Stoję
przy zlewie, gary omywam. Myślę sobie w tym czasie, jak cudownie byłoby
mieć zmywarkę. Jaki to będzie piękny moment w moim życiu, gdy po
przeprowadzce w naszej kuchni postanie "coś", co za mnie pozmywa. Bo ja
wiele rzeczy mogę w domu robić, ale zmywać nienawidzę...
I taka zamyślona stoję, z rozanieleniem na twarzy, gdy nagle staje przede mną moje dziecko i zadaje mi pytanie.
- Mamo... A co to jest chuj.
Zamarłam. I pytam. Kolejny raz w myślach pytam, dlaczego ja. Czemu do
ojca nigdy nie pójdzie z trudnym pytaniem. Do niego to leci tylko
zapytać, co to wiewiórka. Ewentualnie czym jest diplodok. A do matki? Z
chujami. I tak w ogóle to gdzie to moje dziecko usłyszało takie słowo.
Wyrwało się komuś pewnie, a Młody, jak na złość, zawsze wchodzi w
punkcie kulminacyjnym sytuacji. Albo może z lasu, z "Parku Rozrywki Pod
Jeleniem", od Panów, co to trunki popijają usłyszał brzydkie słowo...
- Dziecko, skąd ty takie słowo znasz? - Widziałem mamo. Obrazek ci przyniosę pokazać...
Nogi, jak nigdy się pode mną ugięły. Bo moje dziecko obrazek... Obrazek
chuja mi przyniesie! Stwierdziłam, że nie chcę patrzeć na to. I gdy ja
przed oczami miałam to dziecko moje uradowane, które biegnie do mnie z
karteczką, krzycząc pytająco:
- I dlaczego te dziewczynki mają takie otwarte buzie...?
...umarłam. Wewnętrznie. Nawet nie wiecie ile myśli przez głowę mi
przeleciało... Stałam jak człowiek skazany na rozstrzelanie. Albo tak
znienacka wzięty na przepytywanie, gdy niewinnie myślał sobie o
zmywarce... I w tym momencie do rąk moich trafia obrazek.
- O Boże. Chór? O chór Ci chodzi? - No tak. O chój mi chodzi.
Zrobiłam na śniadanie kanapki ze schabem gotowanym 5 minut z przepisu zamieszczonego na forum kilka dni temu. Pytam mojego 5 latka - smakowała Ci wędlinka? - Tak (uff, ostatnio na wszystko narzeka i okropnie wybrzydza), ale masło było smaczniejsze :-)
6-latek: Praca w kuźni, to jest robota! ja: Ale praca w domu też jest ciężką robotą! 6-latek: Nie...wcale! ja: To co ja robię całymi dniami w domu? 6-latek: Nooo, błąkasz się!
6 letni Karol beczał, ze nie chce iść do zerowki, na to 4 letni Jozek wymyślił piosenkę: 'Nie bedziemy płakać, to pani będzie płakać!' Spiewali cały ranek i w doskonałych humorach wywedrowali z domu :P
4,5 latek opowiada młodszej siostrze bajkę przy obiedzie, z pokazywaniem: A (stawiając palcami "kroki" na stole): I słoń tak iszł, i iszł, i iszł, aż spotkał Maniusię!
Zosia:
- Zzzzzznowuuuu tyle zadaneeee...
Ja (eksperymentalnie rzucam z kuchni):
- Jak ładnie odrobisz pracę domową, to pozwolę Ci umyć podłogę w łazience!
- JUPIIIIIII!!! - wrzeszczy Capslockiem (serio!) moje dziecko...
(już patologia czy jeszcze nie? )
4,5 latek opowiada młodszej siostrze bajkę przy obiedzie, z pokazywaniem: A (stawiając palcami "kroki" na stole): I słoń tak iszł, i iszł, i iszł, aż spotkał Maniusię!
Ile trzeba mieć wyobraźni, żeby wymyślić taką formę
Zosia:
- Zzzzzznowuuuu tyle zadaneeee...
Ja (eksperymentalnie rzucam z kuchni):
- Jak ładnie odrobisz pracę domową, to pozwolę Ci umyć podłogę w łazience!
- JUPIIIIIII!!! - wrzeszczy Capslockiem (serio!) moje dziecko...
(już patologia czy jeszcze nie?
Zosia:
- Zzzzzznowuuuu tyle zadaneeee...
Ja (eksperymentalnie rzucam z kuchni):
- Jak ładnie odrobisz pracę domową, to pozwolę Ci umyć podłogę w łazience!
- JUPIIIIIII!!! - wrzeszczy Capslockiem (serio!) moje dziecko...
(już patologia czy jeszcze nie?
Wyprobuje to dzis na mojej 14-latce
Prawie 18 latek pomyl dzis wszystkie powierzchnie płaskie prócz kotłowni do tego pozmywal po śniadaniu, pościągał pranie z suszarki, poszewki z pościeli, wstawił pranie i poznywal po kolacji. Potem pojechał popływać - stwierdził ze po takim dniu trochę ręlaksu mu sie należy lekcje odrobione
@mamlu mój 16 miesięcznik nauczył się wrzeszczeć wściekłe 'odeeeej' znaczy się oddaj. Ewentualnie jak coś zrzuci to wrzeszczy 'padło odeeej'. A jak nie wie jakich słów uzyc to po prostu gada, macha na mnie palcem i gada. Myśli własnych już bardzo dawno nie słyszałam :P
Nasza córeczka, gdy miała 6 lat i jednego braciszka, marzyła o siostrzyczce. Zobaczyła dzidziusia- dziewczynkę i nie mogła się napatrzeć. Pytam: M, chcesz takiego dzidziusia? Na to córeczka: Tak, bardzo! Albo świnkę morską.
Kiepsko się czułam pod wieczór, położyłam się na trochę, przykryłam kocem, przychodzi 5 latek - co ci mamik? Mówię - źle się czuję. Popatrzył na mnie chwilę i mówi: i co, będziesz tak leżeć bezczynnie?
To raczej Horror corka dzis 27lat ale jak miala 3 jak jej cos nie pasowalo to pokazywala jezyk wszedzie wstyd kiedys wkurzona mowie ze jak jeszcze raz to go jej obetne.Poskutkowalo...wczoraj sasiadka nakrzyczala na synka ja ja bronie ze miala racje corka do mnie Ty tez bylas nie zla Sadystka chcialas mi jezyk obciac ...w Zartach to powiedziala....hihihi
Sama w domu z J. który spiewa: "ukochaj mnie, ukochaj mnie szybko, ukochaj mnieeeeeee!" no to podchodzę i przytyłam. na co J. patrzy na mnie ze zdziwieniem i mówi: "przeciez nie do ciebie śpiewałem".
Komentarz
Na macierzyńskim
Stoję przy zlewie, gary omywam. Myślę sobie w tym czasie, jak cudownie byłoby mieć zmywarkę. Jaki to będzie piękny moment w moim życiu, gdy po przeprowadzce w naszej kuchni postanie "coś", co za mnie pozmywa. Bo ja wiele rzeczy mogę w domu robić, ale zmywać nienawidzę...
I taka zamyślona stoję, z rozanieleniem na twarzy, gdy nagle staje przede mną moje dziecko i zadaje mi pytanie.
- Mamo... A co to jest chuj.
Zamarłam. I pytam. Kolejny raz w myślach pytam, dlaczego ja. Czemu do ojca nigdy nie pójdzie z trudnym pytaniem. Do niego to leci tylko zapytać, co to wiewiórka. Ewentualnie czym jest diplodok. A do matki? Z chujami. I tak w ogóle to gdzie to moje dziecko usłyszało takie słowo. Wyrwało się komuś pewnie, a Młody, jak na złość, zawsze wchodzi w punkcie kulminacyjnym sytuacji. Albo może z lasu, z "Parku Rozrywki Pod Jeleniem", od Panów, co to trunki popijają usłyszał brzydkie słowo...
- Dziecko, skąd ty takie słowo znasz?
- Widziałem mamo. Obrazek ci przyniosę pokazać...
Nogi, jak nigdy się pode mną ugięły. Bo moje dziecko obrazek... Obrazek chuja mi przyniesie! Stwierdziłam, że nie chcę patrzeć na to. I gdy ja przed oczami miałam to dziecko moje uradowane, które biegnie do mnie z karteczką, krzycząc pytająco:
- I dlaczego te dziewczynki mają takie otwarte buzie...?
...umarłam. Wewnętrznie. Nawet nie wiecie ile myśli przez głowę mi przeleciało... Stałam jak człowiek skazany na rozstrzelanie. Albo tak znienacka wzięty na przepytywanie, gdy niewinnie myślał sobie o zmywarce... I w tym momencie do rąk moich trafia obrazek.
- O Boże. Chór? O chór Ci chodzi?
- No tak. O chój mi chodzi.
Pytam mojego 5 latka - smakowała Ci wędlinka?
- Tak (uff, ostatnio na wszystko narzeka i okropnie wybrzydza), ale masło było smaczniejsze :-)
6-latek: Praca w kuźni, to jest robota!
ja: Ale praca w domu też jest ciężką robotą!
6-latek: Nie...wcale!
ja: To co ja robię całymi dniami w domu?
6-latek: Nooo, błąkasz się!
'Nie bedziemy płakać, to pani będzie płakać!'
Spiewali cały ranek i w doskonałych humorach wywedrowali z domu :P
A (stawiając palcami "kroki" na stole): I słoń tak iszł, i iszł, i iszł, aż spotkał Maniusię!
do tego pozmywal po śniadaniu, pościągał pranie z suszarki, poszewki z pościeli, wstawił pranie i poznywal po kolacji. Potem pojechał popływać - stwierdził ze po takim dniu trochę ręlaksu mu sie należy
lekcje odrobione
no to podchodzę i przytyłam.
na co J. patrzy na mnie ze zdziwieniem i mówi: "przeciez nie do ciebie śpiewałem".
czas mija...
-Obrałeś?
-Nie, nie mogłem zdecydować, które 3 wybrać!
Aż do teraz
-Dlaczego płaczesz?
- Bo jestem tylko małym człowiekiem.
znacie?