taki dialog: Fela do Himka: F: Himek, ty źle mówisz. Trzeba mówić tak: "Ja poszłam do przedszkola" a ty mówisz "ja poszłem do przedszkola" H: (radośnie) Ja idę na dżudo*! F: Nie nie, ty musisz powiedzieć: "ja poszłem z dżuda"
najmłodszy goni średniego. Średni: Mamoo! Pomocy, on chce ze mnie zrobić wędlinę!
Ten sam średni, na pytanie co jadł na obiad w przedszkolu, z cała powagą i spokojnie odpowiedział: Kotlety z kota od Byczków (państwo Byczek to nasi sąsiedzi) @-)
Towarzystwo bawi się wczoraj w orły przednie. jeden znosi jajka, drugi wysiaduje, najmłodszy próbuje włączyć się do zabawy. Starsi nie pozwalają. I słychać cięgle: Uwaga na moje jaja! Nie po jajach! Tu są moje jaja, nie depcz ich!
Wieczorna modlitwa w pokoju Szymka i Piotrka. Brak synchronu. Jak ten starszy zacznie to ten młodszy nie nadąży. ( mimo tłumaczeń, ze wspólnie to lepiej) W końcu - mamo ja wiem co, otwórz balkon i wyrzuć go na ogród!
Gośka do Witka - Mówiłam ci, że masz tu nie wchodzić
Myślę sobie znowu wyrzuca go ze swojego pokoju, już miałam interweniować ale posłuchałam dalej.... - Witek chyba już przerabialiśmy, że nie wolno ci wchodzić na moją szafę!
Wczoraj, Marysia: mamo, a kiedy ja będę miała swój bal? jaki bal? no taki jak Ty z tatą,że sobie dawaliście obrączki itp Jak będziesz duża i spotkasz kogoś, kto zostanie twoim mężem zatroskana-ale ja nie mam nikogo.... po chwili:wiem! mam pomysł! a może jak ty już umrzesz to ja z tatusiem zatańczę !
Fela je obiad potrawkę - kurczak w warzywach z ryżem
F: Mamo, mamo! To jest prze-pysz-ne! To jest świeżo zabity zwierz. Tak, Himek popatrz: świeżozabity świń? Mama czy to świnia? Ja: Nie, kurczak. F: (zajada dalej ze smakiem) I popatrz Himku, tu jest jeszcze jego krew! (zjada dalej). Taka krew! Widzisz? Mniam mniam! (Pochylam się i zagladam jej w talerz) Ja: Felu, to nie jest krew. To jest papryka. (Fela zaczyna gwałtownie charczeć, trzeć język i pluć na podłogę) Ohyda! Jak mogłaś mamo! To jest ohydneeeeeee! Ble! Bleeeeeee!
F: Mamo, czyje to jajko? Ja: Taty. F: Ale nie. Czyje to jajko jest? Dla rodziców? Czy to jajko krowy? Ja: Ale Felu, krowy nie znosza jajek. F: No to jakie są te jajka dla dzieci? Mówilaś, że jakie? Ja: Ekologiczne F: A te są jakie? Ja: Te są kurze, takie zwykłe od nieszcześliwych kur. F: Ekolo...? Ja: Nie. F: Czy ja i Himek mamy alergię? Nie możemy ich jeść? Ja: Tak F: No to są jajka od krowy jak mamy alergię!!!
z wczoraj mąż nie miał wyprasowanej koszuli, a trochę się spieszył, zrezygnował z garnituru na rzecz bardziej sportowej marynarki, patrzy na siebie krytycznie: chyba mało poważnie wyglądam - stwierdza niepewnie. Bo nie masz teczki! - dopowiada Mikołaj błyskawicznie
Robię skalpel Chodakowskiej z Marysią, co już jest śmiechawką samą w sobie. M. się przygląda i mówi:widzisz mamo, ona już ma za chudy brzuch! Ona musi mieć taki duży jak ty! )
Komentarz
-
- Jassssiuuu
- Jasiuuuniuuu
- Jasienieczkuuuuu
pomocy!
Nie mogę, nie mogę
pomocy!!!!
(Jasio czasem słyszy, czasem nie )
Fela do Himka:
F: Himek, ty źle mówisz. Trzeba mówić tak: "Ja poszłam do przedszkola" a ty mówisz "ja poszłem do przedszkola"
H: (radośnie) Ja idę na dżudo*!
F: Nie nie, ty musisz powiedzieć: "ja poszłem z dżuda"
*Judo - pisownia ułatwiająca zrozumienie
Ten sam średni, na pytanie co jadł na obiad w przedszkolu, z cała powagą i spokojnie odpowiedział: Kotlety z kota od Byczków (państwo Byczek to nasi sąsiedzi) @-)
Towarzystwo bawi się wczoraj w orły przednie. jeden znosi jajka, drugi wysiaduje, najmłodszy próbuje włączyć się do zabawy. Starsi nie pozwalają. I słychać cięgle: Uwaga na moje jaja! Nie po jajach! Tu są moje jaja, nie depcz ich!
Przerabianie na kotlety. To u nas standard chłopaków.
F:(tonem kontrolera:) I cooo, powiedziałaś pa pa Pani Kupie?
- Dlaczego wyjadasz kotom jedzenie?
Mamooo... daj mi wody i coś do jedzenia i syrop i chusteczki! I przytul mnie! Jesteś odpowiedzialna za to, co oswoiłaś!
)
Babciu mogę sobie kilka cukierków zabrać do domu żeby nie głodować.
- Mówiłam ci, że masz tu nie wchodzić
Myślę sobie znowu wyrzuca go ze swojego pokoju, już miałam interweniować ale posłuchałam dalej....
- Witek chyba już przerabialiśmy, że nie wolno ci wchodzić na moją szafę!
mamo, a kiedy ja będę miała swój bal?
jaki bal?
no taki jak Ty z tatą,że sobie dawaliście obrączki itp
Jak będziesz duża i spotkasz kogoś, kto zostanie twoim mężem
zatroskana-ale ja nie mam nikogo....
po chwili:wiem! mam pomysł!
a może jak ty już umrzesz to ja z tatusiem zatańczę !
8-X
"Co by to było jak by Cię nie było? "
- Jak by Helenki nie było to NIC by nie było
8->
(odp: Walentynki)
F: Mamo, mamo! To jest prze-pysz-ne! To jest świeżo zabity zwierz. Tak, Himek popatrz: świeżozabity świń? Mama czy to świnia?
Ja: Nie, kurczak.
F: (zajada dalej ze smakiem) I popatrz Himku, tu jest jeszcze jego krew! (zjada dalej). Taka krew! Widzisz? Mniam mniam!
(Pochylam się i zagladam jej w talerz)
Ja: Felu, to nie jest krew. To jest papryka.
(Fela zaczyna gwałtownie charczeć, trzeć język i pluć na podłogę) Ohyda! Jak mogłaś mamo! To jest ohydneeeeeee! Ble! Bleeeeeee!
F: Mamo, czyje to jajko?
Ja: Taty.
F: Ale nie. Czyje to jajko jest? Dla rodziców? Czy to jajko krowy?
Ja: Ale Felu, krowy nie znosza jajek.
F: No to jakie są te jajka dla dzieci? Mówilaś, że jakie?
Ja: Ekologiczne
F: A te są jakie?
Ja: Te są kurze, takie zwykłe od nieszcześliwych kur.
F: Ekolo...?
Ja: Nie.
F: Czy ja i Himek mamy alergię? Nie możemy ich jeść?
Ja: Tak
F: No to są jajka od krowy jak mamy alergię!!!
mąż nie miał wyprasowanej koszuli, a trochę się spieszył, zrezygnował z garnituru na rzecz bardziej sportowej marynarki, patrzy na siebie krytycznie: chyba mało poważnie wyglądam - stwierdza niepewnie.
Bo nie masz teczki! - dopowiada Mikołaj błyskawicznie
-Mamo , a kiedy żyły dinozaury?
- niektóre dwieście milionów lat temu
- aha, to Ty już wtedy też żyłaś ?
)
M. się przygląda i mówi:widzisz mamo, ona już ma za chudy brzuch! Ona musi mieć taki duży jak ty!
)