M. Lat 5,5 nie chcial chodzić na roraty rano, ale jak uslyszal ze figurki Maryi losują dzieci za dobre uczynki postanowił się poświęcić i wstac jutro. "Mama!" - krzyczy - "tylko Ty mnie obudz jutro rano koniecznie! Bo jak nie to będzie po ptakach!"
Zachęcamy I. do kąpieli. Wrzucamy żołnierzyka do wanny. - I. chodź trzeba uratować żołnierza. I. przybiega, zagląda do wanny. - on jest ze złych. I odbiega.
Ja dlugo sie zastanawialam co to za rzeczy "palantowe". Dopiero jak 3 latka spytala "mamo, a co jest kololu palantowego?" to sie domyslilam- palantowe=pomaranczowe!!!
Oglądamy z Gwiazdą najdroższe spinery na stronie internetowej czekając na autobus ,w pewnej chwili panna pyta - Po co komu spiner za 60 tys jęk można pojechać do Radzynia i w " chińczyku" kupić za 5 Zeta
W ( 8l). Lidka czego się uczyliście na religii L( 5l). No o narodzie! W. Co? ( lekko kpiąco) L. No tam wiesz że Naród kroczący w ciemności ujrzał światłość wielką. W. Skąd to wiesz. L. No prorok to powiedział. W. Jaki prorok? L. Jakiś ze Starego Testamentu, chyba wiesz że jest Stary Testament. W. Wiem tylko ja wole Nowy.
Wit. Kocham tylko siebie. -co ty mówisz? -żartuje tak sobie. -bardzo głupio żartujesz. -nie do końca głupio, bo jakie jest jedno z najważniejszych przykazań? Miłuj bliźniego swego jak siebie samego.
Rozmawiamy z F (5 lat) o Polsce, że kiedyś był król a teraz jest prezydent i rząd F. Prezydent to ostatnio u dziadzia w polityce mówił, że trzeba tak zrobić, żeby tamci nie wygrali wyborów, żeby było sprawiedliwo, jak przy wyliczance.
Starsi mieli- ale zawsze lubiłam moment gdy zaczynali mówić A ten akurat niespecjalnie ma bunt bo ma zupełnie inny charakter od pozostałych. To mój kwiat lotosu na tafli jeziora Ostoja spokoju. Blondyn z niebieskimi oczkami mówiący „Mama wieś cio? Kosiam Cię!”
Dzisiaj. Em(12) Ja: Em, siadaj, nalewam ci zupe. Em: A jaka zupa? Ja: Pyszna! Grzybowa. Em: O łeee... Ja: Zjedz chociaz chochelke. Em: No dobrze ale sama sobie naleje, okey? Ja: Okey. Podchodzi do garnka, zaglada do zupy, kreci chochla i biadoli: "Oj, juz widze, ze bedzie ciezko....Pochowajcie mnie w dobrym miejscu". Zjadla lyzke zupy, dodajac: "Pochowajcie mnie w rodzinnym grobie".
Himek płacze w pokoju. Płacz jest intensywny jakby stało się coś strasznego. Co jakiś czas słychać przerażające wycie. Fela wchodzi do kuchni z miną "A dobrze mu tak!". Ja: Fela, czemu Himek płacze? F: Bo zrozumiał. Ja: Co zrozumiał? F: Że nigdy nie będzie starszy ode mnie.
Ed nadal ma fazę na pieśni kościelne. Dziś śpiewa z wielkim uczuciem (i nawet na dość poprawną melodię): - Ba-ra-na ta! Pytam go: - A co tam było w tej pieśni dalej? Patrzy. Wzrusza ramionami. - No... "Psyjdź Jezu Panie", było. Ale czemuś dalej nie śpiewa. Tylko sam początek. To o baranie. Czemuś właśnie to mu się najbardziej podoba.
Haha to ja uczę Jozka kolędy 'Wśród nocnej ciszy'. Uczę i uczę i uczę. I nic. Ale jeden raz zaśpiewałam mu wersję z myszami (niechże pani wezmie kija wszystkie myszy powybija..) i od rana słucham tylko tej "złej" wersji.. jakoś zapamiętał!!
mój ośmiolatek je makaron i mówi: wiesz mamo, ja tak naprawde nie jestem głndny. Jem w razie jakby się okazało że idą Niemcy i trzeba będzie uciekac...
Komentarz
Czyli jaką?
Kto zgadnie
- I. chodź trzeba uratować żołnierza. I. przybiega, zagląda do wanny.
- on jest ze złych. I odbiega.
- Po co komu spiner za 60 tys jęk można pojechać do Radzynia i w " chińczyku" kupić za 5 Zeta
- jesteś w szkole?
-nie
- to i tam się nie pokazuj
L( 5l). No o narodzie!
W. Co? ( lekko kpiąco)
L. No tam wiesz że Naród kroczący w ciemności ujrzał światłość wielką.
W. Skąd to wiesz.
L. No prorok to powiedział.
W. Jaki prorok?
L. Jakiś ze Starego Testamentu, chyba wiesz że jest Stary Testament.
W. Wiem tylko ja wole Nowy.
-co ty mówisz?
-żartuje tak sobie.
-bardzo głupio żartujesz.
-nie do końca głupio, bo jakie jest jedno z najważniejszych przykazań? Miłuj bliźniego swego jak siebie samego.
F. Prezydent to ostatnio u dziadzia w polityce mówił, że trzeba tak zrobić, żeby tamci nie wygrali wyborów, żeby było sprawiedliwo, jak przy wyliczance.
Uwielbiam ten wiek. Tak mi się fantastycznie z nim rozmawia. Jest tak uroczy
Ja: Em, siadaj, nalewam ci zupe.
Em: A jaka zupa?
Ja: Pyszna! Grzybowa.
Em: O łeee...
Ja: Zjedz chociaz chochelke.
Em: No dobrze ale sama sobie naleje, okey?
Ja: Okey.
Podchodzi do garnka, zaglada do zupy, kreci chochla i biadoli: "Oj, juz widze, ze bedzie ciezko....Pochowajcie mnie w dobrym miejscu".
Zjadla lyzke zupy, dodajac: "Pochowajcie mnie w rodzinnym grobie".
71 oznajmia z dumą.... Ale nie wiem czy dożyjesz.
Ja: Fela, czemu Himek płacze?
F: Bo zrozumiał.
Ja: Co zrozumiał?
F: Że nigdy nie będzie starszy ode mnie.
- Ba-ra-na ta!
Pytam go:
- A co tam było w tej pieśni dalej?
Patrzy. Wzrusza ramionami.
- No... "Psyjdź Jezu Panie", było.
Ale czemuś dalej nie śpiewa. Tylko sam początek. To o baranie. Czemuś właśnie to mu się najbardziej podoba.
Ale jeden raz zaśpiewałam mu wersję z myszami (niechże pani wezmie kija wszystkie myszy powybija..) i od rana słucham tylko tej "złej" wersji.. jakoś zapamiętał!!
"Nie mogę iść do kościoła bo mam alergię na ludzi. I będę kaszlał"
Możesz sama wybrać, co Cię mniej dołuje