Na szczeście ma braki w logicznym mysleniu (w pewnym zakresie). Cóż - patrząc na jej ojca, który jest trudny i rzekłabym ze to geniusz wyspowy, trudno się czego innego spodziewac
Wyjaśnie co by nie zostac posądzonym o złe relacjie córki z ojcem. Li namawiała tatę żeby ją zabrał do aquaparku i jej powiedział że musi zarobić na bilety wstępu.
Witek. Bardzo bym chciał żebyśmy całą rodziną pojechali do Wadowic. Do muzeum Jana Pawła II. To bardzo dobry pomysł. -No wiem, bo ja strasznie chce zobaczyć ten pistolet z którego do Niego strzelali.
Moj 3 latek wczoraj zbudował bramę, na górę położył obrazek z Jezusem Ukrzyżowanym i powiedział nam, ze to jest brama do Nieba i tutaj Pan Bóg pilnuje. Jak ktoś nie wierzy w Niego, to nie wchodzi. Kto wierzy, to wchodzi.
Syn mial focha na zupe i go karmilam koncowka, 2,5 latka tez chciala, mowie jej, ze jak skoncze syna, bo nie mam 4 rak. -A ciemu? -Bo Pan Bog dal mi tylko dwie. -Tata? -Tata tez ma tylko dwie. -Ala Nina? -One razem maja cztery, masz racje. -A ja mam tely? -Ty masz dwie raczki. -Buuuuuuu........ (intensywny placz) ja ce tely, buuuuuuu....
Przychodzi do mnie chlipiący syn (3.5) w za długiej koszulce i z gołą pupą Biorę go na kolana i czule pytam: Ja: co się stało synku? S: Ja płaczę, mamo. Ja: Czemu, kochanie? S: Bo papier się skończył, a zrobiłem dinozaura i nie mogę wytrzeć pupy...
(edit: zrobił kupę w kształcie dinozaura, nigdy go tak szybko nie zestawiałam z kolan )
S: Mamo, a co robi święty Mikołaj jak jest noc? Ja: Nie wiem synu, może pakuje prezenty w worki? A może sprawdza w wielkiej księdze czy dzieci były grzeczne? A może gada z aniołkami jaki prezent komu zanieść? S: Acha... bo myślałem, że śpi.
*** S: Mama, a dlaczego księżyc jest taki duży? Ja: Bo jest w pełni synu. S: A jak nie jest w pełni to gdzie jest? Ja: to jest rogalikiem. S: A to nie jest nos Pana Boga???
*** Rozmowa z córką (5) F: Mama, a da się stanąć na słońcu? Ja: nie, człowiek się spaliłby próbując się do niego zbliżyć. F: Hmm. A to dlatego, że słońce jest pełne lawy? Ja: Mniej więcej. F: Wiesz mamo, bo na słońcu to właściwie nie ma lawy, bo to płonąca kula gazowa. Myślę że powinnaś zaczać z nami oglądac "Pytalskich". Może się tego nauczysz.
Wojtek się wścieka, bo nie pamęta, gdzie porzucił podręcznik: no nigdzie go nie ma, chyba ktos zjadł! a Mikołaj posępnie: to ja, przepraszam, byłem taki godny, że nie mogłem się powstrzymać!
Kilka lat temu jak Gosia była mała, robiłyśmy pierniczki i opowiedziałam jej historię skąd się wzieła nazwa pierniki. - Ktoś upiekł takie ciasteczka spróbował i powiedział ja PIERNICZE jakie to dobre!!! I tak potem zaczęto nazwac te ciasteczka Pierniczek - Pierniczki!!!
Gosia pare godzin później opowiedziała mężowi tą historyjkę, on popatrzył na mnie postukał się po głowie a potem poszedł do córki i poprosił aby nie używała słowa pierniczyć, że to brzydko mówić ja piernicze. Gosia sie zgodziła.
Jakieś pół godziny później Gosia bawiac się figurkami wykrzyknęła Ja pierdolę!!! Oboje zaniepokojeni pytamy Gośka jak ty mówisz. - No nie powiedziałam ja piernicze!!!!
--------------------
A drugie też około świąteczne. Witek - Mamo mogę zagrać? -A zadania domowe zrobione. -Nie - No to nie. Foch syna
Po jakimś czasie znowu mnie męczy o tableta. - Mamo mogę zagrać, już odrobiłem lekcje? -A masz porządek w pokoju? - hm to nie fair. - słysze oddalające się tupanie na schodach.
Mamo mogę zagrać. - Witek naprawde można robić dużo ciewkawszych rzeczy niż granie.... i tu posypały sie moje pomysły kreatywnego spędzania czasu.
Wieczorem -Mamusiu mógłbym chwileczkę zagrać? - No dobrze. -dzięki!
Trzask jeden drugi i po chwili słyszę melodię - Przybierzeli do Betlejem.
Witek prosił cały dzień czy może zagrać na fortepinie a ja mu nie pozwalałm ćwiczyc.... Dobrze że jest wytrwały. Ehhhh
Komentarz
Cóż - patrząc na jej ojca, który jest trudny i rzekłabym ze to geniusz wyspowy, trudno się czego innego spodziewac
MSPANC
Śliczna potwierdzam,
czyli Haczor też?
- Tato idziesz dzisiaj do pracy
Wyjaśnie co by nie zostac posądzonym o złe relacjie córki z ojcem. Li namawiała tatę żeby ją zabrał do aquaparku i jej powiedział że musi zarobić na bilety wstępu.
Wit spankiowany od wczoraj , roztaczał czarne scenariusze leczenia zębów.
Li wyluzowana do tego stopnia że zasnęła sobie na fotelu dentystycznym w czasie wypełniania dwóch zębów.
Bardzo bym chciał żebyśmy całą rodziną pojechali do Wadowic.
Do muzeum Jana Pawła II.
To bardzo dobry pomysł.
-No wiem, bo ja strasznie chce zobaczyć ten pistolet z którego do Niego strzelali.
Mamo a dlaczego Pan Bóg był zły ze Ewa zjadła jabłko, przecież jabłka są zdrowe.
Kto wierzy, to wchodzi.
Potem nam starszy piosenki religijne śpiewał.
Taką katecheze w sobotni wieczór nam zrobili.
-A ciemu?
-Bo Pan Bog dal mi tylko dwie.
-Tata?
-Tata tez ma tylko dwie.
-Ala Nina?
-One razem maja cztery, masz racje.
-A ja mam tely?
-Ty masz dwie raczki.
-Buuuuuuu........ (intensywny placz) ja ce tely, buuuuuuu....
Kurtyna.
Patrz tato, starożytna miska!
- jaka?
-dziurawa!
"Mama kocha
mama nic nie wiee
co dziecka chcą!"
(twórcza przeróbka tekstu piosenki "Arki Noego"...)
Biorę go na kolana i czule pytam:
Ja: co się stało synku?
S: Ja płaczę, mamo.
Ja: Czemu, kochanie?
S: Bo papier się skończył, a zrobiłem dinozaura i nie mogę wytrzeć pupy...
(edit: zrobił kupę w kształcie dinozaura, nigdy go tak szybko nie zestawiałam z kolan )
S: Mamo, a co robi święty Mikołaj jak jest noc?
Ja: Nie wiem synu, może pakuje prezenty w worki? A może sprawdza w wielkiej księdze czy dzieci były grzeczne? A może gada z aniołkami jaki prezent komu zanieść?
S: Acha... bo myślałem, że śpi.
***
S: Mama, a dlaczego księżyc jest taki duży?
Ja: Bo jest w pełni synu.
S: A jak nie jest w pełni to gdzie jest?
Ja: to jest rogalikiem.
S: A to nie jest nos Pana Boga???
***
Rozmowa z córką (5)
F: Mama, a da się stanąć na słońcu?
Ja: nie, człowiek się spaliłby próbując się do niego zbliżyć.
F: Hmm. A to dlatego, że słońce jest pełne lawy?
Ja: Mniej więcej.
F: Wiesz mamo, bo na słońcu to właściwie nie ma lawy, bo to płonąca kula gazowa. Myślę że powinnaś zaczać z nami oglądac "Pytalskich". Może się tego nauczysz.
a Mikołaj posępnie: to ja, przepraszam, byłem taki godny, że nie mogłem się powstrzymać!
Czyta : o, m, k, a, połowa m
Do "n" jeszcze nie doszli
Kilka lat temu jak Gosia była mała, robiłyśmy pierniczki i opowiedziałam jej historię skąd się wzieła nazwa pierniki.
- Ktoś upiekł takie ciasteczka spróbował i powiedział ja PIERNICZE jakie to dobre!!!
I tak potem zaczęto nazwac te ciasteczka Pierniczek - Pierniczki!!!
Gosia pare godzin później opowiedziała mężowi tą historyjkę, on popatrzył na mnie postukał się po głowie a potem poszedł do córki i poprosił aby nie używała słowa pierniczyć, że to brzydko mówić ja piernicze.
Gosia sie zgodziła.
Jakieś pół godziny później Gosia bawiac się figurkami wykrzyknęła Ja pierdolę!!!
Oboje zaniepokojeni pytamy Gośka jak ty mówisz.
- No nie powiedziałam ja piernicze!!!!
--------------------
A drugie też około świąteczne.
Witek
- Mamo mogę zagrać?
-A zadania domowe zrobione.
-Nie
- No to nie.
Foch syna
Po jakimś czasie znowu mnie męczy o tableta.
- Mamo mogę zagrać, już odrobiłem lekcje?
-A masz porządek w pokoju?
- hm to nie fair. - słysze oddalające się tupanie na schodach.
Mamo mogę zagrać.
- Witek naprawde można robić dużo ciewkawszych rzeczy niż granie.... i tu posypały sie moje pomysły kreatywnego spędzania czasu.
Wieczorem
-Mamusiu mógłbym chwileczkę zagrać?
- No dobrze.
-dzięki!
Trzask jeden drugi i po chwili słyszę melodię
- Przybierzeli do Betlejem.
Witek prosił cały dzień czy może zagrać na fortepinie a ja mu nie pozwalałm ćwiczyc....
Dobrze że jest wytrwały.
Ehhhh