelka. Jak się "godzinowo" go wyprowadza, to w większości przypadków zrobi. Ale żeby sam poszedł, to niestety...
Z serii seksuologicznych badań dzieci, Zosia (wtedy ok 2,5l) kiedyś stwierdziła, że też ma siusiaka - a że było to podczas wycierania, to pytamy:
- Taaaak? Gdzie?
No to Zosia grzecznie pokazała na łechtaczkę Słuszności jej teorii niewiele można zarzucić, bo rzeczywiście rozwojowo odpowiada ona siusiakowi...
Ciągnąc podwątek medyczny, zdarza jej się biegać z rękami na twarzy odchylającymi dolne powieki krzycząc "ja mam spojówki, mam spojówki!".