My też jesteśmy bardzo zadowoleni z wyjazdu. Piszę dopiero teraz bo leżałam chora, przemarzłam bardzo ostatniej obozowej nocy i dostałam zapalenia piersi.
Dziekuję każdemu z was za waszą obecność, można było czerpać dobroci do woli. :-) Animatorzy do dzieci bardzo fajni. Mielismy dzieci od niemowlaka do prawie osiemnastki i każdy zadowolony. POznajdowali sobie grupy wiekowe i towarzystwo od 11 lat wzwyż widywałam na posiłkach. :-) Trójke młodszą trudno mi było na początku upilnować bo ja jestem typowa kwoka , która w lesie i przy wodzie lubi widzieć małe ale z czasem i to sie udało. Tylko tyle że duzo chodziłam bo tereny dość odległe. Duzo czasu spędziliśmy w wodzie, kuchnia przepyszna. Chcemy wrócić za rok, nawet moje osiemnastki :-) Jak bym miała wybierać plaża w Egipcie i obóz to oczywiście wybieram obóz. Fizycznie zmęczona ale psychicznie odpoczęłam( chociaż załamania psychiczne na obozie też mnei dopadły :-)). No i na koniec cudny widok: świat właściwie bez komórek, laptopów, dzieci się bawia piaskiem, graja w piłkę, wymyślaja zabawy, młodzież zajęta planszówkami, wieczorem spiewaja na ognisku. Brakuje teraz takich widoków.
Ten świat bez komórek, komputera to mnie kusi. Ale moi postawią weto i nie pojadą. A z drugiej strony mnie nieco przerażają polowe warunki. Nigdy pod namiotem nie spalam, co może wydać się aż niewiarygodne niektorym.
Nie wszyscy spali z rodzicami pod namiotem. Grupa dziewczynek zasiedliła opuszczony podobóz i naprawiwszy prycze po harcerzach spędziła kilka nocy z dala od reszty.
I to było właśnie świetne. Jakby skoszarować w podobozach właśnie młodych. Niech sobie na platformach namioty rozstawia i inne plandeki. Fajna sprawa, a na pewno ciekawiej niż z rodzicami.
Dzieci na pytanie "czy im się podobało i czy chcą wrócić?" - TAAAAK. Od najmłodszego do najstarszego.
Warunki obozowe super - organizacyjnie i "lokalowo" tzn. rozmieszczenie podobozów.
Staszek jako Komendant - sprawdził się. Dziękujemy za podjęcie trudu organizacyjnego, a dla Moniki za inspirację dla męża.
Wersja unpluged dla dzieci super; bardzo szybko się odnaleźli, że można żyć bez elektroniki. Staszek jednego wieczoru powiedział: "człowiek wrasta w las" i to się stało b.szybko. Nie przeszkadzał nam brak pryszniców, kuchnia polowa czy brak prądu.
Msza św. - chyba lepsza opcja o 8.00, ale to odbywało się kosztem braku Godzinek przed śniadaniem... Najważniejsze, że była:)
Sekcja kajakowa - udało nam się bez dzieci popływać dwa razy! Sami na środku jeziora . Ale to tak na prawdę dzięki sekcjom (i prowadzącym: Róży i Kamilowi), na których dzieci wraz z rówieśnikami super się odnajdywały i wcale a wcale nie potrzebowały rodziców:)
Mundury wszystkich harcerskich sekcji podczas Mszy św. - pięknie się prezentowały.
B. ciekawi współobozowicze :-)
Podsumowując - gotowi na Obóz Rodzinny A.D. 2019!!!
Skierowałem do Obozowiczów maila - treść poniżej. Jeśli ktoś chciałby dołączyć do grupy Obozowiczów, brać udział w dyskusjach i decyzjach - proszę o przesłanie mi maila na adres: stakog77@gmail.com, ew. via komunikator forumowy - ale ostatnio rzadko wchodzę.
"Czuwaj!
Na wstępie - b.przepraszam wszystkich, że tak długo nie pisałem. Myślałem, że pod koniec września będę już miał koncepcje, co robimy i kiedy, a tu - różne komplikacje w życiu zawodowym i ogólne zniechęcenie.
Już nawet myślałem, żeby w ogóle odpuścić, ale kilka osób mnie zmotywowało, żeby jednak spróbować.
Najpierw: Czy w ogóle robimy obóz w przyszłym roku?
Jak mówię - byłem już bardzo na "nie", bo wydało mi się to wszystko bez sensu dla rodzin wielodzietnych - mordęga, a nie wypoczynek, itp.
Teraz znowu myślę bardziej optymistycznie.
Jak uważacie? Czy warto? I ile osób byłoby potencjalnie chętnych? Proszę o głosy - najlepiej do wszystkich obozowiczów, aby wywiazała się jakaś dyskusja.
Potem: gdzie i kiedy? Czy trzymamy się Komorza i terminu wczesno - sierpniowego?
JEŚLI BYŚMY ROBILI
obóz, to potrzebowalibyśmy jednak kilku osób zarówno do organizacji jak i pracy na miejscu - praktyka pokazała, że robienie tego w sposób "autorski" jest b. trudne i męczące.
Potrzebowałbym chętnych i konsekwentnych/odpowiedzialnych osób do zajęcia się następującymi kwestiami:
ORGANIZACJA OBOZU:
- DUSZPASTERZ - nagranie księdza na cały obóz, najlepiej z konferencjami;
- PROGRAM - jaki temat, jakie konferencje, itp.
- ORGANIZACJA - BIUROKRACJA - zarezerwowanie miejsca, ustalenie wszystkiego z leśniczym, organizacja obiadów, smieci itp., itd. - Tu MUSIAŁABY też być jakaś współpraca z jakimiś harcerzami (zrobienie obozu po harcerzach), bo sami nie damy rady wybudować wszystkiego.Wiemy, że ZHR często organizuje tam obozy - trzeba by się dowiedziec czy w tym roku też, kto, nawiazać kontakt itp.
- ZAPISY - w tym zbieranie zaliczek, korespondencja, telefony, itd.
- ZAŁATWIENIE SPRZĘTU - w tym roku nie bede już dysponował harcerskim. Wszystko - od garnków do namiotów kuchennych trzeba zorganizować, najlepiej "za Bóg zapłać".
- ZWERBOWANIE KADRY - animatorów + ew. pomoc techniczna i kuchenna.
PRZEBIEG OBOZU:
- OBOŹNY - czuwający nad porządkiem w obozie i przestrzeganiem planu zajęć;
- SZEF OD ANIMACJI I FABUŁY - koordynujący animatorów i gry, zabawy i konkursy (w tym roku pozostawiało to wiele do życzenia)
- MAGAZYNIER - szef zakupów
- SZEF KUCHNI (stały, nadzorujacy pracę kuchni)
- SZEF OD KONFERENCJI (mógłby byc ksiądz)
Takie to "etaty" należałoby przewidzieć i zagospodarować wśród obozowiczów. Jeśli to wszystko ma porządnie wyglądać - potrzeba współpracy. Czy znajdą się jacys chętni do wymienionych kwestii/stanowisk?
Piszcie!
Sprawą palącą jest załatwienie duszpasterza.
I DRUGA SPRAWA - pojawiła się idea, żeby w okresie zimowym zorganizować weekendowe spotkanie Komorzan (może też w formie rekolekcji). Musiało by być niskobudżetowe i tanie, równocześnie ciekawe. My z żoną proponowalibyśmy Kalwarię Zebrzydowską (obok Krakowa) - w terminie późno -zimowym (np. początek marca). Jest tam wygodna i b. tania baza noclegowa, niezłe wyżywienie i b. ciekawie. Także dzieci łatwo zagospodarować.
No, ale to jest obok Krakowa. My mamy blisko ale Wy - niekoniecznie.
Także - proszę o uwagi w tym temacie: czy warto coś takiego organizować, i ew. gdzie.
W przygotowaniu jest materiał o obozie w Komorzu do miesięcznika "Wychowawca" (http://wychowawca.pl/) .
Moja prośba tyczy zdjęć, którymi ma być ilustrowany tekst - Duduś nam je użycza, ale nie możemy drukować, jeśli ktoś się nie zgadza na publikację wizerunku.
Czy ktoś z Was, obecnych na zdjęciach, nie życzy sobie publikacji? Proszę o kontakt na priv - ustalimy, czy zdjęcia, o których myślę, są z Wami właśnie.
Bardzo, bardzo serdecznie dziękuję za pomoc - do niedzielnego wieczora muszę mieć już komplet zdjęć.
Kowalko , a to nie podlega pod zdjęcia wydarzenia? W takim przypadku nie trzeba zgody. Na kursach dla narzeczonych nam mówiono. Mogę się mylić, bo nie wnikalam, ale spec rodo wyjaśniał.
(są np. fajne zdjęcia dzieci na bramie - to są 2 osoby, czy pozowane - to już można dyskutować , niektórzy nie chcą wizerunku dzieci udostępniać - i to bardzo dobrze rozumiem. Stąd moja prośba)
@Monira ktoś źle Wam mówił. A raczej ta zasada nie dotyczyła obozu, to nie było wydarzenie publiczne. Sądzę, że kursy dla narzeczonych też nie są. Co innego, gdyby to był np. bieg po ulicach miasta - wtedy rzeczywiście bierze się udział w publicznym wydarzeniu, i każdy ma prawo zrobić i opublikować zdjęcie (inna sprawa, że organizatorzy i tak zazwyczaj zbierają zgody od uczestników).
@September też nie jest prawdą często powtarzana zasada o 2-3 osobach - nie ma nigdzie takiej definicji. Można publikować jeśli osoba (nawet jedna) stanowi tylko część całości, i bez jej udziału zdjęcie miałoby taki sam przekaz (czyli nie jest niezbędnym bohaterem). Czyli w razie sporu o każdym przypadku decyduje sąd.
Swoją drogą ja też nie wyobrażam sobie, by na takim prywatnym wydarzeniu jak obóz każdy musiał podpisywać zgodę na publikację - wszak fotograf zastaje nas w rożnych sytuacjach. Ważne, by czuć się swobodnie, a nie kontrolować siebie i bliskich. I o ile zdjęcie brudnego po uszy dzieciaka może rozczulać w albumie rodzinnym (a mnie wręcz bawiłoby upublicznienie go ku przerażeniu sterylnych), to nie każdy musi czuć tak samo.
I nie wiem @Kowalka o których zdjęciach konkretnie mówisz, ale znowu jeśli osoby na zdjęciach nie są łatwo rozpoznawalne (np. tyłem czy niewielkie) to można i bez zgody. Mimo wszystko, w tej sytuacji i w tym gronie, uszanowałabym nawet taką (nieuzasadnioną prawnie) prośbę.
To, co nazywasz wyjątkami, gdzie indziej by w ogóle nie weszło do galerii, bo organizacje lubią się lansować ładnymi buziami. My ładne buzie wysyłamy rodzicom.
ja np nie zgadzam się na publikację zdjęć tam gdzie zapisuję dzieci. Nie mówię o zdjęciach tłumu. Warunkowanie zgody na wzięcie udziału w jakims wydarzeniu zgodą na publikację wizerunku jest bezprawne. To akurat konsultowałam z koleżanką z GIODO.
i po mojej interwencji nagdle dzielnica zmieniła zasady, bow czesniej mi dzieci przyjąc nie chcieli. A nagle się okazało że nie mają takiego prawa.
moim zdaniem na zdjęcie grupowe gdzie jest 20 tka dzieci a nie piątka z bliska, nie trzeba mieć zgody. Choć pewna nie jestem.
Powiem tylko, że znajomy prawnik miał córkę w szkole językowej, podpisując umowę zgodził się na robienie zdjęć itp. No i szkoła wydała kalendarz gdzie foto jego córki było na jednym z miesięcy.
Z tego co pamietam wywalczył od nich 5000 zł a to było ok 12-14 lat temu.
Komentarz
"Czuwaj!
W przygotowaniu jest materiał o obozie w Komorzu do miesięcznika "Wychowawca" (http://wychowawca.pl/) .
Moja prośba tyczy zdjęć, którymi ma być ilustrowany tekst - Duduś nam je użycza, ale nie możemy drukować, jeśli ktoś się nie zgadza na publikację wizerunku.
Czy ktoś z Was, obecnych na zdjęciach, nie życzy sobie publikacji?
Proszę o kontakt na priv - ustalimy, czy zdjęcia, o których myślę, są z Wami właśnie.
Bardzo, bardzo serdecznie dziękuję za pomoc - do niedzielnego wieczora muszę mieć już komplet zdjęć.
Pozdrawiam,
Kowalka
Niemniej wolałabym, gdyby ktoś miał wyraźną niechęć do wystąpienia, żebyśmy go nie "uszczęśliwili".